- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
9 listopada 2018, 17:22
Zastanawiam się, czy stosujecie jakieś "kary" jak was wasz chłopka/narzeczony/mąż, czymś wkurzy, czy zrani? Jak według was można "ukarać" faceta? Może jakiś przykład, nie dotyczy mnie on, ale na przykład facet zbyt często spotyka się z kolegami, za mało poświęca wam czasu. Inny, ogląda porno a wy tego nie akceptujecie, inny za często gra w gry i zbyt długo i zaniedbuje coś/was. Mam na myśli, jakieś sprawy, że coś czyni, co was wkurza, nie akceptujecie tego, i nawet jak powiedzie raz czy dwa aby zmienił swoje zachowanie a on dalej swoje...I nie jest to na tyle poważna sprawa aby się rozstawać czy rozwodzić, ale ważna bo was irytuję, czy uważacie że w takiej sytuacji można w jakiś sposób "ukarać" faceta, i jeśli tak to w jaki sposób?
9 listopada 2018, 22:27
A ja też jestem bardzo ciekawa własnie jak sobie te "vitaliowe mądrale " radzą w takich sytuacjach , kiedy jest prowadzona dojrzała rozmowa, albo ustala się jakiś kompromis i nie przynosi to rezultatu.Niestety, ale vitaliowe mądrale błędnie zakładają, że rozmowa zawsze i wszędzie bywa owocna. Jak faceta nie należy traktować jak przedszkolaka chociaż tak się zachowuje w opisanej sytuacji to rozumiem, że kobieta, ktora dodatkowo ma dziecko z takim facetem ma tylko jedno rozwiązanie pt. rozwód tak ? P.S..... żeby nie było nie jestem za "karaniem", ale nie rozumiem dlaczego jest tutaj założenie, że kompromis, albo rozmowa daje 100 % skuteczności.
Może dlatego, że jak ludzie są ze sobą i się kochają oraz szanują, to chcą dla siebie nawzajem dobrze i potrafią się dogadać bez kar?? Zresztą...nie wiem jak miałaby taka kara wyglądać? Jak można ukarać dorosłego faceta? Serio, chyba brak mi wyobraźni bo nie wiem.
Jak jeszcze pracowałam to z mężem np mieliśmy układ, że ja gotuję, on zmywa po obiedzie. Jak przez kilka dni nie zmywał to przestałam gotować. Ale nie traktuje tego jako kary, po prostu on nie wywiązał się ze swojej części umowy więc umowa stała się dla mnie nie ważna. Ale karanie, no nie wiem? Miałabym go pobić? Dać szlaban? Wyrzucić komputer?
9 listopada 2018, 22:30
Może dlatego, że jak ludzie są ze sobą i się kochają oraz szanują, to chcą dla siebie nawzajem dobrze i potrafią się dogadać bez kar?? Zresztą...nie wiem jak miałaby taka kara wyglądać? Jak można ukarać dorosłego faceta? Serio, chyba brak mi wyobraźni bo nie wiem. Jak jeszcze pracowałam to z mężem np mieliśmy układ, że ja gotuję, on zmywa po obiedzie. Jak przez kilka dni nie zmywał to przestałam gotować. Ale nie traktuje tego jako kary, po prostu on nie wywiązał się ze swojej części umowy więc umowa stała się dla mnie nie ważna. Ale karanie, no nie wiem? Miałabym go pobić? Dać szlaban? Wyrzucić komputer?A ja też jestem bardzo ciekawa własnie jak sobie te "vitaliowe mądrale " radzą w takich sytuacjach , kiedy jest prowadzona dojrzała rozmowa, albo ustala się jakiś kompromis i nie przynosi to rezultatu.Niestety, ale vitaliowe mądrale błędnie zakładają, że rozmowa zawsze i wszędzie bywa owocna. Jak faceta nie należy traktować jak przedszkolaka chociaż tak się zachowuje w opisanej sytuacji to rozumiem, że kobieta, ktora dodatkowo ma dziecko z takim facetem ma tylko jedno rozwiązanie pt. rozwód tak ? P.S..... żeby nie było nie jestem za "karaniem", ale nie rozumiem dlaczego jest tutaj założenie, że kompromis, albo rozmowa daje 100 % skuteczności.
Dla mnie to kara :D jeśli to nie kara to w takim razie zle o sobie mysle
9 listopada 2018, 22:41
Może dlatego, że jak ludzie są ze sobą i się kochają oraz szanują, to chcą dla siebie nawzajem dobrze i potrafią się dogadać bez kar?? Zresztą...nie wiem jak miałaby taka kara wyglądać? Jak można ukarać dorosłego faceta? Serio, chyba brak mi wyobraźni bo nie wiem. Jak jeszcze pracowałam to z mężem np mieliśmy układ, że ja gotuję, on zmywa po obiedzie. Jak przez kilka dni nie zmywał to przestałam gotować. Ale nie traktuje tego jako kary, po prostu on nie wywiązał się ze swojej części umowy więc umowa stała się dla mnie nie ważna. Ale karanie, no nie wiem? Miałabym go pobić? Dać szlaban? Wyrzucić komputer?A ja też jestem bardzo ciekawa własnie jak sobie te "vitaliowe mądrale " radzą w takich sytuacjach , kiedy jest prowadzona dojrzała rozmowa, albo ustala się jakiś kompromis i nie przynosi to rezultatu.Niestety, ale vitaliowe mądrale błędnie zakładają, że rozmowa zawsze i wszędzie bywa owocna. Jak faceta nie należy traktować jak przedszkolaka chociaż tak się zachowuje w opisanej sytuacji to rozumiem, że kobieta, ktora dodatkowo ma dziecko z takim facetem ma tylko jedno rozwiązanie pt. rozwód tak ? P.S..... żeby nie było nie jestem za "karaniem", ale nie rozumiem dlaczego jest tutaj założenie, że kompromis, albo rozmowa daje 100 % skuteczności.
Dla mnie to też kara i uważam, że autorka tego rodzaju kary miała na myśli.
9 listopada 2018, 22:42
A jakby twój mąż wyszedł po pracy z kolegami na jakiś mecz, albo piwko choćby jedno małe, potem na drugi dzień znów gdzies z kolegami po pracy na trzeci znów, ty go upominasz, a on wychodzi ale rzadziej np co drugi dzień, dalej się wkurzasz....i co wtedy? Przecież rozwodu nie weźmiesz przez takie głupstwo, zwłaszcza jak jest dziecko czy kredyt na 30 lat, ale jak go przywołać do porządku, gdzie on zamiast spędzać czas z tobą czy w domu pomóc, on chodzi z kolegami i przyjemnie spędza czas, bez ciebie. Powiedzmy że mu chwilowo odwaliło, albo wpadł w jakiś bakcyl, no mecze, granie codzienne w golfa cokolwiek. Sytuacja hipotetyczna oczywiśćie.I co w takiej sytuacji? Przecież ludzie są różni, i nawet jak dziś mąż jest jak w zegarku to zapewne takie rzeczy na przestrzeni kilkunastu/kilkudziesięciu lat małżeństwa będą.Nie zapominaj, że Jesteś tutaj główną mądralińską i "specjalistką" od wszystkiego...Nie mam nic do zarzucenia swojemu mężowi. Wie jakie ma obowiązki w domu, a jeżeli nie wyniesie śmieci w piątek to zrobi to w sobotę rano. Jeżeli odwleka coś zbyt długo, przypominam mu o tym. Wkurzają mnie różne zachowania, ale to akurat mój problem więc staram siebie poprawić, a nie innych.A ja też jestem bardzo ciekawa własnie jak sobie te "vitaliowe mądrale " radzą w takich sytuacjach , kiedy jest prowadzona dojrzała rozmowa, albo ustala się jakiś kompromis i nie przynosi to rezultatu.Niestety, ale vitaliowe mądrale błędnie zakładają, że rozmowa zawsze i wszędzie bywa owocna. Jak faceta nie należy traktować jak przedszkolaka chociaż tak się zachowuje w opisanej sytuacji to rozumiem, że kobieta, ktora dodatkowo ma dziecko z takim facetem ma tylko jedno rozwiązanie pt. rozwód tak ? P.S..... żeby nie było nie jestem za "karaniem", ale nie rozumiem dlaczego jest tutaj założenie, że kompromis, albo rozmowa daje 100 % skuteczności.
Jeśli nie byłby to stan trwający latami, to pozwoliłabym mu spędzać ten czas tak jak lubi (pomijam oczywiście inne kobiety). Ja też czasem mam odpał, że powiedzmy przez miesiące czy dwa ciągle nie ma mnie w domu, bo po pracy albo latam po mieście albo siedzę u babci czy u kuzynek. Ale potem tęsknię za siedzeniem w domu i wracam do "normalności". Natomiast gdyby mój mąż zmienił się, i z domatora dającego o mnie nagle zaczął ciągle włóczyć się po pubach, spędzać ciągle czas poza domem i trwało by to na tyle długo, że poczułabym się bardzo zaniedbana a nasze małżeństwo zaczęłoby być fikcją i rozmowa by nie pomogła, to dla mnie jest to już na tyle poważna sprawa, że rozwód jak najbardziej wchodziłby w grę, bo nie widzę powodują dla którego miałabym być nieszczęśliwa i samotna do końca życia ani nie daje sobie prawa na unieszczesliwianie kogoś narzucając mu jak ma żyć.
9 listopada 2018, 22:48
Cooo? Karać faceta? Eeee, to może konsekwentnie odmawiaj mu seksu?
A tak na serio, w ogóle nie rozumiem tej idei. W partnerstwie chodzi o wzajemny szacunek, wspólne rozwiązywanie problemów, dążenie do kompromisu, a nie robienie sobie na złość - to nie ma nic wspólnego z powyższym, ani z miłością. Dorośnij, a dopiero potem zawracaj głowę jakiemuś mężczyźnie.
9 listopada 2018, 22:50
Kurczę, pisałam hipotetycznie że "ze swirował" na czymś choćby jak na tej strzelnicy, i chodzi CODZIENNIE PO PRACY NA KILKA GODZIN, i wiesz że takie "ześwirowanie" bedzie z miesiąc czy dwa. Kompropis, owszem zamiast codziennie zaczął chodzić CO DRUGI DZIEŃ. I tak misięc czy dwa, a ty chcesz z nim spędzac czas, nie lubisz sama w domu po pracy. A on znika po swojej pracy i praktycznie wraca przed snem, i będzie tak miesiąc czy dwa. Owszem można przeczekac i wszystko wróci do normy,ale nie warto ""POSTAWIĆ SIĘ""? Typu jakaś "kara" hipotetycznie-wraca do domu a ty się nie odzywasz, FOCH, ciche dni i tak dalej, on nie chce tak, i rzuca strzelnice, albo idzie tylko na godzine albo 1-2 w tygodniu. W takiej sytuacji nie można "karą" przywołać go do porządku?? Cała historia jest hipotetycznaA nie lepiej znaleźć kompromis? Nie wiem, że chodzi trzy razy w tygodniu ale innym razem zajmuje się dzieckiem żebyś Ty mogła gdzieś wyjść i zająć się czymś co interesuje Ciebie? A raz w tygodniu idziecie na randkę i spędzacie czas w jakiś fajny sposób we dwoje? (o ile jest kto zostać z dzieckiem, jak nie to np. robicie coś fajnego w trójkę). Ja sobie nie wyobrażam tego, że człowiek po ślubie nie ma prawa złapać bakcyla, sama też nie chcę się zamknąć tylko w domu, tylko z mężem. Bez przesady, to nie więzienie. Jak można karać za to, że ktoś się czymś zainteresował i coś mu sprawia przyjemność?Jeżeli kompromis jest łamany to znaczy, że problem jest głębszy i mąż żonę lekceważy. A to już ciężko usprawiedliwiać i nazywać bzdurą :)Ok, a jakby to było coś nie stylem życia na lata, ale chwilowe? Np nie wiem, otworzyli pierwszą w mieście strzelnice mąż poszedł raz, złapał bakcyle, spodobało się i lata na strzelnice codziennie z kolegami,wiadomo że z czasem się znudzi, ale może za miesiąć czy dwa, wiadomo można przeczekać, ale wkurza, że nawet miesiąc czy dwa, zamiast spędzaćczas z ukochaną lata z kolegami, strzelać, albo wracasz po pracy do dom ktoś lubi być z kims i siedzi sam bo mąż na strzelnicy, wiadomo, że zaraz mu przejdzie, ale jednak...mówisz kochanie nie idz, on ok, poszedł na kompromis i chodzi co drugi dzień, i dalej cię to wkurza. Widzisz że jego zainteresowanie powoli, maleje strzelaniem, i owszem można te kilka tygodni przeczekać, aż mu przejdzie, albo... jakoś wyraźnie zaznaczyć że to co robi się tobie/wam nie podoba, i jakoś "postawić się"? Dosadnie zareagować, aby przestał chodzić. Np taką miałam na myśli sytuację, że po co rozwód jak zaraz sytuacja sama przeminie za kilka tygodni, ale na chwilę obecną mąż robi coś co nam się nie podoba. I czy w takiej sytuacji można "ukarać" i w jaki sposób? Jak? nie wiem, tak myślę, że takie ciche dni, brak seksu wymienione przez was, od razu "opamiętało" męża. I czy w takiej sytuacji jak pisałam, warto być "cierpiętnicą" i przeczekać, bo np po pracy nie lubisz spędzać czasu sama, gdy on z kolegami na strzelnicy, kochasz go i chcesz mieć go przy sobie, choćby do towarzystwa, a nie siedzieć sama w 4 ścianach po pracy, a on swoje, czy może warto przestać być "cierpiętnica" i "dowalić " mu dosadnie że albo zmienia swoje zachowanie natychmiast albo będzie miał jakiś dyskomfort choćby poprzez ciche dni.To kwestia tego co dla kogo jest glupstwem - dla mnie jesli on nie widzialby potrzeby do zmiany stylu zycia , wolalby spedzac czas z kumplami niz z rodzina to bylby to powod do rozstania - czy z kredytem i dzieckiem czy bez - nie naleze do tych , ktore ze wzgledu na kase i strach daja sie pomiatac. Kazdy ma swoja granice , moja jest dosyc wyrazna.A jakby twój mąż wyszedł po pracy z kolegami na jakiś mecz, albo piwko choćby jedno małe, potem na drugi dzień znów gdzies z kolegami po pracy na trzeci znów, ty go upominasz, a on wychodzi ale rzadziej np co drugi dzień, dalej się wkurzasz....i co wtedy? Przecież rozwodu nie weźmiesz przez takie głupstwo, zwłaszcza jak jest dziecko czy kredyt na 30 lat, ale jak go przywołać do porządku, gdzie on zamiast spędzać czas z tobą czy w domu pomóc, on chodzi z kolegami i przyjemnie spędza czas, bez ciebie. Powiedzmy że mu chwilowo odwaliło, albo wpadł w jakiś bakcyl, no mecze, granie codzienne w golfa cokolwiek. Sytuacja hipotetyczna oczywiśćie.I co w takiej sytuacji? Przecież ludzie są różni, i nawet jak dziś mąż jest jak w zegarku to zapewne takie rzeczy na przestrzeni kilkunastu/kilkudziesięciu lat małżeństwa będą.Nie zapominaj, że Jesteś tutaj główną mądralińską i "specjalistką" od wszystkiego...Nie mam nic do zarzucenia swojemu mężowi. Wie jakie ma obowiązki w domu, a jeżeli nie wyniesie śmieci w piątek to zrobi to w sobotę rano. Jeżeli odwleka coś zbyt długo, przypominam mu o tym. Wkurzają mnie różne zachowania, ale to akurat mój problem więc staram siebie poprawić, a nie innych.A ja też jestem bardzo ciekawa własnie jak sobie te "vitaliowe mądrale " radzą w takich sytuacjach , kiedy jest prowadzona dojrzała rozmowa, albo ustala się jakiś kompromis i nie przynosi to rezultatu.Niestety, ale vitaliowe mądrale błędnie zakładają, że rozmowa zawsze i wszędzie bywa owocna. Jak faceta nie należy traktować jak przedszkolaka chociaż tak się zachowuje w opisanej sytuacji to rozumiem, że kobieta, ktora dodatkowo ma dziecko z takim facetem ma tylko jedno rozwiązanie pt. rozwód tak ? P.S..... żeby nie było nie jestem za "karaniem", ale nie rozumiem dlaczego jest tutaj założenie, że kompromis, albo rozmowa daje 100 % skuteczności.
Aha... Czyli Ty po prustu potrzebujesz wytresowanego zwierzaczka a nie faceta. Czyli facet idzie na kompromis i chodzi co drugi dzień a księżniczka nie umie się sama sobą zająć i znaleźć dla siebie zajęcia więc facet dzień i noc ma przy niej warować, bo ona chce... O losie. To się chyba nazywa kobieta bluszcz. Kim jest ta hipoteczna kobieta że daje sobie prawo unieszczesliwiać partnera bo "ona nie lubi sama siedzieć"?
9 listopada 2018, 22:50
Kurczę, pisałam hipotetycznie że "ze swirował" na czymś choćby jak na tej strzelnicy, i chodzi CODZIENNIE PO PRACY NA KILKA GODZIN, i wiesz że takie "ześwirowanie" bedzie z miesiąc czy dwa. Kompropis, owszem zamiast codziennie zaczął chodzić CO DRUGI DZIEŃ. I tak misięc czy dwa, a ty chcesz z nim spędzac czas, nie lubisz sama w domu po pracy. A on znika po swojej pracy i praktycznie wraca przed snem, i będzie tak miesiąc czy dwa. Owszem można przeczekac i wszystko wróci do normy,ale nie warto ""POSTAWIĆ SIĘ""? Typu jakaś "kara" hipotetycznie-wraca do domu a ty się nie odzywasz, FOCH, ciche dni i tak dalej, on nie chce tak, i rzuca strzelnice, albo idzie tylko na godzine albo 1-2 w tygodniu. W takiej sytuacji nie można "karą" przywołać go do porządku?? Cała historia jest hipotetycznaA nie lepiej znaleźć kompromis? Nie wiem, że chodzi trzy razy w tygodniu ale innym razem zajmuje się dzieckiem żebyś Ty mogła gdzieś wyjść i zająć się czymś co interesuje Ciebie? A raz w tygodniu idziecie na randkę i spędzacie czas w jakiś fajny sposób we dwoje? (o ile jest kto zostać z dzieckiem, jak nie to np. robicie coś fajnego w trójkę). Ja sobie nie wyobrażam tego, że człowiek po ślubie nie ma prawa złapać bakcyla, sama też nie chcę się zamknąć tylko w domu, tylko z mężem. Bez przesady, to nie więzienie. Jak można karać za to, że ktoś się czymś zainteresował i coś mu sprawia przyjemność?Jeżeli kompromis jest łamany to znaczy, że problem jest głębszy i mąż żonę lekceważy. A to już ciężko usprawiedliwiać i nazywać bzdurą :)Ok, a jakby to było coś nie stylem życia na lata, ale chwilowe? Np nie wiem, otworzyli pierwszą w mieście strzelnice mąż poszedł raz, złapał bakcyle, spodobało się i lata na strzelnice codziennie z kolegami,wiadomo że z czasem się znudzi, ale może za miesiąć czy dwa, wiadomo można przeczekać, ale wkurza, że nawet miesiąc czy dwa, zamiast spędzaćczas z ukochaną lata z kolegami, strzelać, albo wracasz po pracy do dom ktoś lubi być z kims i siedzi sam bo mąż na strzelnicy, wiadomo, że zaraz mu przejdzie, ale jednak...mówisz kochanie nie idz, on ok, poszedł na kompromis i chodzi co drugi dzień, i dalej cię to wkurza. Widzisz że jego zainteresowanie powoli, maleje strzelaniem, i owszem można te kilka tygodni przeczekać, aż mu przejdzie, albo... jakoś wyraźnie zaznaczyć że to co robi się tobie/wam nie podoba, i jakoś "postawić się"? Dosadnie zareagować, aby przestał chodzić. Np taką miałam na myśli sytuację, że po co rozwód jak zaraz sytuacja sama przeminie za kilka tygodni, ale na chwilę obecną mąż robi coś co nam się nie podoba. I czy w takiej sytuacji można "ukarać" i w jaki sposób? Jak? nie wiem, tak myślę, że takie ciche dni, brak seksu wymienione przez was, od razu "opamiętało" męża. I czy w takiej sytuacji jak pisałam, warto być "cierpiętnicą" i przeczekać, bo np po pracy nie lubisz spędzać czasu sama, gdy on z kolegami na strzelnicy, kochasz go i chcesz mieć go przy sobie, choćby do towarzystwa, a nie siedzieć sama w 4 ścianach po pracy, a on swoje, czy może warto przestać być "cierpiętnica" i "dowalić " mu dosadnie że albo zmienia swoje zachowanie natychmiast albo będzie miał jakiś dyskomfort choćby poprzez ciche dni.To kwestia tego co dla kogo jest glupstwem - dla mnie jesli on nie widzialby potrzeby do zmiany stylu zycia , wolalby spedzac czas z kumplami niz z rodzina to bylby to powod do rozstania - czy z kredytem i dzieckiem czy bez - nie naleze do tych , ktore ze wzgledu na kase i strach daja sie pomiatac. Kazdy ma swoja granice , moja jest dosyc wyrazna.A jakby twój mąż wyszedł po pracy z kolegami na jakiś mecz, albo piwko choćby jedno małe, potem na drugi dzień znów gdzies z kolegami po pracy na trzeci znów, ty go upominasz, a on wychodzi ale rzadziej np co drugi dzień, dalej się wkurzasz....i co wtedy? Przecież rozwodu nie weźmiesz przez takie głupstwo, zwłaszcza jak jest dziecko czy kredyt na 30 lat, ale jak go przywołać do porządku, gdzie on zamiast spędzać czas z tobą czy w domu pomóc, on chodzi z kolegami i przyjemnie spędza czas, bez ciebie. Powiedzmy że mu chwilowo odwaliło, albo wpadł w jakiś bakcyl, no mecze, granie codzienne w golfa cokolwiek. Sytuacja hipotetyczna oczywiśćie.I co w takiej sytuacji? Przecież ludzie są różni, i nawet jak dziś mąż jest jak w zegarku to zapewne takie rzeczy na przestrzeni kilkunastu/kilkudziesięciu lat małżeństwa będą.Nie zapominaj, że Jesteś tutaj główną mądralińską i "specjalistką" od wszystkiego...Nie mam nic do zarzucenia swojemu mężowi. Wie jakie ma obowiązki w domu, a jeżeli nie wyniesie śmieci w piątek to zrobi to w sobotę rano. Jeżeli odwleka coś zbyt długo, przypominam mu o tym. Wkurzają mnie różne zachowania, ale to akurat mój problem więc staram siebie poprawić, a nie innych.A ja też jestem bardzo ciekawa własnie jak sobie te "vitaliowe mądrale " radzą w takich sytuacjach , kiedy jest prowadzona dojrzała rozmowa, albo ustala się jakiś kompromis i nie przynosi to rezultatu.Niestety, ale vitaliowe mądrale błędnie zakładają, że rozmowa zawsze i wszędzie bywa owocna. Jak faceta nie należy traktować jak przedszkolaka chociaż tak się zachowuje w opisanej sytuacji to rozumiem, że kobieta, ktora dodatkowo ma dziecko z takim facetem ma tylko jedno rozwiązanie pt. rozwód tak ? P.S..... żeby nie było nie jestem za "karaniem", ale nie rozumiem dlaczego jest tutaj założenie, że kompromis, albo rozmowa daje 100 % skuteczności.
Aha... Czyli Ty po prustu potrzebujesz wytresowanego zwierzaczka a nie faceta. Czyli facet idzie na kompromis i chodzi co drugi dzień a księżniczka nie umie się sama sobą zająć i znaleźć dla siebie zajęcia więc facet dzień i noc ma przy niej warować, bo ona chce... O losie. To się chyba nazywa kobieta bluszcz. Kim jest ta hipoteczna kobieta że daje sobie prawo unieszczesliwiać partnera bo "ona nie lubi sama siedzieć"?
9 listopada 2018, 22:56
Nie mam męża ma chłopaka, ta...nigdy nie miałaś cichych dni? Nigdy nie było focha? Nie wierzę.Jeżeli nie radzisz sobie z mężem to udaj się do specjalisty. Czytam co piszesz i się gotuje. Masz problem to zadzwoń do przyjaciółki, idź do poradni na terapię jeżeli z własnym mężem nie potrafisz rozwiązać WASZYCH problemów. Po takich wpisach wstyd mi, że jestem kobietą!Ok, a jakby to było coś nie stylem życia na lata, ale chwilowe? Np nie wiem, otworzyli pierwszą w mieście strzelnice mąż poszedł raz, złapał bakcyle, spodobało się i lata na strzelnice codziennie z kolegami,wiadomo że z czasem się znudzi, ale może za miesiąć czy dwa, wiadomo można przeczekać, ale wkurza, że nawet miesiąc czy dwa, zamiast spędzaćczas z ukochaną lata z kolegami, strzelać, albo wracasz po pracy do dom ktoś lubi być z kims i siedzi sam bo mąż na strzelnicy, wiadomo, że zaraz mu przejdzie, ale jednak...mówisz kochanie nie idz, on ok, poszedł na kompromis i chodzi co drugi dzień, i dalej cię to wkurza. Widzisz że jego zainteresowanie powoli, maleje strzelaniem, i owszem można te kilka tygodni przeczekać, aż mu przejdzie, albo... jakoś wyraźnie zaznaczyć że to co robi się tobie/wam nie podoba, i jakoś "postawić się"? Dosadnie zareagować, aby przestał chodzić. Np taką miałam na myśli sytuację, że po co rozwód jak zaraz sytuacja sama przeminie za kilka tygodni, ale na chwilę obecną mąż robi coś co nam się nie podoba. I czy w takiej sytuacji można "ukarać" i w jaki sposób? Jak? nie wiem, tak myślę, że takie ciche dni, brak seksu wymienione przez was, od razu "opamiętało" męża. I czy w takiej sytuacji jak pisałam, warto być "cierpiętnicą" i przeczekać, bo np po pracy nie lubisz spędzać czasu sama, gdy on z kolegami na strzelnicy, kochasz go i chcesz mieć go przy sobie, choćby do towarzystwa, a nie siedzieć sama w 4 ścianach po pracy, a on swoje, czy może warto przestać być "cierpiętnica" i "dowalić " mu dosadnie że albo zmienia swoje zachowanie natychmiast albo będzie miał jakiś dyskomfort choćby poprzez ciche dni.To kwestia tego co dla kogo jest glupstwem - dla mnie jesli on nie widzialby potrzeby do zmiany stylu zycia , wolalby spedzac czas z kumplami niz z rodzina to bylby to powod do rozstania - czy z kredytem i dzieckiem czy bez - nie naleze do tych , ktore ze wzgledu na kase i strach daja sie pomiatac. Kazdy ma swoja granice , moja jest dosyc wyrazna.A jakby twój mąż wyszedł po pracy z kolegami na jakiś mecz, albo piwko choćby jedno małe, potem na drugi dzień znów gdzies z kolegami po pracy na trzeci znów, ty go upominasz, a on wychodzi ale rzadziej np co drugi dzień, dalej się wkurzasz....i co wtedy? Przecież rozwodu nie weźmiesz przez takie głupstwo, zwłaszcza jak jest dziecko czy kredyt na 30 lat, ale jak go przywołać do porządku, gdzie on zamiast spędzać czas z tobą czy w domu pomóc, on chodzi z kolegami i przyjemnie spędza czas, bez ciebie. Powiedzmy że mu chwilowo odwaliło, albo wpadł w jakiś bakcyl, no mecze, granie codzienne w golfa cokolwiek. Sytuacja hipotetyczna oczywiśćie.I co w takiej sytuacji? Przecież ludzie są różni, i nawet jak dziś mąż jest jak w zegarku to zapewne takie rzeczy na przestrzeni kilkunastu/kilkudziesięciu lat małżeństwa będą.Nie zapominaj, że Jesteś tutaj główną mądralińską i "specjalistką" od wszystkiego...Nie mam nic do zarzucenia swojemu mężowi. Wie jakie ma obowiązki w domu, a jeżeli nie wyniesie śmieci w piątek to zrobi to w sobotę rano. Jeżeli odwleka coś zbyt długo, przypominam mu o tym. Wkurzają mnie różne zachowania, ale to akurat mój problem więc staram siebie poprawić, a nie innych.A ja też jestem bardzo ciekawa własnie jak sobie te "vitaliowe mądrale " radzą w takich sytuacjach , kiedy jest prowadzona dojrzała rozmowa, albo ustala się jakiś kompromis i nie przynosi to rezultatu.Niestety, ale vitaliowe mądrale błędnie zakładają, że rozmowa zawsze i wszędzie bywa owocna. Jak faceta nie należy traktować jak przedszkolaka chociaż tak się zachowuje w opisanej sytuacji to rozumiem, że kobieta, ktora dodatkowo ma dziecko z takim facetem ma tylko jedno rozwiązanie pt. rozwód tak ? P.S..... żeby nie było nie jestem za "karaniem", ale nie rozumiem dlaczego jest tutaj założenie, że kompromis, albo rozmowa daje 100 % skuteczności.
9 listopada 2018, 22:56
Ale ja nie rozumiem bulwersacji. Ile tu jest wątków , w których radzi się kobiecie , aby przestała sprzątać, czy gotować jak facet nie garnie się do obowiązków, Ile było porad typu wyrzuć mu te śmierdzące skarpety do kosza jak nie wrzucił do brudnika. Ile razy radzono kobiecie, aby migającemu się tatusiowi zostawiła dziecko co 2 dzień i wyszła byle gdzie, nawet posmykać się po mieście choćby miała się nudzić itp. Ile razy były porady unikania seksu kiedy mąż inicjuje, bo seks jest tylko kiedy facet chce, a potrzeby kobiet są zbywane.
Ile kobiet pisało tutaj o różnych problemach i tego typu rozwiązaniach. Wtedy to było ok, a teraz nagle wszystkie vitalijki takie dojrzale i jakże dojrzali ich mężowi, a one nikogo nie wychowują tylko wszyscy tak sobie grzecznie rozmawiają .