- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
30 lipca 2020, 13:00
czy uprawiacie seks przed ślubem, czy uważacie że nie powinno się i to grzech ?🙂
31 lipca 2020, 09:10
seks, a nie sex...
dzięki Cyri
31 lipca 2020, 10:00
Nierozsądnym byłoby nie uprawianie seksu przed ślubem. ;) Idealna recepta na rychły ślub w większości przypadków. ;)
31 lipca 2020, 11:10
jestem po ślubie, ale uprawialam seks też przed ślubem;) podobnie jak lwia większość .
dokładnie.
31 lipca 2020, 12:12
Ty tak serio ? :O Nie widzę w uprawianiu sexu niczego złego, wręcz przeciwnie uważam, że dorośli ludzie robią sobie krzywdę powstrzymując się od sexu i nie chodzi mi tutaj o jakieś terefe przyjemności tylko o sam fakt fizjologii ludzkiej. Wszak popęd seksualny istnieje i nie da się udawać, że go nie ma, a to nie czasy kiedy się wychodzi za mąż w wieku lat 18, obecnie bliżej 30tki, po studiach, karierach. Tłumienie potrzeb i popędu seksualnego przez tak długi czas jest po prostu niezdrowe dla człowieka, a mieszanie w to kwestii religijnych dla mnie jest po prostu śmieszne. (bez urazy)Wg mnie najlepiej jest poczekać z sexem do ślubu, czyli do momentu, kiedy możesz być pewna, że oboje z parnerem kochacie się prawdziwie i ślubujecie sobie miłość i wierność przed Bogiem. Sex to piękne dopełnienie małeństwa. Sex przed ślubem może Cie mocno skrzywdzić, np. kiedy parner Cie zostawi, albo zajdziesz w niechcianą ciążę. Grzech to inaczej skrzywdzic siebie i oddalic sie od Boga. A sex rzed slubem jest jak cuierek, ktory w srodku ma żyletkę. Z początku jest mega smaczny, a pozniej bardzo rani. Boża droga nigdy Cię nie zawiedzie, a na przyjemnosci zawsze przyjdzie odpowiedni czas. Uważaj na siebie ?
31 lipca 2020, 12:18
seks, a nie sex... nie trzeba uzywać obco brzmiacych zamienników, żeby przestał być tym, czym jest. I to nie jest jedyne zakłamanie bijace z tej wypowiedzi. Uzywanie słowa "partner" i "miłość" podczas kiedy postawa cuchnie poddaństwem, służalczością i odbieraniem kobietom wartości człowieka. Oddawanie się w rece kogoś, kim straszy się młode kobiety, że je zapłodni i zostawi, a one same beda sobie winne bo przecież popełniły grzech i skrzywdziły siebie. Serio? Ja pier***, śniadanie mi w gardle stoi tak to czytam.Wg mnie najlepiej jest poczekać z sexem do ślubu, czyli do momentu, kiedy możesz być pewna, że oboje z parnerem kochacie się prawdziwie i ślubujecie sobie miłość i wierność przed Bogiem. Sex to piękne dopełnienie małeństwa. Sex przed ślubem może Cie mocno skrzywdzić, np. kiedy parner Cie zostawi, albo zajdziesz w niechcianą ciążę. Grzech to inaczej skrzywdzic siebie i oddalic sie od Boga. A sex rzed slubem jest jak cuierek, ktory w srodku ma żyletkę. Z początku jest mega smaczny, a pozniej bardzo rani. Boża droga nigdy Cię nie zawiedzie, a na przyjemnosci zawsze przyjdzie odpowiedni czas. Uważaj na siebie ?
Czy to takie istotne, czy napisze się sex czy seks?
W czym widzisz zakłamanie? W tym, że współżycie powinno wynikać z miłości obojga ludzi? Dla mnie seks to dopełenienie relacji kochających się osób, a nie tylko przyjemność dla samej przyjemności.
Poza tym, dlaczego jesteś taka nieuprzejma? Każdy ma prawo do swojego zdania. Dlaczego nie potrafisz go zaakceptowac? Ja twoje akceptuje, mimo, że jest inne.
Edytowany przez NowaJa_86 31 lipca 2020, 12:18
31 lipca 2020, 12:24
Tak? Jakoś zdarzało mi się uprawiać seks zanim poznałam mojego męża z którym notabene też seks przed ślubem uprawiałam (ba! Bzyknęliśmy się na pierwszym spotkaniu bo taka chemia była xD). Niektórzy poprzedni partnerzy zostawiali mnie, niektórych zostawiałam ja, czasem to była wspólna decyzja. I jakoś mnie ten seks przedmałżeński w żaden sposób nie skrzywdził a świat się nie zawalił.... W niechcianą ciążę też nie zaszłam bo istnieje w dzisiejszych czasach coś takiego, co się nazywa antykoncepcja. Nie śnią mi się koszmary po nocach z tego tytułu, nie choruję na PTS, nie czuję się zraniona ani nawet tego teraz nie rozkminiam. Krótko mówiąc, całkiem mi z tym komfortowo ;PZresztą biorąc pod uwagę że z mężem ślubu kościelniego nie mamy i mieć nie będziemy, to wg kościoła do końca życie będę uprawiać cudzołóstwo. Z tym też mi komfortowoWg mnie najlepiej jest poczekać z sexem do ślubu, czyli do momentu, kiedy możesz być pewna, że oboje z parnerem kochacie się prawdziwie i ślubujecie sobie miłość i wierność przed Bogiem. Sex to piękne dopełnienie małeństwa. Sex przed ślubem może Cie mocno skrzywdzić, np. kiedy parner Cie zostawi, albo zajdziesz w niechcianą ciążę. Grzech to inaczej skrzywdzic siebie i oddalic sie od Boga. A sex rzed slubem jest jak cuierek, ktory w srodku ma żyletkę. Z początku jest mega smaczny, a pozniej bardzo rani. Boża droga nigdy Cię nie zawiedzie, a na przyjemnosci zawsze przyjdzie odpowiedni czas. Uważaj na siebie ?
Kochana, dzięki za podzielenie się Twoim doświadczeniem. Niestety nie każda kobieta ma takie szczęście jak Ty. Niektóre po "wpadce" zostają same i nie jest już tak kolorowo. Współżyjąc przed ślubem (bez poważnych planów na wspólna przyszłość) trzeba brać pod uwagę i taką opcję. Seks to nie tylko przyjemność, ale droga do poczęcia nowego życia (antykoncepcja nigdy nie daje 100% zabezpieczenia).
Edytowany przez NowaJa_86 31 lipca 2020, 12:28
31 lipca 2020, 12:31
Kochana, dzięki za podzielenie się Twoim doświadczeniem. Niestety nie każda kobieta ma takie szczęście jak Ty. Niektóre po "wpadce" zostają same i nie jest już tak kolorowo. Współżyjąc przed ślubem (bez poważnych planów na wspólna przyszłość) trzeba brać pod uwagę i taką opcję. Seks to nie tylko przyjemność, ale droga do poczęcia nowego życia.Tak? Jakoś zdarzało mi się uprawiać seks zanim poznałam mojego męża z którym notabene też seks przed ślubem uprawiałam (ba! Bzyknęliśmy się na pierwszym spotkaniu bo taka chemia była xD). Niektórzy poprzedni partnerzy zostawiali mnie, niektórych zostawiałam ja, czasem to była wspólna decyzja. I jakoś mnie ten seks przedmałżeński w żaden sposób nie skrzywdził a świat się nie zawalił.... W niechcianą ciążę też nie zaszłam bo istnieje w dzisiejszych czasach coś takiego, co się nazywa antykoncepcja. Nie śnią mi się koszmary po nocach z tego tytułu, nie choruję na PTS, nie czuję się zraniona ani nawet tego teraz nie rozkminiam. Krótko mówiąc, całkiem mi z tym komfortowo ;PZresztą biorąc pod uwagę że z mężem ślubu kościelniego nie mamy i mieć nie będziemy, to wg kościoła do końca życie będę uprawiać cudzołóstwo. Z tym też mi komfortowoWg mnie najlepiej jest poczekać z sexem do ślubu, czyli do momentu, kiedy możesz być pewna, że oboje z parnerem kochacie się prawdziwie i ślubujecie sobie miłość i wierność przed Bogiem. Sex to piękne dopełnienie małeństwa. Sex przed ślubem może Cie mocno skrzywdzić, np. kiedy parner Cie zostawi, albo zajdziesz w niechcianą ciążę. Grzech to inaczej skrzywdzic siebie i oddalic sie od Boga. A sex rzed slubem jest jak cuierek, ktory w srodku ma żyletkę. Z początku jest mega smaczny, a pozniej bardzo rani. Boża droga nigdy Cię nie zawiedzie, a na przyjemnosci zawsze przyjdzie odpowiedni czas. Uważaj na siebie ?
Oj żeby tych wielu mężów świętoje... nie zostawiało nigdy żon z dziećmi a potem unikało obowiązku alimentacyjnego! :D
Ja też skrzywdzona seksem pozamałżeńskim się nie czuję, 10 lat byłam aktywna seksualnie zanim wyszłam za mąż (mąż jest 3 partnerem seksualnym), w ciążę zaszłam dopiero kiedy to planowałam. To nie kwestia szczęścia, naprawdę. To kwestia tej strasznej edukacji seksualnej.
Edytowany przez bridetobee 31 lipca 2020, 12:31
31 lipca 2020, 12:48
Ciekawe ile tych świętych mężów (i żon, bo to działa w obie strony) w świętych malzenstwach skacze na boki i bzyka co popadnie w ukryciu przed drugą połówką. A rozwodu koscielnego już się nie da tak łatwo uzyskać.
Popatrzmy chociażby na drugi ślub kościelny niejakiego Kurskiego... Kopnął w doope żonę i trójkę dzieci po 24 latach i wziął drugi ślub kościelny, a kościół jeszcze to przyklepal. Ten przypadek jasno świadczy, że tak zwana czystość i trwałość małżeństwa kościelnego to tylko ideologia. Nie ma miejsca na narzucenie czystości przez (zakłamany) kler, skoro sami łamią swoje zasady.
Ja mieszkałam i się bzykalam z (nie)mężem przez 8 lat bez ślubu, jesteśmy 7 lat po ślubie tylko cywilnym, planowane i długo oczekiwane dziecko w drodze... i czułabym się bardziej skrzywdzona gdybym zachowała mu swoją czystość, doczekała ślubu kościelnego a On nagle robi taki numer jak skoki na bok albo odchodzi do innej baby pouzywac. Wtedy czułabym, że niesłusznie oddałam to co najcenniejsze dla jakiegoś dupka.
Edytowany przez XXkilo 31 lipca 2020, 12:51
31 lipca 2020, 13:02
Czy to takie istotne, czy napisze się sex czy seks? W czym widzisz zakłamanie? W tym, że współżycie powinno wynikać z miłości obojga ludzi? Dla mnie seks to dopełenienie relacji kochających się osób, a nie tylko przyjemność dla samej przyjemności.Poza tym, dlaczego jesteś taka nieuprzejma? Każdy ma prawo do swojego zdania. Dlaczego nie potrafisz go zaakceptowac? Ja twoje akceptuje, mimo, że jest inne.seks, a nie sex... nie trzeba uzywać obco brzmiacych zamienników, żeby przestał być tym, czym jest. I to nie jest jedyne zakłamanie bijace z tej wypowiedzi. Uzywanie słowa "partner" i "miłość" podczas kiedy postawa cuchnie poddaństwem, służalczością i odbieraniem kobietom wartości człowieka. Oddawanie się w rece kogoś, kim straszy się młode kobiety, że je zapłodni i zostawi, a one same beda sobie winne bo przecież popełniły grzech i skrzywdziły siebie. Serio? Ja pier***, śniadanie mi w gardle stoi tak to czytam.Wg mnie najlepiej jest poczekać z sexem do ślubu, czyli do momentu, kiedy możesz być pewna, że oboje z parnerem kochacie się prawdziwie i ślubujecie sobie miłość i wierność przed Bogiem. Sex to piękne dopełnienie małeństwa. Sex przed ślubem może Cie mocno skrzywdzić, np. kiedy parner Cie zostawi, albo zajdziesz w niechcianą ciążę. Grzech to inaczej skrzywdzic siebie i oddalic sie od Boga. A sex rzed slubem jest jak cuierek, ktory w srodku ma żyletkę. Z początku jest mega smaczny, a pozniej bardzo rani. Boża droga nigdy Cię nie zawiedzie, a na przyjemnosci zawsze przyjdzie odpowiedni czas. Uważaj na siebie ?
wiesz, ja mam w sumie gdzieś, co sądzisz w odniesieniu do własnej osoby na temat pozamałżeńskiego seksu i nie tego dotyczy moje oburzenie, bo tak, jestem oburzona. Wyszczególniłam co mnie tak zirytowało - postawa odnosnie roli kobiety w związku. Tego dwukrotnie podkreslonego "skrzywdzenia". Seks nie krzywdzi kobiety w żaden sposób, niezaleznie czy jest ona żoną, narzeczoną i wolną. Krzywdzą gwałty, poniżanie i odbieranie godności. Straszenie krzywdą za seks jest dla mnie oburzające bo te godnośc odbiera. Miłość jest zupełnie gdzie indziej. Ludzie którzy się kochają również potrafią się krzywdzić, a to dla odmiany może nie mieć nic wspólnego z seksem. Straszenie metaforycznymi żyletkami, zawstydzanie i uzależnianie prawa do miłości od wstrzemieżliwości seksualnej przed ślubem - takie słowa krzywdzą kobietę.
31 lipca 2020, 14:55
Po pierwsze: wyraziłam swoją opinię, co nie znaczy, że jest gorsza od Twojej. Każdy ma prawo do swojego zdania.Po drugie: Tak, ja tak na serio. Owszem współżycie jest przyjemnością, ale jest jeszcze piękniejsze, kiedy nie sprowadza się do samej przyjemności cielesnej. Dobrze, kiedy oboje współżyjący kochają się i mają względem siebie poważne plany. Ale to moja opinia, może być inna od Twojej. Pozdrawiam.Ty tak serio ? :O Nie widzę w uprawianiu sexu niczego złego, wręcz przeciwnie uważam, że dorośli ludzie robią sobie krzywdę powstrzymując się od sexu i nie chodzi mi tutaj o jakieś terefe przyjemności tylko o sam fakt fizjologii ludzkiej. Wszak popęd seksualny istnieje i nie da się udawać, że go nie ma, a to nie czasy kiedy się wychodzi za mąż w wieku lat 18, obecnie bliżej 30tki, po studiach, karierach. Tłumienie potrzeb i popędu seksualnego przez tak długi czas jest po prostu niezdrowe dla człowieka, a mieszanie w to kwestii religijnych dla mnie jest po prostu śmieszne. (bez urazy)Wg mnie najlepiej jest poczekać z sexem do ślubu, czyli do momentu, kiedy możesz być pewna, że oboje z parnerem kochacie się prawdziwie i ślubujecie sobie miłość i wierność przed Bogiem. Sex to piękne dopełnienie małeństwa. Sex przed ślubem może Cie mocno skrzywdzić, np. kiedy parner Cie zostawi, albo zajdziesz w niechcianą ciążę. Grzech to inaczej skrzywdzic siebie i oddalic sie od Boga. A sex rzed slubem jest jak cuierek, ktory w srodku ma żyletkę. Z początku jest mega smaczny, a pozniej bardzo rani. Boża droga nigdy Cię nie zawiedzie, a na przyjemnosci zawsze przyjdzie odpowiedni czas. Uważaj na siebie ?
Też preferuję seks z miłości. To w ogóle w moim odczuciu zupełnie inna jakość, skala doznań i emocji. Tyle, że nie kumam co ma do tego ślub? Nasza miłość bez ślubu (którego nie planujemy brać) jest jakoś mniej prawdziwa?