Temat: Pomocy, błagam :( ON wiecznie odmawia seksu.

Hej Kobiety,

Mam bardzo poważny dla mnie problem, ale jestem z nim kompletnie sama. Nie radzę sobie totalnie z tym, potrafię się rozryczeć z byle powodu, chodzę zestresowana.

Otóż chodzi o to, że mój partner wiecznie odmawia mi seksu. Nie mogę nawet dotkną go w strefy intymne, bo od razu mówi "nie dotykaj mnie", "idę spać", "daj spokój", zapytany "dlaczego?", nie odpowiada, a mało tego - obraża się i wyzywa mnie, wręcz dostaje paniki i nerwicy, że śmiem chcieć seksu! Ja kompletnie sobie z tym nie radzę, nie umiem sobie miejsca znaleźć jako kobieta. Seks raz w miesiącu (jak dobrze pójdzie) mnie nie satysfakcjonuje. Proszę, błagam, płaczę, żartuję-nic nie pomaga. Nigdy nie było z częstotliwością kolorowo, ale chociaż ten seks BYŁ raz na tydzień/półtorej/dwa. Ja też nie wymagam niewiadomo czego, jedyne o co proszę to już nawet nie inicjatywa tylko, żeby pozwolił się dotknąć, nie zabraniał mi, a ja sobie sama poradzę. Czuję się poniżona.  Czuje się jak żebrak. Jakby seks był tylko dla mnie, a nie dla niego, jakby chciał mi "dowalić" tym, że mi odmówi, jakbym była na jego łasce. Ja nigdy, przenigdy nie odmawiam, bo wiem, że gdy stracę "tę" szansę, kiedy on akurat (po setkach próśb) się zbierze to innej już nie dostanę. Rozmowy na ten temat nie wchodzą w grę, próbowałam wielokrotnie-dostawałam w zamian obrócenie się pupą lub nałożenie na uszy słuchawek. Co robić? Jak żyć? Ta sytuacja mnie dobija, trwa od roku. Wieczne proszenie się. On nie ma ochoty ani rano, ani wieczorem, ani w południe, nigdy! Dramaturgii dodaje fakt, że w niedalekiej przyszłości mieliśmy starać się o dziecko.....nawet nie wiem jak to miałoby wyglądać, skoro on nie może w konkretny dzień (a starać w końcu trzeba się w konkretne dni, jeśli ma być efektywnie), bo gdy ja chce w konkretny dzień teraz,  LITERUJĄC mu wręcz, że chce to mówi, że on tak nie może na zawołanie itd. Macie jakieś rady? Jakieś myśli Wam się nasuwają na myśl?

Gdyby nie moja inicjatywa, seksu nie byłoby NIGDY. Na serio, próbowałam....caaalutki cykl przeczekałam i nic...w końcu postanowiłam troszkę wspomnieć mu o tym, że to już 4ry tygodnie bez, że tęsknię itd., bo on jakby wydawało się, że nawet nie zauważył tego.   

Ale nie na tym polega seks... Że jedno stale naciska a drugie "łaskawie" się zgadza... 

malutka8712 napisał(a):

A jak bylo na poczatku zwiazku? Domniemam ze byliscie swoimi pierwszymi i jak to wygladalo kto chcial pierwszy? Seks w zwiazku czulosc dotyk to bardzo wazna sprawa i generalnie w standardzie meszczyzni maja wieksze libido. I jak to jest jakbys np przez rok nie inicjowala zblizenia to on tez nic by nie chcial. 

Tak, jesteśmy swoimi pierwszymi i jedynymi partnerami seksualnymi. hmm...jakoś tak wyszło wszystko samoistnie, razem chcieliśmy. Nasz pierwszy raz był po 5ciu LATACH związku.

Mam wrażenie, że by nic nie chciał. Ja tak ciesze się na każdy moment kiedy się "zgadza" i jest cokolwiek, że nawet gdybym była totalnie bez nastroju to wiem, że MUSZE to wykorzystać, bo kolejna sytuacja będzie nie wiadomo kiedy. 

panna-anna napisał(a):

Wiesz co... On Cie po prostu wystraszył. Musisz mieć jaja, żeby nie pozwalać sobie wmówić w takich sytuacjach, że to Twoja wina. Nie umiem Ci doradzić. Ten chłop to ciężki przypadek. Komunikacja u Was leży i kwiczy. Sama nic nie zdziałasz, żeby coś poprawic muszą być chęci u obojga. Teraz tak wpadło mi do głowy, że skoro nie chce Cię wysłuchać to może napisz mu list? Opisz to jak podle się czujesz, kiedy Cię odsuwa i kiedy ignoruje ucinając temat oraz że zasługujesz na wyjaśnienia. Ultimatum wóz, albo przewóz. Ten związek nie rokuje dobrze, póki on nie podejmie rozmowy.

Strzał w dyszkę! Ale TEŻ już próbowałam. Pisałam mu maila na ten temat...bagatela-już dwa lata temu (są z 2018stego, mam je nadal w skrzynce nadawczej)! że chciałabym częściej, że bardzo mi na nim zależy i nie mogę koło niego przejść obojętnie i bardzo mnie męczy, że tak rzadko mamy seks itd. itp. i jaka była reakcja-żadna, zupełnie beznamiętna. Nigdy nie odpowiedział, nie odpisał. Wczoraj mu napisałam sms z drugiego pokoju (Boże, jakie to żałosne....), że musimy pogadać i tego oczekuje, a on NIC, cisza.

 

 

 

Jemu w ogóle zależy? Tu się chyba nie da pomoc. Idę spać. 

zdechlekonwalie napisał(a):

Ale nie na tym polega seks... Że jedno stale naciska a drugie "łaskawie" się zgadza... 

Zdaje sobie sprawę. Czuje się jak frajer. Jakby seks był tylko przyjemnością dla mnie. Jakby to on decydował o wszystkim, a ja nie miała wyboru i potrzeb. Totalna kretynka, że się proszę. I podkreślę tylko, że nie robię nic na siłę. Nie mówię mu :"no chooodź do sypialni, chooodź.."  i go ciągnę.Daję mu delikatnie do zrozumienia, że bym chciała, ale jak tylko da mi sygnał, że on nie chce to ja natychmiast przestaję, bo wiem, że jak coś jeszcze zrobię to się obrazi i mogę zapomnieć choćby o rozmowie na kilka dni/tygodni.

A jeśli już dochodzi do seksu to przynajmniej jest to dla Ciebie satysfakcjonujące, widać jego zaangażowanie czy robi to na odwal się? 

vancouver napisał(a):

zdechlekonwalie napisał(a):

Ale nie na tym polega seks... Że jedno stale naciska a drugie "łaskawie" się zgadza... 
Zdaje sobie sprawę. Czuje się jak frajer. Jakby seks był tylko przyjemnością dla mnie. Jakby to on decydował o wszystkim, a ja nie miała wyboru i potrzeb. Totalna kretynka, że się proszę. I podkreślę tylko, że nie robię nic na siłę. Nie mówię mu :"no chooodź do sypialni, chooodź.."  i go ciągnę.Daję mu delikatnie do zrozumienia, że bym chciała, ale jak tylko da mi sygnał, że on nie chce to ja natychmiast przestaję, bo wiem, że jak coś jeszcze zrobię to się obrazi i mogę zapomnieć choćby o rozmowie na kilka dni/tygodni.
Żal mi Ciebie, ale tak "żal" w pozytywny sposób, sama miałam słaby seks wiele lat i powiem- nie warto się tak męczyć. Powodzenia. 

vancouver napisał(a):

zdechlekonwalie napisał(a):

Ale nie na tym polega seks... Że jedno stale naciska a drugie "łaskawie" się zgadza... 
Zdaje sobie sprawę. Czuje się jak frajer. Jakby seks był tylko przyjemnością dla mnie. Jakby to on decydował o wszystkim, a ja nie miała wyboru i potrzeb. Totalna kretynka, że się proszę. I podkreślę tylko, że nie robię nic na siłę. Nie mówię mu :"no chooodź do sypialni, chooodź.."  i go ciągnę.Daję mu delikatnie do zrozumienia, że bym chciała, ale jak tylko da mi sygnał, że on nie chce to ja natychmiast przestaję, bo wiem, że jak coś jeszcze zrobię to się obrazi i mogę zapomnieć choćby o rozmowie na kilka dni/tygodni.

Nie zgodzę się z tym, co zostało wcześniej napisane - nie łączy Was bratersko-przyjacielska więź. W Twoich opisach nie widać nawet cienia sympatii, a co dopiero przyjaźni. Mam wrażenie, że tan facet ledwo Cię toleruje. 

vancouver napisał(a):

malutka8712 napisał(a):

A jak bylo na poczatku zwiazku? Domniemam ze byliscie swoimi pierwszymi i jak to wygladalo kto chcial pierwszy? Seks w zwiazku czulosc dotyk to bardzo wazna sprawa i generalnie w standardzie meszczyzni maja wieksze libido. I jak to jest jakbys np przez rok nie inicjowala zblizenia to on tez nic by nie chcial. 
Tak, jesteśmy swoimi pierwszymi i jedynymi partnerami seksualnymi. hmm...jakoś tak wyszło wszystko samoistnie, razem chcieliśmy. Nasz pierwszy raz był po 5ciu LATACH związku.Mam wrażenie, że by nic nie chciał. Ja tak ciesze się na każdy moment kiedy się "zgadza" i jest cokolwiek, że nawet gdybym była totalnie bez nastroju to wiem, że MUSZE to wykorzystać, bo kolejna sytuacja będzie nie wiadomo kiedy. 

panna-anna napisał(a):

Wiesz co... On Cie po prostu wystraszył. Musisz mieć jaja, żeby nie pozwalać sobie wmówić w takich sytuacjach, że to Twoja wina. Nie umiem Ci doradzić. Ten chłop to ciężki przypadek. Komunikacja u Was leży i kwiczy. Sama nic nie zdziałasz, żeby coś poprawic muszą być chęci u obojga. Teraz tak wpadło mi do głowy, że skoro nie chce Cię wysłuchać to może napisz mu list? Opisz to jak podle się czujesz, kiedy Cię odsuwa i kiedy ignoruje ucinając temat oraz że zasługujesz na wyjaśnienia. Ultimatum wóz, albo przewóz. Ten związek nie rokuje dobrze, póki on nie podejmie rozmowy.
Strzał w dyszkę! Ale TEŻ już próbowałam. Pisałam mu maila na ten temat...bagatela-już dwa lata temu (są z 2018stego, mam je nadal w skrzynce nadawczej)! że chciałabym częściej, że bardzo mi na nim zależy i nie mogę koło niego przejść obojętnie i bardzo mnie męczy, że tak rzadko mamy seks itd. itp. i jaka była reakcja-żadna, zupełnie beznamiętna. Nigdy nie odpowiedział, nie odpisał. Wczoraj mu napisałam sms z drugiego pokoju (Boże, jakie to żałosne....), że musimy pogadać i tego oczekuje, a on NIC, cisza.   
Może wprost zapytaj czy chce, żebyś odeszła... Wasz problem nie trwa kilka miesięcy a lata. Nie chcę Cię dołować, ale w takiej sytuacji, nie liczyłabym na zmianę jego zachowania (przynajmniej nie na lepszą). Nie chcę też doradzić źle, ale gdyby dotyczyło to mnie to na poważnie rozważyłabym rozstanie. Nie zapowiada się na to, żebyś była z nim kiedyś w pełni szczęśliwa. Bardzo mi Ciebie szkoda, ale wierzę, że znajdziesz jakieś rozwiązanie. 

Pasek wagi

Sytuacja jest tym bardziej problematyczna, że według wyliczeń wychodzi, że ten związek rozpoczął się, gdy miałaś... 13 lat :O (28-15). 

Co oznacza, że większość pamiętanego przez Ciebie życia minęło Ci z tym typkiem. Ile on ma lat? Być może to oswojenie z Tobą od dzieciństwa sprawiło, że jesteś dla niego aseksualna jak siostra. Skoro swego czasu regularnie walił gruchę do pornosów, jak mniemam hetero, to raczej nie jest gejem, impotentem, asem. Jeśli Cię nie zdradza, to wyjścia prawdopodobne pozostają dwa. Albo ma poryty łeb, albo tak bardzo mu się znudziłaś i przestałaś podobać, że aż go odrzucasz. W obu przypadkach wskazane byłoby zakończenie związku, w którym jesteś źle traktowana, co wynika z Twojej relacji. Gość Cię nie szanuje, ma gdzieś Twoje potrzeby, nie chce o tym porozmawiać, komunikacja leży. Ale problem polega na tym, że nigdy nie zaznałaś świadomego/dojrzałego życia poza związkiem z tym jednym gościem, więc skończenie tej relacji może być trudne i szokujące. 

Swoją drogą to w taki gorzki sposób zabawne... kobiety, które miały dziesiątki partnerów, zmieniają ich z powodu byle pierdoły, ciągle są niezadowolone. A kobieta, która od początku ma jednego partnera okazuje taką wyrozumiałość i zaangażowanie, a może otrzymywać w zamian brak szacunku. Brakuje jej czegoś, co inne kobiety biorą za pewnik, ale nie kończy związku, bo jest to ten "jedyny". Dużo kobiet ma zawyżone poczucie własnej wartości wyrażone w hipergamicznych aspiracjach matrymonialnych, ale nie brak też takich, które męczą się w związkach, które są poniżej nich możliwości, są traktowane gorzej niż na to zasługują, a mogłyby znaleźć lepszych dla siebie partnerów.

Jak oceniasz swoją atrakcyjność fizyczną?

Jak oceniasz wszelkie pozostałe aspekty związku?

Masz jakieś przyjaciółki, które dawałyby Ci punkt odniesienia jak wyglądają inne związki z mężczyznami?

Potrafisz sobie wyobrazić życie bez tego faceta?

Ultimatum, albo idziecie do seksuologa, a gość wykaże chęć zmiany tej niezdrowej sytuacji, albo powinnaś to zakończyć. 

wow. co za historia. na podstawie wszystkiego co bylo tutaj napisane - ja definitywnie podejrzewalabym, ze jest gejem. autorko - dziwie sie, ze nigdy nie korcilo cie aby sprobowac z kims innym?

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.