- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
22 sierpnia 2018, 14:48
Nie mam takich przyjaciółek do których mogłabym zadzwonic w każdej chwili i sie wygadać albo wypaść gdzieś na kilka dni.
Mieszkam w UK i niejednokrotnie zapraszałam jakies kolezanki z którymi kiedys miałam blisko kontakt, ale nikt nie wydaje sie byc chętny przylecieć mimo ze oferuje im noclegi, odbiór z lotniska itp. Musiałabym chyba zaproponować darmowe bilety i kieszonkowe i wtedy moze niektórzy zmieniliby zdanie. Wiem, ze nie sa to osoby ubogie. Niektóre dobrze zarabiają, nie maja chłopaków/mężów i nadal mieszkają u rodzicow a mimo to im sie nie chce i zawszeni maja jakas wymówkę.
Nie proponuje tego osobom ktore malo znam. Z wszystkimi tymi osobami miałam bardzo dobry kontakt zanim wyjechałam za granice jakies 7 lat temu.
Nawet rodzinie (siostrze mamy która jest ode mnie tylko kilka lat starsza i ma nastoletnia corke i męża) proponowałam, dobrze im sie powodzi i jej mąż bardzo chce zobaczyć Londyn, ale zawsze jest jakas wymówka.
Przykro mi sie robi zwłaszcza, ze mój partner ma znajomych z którymi przez lata nie utrzymywał większego kontaktu a bez problemu znalazłoby sie 2-3 kolegów którzy chętnie by przyjechali razem z dziewczynami.
Mam moze ze dwie kolezanki ktore byłyby skore mnie odwiedzić ale jedna jest w zaawansowanej ciąży a druga ma małe dziecko wiec wiadomo ze wtedy trudniej sie gdzieś wybrać.
Czy wy tez tak macie? Niedawno przeprowadziliśmy sie z chłopakiem gdzie nie znamy nikogo wiec fajnie byłoby gdyby ktoś nas odwiedził od czasu do czasu a ludzi trzeba sie po prostu prosić. Nawet jesli ja przyjade do polski to muszę za wszystkimi ganiać, przypominać, dzwonić itp. Znam kilka osób ktore rowniez mieszkają za granica i maja podobne odczucia.
Czy któreś z was mieszkaja za granica i czuja sie troche samotne mimo tego, ze mieszkaja z partnerem/dziecmi?
23 sierpnia 2018, 00:01
Wedlug mnie masz dziwne podejscie. Zamiast szukac sobie znajomych na miejscu, to Ty chcesz sciagac na tydzien kolezanke, ktora za chwile odjecdzie i znow bedzie to samo. To sie kupy nie trzyma. Wyjdz do ludzi i poznaj kogos. Sa grupy na FB, jesli nie chcesz wychodzic. Mieszkam za granica od lat, najpierw w Irl, potem w Nor, teraz znow w Irl. Mase ludzi poznalam, mam wiele kolezanek, z ktorymi zawsze moge sie umowic na kawe. Takze tego... nie szukaj w Polsce, tylko na miejscu.
23 sierpnia 2018, 11:50
nie mam tego problemu, oczywiscie z niektorymi kontakt sie rozluznil, ale te dobre przyjaciolki przylatuja do mnie raz na 2 lata tak mniej wiecej. co roku zawsze ktos jest. ja latam do Polski czesto wiec tez zawsze jestesmy w kontakcie
23 sierpnia 2018, 13:17
Z czasów dzieciństwa mam przyjaciółkę i przyjaciela, z którymi nie pozostaję w super regularnym kontakcie (mieszkamy wszyscy w różnych krajach i mamy swoje związki/rodziny) ale mogą się do mnie zawsze zwrócić i ja do nich. Też mieszkam za granicą, nie mam i nie szukam tzw. ?Przyjaciółek? bo mam złe doświadczenia i stanowczo uważam, że w pewnym wieku nie masz już w życiu miejsca na budowanie takich relacji. Na takich ludziach tylko przejechać się można. Mój mąż jest moim najlepszym przyjacielem i ufam mu bezgranicznie. Poza nim to mogę mieć co najwyżej ?zajmowacze czasu?, niektórych nawet mogę lubić ale co za dużo to niezdrowo!
23 sierpnia 2018, 18:33
Tak pół-żartem, pół-serio, ale gdyby nagle napisała do mnie dawna koleżanka, z którą się nie widziałam od iluś lat z pytaniem czy nie mogłabym wsiąść w samolot i wpaść do niej do Londynu to zaczęłabym się zastanawiać czy wrócę cała i zdrowa, czy chce mi wyciąć nerkę. Ogólnie średnio łapię koncepcję odnawiania znajomości po latach (jeszcze co innego jak się na kogoś wpadło na ulicy, poszło na kawę, a potem to "kawkowanie" kontynuowało, ale takie pisanie/dzwonienie bez powodu?). A jak się weźmie pod uwagę, że to miałoby się wiązać z pobytem w domu u praktycznie obcej osoby (bo przecież po iluś latach to się wiele zmienia) - to już super niezręczne i ciężko się ludziom dziwić, że odmawiają. Poszukaj znajomych na miejscu, a jeżeli już musisz odnawiać stare znajomości to może jakoś stopniowo (a nie zaczynając od zaproszenia i odstąpienia komuś kanapy).
25 sierpnia 2018, 15:28
Wogóle nie czuję się samotna. Tak zwane przyjaźnie są naprawdę bardzo powierzchowne, więc nie ma czego żałować.
Ludzie przede wszystkim kierują się własnym interesem, taka jest prawda. Pieniądze i możliwości, to się liczy, a nie jakieś tam wypłakiwanie się w słuchawkę. To nikogo nie interesuje, można iść do terapeuty i zapłacić za słuchanie tego. W obcej kulturze też lepiej się nie narzucać nikomu, albo zostaniecie potraktowani z buta, albo wykorzystani.
25 sierpnia 2018, 15:35
Ogólnie średnio łapię koncepcję odnawiania znajomości po latachw domu u praktycznie obcej osoby (bo przecież po iluś latach to się wiele zmienia)
Kompletnie obcej osoby. To wielkie złudzenie, że stara znajomość coś znaczy. Bardzo się zmieniamy w życiu i to dobrze. A po starych znajomościach widać jak bardzo. Dziś bym minęła i nawet cześć nie powiedziała.