> No nie wiem, ja zostałam wychowana przez pryzmat
> dużego szacunku do rodziców i nie wyobrażam sobie,
> że baraszkuje za drzwiami pokoju z chłopakiem, a
> obok są rodzice. Po pierwsze to duży dyskomfort a
> po drugie argument, którego nie umiem obalić:
> skoro jesteś dość dorosła na seks i ewentualna
> odpowiedzialność za nowe życie, to jesteś też dość
> dorosła do własnego życia. I tu pytanie: czy w tym
> mieszkaniu z rodzicami utrzymujesz się sama? masz
> swój wkład czy żyjesz "po studencku"? To ważne, bo
> jeśli żyjesz na koszt rodziców to "jesteś u nich"
> i mają słuszne prawo nie być zadowoleni w sytuacji
> kiedy np Was przyłapią. Jeśli natomiast zaczęłaś
> "dorosłe" życia ale wiadomo jak jest w Polsce i
> mieszkasz w rodzinnym domu jednak samodzielnie -
> to inna kwestia - wtedy jesteś u siebie (czasem
> przecież małżeństwa mieszkają z rodzicami
> którymiś). Dla mnie sprawa jest prosta - nie
> wyobrażam sobie zbliżenia w takim napięciu a moja
> definicja szacunku do rodziców, których zdanie
> znam - nie pozwoliłaby mi na igraszki przy ich
> obecności.
Jak masz 20 parę lat to co w tym złego? Wyobraż sobie sytuację odwrotną wątpię żeby Twoi rodzice żyli w celibacie hihi