Temat: Ginekolog "olał" moje zdrowie?

Cześć.
Chciałabym się Was poradzić w pewnej sprawie.
   Kilka dni temu byłam u ginekologa z wynikami pobranego wycinka szyjki macicy. Z wyników wyszło, że nie ma zagrożenia powstania raka ale prawdopodobnie jest jakieś wirusowe zakażenie + mała nadżerka. Leczenia żadnego mi nie zlecił, nawet farmakologicznego, wypalania też nie, mimo że z powodu tego schorzenia miałam dwa razy wynik cytologii III. () Stwierdził, że jeśli jeszcze nie rodziłam, a planuję dzieci lepiej z leczeniem poczekać. Na moje pytanie, czy to zakażenie i nadżerka nie powiększy się, stwierdził, że nic poważnego się nie dzieje (na myśli miał stan przedrakowy, który podejrzewał). Zlecił tylko coroczne powtarzanie cytologii.
  Trochę to dla mnie dziwne, bo koleżanka z pracy miała podobny wynik i otrzymała leczenie farmakologiczne, znajoma mojej mamy też, tylko, że one już po porodach a ja nie.
  Zastanawiam się, czy zostawić to tak jak jest, czy iść do innego lekarza z wynikiem w ręku i zapytać go o zdanie? Właściwie to skłaniam się na 95% iść do innego ginekologa ale co Wy o ty sadzicie? Spotkałyście się z takim podejściem?