Temat: Chłopak katolik.

Ja również jestem katoliczką, a chłopaka poznałam na duszpasterstwie akademickim.


Problem dotyczy mojego chłopaka. Nie współżyjemy, bo jest to dla nas grzechem. Chłopak stara się również nie masturbowac, ale ciężko mu to wychodzi. 


Rozmawialismy o tym i przyznał mi, że ciągle odczuwa silne napięcie seksualne w podbrzuszu i bolą go jądra przy podnieceniu, a podnieca go chyba wszystko. 


Ni le wiem co mu doradzić. Zapytał mnie wprpst czy jeśli ulży sobie czasem, a potem pójdzie do spowiedzi, to spowiedź będzie ważna.

Chciałabym powiedzieć tak, ale chyba jest inaczej. Czy pomagać mu w walce w czystości czy może jakoś ukierunkować go aby się nie męczył dłużej i masturbacja to nie aż taki ciężki grzech? 

toja11111 napisał(a):

Ves91 napisał(a):

jestemincognito napisał(a):

toja11111 napisał(a):

Wysłałam chłopaka na rozmowę. Ksiądz nagadał chłopakowi. 

Powiedział mu, że wierzy w to co penitent mówi podczas spowiedzi i dlatego ważna jest formułka. Oprócz wyznania grzechów na końcu mówi się,  obiecuje poprawę i ksiądz wierzy w to co słyszy i rozgrzeszam, bo osoba wyznała grzech i obiecała, że więcej tego nie zrobi a przynajmniej mocno będzie się starała nie popełnić już tego samego grzechu. Okoliczność rozpatrywania inaczej może być uzależnienie, bo tu zachodzi ograniczenie dobrowolności. Ksiądz powiedział chłopakowi, że jeśli zaspokoi się raz i będzie miał zamiar ponowić grzech to powinien wyznać na spowiedzi grzech masturbacji i oznajmić, że nie zamierza się poprawić, wtedy rozgrzeszenia nie otrzyma. Ie grzesząc nie ma sensu przychodzić do spowiedzi z myślą, że znów to zrobi. 

Co do jego problemu ksiądz powiedział, że odczuwanie pokus i napięć seksualnych jest naturalne a grzechem ciężkim śmiertelnym jest zaspokojenie je poza małżeństwem u osób dorosłych. Zalecił unikanie pozadliwych myśli, spojrzeń czy lektur. Co do bólu jąder, to ksiądz stwierdził, że to są normalne bóle kawalerskie i powinien je z pokora znosic, bo są motywacja do wstąpienia w związek małżeński. Ogólnie ksiądz stwierdził, że to co odczuwa to popęd do małżeństwa i powinien mieć już chociaż narzeczona. Odpowiedział że ma dziewczynę to pytał czy planuje ślub i takie tam, bo nie ma co się dłużej męczyć. Ale ogólnie stwierdził, że masturbacja będzie grzechem ciężkim.

Przynajmniej ja się w to nie wymieszałam. Niech sam teraz decyduje.

o maj gad, teraz chłopaczyna musi wziąć ślub żeby mu jaja nie eksplodowały bo ksiądz mu tak nakazał 

No, świetne te wywody,pisane z taką pasją i zaangażowaniem ? Rozwala mnie fakt, że ktokolwiek w tych czasach mógłby brać takie pie*dolamento na poważnie. Wybacz, autorko, ale serio, zalatuje to trochę oszołomstwem. Wiara wiarą, ale jeśli ważniejsze jest słowo księdza od dolegliwości zdrowotnych chłopaka, to ja odpadam.

Napisałaś wiara wiarą, tylko w sytuacji gdy ktoś deklaruje wiary i nie przestrzega jej zasad, to zaraz hipokryta według większości was. Być moze tak nie sądzisz więc nie o tobie pisze, ale ogólnie takie jest podejście innych. A jak rozwiązać problem żeby zachować wiarę zdrowie chłopaka i nie być posadzonym o hipokryzje to rad brak. 

Kuźwa. Uważam, że wystarczy na codzień być dobrym człowiekiem dla bliźnich i braci mniejszych, mieć otwarte serce i pomagać potrzebującym w miarę możliwości, aby z pełną satysfakcją odrzec, że przeżyliśmy swój żywot na Ziemi jako wartościowa jednostka. Szerzmy dobro, bądźmy serdeczni, empatyczni i nie odwracajmy wzroku, kiedy komuś obok dzieje się krzywda. Czy trzeba czegoś więcej, aby zostać zbawionym i ujrzeć Bramy Raju? 😛 Nie sądzę. Jeżeli jakiś Bóg istnieje, powinien spojrzeć na taką osobę łagodniejszym okiem - nawet, jeśli ta bzyka się z wieloletnim partnerem bez ślubu.

Serio myślisz, że Boga naprawdę interesuje to, z kim chodźmy do łóżka? Albo czy mamy w zwyczaju gmerać sobie w majtkach czy nie? Chcąc nie chcąc, twój/wasz "problem" jest żenujący, bo normalny człowiek nie zastanawiałby się nad słowami klechy i nie latał do kościoła 5x dziennie na rozmowy, tylko podjął szybką, racjonalną decyzję: albo chłop sam się zaspokaja i jaja przestają boleć, albo zaczynacie uprawiać seks jak normalni ludzie. Nad czym się tu zastanawiać?

Pasek wagi

Ves91 napisał(a):

toja11111 napisał(a):

Ves91 napisał(a):

jestemincognito napisał(a):

toja11111 napisał(a):

Wysłałam chłopaka na rozmowę. Ksiądz nagadał chłopakowi. 

Powiedział mu, że wierzy w to co penitent mówi podczas spowiedzi i dlatego ważna jest formułka. Oprócz wyznania grzechów na końcu mówi się,  obiecuje poprawę i ksiądz wierzy w to co słyszy i rozgrzeszam, bo osoba wyznała grzech i obiecała, że więcej tego nie zrobi a przynajmniej mocno będzie się starała nie popełnić już tego samego grzechu. Okoliczność rozpatrywania inaczej może być uzależnienie, bo tu zachodzi ograniczenie dobrowolności. Ksiądz powiedział chłopakowi, że jeśli zaspokoi się raz i będzie miał zamiar ponowić grzech to powinien wyznać na spowiedzi grzech masturbacji i oznajmić, że nie zamierza się poprawić, wtedy rozgrzeszenia nie otrzyma. Ie grzesząc nie ma sensu przychodzić do spowiedzi z myślą, że znów to zrobi. 

Co do jego problemu ksiądz powiedział, że odczuwanie pokus i napięć seksualnych jest naturalne a grzechem ciężkim śmiertelnym jest zaspokojenie je poza małżeństwem u osób dorosłych. Zalecił unikanie pozadliwych myśli, spojrzeń czy lektur. Co do bólu jąder, to ksiądz stwierdził, że to są normalne bóle kawalerskie i powinien je z pokora znosic, bo są motywacja do wstąpienia w związek małżeński. Ogólnie ksiądz stwierdził, że to co odczuwa to popęd do małżeństwa i powinien mieć już chociaż narzeczona. Odpowiedział że ma dziewczynę to pytał czy planuje ślub i takie tam, bo nie ma co się dłużej męczyć. Ale ogólnie stwierdził, że masturbacja będzie grzechem ciężkim.

Przynajmniej ja się w to nie wymieszałam. Niech sam teraz decyduje.

o maj gad, teraz chłopaczyna musi wziąć ślub żeby mu jaja nie eksplodowały bo ksiądz mu tak nakazał 

No, świetne te wywody,pisane z taką pasją i zaangażowaniem ? Rozwala mnie fakt, że ktokolwiek w tych czasach mógłby brać takie pie*dolamento na poważnie. Wybacz, autorko, ale serio, zalatuje to trochę oszołomstwem. Wiara wiarą, ale jeśli ważniejsze jest słowo księdza od dolegliwości zdrowotnych chłopaka, to ja odpadam.

Napisałaś wiara wiarą, tylko w sytuacji gdy ktoś deklaruje wiary i nie przestrzega jej zasad, to zaraz hipokryta według większości was. Być moze tak nie sądzisz więc nie o tobie pisze, ale ogólnie takie jest podejście innych. A jak rozwiązać problem żeby zachować wiarę zdrowie chłopaka i nie być posadzonym o hipokryzje to rad brak. 

Kuźwa. Uważam, że wystarczy na codzień być dobrym człowiekiem dla bliźnich i braci mniejszych, mieć otwarte serce i pomagać potrzebującym w miarę możliwości, aby z pełną satysfakcją odrzec, że przeżyliśmy swój żywot na Ziemi jako wartościowa jednostka. Szerzmy dobro, bądźmy serdeczni, empatyczni i nie odwracajmy wzroku, kiedy komuś obok dzieje się krzywda. Czy trzeba czegoś więcej, aby zostać zbawionym i ujrzeć Bramy Raju? ? Nie sądzę. Jeżeli jakiś Bóg istnieje, powinien spojrzeć na taką osobę łagodniejszym okiem - nawet, jeśli ta bzyka się z wieloletnim partnerem bez ślubu.

Serio myślisz, że Boga naprawdę interesuje to, z kim chodźmy do łóżka? Albo czy mamy w zwyczaju gmerać sobie w majtkach czy nie? Chcąc nie chcąc, twój/wasz "problem" jest żenujący, bo normalny człowiek nie zastanawiałby się nad słowami klechy i nie latał do kościoła 5x dziennie na rozmowy, tylko podjął szybką, racjonalną decyzję: albo chłop sam się zaspokaja i jaja przestają boleć, albo zaczynacie uprawiać seks jak normalni ludzie. Nad czym się tu zastanawiać?

Ogólnie zgadzam się z tobą w 100%. Tylko jest jedno ale. Zapytałaś nad czym się tu zastanawiać? Gdy chłop sam zacznie się zaspokajać lub zaczniemy uprawiać seks nie otrzymamy rozgrzeszenia bo będzie brak poprawy. Bez rozgrzeszenia nie będziemy chodzić do komunii nawet raz w roku. A my jesteśmy wychowani w rodzinach katolickich, w których w mówiono nam, że jeśli nie będziemy przyjmować komunii zostaniemy potępieni. Cytat z Biblii żeby nie było że to wymyśl kościoła. Pamięciówka : kto nie spożywa ciała mojego nie będzie miał życia wiecznego i ogólnie poniesie karę. Nie wiem czy to prawda, nie wiem czy Bóg na 100 % istnieje. Ja wierzę że tak, istnieje i nie wiem czy nie poniosę kary jesli odrzucę komunię święte czy to nie będzie rownalo się z odrzuceniem Boga. Ale ogólnie masz rację. 

toja11111 napisał(a):

Ves91 napisał(a):

toja11111 napisał(a):

Ves91 napisał(a):

jestemincognito napisał(a):

toja11111 napisał(a):

Wysłałam chłopaka na rozmowę. Ksiądz nagadał chłopakowi. 

Powiedział mu, że wierzy w to co penitent mówi podczas spowiedzi i dlatego ważna jest formułka. Oprócz wyznania grzechów na końcu mówi się,  obiecuje poprawę i ksiądz wierzy w to co słyszy i rozgrzeszam, bo osoba wyznała grzech i obiecała, że więcej tego nie zrobi a przynajmniej mocno będzie się starała nie popełnić już tego samego grzechu. Okoliczność rozpatrywania inaczej może być uzależnienie, bo tu zachodzi ograniczenie dobrowolności. Ksiądz powiedział chłopakowi, że jeśli zaspokoi się raz i będzie miał zamiar ponowić grzech to powinien wyznać na spowiedzi grzech masturbacji i oznajmić, że nie zamierza się poprawić, wtedy rozgrzeszenia nie otrzyma. Ie grzesząc nie ma sensu przychodzić do spowiedzi z myślą, że znów to zrobi. 

Co do jego problemu ksiądz powiedział, że odczuwanie pokus i napięć seksualnych jest naturalne a grzechem ciężkim śmiertelnym jest zaspokojenie je poza małżeństwem u osób dorosłych. Zalecił unikanie pozadliwych myśli, spojrzeń czy lektur. Co do bólu jąder, to ksiądz stwierdził, że to są normalne bóle kawalerskie i powinien je z pokora znosic, bo są motywacja do wstąpienia w związek małżeński. Ogólnie ksiądz stwierdził, że to co odczuwa to popęd do małżeństwa i powinien mieć już chociaż narzeczona. Odpowiedział że ma dziewczynę to pytał czy planuje ślub i takie tam, bo nie ma co się dłużej męczyć. Ale ogólnie stwierdził, że masturbacja będzie grzechem ciężkim.

Przynajmniej ja się w to nie wymieszałam. Niech sam teraz decyduje.

o maj gad, teraz chłopaczyna musi wziąć ślub żeby mu jaja nie eksplodowały bo ksiądz mu tak nakazał 

No, świetne te wywody,pisane z taką pasją i zaangażowaniem ? Rozwala mnie fakt, że ktokolwiek w tych czasach mógłby brać takie pie*dolamento na poważnie. Wybacz, autorko, ale serio, zalatuje to trochę oszołomstwem. Wiara wiarą, ale jeśli ważniejsze jest słowo księdza od dolegliwości zdrowotnych chłopaka, to ja odpadam.

Napisałaś wiara wiarą, tylko w sytuacji gdy ktoś deklaruje wiary i nie przestrzega jej zasad, to zaraz hipokryta według większości was. Być moze tak nie sądzisz więc nie o tobie pisze, ale ogólnie takie jest podejście innych. A jak rozwiązać problem żeby zachować wiarę zdrowie chłopaka i nie być posadzonym o hipokryzje to rad brak. 

Kuźwa. Uważam, że wystarczy na codzień być dobrym człowiekiem dla bliźnich i braci mniejszych, mieć otwarte serce i pomagać potrzebującym w miarę możliwości, aby z pełną satysfakcją odrzec, że przeżyliśmy swój żywot na Ziemi jako wartościowa jednostka. Szerzmy dobro, bądźmy serdeczni, empatyczni i nie odwracajmy wzroku, kiedy komuś obok dzieje się krzywda. Czy trzeba czegoś więcej, aby zostać zbawionym i ujrzeć Bramy Raju? ? Nie sądzę. Jeżeli jakiś Bóg istnieje, powinien spojrzeć na taką osobę łagodniejszym okiem - nawet, jeśli ta bzyka się z wieloletnim partnerem bez ślubu.

Serio myślisz, że Boga naprawdę interesuje to, z kim chodźmy do łóżka? Albo czy mamy w zwyczaju gmerać sobie w majtkach czy nie? Chcąc nie chcąc, twój/wasz "problem" jest żenujący, bo normalny człowiek nie zastanawiałby się nad słowami klechy i nie latał do kościoła 5x dziennie na rozmowy, tylko podjął szybką, racjonalną decyzję: albo chłop sam się zaspokaja i jaja przestają boleć, albo zaczynacie uprawiać seks jak normalni ludzie. Nad czym się tu zastanawiać?

Ogólnie zgadzam się z tobą w 100%. Tylko jest jedno ale. Zapytałaś nad czym się tu zastanawiać? Gdy chłop sam zacznie się zaspokajać lub zaczniemy uprawiać seks nie otrzymamy rozgrzeszenia bo będzie brak poprawy. Bez rozgrzeszenia nie będziemy chodzić do komunii nawet raz w roku. A my jesteśmy wychowani w rodzinach katolickich, w których w mówiono nam, że jeśli nie będziemy przyjmować komunii zostaniemy potępieni. Cytat z Biblii żeby nie było że to wymyśl kościoła. Pamięciówka : kto nie spożywa ciała mojego nie będzie miał życia wiecznego i ogólnie poniesie karę. Nie wiem czy to prawda, nie wiem czy Bóg na 100 % istnieje. Ja wierzę że tak, istnieje i nie wiem czy nie poniosę kary jesli odrzucę komunię święte czy to nie będzie rownalo się z odrzuceniem Boga. Ale ogólnie masz rację. 

to co piszesz w ogóle się kupy nie trzyma. W jednym zdaniu piszesz że nie wiesz czy Bóg istnieje a w kolejnym piszesz, że wierzysz że Bóg istnieje. Mam wrażenie że masz mnóstwo wątpliwości co do wiary ale tak bardzo się boisz tego wbijanego Ci do głowy piekła że będziesz żyła nie do końca zgodnie ze swoimi przekonaniami. 

wczesniej pisałaś gdzieś, że wg KK trzeba przyjąć komunię minimum raz w roku, w okolicy Wielkanocy żeby nie być potępionym (😆), więc jedyne rozwiązanie jakie mi przychodzi do głowy to niech się chłop masturbuje ile wlezie i spowiada tylko raz w roku, żeby pójść do komunii na wielkanoc. A potem z powrotem niech wejdzie na ścieżkę rozkoszy, szczęścia i wolności, do kolejnych świat. Problem rozwiązany. Jaja nie będą bolały a rozkaz kościelny też spełniony. 

jestemincognito napisał(a):

toja11111 napisał(a):

Ves91 napisał(a):

toja11111 napisał(a):

Ves91 napisał(a):

jestemincognito napisał(a):

toja11111 napisał(a):

Wysłałam chłopaka na rozmowę. Ksiądz nagadał chłopakowi. 

Powiedział mu, że wierzy w to co penitent mówi podczas spowiedzi i dlatego ważna jest formułka. Oprócz wyznania grzechów na końcu mówi się,  obiecuje poprawę i ksiądz wierzy w to co słyszy i rozgrzeszam, bo osoba wyznała grzech i obiecała, że więcej tego nie zrobi a przynajmniej mocno będzie się starała nie popełnić już tego samego grzechu. Okoliczność rozpatrywania inaczej może być uzależnienie, bo tu zachodzi ograniczenie dobrowolności. Ksiądz powiedział chłopakowi, że jeśli zaspokoi się raz i będzie miał zamiar ponowić grzech to powinien wyznać na spowiedzi grzech masturbacji i oznajmić, że nie zamierza się poprawić, wtedy rozgrzeszenia nie otrzyma. Ie grzesząc nie ma sensu przychodzić do spowiedzi z myślą, że znów to zrobi. 

Co do jego problemu ksiądz powiedział, że odczuwanie pokus i napięć seksualnych jest naturalne a grzechem ciężkim śmiertelnym jest zaspokojenie je poza małżeństwem u osób dorosłych. Zalecił unikanie pozadliwych myśli, spojrzeń czy lektur. Co do bólu jąder, to ksiądz stwierdził, że to są normalne bóle kawalerskie i powinien je z pokora znosic, bo są motywacja do wstąpienia w związek małżeński. Ogólnie ksiądz stwierdził, że to co odczuwa to popęd do małżeństwa i powinien mieć już chociaż narzeczona. Odpowiedział że ma dziewczynę to pytał czy planuje ślub i takie tam, bo nie ma co się dłużej męczyć. Ale ogólnie stwierdził, że masturbacja będzie grzechem ciężkim.

Przynajmniej ja się w to nie wymieszałam. Niech sam teraz decyduje.

o maj gad, teraz chłopaczyna musi wziąć ślub żeby mu jaja nie eksplodowały bo ksiądz mu tak nakazał 

No, świetne te wywody,pisane z taką pasją i zaangażowaniem ? Rozwala mnie fakt, że ktokolwiek w tych czasach mógłby brać takie pie*dolamento na poważnie. Wybacz, autorko, ale serio, zalatuje to trochę oszołomstwem. Wiara wiarą, ale jeśli ważniejsze jest słowo księdza od dolegliwości zdrowotnych chłopaka, to ja odpadam.

Napisałaś wiara wiarą, tylko w sytuacji gdy ktoś deklaruje wiary i nie przestrzega jej zasad, to zaraz hipokryta według większości was. Być moze tak nie sądzisz więc nie o tobie pisze, ale ogólnie takie jest podejście innych. A jak rozwiązać problem żeby zachować wiarę zdrowie chłopaka i nie być posadzonym o hipokryzje to rad brak. 

Kuźwa. Uważam, że wystarczy na codzień być dobrym człowiekiem dla bliźnich i braci mniejszych, mieć otwarte serce i pomagać potrzebującym w miarę możliwości, aby z pełną satysfakcją odrzec, że przeżyliśmy swój żywot na Ziemi jako wartościowa jednostka. Szerzmy dobro, bądźmy serdeczni, empatyczni i nie odwracajmy wzroku, kiedy komuś obok dzieje się krzywda. Czy trzeba czegoś więcej, aby zostać zbawionym i ujrzeć Bramy Raju? ? Nie sądzę. Jeżeli jakiś Bóg istnieje, powinien spojrzeć na taką osobę łagodniejszym okiem - nawet, jeśli ta bzyka się z wieloletnim partnerem bez ślubu.

Serio myślisz, że Boga naprawdę interesuje to, z kim chodźmy do łóżka? Albo czy mamy w zwyczaju gmerać sobie w majtkach czy nie? Chcąc nie chcąc, twój/wasz "problem" jest żenujący, bo normalny człowiek nie zastanawiałby się nad słowami klechy i nie latał do kościoła 5x dziennie na rozmowy, tylko podjął szybką, racjonalną decyzję: albo chłop sam się zaspokaja i jaja przestają boleć, albo zaczynacie uprawiać seks jak normalni ludzie. Nad czym się tu zastanawiać?

Ogólnie zgadzam się z tobą w 100%. Tylko jest jedno ale. Zapytałaś nad czym się tu zastanawiać? Gdy chłop sam zacznie się zaspokajać lub zaczniemy uprawiać seks nie otrzymamy rozgrzeszenia bo będzie brak poprawy. Bez rozgrzeszenia nie będziemy chodzić do komunii nawet raz w roku. A my jesteśmy wychowani w rodzinach katolickich, w których w mówiono nam, że jeśli nie będziemy przyjmować komunii zostaniemy potępieni. Cytat z Biblii żeby nie było że to wymyśl kościoła. Pamięciówka : kto nie spożywa ciała mojego nie będzie miał życia wiecznego i ogólnie poniesie karę. Nie wiem czy to prawda, nie wiem czy Bóg na 100 % istnieje. Ja wierzę że tak, istnieje i nie wiem czy nie poniosę kary jesli odrzucę komunię święte czy to nie będzie rownalo się z odrzuceniem Boga. Ale ogólnie masz rację. 

to co piszesz w ogóle się kupy nie trzyma. W jednym zdaniu piszesz że nie wiesz czy Bóg istnieje a w kolejnym piszesz, że wierzysz że Bóg istnieje. Mam wrażenie że masz mnóstwo wątpliwości co do wiary ale tak bardzo się boisz tego wbijanego Ci do głowy piekła że będziesz żyła nie do końca zgodnie ze swoimi przekonaniami. 

wczesniej pisałaś gdzieś, że wg KK trzeba przyjąć komunię minimum raz w roku, w okolicy Wielkanocy żeby nie być potępionym (?), więc jedyne rozwiązanie jakie mi przychodzi do głowy to niech się chłop masturbuje ile wlezie i spowiada tylko raz w roku, żeby pójść do komunii na wielkanoc. A potem z powrotem niech wejdzie na ścieżkę rozkoszy, szczęścia i wolności, do kolejnych świat. Problem rozwiązany. Jaja nie będą bolały a rozkaz kościelny też spełniony. 

Trzyma się całości, bo wiara to nie wiedza. Ja nie wiem czy Bóg istnieje, ale wierzę, że tak. 


toja11111 napisał(a):

jestemincognito napisał(a):

toja11111 napisał(a):

Ves91 napisał(a):

toja11111 napisał(a):

Ves91 napisał(a):

jestemincognito napisał(a):

toja11111 napisał(a):

Wysłałam chłopaka na rozmowę. Ksiądz nagadał chłopakowi. 

Powiedział mu, że wierzy w to co penitent mówi podczas spowiedzi i dlatego ważna jest formułka. Oprócz wyznania grzechów na końcu mówi się,  obiecuje poprawę i ksiądz wierzy w to co słyszy i rozgrzeszam, bo osoba wyznała grzech i obiecała, że więcej tego nie zrobi a przynajmniej mocno będzie się starała nie popełnić już tego samego grzechu. Okoliczność rozpatrywania inaczej może być uzależnienie, bo tu zachodzi ograniczenie dobrowolności. Ksiądz powiedział chłopakowi, że jeśli zaspokoi się raz i będzie miał zamiar ponowić grzech to powinien wyznać na spowiedzi grzech masturbacji i oznajmić, że nie zamierza się poprawić, wtedy rozgrzeszenia nie otrzyma. Ie grzesząc nie ma sensu przychodzić do spowiedzi z myślą, że znów to zrobi. 

Co do jego problemu ksiądz powiedział, że odczuwanie pokus i napięć seksualnych jest naturalne a grzechem ciężkim śmiertelnym jest zaspokojenie je poza małżeństwem u osób dorosłych. Zalecił unikanie pozadliwych myśli, spojrzeń czy lektur. Co do bólu jąder, to ksiądz stwierdził, że to są normalne bóle kawalerskie i powinien je z pokora znosic, bo są motywacja do wstąpienia w związek małżeński. Ogólnie ksiądz stwierdził, że to co odczuwa to popęd do małżeństwa i powinien mieć już chociaż narzeczona. Odpowiedział że ma dziewczynę to pytał czy planuje ślub i takie tam, bo nie ma co się dłużej męczyć. Ale ogólnie stwierdził, że masturbacja będzie grzechem ciężkim.

Przynajmniej ja się w to nie wymieszałam. Niech sam teraz decyduje.

o maj gad, teraz chłopaczyna musi wziąć ślub żeby mu jaja nie eksplodowały bo ksiądz mu tak nakazał 

No, świetne te wywody,pisane z taką pasją i zaangażowaniem ? Rozwala mnie fakt, że ktokolwiek w tych czasach mógłby brać takie pie*dolamento na poważnie. Wybacz, autorko, ale serio, zalatuje to trochę oszołomstwem. Wiara wiarą, ale jeśli ważniejsze jest słowo księdza od dolegliwości zdrowotnych chłopaka, to ja odpadam.

Napisałaś wiara wiarą, tylko w sytuacji gdy ktoś deklaruje wiary i nie przestrzega jej zasad, to zaraz hipokryta według większości was. Być moze tak nie sądzisz więc nie o tobie pisze, ale ogólnie takie jest podejście innych. A jak rozwiązać problem żeby zachować wiarę zdrowie chłopaka i nie być posadzonym o hipokryzje to rad brak. 

Kuźwa. Uważam, że wystarczy na codzień być dobrym człowiekiem dla bliźnich i braci mniejszych, mieć otwarte serce i pomagać potrzebującym w miarę możliwości, aby z pełną satysfakcją odrzec, że przeżyliśmy swój żywot na Ziemi jako wartościowa jednostka. Szerzmy dobro, bądźmy serdeczni, empatyczni i nie odwracajmy wzroku, kiedy komuś obok dzieje się krzywda. Czy trzeba czegoś więcej, aby zostać zbawionym i ujrzeć Bramy Raju? ? Nie sądzę. Jeżeli jakiś Bóg istnieje, powinien spojrzeć na taką osobę łagodniejszym okiem - nawet, jeśli ta bzyka się z wieloletnim partnerem bez ślubu.

Serio myślisz, że Boga naprawdę interesuje to, z kim chodźmy do łóżka? Albo czy mamy w zwyczaju gmerać sobie w majtkach czy nie? Chcąc nie chcąc, twój/wasz "problem" jest żenujący, bo normalny człowiek nie zastanawiałby się nad słowami klechy i nie latał do kościoła 5x dziennie na rozmowy, tylko podjął szybką, racjonalną decyzję: albo chłop sam się zaspokaja i jaja przestają boleć, albo zaczynacie uprawiać seks jak normalni ludzie. Nad czym się tu zastanawiać?

Ogólnie zgadzam się z tobą w 100%. Tylko jest jedno ale. Zapytałaś nad czym się tu zastanawiać? Gdy chłop sam zacznie się zaspokajać lub zaczniemy uprawiać seks nie otrzymamy rozgrzeszenia bo będzie brak poprawy. Bez rozgrzeszenia nie będziemy chodzić do komunii nawet raz w roku. A my jesteśmy wychowani w rodzinach katolickich, w których w mówiono nam, że jeśli nie będziemy przyjmować komunii zostaniemy potępieni. Cytat z Biblii żeby nie było że to wymyśl kościoła. Pamięciówka : kto nie spożywa ciała mojego nie będzie miał życia wiecznego i ogólnie poniesie karę. Nie wiem czy to prawda, nie wiem czy Bóg na 100 % istnieje. Ja wierzę że tak, istnieje i nie wiem czy nie poniosę kary jesli odrzucę komunię święte czy to nie będzie rownalo się z odrzuceniem Boga. Ale ogólnie masz rację. 

to co piszesz w ogóle się kupy nie trzyma. W jednym zdaniu piszesz że nie wiesz czy Bóg istnieje a w kolejnym piszesz, że wierzysz że Bóg istnieje. Mam wrażenie że masz mnóstwo wątpliwości co do wiary ale tak bardzo się boisz tego wbijanego Ci do głowy piekła że będziesz żyła nie do końca zgodnie ze swoimi przekonaniami. 

wczesniej pisałaś gdzieś, że wg KK trzeba przyjąć komunię minimum raz w roku, w okolicy Wielkanocy żeby nie być potępionym (?), więc jedyne rozwiązanie jakie mi przychodzi do głowy to niech się chłop masturbuje ile wlezie i spowiada tylko raz w roku, żeby pójść do komunii na wielkanoc. A potem z powrotem niech wejdzie na ścieżkę rozkoszy, szczęścia i wolności, do kolejnych świat. Problem rozwiązany. Jaja nie będą bolały a rozkaz kościelny też spełniony. 

Trzyma się całości, bo wiara to nie wiedza. Ja nie wiem czy Bóg istnieje, ale wierzę, że tak. 

Ja też wierzę, ale na pewno nie w tak fanatycznej formie, jak ty to przedstawiasz. Mój Bóg jest miłosierny i nie straszy mnie piekłem, kiedy idę ze swoim wieloletnim partnerem do łóżka się pokochać. Jak facet czasem pobawi się swoim wackiem, to też go piorun nie pie*dolnie. Ach, jaki straszny los takiego pancernego katolika: raz ulegnie pokusie samogwałtu i nagle reszta dobrych uczynków, które wypełnił w ciągu całego swojego życia, przestają mieć jakikolwiek znaczenie! 

Cóż, przynajmniej masz co rozkminiać, przecież to taki ogromny problem! Dziwię się, że jeszcze możesz normalnie sypiać, bo ja bym chyba oka spokojnie zmrużyć nie mogła. Chłopa bolą jaja, chce się onanizować, biedny zaraz eksploduje z podniecenia! Jak mu pomóc zachować czystość, żeby nie został potępiony na wieki wieków?! ...Kurde, normalnie komedia. Wybacz, że trochę sobie śmieszkuję, ale ewidentnie śmierdzi trollem.


Pasek wagi

toja11111 napisał(a):

Wysłałam chłopaka na rozmowę. Ksiądz nagadał chłopakowi. 

Powiedział mu, że wierzy w to co penitent mówi podczas spowiedzi i dlatego ważna jest formułka. Oprócz wyznania grzechów na końcu mówi się,  obiecuje poprawę i ksiądz wierzy w to co słyszy i rozgrzeszam, bo osoba wyznała grzech i obiecała, że więcej tego nie zrobi a przynajmniej mocno będzie się starała nie popełnić już tego samego grzechu. Okoliczność rozpatrywania inaczej może być uzależnienie, bo tu zachodzi ograniczenie dobrowolności. Ksiądz powiedział chłopakowi, że jeśli zaspokoi się raz i będzie miał zamiar ponowić grzech to powinien wyznać na spowiedzi grzech masturbacji i oznajmić, że nie zamierza się poprawić, wtedy rozgrzeszenia nie otrzyma. Ie grzesząc nie ma sensu przychodzić do spowiedzi z myślą, że znów to zrobi. 

Co do jego problemu ksiądz powiedział, że odczuwanie pokus i napięć seksualnych jest naturalne a grzechem ciężkim śmiertelnym jest zaspokojenie je poza małżeństwem u osób dorosłych. Zalecił unikanie pozadliwych myśli, spojrzeń czy lektur. Co do bólu jąder, to ksiądz stwierdził, że to są normalne bóle kawalerskie i powinien je z pokora znosic, bo są motywacja do wstąpienia w związek małżeński. Ogólnie ksiądz stwierdził, że to co odczuwa to popęd do małżeństwa i powinien mieć już chociaż narzeczona. Odpowiedział że ma dziewczynę to pytał czy planuje ślub i takie tam, bo nie ma co się dłużej męczyć. Ale ogólnie stwierdził, że masturbacja będzie grzechem ciężkim.

Przynajmniej ja się w to nie wymieszałam. Niech sam teraz decyduje.

Będę wulgarna, ale co tam. Twój ksiądz pewnie sam nie raz walił kapucyna, więc to nie jest żaden autorytet. Czy ty mieszkasz na jakiejś wsi zabitej dechami, że nie masz wlasnego rozumu? 

Nasz czas na Ziemi jest mocno ograniczony. Dlaczego nie żyjesz według własnych zasad, które wciąż mogą być spójne z dziesięcioma przykazaniami (bo przecież nic nie stoi na przeszkodzie), tylko traktujesz księdza jak wyrocznię i osobę mającą prawo do mówienia ci, jak masz żyć? Boga powinno się mieć w sercu. Bezmyślnie klepanie formułek "to wolno i Bozia będzie zadowolona, a tego nie wolno, bo piekło" w niczym tu nie pomoże.

Pasek wagi

toja11111 napisał(a):

Ves91 napisał(a):

toja11111 napisał(a):

Ves91 napisał(a):

jestemincognito napisał(a):

toja11111 napisał(a):

Wysłałam chłopaka na rozmowę. Ksiądz nagadał chłopakowi. 

Powiedział mu, że wierzy w to co penitent mówi podczas spowiedzi i dlatego ważna jest formułka. Oprócz wyznania grzechów na końcu mówi się,  obiecuje poprawę i ksiądz wierzy w to co słyszy i rozgrzeszam, bo osoba wyznała grzech i obiecała, że więcej tego nie zrobi a przynajmniej mocno będzie się starała nie popełnić już tego samego grzechu. Okoliczność rozpatrywania inaczej może być uzależnienie, bo tu zachodzi ograniczenie dobrowolności. Ksiądz powiedział chłopakowi, że jeśli zaspokoi się raz i będzie miał zamiar ponowić grzech to powinien wyznać na spowiedzi grzech masturbacji i oznajmić, że nie zamierza się poprawić, wtedy rozgrzeszenia nie otrzyma. Ie grzesząc nie ma sensu przychodzić do spowiedzi z myślą, że znów to zrobi. 

Co do jego problemu ksiądz powiedział, że odczuwanie pokus i napięć seksualnych jest naturalne a grzechem ciężkim śmiertelnym jest zaspokojenie je poza małżeństwem u osób dorosłych. Zalecił unikanie pozadliwych myśli, spojrzeń czy lektur. Co do bólu jąder, to ksiądz stwierdził, że to są normalne bóle kawalerskie i powinien je z pokora znosic, bo są motywacja do wstąpienia w związek małżeński. Ogólnie ksiądz stwierdził, że to co odczuwa to popęd do małżeństwa i powinien mieć już chociaż narzeczona. Odpowiedział że ma dziewczynę to pytał czy planuje ślub i takie tam, bo nie ma co się dłużej męczyć. Ale ogólnie stwierdził, że masturbacja będzie grzechem ciężkim.

Przynajmniej ja się w to nie wymieszałam. Niech sam teraz decyduje.

o maj gad, teraz chłopaczyna musi wziąć ślub żeby mu jaja nie eksplodowały bo ksiądz mu tak nakazał 

No, świetne te wywody,pisane z taką pasją i zaangażowaniem ? Rozwala mnie fakt, że ktokolwiek w tych czasach mógłby brać takie pie*dolamento na poważnie. Wybacz, autorko, ale serio, zalatuje to trochę oszołomstwem. Wiara wiarą, ale jeśli ważniejsze jest słowo księdza od dolegliwości zdrowotnych chłopaka, to ja odpadam.

Napisałaś wiara wiarą, tylko w sytuacji gdy ktoś deklaruje wiary i nie przestrzega jej zasad, to zaraz hipokryta według większości was. Być moze tak nie sądzisz więc nie o tobie pisze, ale ogólnie takie jest podejście innych. A jak rozwiązać problem żeby zachować wiarę zdrowie chłopaka i nie być posadzonym o hipokryzje to rad brak. 

Kuźwa. Uważam, że wystarczy na codzień być dobrym człowiekiem dla bliźnich i braci mniejszych, mieć otwarte serce i pomagać potrzebującym w miarę możliwości, aby z pełną satysfakcją odrzec, że przeżyliśmy swój żywot na Ziemi jako wartościowa jednostka. Szerzmy dobro, bądźmy serdeczni, empatyczni i nie odwracajmy wzroku, kiedy komuś obok dzieje się krzywda. Czy trzeba czegoś więcej, aby zostać zbawionym i ujrzeć Bramy Raju? ? Nie sądzę. Jeżeli jakiś Bóg istnieje, powinien spojrzeć na taką osobę łagodniejszym okiem - nawet, jeśli ta bzyka się z wieloletnim partnerem bez ślubu.

Serio myślisz, że Boga naprawdę interesuje to, z kim chodźmy do łóżka? Albo czy mamy w zwyczaju gmerać sobie w majtkach czy nie? Chcąc nie chcąc, twój/wasz "problem" jest żenujący, bo normalny człowiek nie zastanawiałby się nad słowami klechy i nie latał do kościoła 5x dziennie na rozmowy, tylko podjął szybką, racjonalną decyzję: albo chłop sam się zaspokaja i jaja przestają boleć, albo zaczynacie uprawiać seks jak normalni ludzie. Nad czym się tu zastanawiać?

Ogólnie zgadzam się z tobą w 100%. Tylko jest jedno ale. Zapytałaś nad czym się tu zastanawiać? Gdy chłop sam zacznie się zaspokajać lub zaczniemy uprawiać seks nie otrzymamy rozgrzeszenia bo będzie brak poprawy. Bez rozgrzeszenia nie będziemy chodzić do komunii nawet raz w roku. A my jesteśmy wychowani w rodzinach katolickich, w których w mówiono nam, że jeśli nie będziemy przyjmować komunii zostaniemy potępieni. Cytat z Biblii żeby nie było że to wymyśl kościoła. Pamięciówka : kto nie spożywa ciała mojego nie będzie miał życia wiecznego i ogólnie poniesie karę. Nie wiem czy to prawda, nie wiem czy Bóg na 100 % istnieje. Ja wierzę że tak, istnieje i nie wiem czy nie poniosę kary jesli odrzucę komunię święte czy to nie będzie rownalo się z odrzuceniem Boga. Ale ogólnie masz rację. 

Serio?? Tak na prawdę ksiądz ma w dupie co wy robicie w sypialni. Ja z moim mężem spotykałam 7 lat przed ślubem. I nie trzymaliśmy się tylko za rączki. I na prawdę nie miałam rozkim że grzeszę. Byłam z jednym jedynym. Nie puszczałam się na prawo i na lewo. Nawet w protokole przedmałżeńskim jest pytanie czy jesteśmy "dopasowani". Oboje powiedzieliśmy że tak. Ksiądz tylko się uśmiechnął. Nie było żadnego komentarza. Więc weź wrzuć na luz. Bo ja tu widzę że ktoś Ci zrobił niezłe pranie mózgu, że masz tyle strachu i obaw w sobie. Ja też pochodzę z rodziny katolickiej ale nie było tak konserwatywnie.. 

Pasek wagi

Ves91 napisał(a):

toja11111 napisał(a):

jestemincognito napisał(a):

toja11111 napisał(a):

Ves91 napisał(a):

toja11111 napisał(a):

Ves91 napisał(a):

jestemincognito napisał(a):

toja11111 napisał(a):

Wysłałam chłopaka na rozmowę. Ksiądz nagadał chłopakowi. 

Powiedział mu, że wierzy w to co penitent mówi podczas spowiedzi i dlatego ważna jest formułka. Oprócz wyznania grzechów na końcu mówi się,  obiecuje poprawę i ksiądz wierzy w to co słyszy i rozgrzeszam, bo osoba wyznała grzech i obiecała, że więcej tego nie zrobi a przynajmniej mocno będzie się starała nie popełnić już tego samego grzechu. Okoliczność rozpatrywania inaczej może być uzależnienie, bo tu zachodzi ograniczenie dobrowolności. Ksiądz powiedział chłopakowi, że jeśli zaspokoi się raz i będzie miał zamiar ponowić grzech to powinien wyznać na spowiedzi grzech masturbacji i oznajmić, że nie zamierza się poprawić, wtedy rozgrzeszenia nie otrzyma. Ie grzesząc nie ma sensu przychodzić do spowiedzi z myślą, że znów to zrobi. 

Co do jego problemu ksiądz powiedział, że odczuwanie pokus i napięć seksualnych jest naturalne a grzechem ciężkim śmiertelnym jest zaspokojenie je poza małżeństwem u osób dorosłych. Zalecił unikanie pozadliwych myśli, spojrzeń czy lektur. Co do bólu jąder, to ksiądz stwierdził, że to są normalne bóle kawalerskie i powinien je z pokora znosic, bo są motywacja do wstąpienia w związek małżeński. Ogólnie ksiądz stwierdził, że to co odczuwa to popęd do małżeństwa i powinien mieć już chociaż narzeczona. Odpowiedział że ma dziewczynę to pytał czy planuje ślub i takie tam, bo nie ma co się dłużej męczyć. Ale ogólnie stwierdził, że masturbacja będzie grzechem ciężkim.

Przynajmniej ja się w to nie wymieszałam. Niech sam teraz decyduje.

o maj gad, teraz chłopaczyna musi wziąć ślub żeby mu jaja nie eksplodowały bo ksiądz mu tak nakazał 

No, świetne te wywody,pisane z taką pasją i zaangażowaniem ? Rozwala mnie fakt, że ktokolwiek w tych czasach mógłby brać takie pie*dolamento na poważnie. Wybacz, autorko, ale serio, zalatuje to trochę oszołomstwem. Wiara wiarą, ale jeśli ważniejsze jest słowo księdza od dolegliwości zdrowotnych chłopaka, to ja odpadam.

Napisałaś wiara wiarą, tylko w sytuacji gdy ktoś deklaruje wiary i nie przestrzega jej zasad, to zaraz hipokryta według większości was. Być moze tak nie sądzisz więc nie o tobie pisze, ale ogólnie takie jest podejście innych. A jak rozwiązać problem żeby zachować wiarę zdrowie chłopaka i nie być posadzonym o hipokryzje to rad brak. 

Kuźwa. Uważam, że wystarczy na codzień być dobrym człowiekiem dla bliźnich i braci mniejszych, mieć otwarte serce i pomagać potrzebującym w miarę możliwości, aby z pełną satysfakcją odrzec, że przeżyliśmy swój żywot na Ziemi jako wartościowa jednostka. Szerzmy dobro, bądźmy serdeczni, empatyczni i nie odwracajmy wzroku, kiedy komuś obok dzieje się krzywda. Czy trzeba czegoś więcej, aby zostać zbawionym i ujrzeć Bramy Raju? ? Nie sądzę. Jeżeli jakiś Bóg istnieje, powinien spojrzeć na taką osobę łagodniejszym okiem - nawet, jeśli ta bzyka się z wieloletnim partnerem bez ślubu.

Serio myślisz, że Boga naprawdę interesuje to, z kim chodźmy do łóżka? Albo czy mamy w zwyczaju gmerać sobie w majtkach czy nie? Chcąc nie chcąc, twój/wasz "problem" jest żenujący, bo normalny człowiek nie zastanawiałby się nad słowami klechy i nie latał do kościoła 5x dziennie na rozmowy, tylko podjął szybką, racjonalną decyzję: albo chłop sam się zaspokaja i jaja przestają boleć, albo zaczynacie uprawiać seks jak normalni ludzie. Nad czym się tu zastanawiać?

Ogólnie zgadzam się z tobą w 100%. Tylko jest jedno ale. Zapytałaś nad czym się tu zastanawiać? Gdy chłop sam zacznie się zaspokajać lub zaczniemy uprawiać seks nie otrzymamy rozgrzeszenia bo będzie brak poprawy. Bez rozgrzeszenia nie będziemy chodzić do komunii nawet raz w roku. A my jesteśmy wychowani w rodzinach katolickich, w których w mówiono nam, że jeśli nie będziemy przyjmować komunii zostaniemy potępieni. Cytat z Biblii żeby nie było że to wymyśl kościoła. Pamięciówka : kto nie spożywa ciała mojego nie będzie miał życia wiecznego i ogólnie poniesie karę. Nie wiem czy to prawda, nie wiem czy Bóg na 100 % istnieje. Ja wierzę że tak, istnieje i nie wiem czy nie poniosę kary jesli odrzucę komunię święte czy to nie będzie rownalo się z odrzuceniem Boga. Ale ogólnie masz rację. 

to co piszesz w ogóle się kupy nie trzyma. W jednym zdaniu piszesz że nie wiesz czy Bóg istnieje a w kolejnym piszesz, że wierzysz że Bóg istnieje. Mam wrażenie że masz mnóstwo wątpliwości co do wiary ale tak bardzo się boisz tego wbijanego Ci do głowy piekła że będziesz żyła nie do końca zgodnie ze swoimi przekonaniami. 

wczesniej pisałaś gdzieś, że wg KK trzeba przyjąć komunię minimum raz w roku, w okolicy Wielkanocy żeby nie być potępionym (?), więc jedyne rozwiązanie jakie mi przychodzi do głowy to niech się chłop masturbuje ile wlezie i spowiada tylko raz w roku, żeby pójść do komunii na wielkanoc. A potem z powrotem niech wejdzie na ścieżkę rozkoszy, szczęścia i wolności, do kolejnych świat. Problem rozwiązany. Jaja nie będą bolały a rozkaz kościelny też spełniony. 

Trzyma się całości, bo wiara to nie wiedza. Ja nie wiem czy Bóg istnieje, ale wierzę, że tak. 

Ja też wierzę, ale na pewno nie w tak fanatycznej formie, jak ty to przedstawiasz. Mój Bóg jest miłosierny i nie straszy mnie piekłem, kiedy idę ze swoim wieloletnim partnerem do łóżka się pokochać. Jak facet czasem pobawi się swoim wackiem, to też go piorun nie pie*dolnie. Ach, jaki straszny los takiego pancernego katolika: raz ulegnie pokusie samogwałtu i nagle reszta dobrych uczynków, które wypełnił w ciągu całego swojego życia, przestają mieć jakikolwiek znaczenie! 

Cóż, przynajmniej masz co rozkminiać, przecież to taki ogromny problem! Dziwię się, że jeszcze możesz normalnie sypiać, bo ja bym chyba oka spokojnie zmrużyć nie mogła. Chłopa bolą jaja, chce się onanizować, biedny zaraz eksploduje z podniecenia! Jak mu pomóc zachować czystość, żeby nie został potępiony na wieki wieków?! ...Kurde, normalnie komedia. Wybacz, że trochę sobie śmieszkuję, ale ewidentnie śmierdzi trollem.

Ale czy jesteś praktykująca? Bo widzisz jeśli ktoś jest wierzący (chyba większość nadal wierzy społeczeństwa) ale nie praktykuje, to robi co chce w ramach ogólnej moralności czy przyzwoitości. Problem zaczyna się gdy ktoś praktykuje, chodzi do kościoła chce przystępować do komunii i co ze spowiedzia, z postanowieniem poprawy? 


Ja zostałam wychowana w domu katolickim, chłopak również. Nie pójście na mszę w niedzielęz to grzech ciężki tak mas uczono. Zdaje sobie sprawę że są przykazania kościelne które w ogóle mogę lub nawet nie są grzechem '' u Boga'' takie jak obowiązkowe posty-po w Biblii są dobrowolne jeśli już i nawet kościół ostatnio powiedział, że to tylko zalecenie. Podobnie być może z chodzeniem co tydzień na mszę wcale grzechem nie musi być opuszczenie jej.


Ale pozostaje komunia święta. Czy to tylko pamiątka? Czy obowiązek? W Biblii są cytaty wynikające jakby chyba obowiązek, np kto nie spożywa mojego ciała... Albo kto spożywa niegodnie będzie... Odrzucić komunię? A co jeśli ja odrzucę i zostanę potępiona za to? Oczywiście można iść do komunii po spowiedzi, ale co z warunkiem spowiedzi jeśli chodzi o poprawę? Przecież jeśli ktoś współżyje czy się masturbuje i nie poprawia, to powiecie, że hipokryzja, a spowiedź i tak nie ważna, czy ważna? 


toja11111 napisał(a):

Ja zostałam wychowana w domu katolickim, chłopak również. Nie pójście na mszę w niedzielęz to grzech ciężki tak mas uczono. Zdaje sobie sprawę że są przykazania kościelne które w ogóle mogę lub nawet nie są grzechem '' u Boga'' takie jak obowiązkowe posty-po w Biblii są dobrowolne jeśli już i nawet kościół ostatnio powiedział, że to tylko zalecenie. Podobnie być może z chodzeniem co tydzień na mszę wcale grzechem nie musi być opuszczenie jej.

Ale pozostaje komunia święta. Czy to tylko pamiątka? Czy obowiązek? W Biblii są cytaty wynikające jakby chyba obowiązek, np kto nie spożywa mojego ciała... Albo kto spożywa niegodnie będzie... Odrzucić komunię? A co jeśli ja odrzucę i zostanę potępiona za to? Oczywiście można iść do komunii po spowiedzi, ale co z warunkiem spowiedzi jeśli chodzi o poprawę? Przecież jeśli ktoś współżyje czy się masturbuje i nie poprawia, to powiecie, że hipokryzja, a spowiedź i tak nie ważna, czy ważna? 

to czego w zasadzie tu szukasz? Jakiej niby rady? Liczysz że ktoś da Ci podpowiedź jak grzeszyć aby nie grzeszyć? Ty ogarnęłaś swoje 'uzależnienie' jak to śmiesznie ujęłaś, ale chłopak nie jest Tobą. Jaja go bolą, podnieca go wszystko, więc prędzej czy później wróci do masturbacji bo nie jest świętym chodzącym po tym ziemskim padole. Daj mu żyć.

Wg Twojej narracji nie ma żadnego ratunku dla chłopaka poza ślubem. Oby znalazł sobie jednak mądrzejszą a nie zadowolił się pierwszą lepszą jaką akurat ma w pobliżu. 

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.