Temat: Jak można "ukarać" faceta?

Zastanawiam się, czy stosujecie jakieś "kary" jak was wasz chłopka/narzeczony/mąż, czymś wkurzy, czy zrani? Jak według was można "ukarać" faceta? Może jakiś przykład, nie dotyczy mnie on, ale na przykład facet zbyt często spotyka się z kolegami, za mało poświęca wam czasu. Inny, ogląda porno a wy tego nie akceptujecie, inny za często gra w gry i zbyt długo i zaniedbuje coś/was. Mam na myśli, jakieś sprawy, że coś czyni, co was wkurza, nie akceptujecie tego, i nawet jak powiedzie raz czy dwa aby zmienił swoje zachowanie a on dalej swoje...I nie jest to na tyle poważna sprawa aby się rozstawać czy rozwodzić, ale ważna bo was irytuję, czy uważacie że w takiej sytuacji można w jakiś sposób "ukarać" faceta, i jeśli tak to w jaki sposób? 

Cyrica napisał(a):

a widzisz, od razu ze na złość. Nic z tych rzeczy, po prostu wyjścia z domu bywaja kosztowne. Bilet do teatru potrafi kosztowac 100, wykłady ciekawych ludzi to już i po 300. Bilety na pociąg, gdybym chciała cos pozwiedzać, tez nie tanie. Na czyj koszt? Na nasz koszt, wspólny przecież.

No ale zaznaczyłas, ze kosztowne, jakby to miało miec znaczenie, wiec stad pytam :D no nie musza byc, mozna pojechac do kolezanki albo do kina :) 

Albo nie wazne :P

Marisca napisał(a):

WyjdąWamGałySam napisałaś, że gotujesz nie dla siebie tylko dla chłopa, bo Ty możesz zjeść cokolwiek. Skoro on nie pozmywał to Ty nie ugotowałaś, czyli ukarałaś go brakiem obiadu, na którym jemu zależało. Natomiast na myciu garów to Tobie zależało, a nie jemu, bo on ich nie umył, gdyż nie czuł potrzeby. Był wet za wet. Nie zrobiłeś tego na czym mi zależało, to ja Ci nie zrobię tego na czym Tobie zależało. Moim zdaniem większość kobiet kara facetów, ale tego tak nie nazywa. 

Dla mnie to nie kara tylko zerwana umowa. Mi kara kojarzy się przede wszystkim ze złośliwością i chęcią wychowania czy pokazania kto tu rządzi. A w tym przypadku nie chciałam być złośliwa ani nic nikomu udowadniać. Tylko uznałam że widocznie jemu nie zależy na obiedzie skoro nie wywiązuje się z warunków. Karą są dla mnie fochy, odmowa seksu, robienie różnych rzeczy na złość. Czy nigdy nie byłam złośliwa? Ano na pewno byłam i mąż był na pewno również. Pewnie nie raz się "ukaraliśmy" nieświadomi, że to kara. Ale przynajmniej ja nie robię nigdy nic z założeniem, że ma to być kara, z intencją "ja Ci pokaże". A tu autorka ewidentnie szuka świadomie sposobu na ukaranie faceta. Jej założeniem jest chęć zemsty, złośliwość i pokazania swojej wyższości. Zupełnie nie kojarzy mi się to z partnerstwem. 

sadcat napisał(a):

SzczesliwaJa napisał(a):

Marisca napisał(a):

Ale ja nie rozumiem bulwersacji. Ile tu jest wątków , w których radzi się kobiecie , aby przestała sprzątać, czy gotować jak facet nie garnie się do obowiązków, Ile było porad typu wyrzuć mu te śmierdzące skarpety do kosza jak nie wrzucił do brudnika. Ile razy radzono kobiecie, aby migającemu się tatusiowi zostawiła dziecko co 2 dzień i wyszła byle gdzie, nawet posmykać się po mieście choćby miała się nudzić itp. Ile razy były porady unikania seksu kiedy mąż inicjuje, bo seks jest tylko kiedy facet chce, a potrzeby kobiet są zbywane. Ile kobiet pisało tutaj o różnych problemach i tego typu rozwiązaniach. Wtedy to było ok, a teraz nagle wszystkie vitalijki takie dojrzale i jakże dojrzali ich mężowi, a one nikogo nie wychowują  tylko wszyscy tak sobie grzecznie rozmawiają . 
 Też własnym oczom nie wierzę.  Ale jak zwykle na Vitalii siedzą tylko kobiety z idealnymi partnerami,  w idealnych związkach, z prawie idealnym zyciem, gdyby nie tych kilka kilogramów, albo "płaskodupie". Te stereotypy o kobietach, że jak się wkurzy to ma ciche dni, albo robi awanturę, albo nie ma ochoty na sex, dotyczą reszty populacji kobiet w Polsce i na świecie. Nie dotyczy to Vitalijek, bo to jest idealne towarzystwo które nie "karze" ani partnerów, ani dzieci, bo oni chodzą jak w zegarku, jak zaprogramowani, bez wirusa. 
Szczerze mowiac najpierw bylam zaskoczona tym, ze większość nie ma kompleksów a tu kolejne zaskoczenie ;) w zyciu tak tego nie widac a idealne pary, ktore wszystko rozwiazuja spokojna rozmowa i przytulasami, zrozumieniem, całkowita tolerancja widzialam jak dotad tylko w serialach :0
69

Nie no, od idealnej pary do karania jest daleka droga. Ja nigdzie nie napisałam, że się nie kłócimy, że rozmowa jest zawsze spokojna. Często się kłócimy, bywa, że krzyczymy na siebie. Tzn ja krzyczę bo mój mąż jest spokojny. Czasem rozmowy trwają długo, kilka dni czy tygodni, często towarzyszy temu frustracja, nerwy, złość. No ale karanie? Jakby mój mąż stwierdził że mnie karze to uznałabym, że ani mnie ani związku nie traktuje poważnie. 

WyjdaWamGaly napisał(a):

sadcat napisał(a):

SzczesliwaJa napisał(a):

Marisca napisał(a):

Ale ja nie rozumiem bulwersacji. Ile tu jest wątków , w których radzi się kobiecie , aby przestała sprzątać, czy gotować jak facet nie garnie się do obowiązków, Ile było porad typu wyrzuć mu te śmierdzące skarpety do kosza jak nie wrzucił do brudnika. Ile razy radzono kobiecie, aby migającemu się tatusiowi zostawiła dziecko co 2 dzień i wyszła byle gdzie, nawet posmykać się po mieście choćby miała się nudzić itp. Ile razy były porady unikania seksu kiedy mąż inicjuje, bo seks jest tylko kiedy facet chce, a potrzeby kobiet są zbywane. Ile kobiet pisało tutaj o różnych problemach i tego typu rozwiązaniach. Wtedy to było ok, a teraz nagle wszystkie vitalijki takie dojrzale i jakże dojrzali ich mężowi, a one nikogo nie wychowują  tylko wszyscy tak sobie grzecznie rozmawiają . 
 Też własnym oczom nie wierzę.  Ale jak zwykle na Vitalii siedzą tylko kobiety z idealnymi partnerami,  w idealnych związkach, z prawie idealnym zyciem, gdyby nie tych kilka kilogramów, albo "płaskodupie". Te stereotypy o kobietach, że jak się wkurzy to ma ciche dni, albo robi awanturę, albo nie ma ochoty na sex, dotyczą reszty populacji kobiet w Polsce i na świecie. Nie dotyczy to Vitalijek, bo to jest idealne towarzystwo które nie "karze" ani partnerów, ani dzieci, bo oni chodzą jak w zegarku, jak zaprogramowani, bez wirusa. 
Szczerze mowiac najpierw bylam zaskoczona tym, ze większość nie ma kompleksów a tu kolejne zaskoczenie ;) w zyciu tak tego nie widac a idealne pary, ktore wszystko rozwiazuja spokojna rozmowa i przytulasami, zrozumieniem, całkowita tolerancja widzialam jak dotad tylko w serialach :0
69Nie no, od idealnej pary do karania jest daleka droga. Ja nigdzie nie napisałam, że się nie kłócimy, że rozmowa jest zawsze spokojna. Często się kłócimy, bywa, że krzyczymy na siebie. Tzn ja krzyczę bo mój mąż jest spokojny. Czasem rozmowy trwają długo, kilka dni czy tygodni, często towarzyszy temu frustracja, nerwy, złość. No ale karanie? Jakby mój mąż stwierdził że mnie karze to uznałabym, że ani mnie ani związku nie traktuje poważnie. 

I gdy jestes przez niego sfrustrowana masz ochotę na seks z nim? Zaluzmy, ze on chce, ale ty nie chcesz, bo nie robi czegos, co bys chciala. Chyba, ze mimo wszystko masz ochote?

sadcat napisał(a):

Cyrica napisał(a):

a widzisz, od razu ze na złość. Nic z tych rzeczy, po prostu wyjścia z domu bywaja kosztowne. Bilet do teatru potrafi kosztowac 100, wykłady ciekawych ludzi to już i po 300. Bilety na pociąg, gdybym chciała cos pozwiedzać, tez nie tanie. Na czyj koszt? Na nasz koszt, wspólny przecież.
No ale zaznaczyłas, ze kosztowne, jakby to miało miec znaczenie, wiec stad pytam :D no nie musza byc, mozna pojechac do kolezanki albo do kina :) 

no nie mozna, bo takie rzeczy mam z codziennym repertuarze, podobnie jak pare innch. Potrzebowałabym czegoś, co mnie zaabsorbuje, co bedzie nowością, a o kosztach wspomniałam, bo to fakt. Ja naprawdę mam prosty sposób rozumowania i postepowania, nie ma sie co doszukiwac rzeczy, których tam nie ma ;)

sadcat napisał(a):

WyjdaWamGaly napisał(a):

sadcat napisał(a):

SzczesliwaJa napisał(a):

Marisca napisał(a):

Ale ja nie rozumiem bulwersacji. Ile tu jest wątków , w których radzi się kobiecie , aby przestała sprzątać, czy gotować jak facet nie garnie się do obowiązków, Ile było porad typu wyrzuć mu te śmierdzące skarpety do kosza jak nie wrzucił do brudnika. Ile razy radzono kobiecie, aby migającemu się tatusiowi zostawiła dziecko co 2 dzień i wyszła byle gdzie, nawet posmykać się po mieście choćby miała się nudzić itp. Ile razy były porady unikania seksu kiedy mąż inicjuje, bo seks jest tylko kiedy facet chce, a potrzeby kobiet są zbywane. Ile kobiet pisało tutaj o różnych problemach i tego typu rozwiązaniach. Wtedy to było ok, a teraz nagle wszystkie vitalijki takie dojrzale i jakże dojrzali ich mężowi, a one nikogo nie wychowują  tylko wszyscy tak sobie grzecznie rozmawiają . 
 Też własnym oczom nie wierzę.  Ale jak zwykle na Vitalii siedzą tylko kobiety z idealnymi partnerami,  w idealnych związkach, z prawie idealnym zyciem, gdyby nie tych kilka kilogramów, albo "płaskodupie". Te stereotypy o kobietach, że jak się wkurzy to ma ciche dni, albo robi awanturę, albo nie ma ochoty na sex, dotyczą reszty populacji kobiet w Polsce i na świecie. Nie dotyczy to Vitalijek, bo to jest idealne towarzystwo które nie "karze" ani partnerów, ani dzieci, bo oni chodzą jak w zegarku, jak zaprogramowani, bez wirusa. 
Szczerze mowiac najpierw bylam zaskoczona tym, ze większość nie ma kompleksów a tu kolejne zaskoczenie ;) w zyciu tak tego nie widac a idealne pary, ktore wszystko rozwiazuja spokojna rozmowa i przytulasami, zrozumieniem, całkowita tolerancja widzialam jak dotad tylko w serialach :0
69Nie no, od idealnej pary do karania jest daleka droga. Ja nigdzie nie napisałam, że się nie kłócimy, że rozmowa jest zawsze spokojna. Często się kłócimy, bywa, że krzyczymy na siebie. Tzn ja krzyczę bo mój mąż jest spokojny. Czasem rozmowy trwają długo, kilka dni czy tygodni, często towarzyszy temu frustracja, nerwy, złość. No ale karanie? Jakby mój mąż stwierdził że mnie karze to uznałabym, że ani mnie ani związku nie traktuje poważnie. 
I gdy jestes przez niego sfrustrowana masz ochotę na seks z nim? Zaluzmy, ze on chce, ale ty nie chcesz, bo nie robi czegos, co bys chciala. Chyba, ze mimo wszystko masz ochote?

Ale tu już wchodzimy na inną płaszczyznę, bo pytasz o ochotę na seks. Czasem mam, czasem nie mam. Zależy o co chodzi, jak przebiegała rozmowa i przede wszystkim reszta dnia. No bo np kłócimy się przez godzinę o to, że on chce żeby teściowa zajęła się córka jak wrócę do pracy a ja chcę nianie. Nie dochodzimy do żadnego porozumienia. Jestem na niego zła, wkurza mnie ten pomysł. No ale to jest temat odległy, za 10 miesięcy oddam dopiero córkę pod czyjąś opiekę, to miałabym nie gadać czy nie kochać się z mężem przez rok?? Poklocimy się, za 2 godziny jest już ok, wieczorem mogę mieć wielka ochotę na seks z nim. Lub nie. Ale to tak samo jak mogę nie mieć ochoty na seks ze zmęczenia. Ogólnie trzeba oddzielić odmowy seksu na złość dla zasady od odmowy z braku ochoty (nie istotne z jakiego powodu). 

Cyrica napisał(a):

sadcat napisał(a):

Cyrica napisał(a):

a widzisz, od razu ze na złość. Nic z tych rzeczy, po prostu wyjścia z domu bywaja kosztowne. Bilet do teatru potrafi kosztowac 100, wykłady ciekawych ludzi to już i po 300. Bilety na pociąg, gdybym chciała cos pozwiedzać, tez nie tanie. Na czyj koszt? Na nasz koszt, wspólny przecież.
No ale zaznaczyłas, ze kosztowne, jakby to miało miec znaczenie, wiec stad pytam :D no nie musza byc, mozna pojechac do kolezanki albo do kina :) 
no nie mozna, bo takie rzeczy mam z codziennym repertuarze, podobnie jak pare innch. Potrzebowałabym czegoś, co mnie zaabsorbuje, co bedzie nowością, a o kosztach wspomniałam, bo to fakt. Ja naprawdę mam prosty sposób rozumowania i postepowania, nie ma sie co doszukiwac rzeczy, których tam nie ma ;)

Alez ja sie nie doszukuję, sama tak przyznalas, ze skoro on tak to ja tak (kosztownie) i brzmi to tak jak brzmi :p 

nie, wcale tak nie brzmi. No chyba, ze dla kogoś komu sie od razu wewnetrzny kombinator załącza. Myslałam, ze to oczywiste, że skoro maż udaje sie na satysfakcjonujące zawody, to ja potrzebuje równie zatysfakcjonującej rozrywki w zamian. 

WyjdaWamGaly napisał(a):

sadcat napisał(a):

WyjdaWamGaly napisał(a):

sadcat napisał(a):

SzczesliwaJa napisał(a):

Marisca napisał(a):

Ale ja nie rozumiem bulwersacji. Ile tu jest wątków , w których radzi się kobiecie , aby przestała sprzątać, czy gotować jak facet nie garnie się do obowiązków, Ile było porad typu wyrzuć mu te śmierdzące skarpety do kosza jak nie wrzucił do brudnika. Ile razy radzono kobiecie, aby migającemu się tatusiowi zostawiła dziecko co 2 dzień i wyszła byle gdzie, nawet posmykać się po mieście choćby miała się nudzić itp. Ile razy były porady unikania seksu kiedy mąż inicjuje, bo seks jest tylko kiedy facet chce, a potrzeby kobiet są zbywane. Ile kobiet pisało tutaj o różnych problemach i tego typu rozwiązaniach. Wtedy to było ok, a teraz nagle wszystkie vitalijki takie dojrzale i jakże dojrzali ich mężowi, a one nikogo nie wychowują  tylko wszyscy tak sobie grzecznie rozmawiają . 
 Też własnym oczom nie wierzę.  Ale jak zwykle na Vitalii siedzą tylko kobiety z idealnymi partnerami,  w idealnych związkach, z prawie idealnym zyciem, gdyby nie tych kilka kilogramów, albo "płaskodupie". Te stereotypy o kobietach, że jak się wkurzy to ma ciche dni, albo robi awanturę, albo nie ma ochoty na sex, dotyczą reszty populacji kobiet w Polsce i na świecie. Nie dotyczy to Vitalijek, bo to jest idealne towarzystwo które nie "karze" ani partnerów, ani dzieci, bo oni chodzą jak w zegarku, jak zaprogramowani, bez wirusa. 
Szczerze mowiac najpierw bylam zaskoczona tym, ze większość nie ma kompleksów a tu kolejne zaskoczenie ;) w zyciu tak tego nie widac a idealne pary, ktore wszystko rozwiazuja spokojna rozmowa i przytulasami, zrozumieniem, całkowita tolerancja widzialam jak dotad tylko w serialach :0
69Nie no, od idealnej pary do karania jest daleka droga. Ja nigdzie nie napisałam, że się nie kłócimy, że rozmowa jest zawsze spokojna. Często się kłócimy, bywa, że krzyczymy na siebie. Tzn ja krzyczę bo mój mąż jest spokojny. Czasem rozmowy trwają długo, kilka dni czy tygodni, często towarzyszy temu frustracja, nerwy, złość. No ale karanie? Jakby mój mąż stwierdził że mnie karze to uznałabym, że ani mnie ani związku nie traktuje poważnie. 
I gdy jestes przez niego sfrustrowana masz ochotę na seks z nim? Zaluzmy, ze on chce, ale ty nie chcesz, bo nie robi czegos, co bys chciala. Chyba, ze mimo wszystko masz ochote?
Ale tu już wchodzimy na inną płaszczyznę, bo pytasz o ochotę na seks. Czasem mam, czasem nie mam. Zależy o co chodzi, jak przebiegała rozmowa i przede wszystkim reszta dnia. No bo np kłócimy się przez godzinę o to, że on chce żeby teściowa zajęła się córka jak wrócę do pracy a ja chcę nianie. Nie dochodzimy do żadnego porozumienia. Jestem na niego zła, wkurza mnie ten pomysł. No ale to jest temat odległy, za 10 miesięcy oddam dopiero córkę pod czyjąś opiekę, to miałabym nie gadać czy nie kochać się z mężem przez rok?? Poklocimy się, za 2 godziny jest już ok, wieczorem mogę mieć wielka ochotę na seks z nim. Lub nie. Ale to tak samo jak mogę nie mieć ochoty na seks ze zmęczenia. Ogólnie trzeba oddzielić odmowy seksu na złość dla zasady od odmowy z braku ochoty (nie istotne z jakiego powodu). 

Faktycznie ten powod kłótni nie jest dobry do tego przykladu, bo w sumie klocicie sie na zapas, o cos, czego jeszcze nie bylo i nie wiadomo, czy bedzie.

Wg mnie jest istoste z jakiego powodu nie chcemy seksu. 

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.