Temat: jestem gruba i na nic nie zasługuję

Jak mam zmienić swoje nastawienie do siebie i świata?! Czy tylko schudnięcie rozwiąże sprawę? 

Ostatnio troszkę przytyłam, przy 172 cm ważę ok. 68 kg i czuję, że na nic nie zasługuję, bo jestem grubasem, który się nie umie pilnować i wpieprza słodycze :(  

Nic sobie nie kupię, bo mi szkoda pieniędzy wydawać na ubrania do obecnej sylwetki. Uważam, że i tak wyglądam koszmarnie, więc żadne ciuchy nie pomogą. Przez to chodzę w zbyt opiętych ubraniach z lepszych czasów, wiadomo, efekt świnki Piggy. Potrzebuję stroju kąpielowego, bo za miesiąc jedziemy na wakacje. Jedyne pasujące na mnie modele (spory biust), to ceny ok. 250 zł - oczywiście szkoda mi kasy, bo mam w głowie, że tyle to można wydać na strój dla ładnej i szczupłej dziewczyny, a nie dla mnie. 

Nie mam ochoty nigdzie wychodzić z domu, bo czuję się gruba i nieatrakcyjna. Dlatego chodzę tylko do pracy.

A z drugiej strony zajadam smuty czekoladą. 

Cały ten wywód brzmi dennie, jestem zażenowana, że to piszę, bo nie spodziewałabym się po sobie takiego nastroju, ale już nie wiem, co robię. Czuję, że życie ucieka mi przez palce a ja się nad sobą użalam. 

Pasek wagi

Nie wiem czemu uważacie że ktoś po autorce "jedzie". Ja tez nie rozumiem postawy-o jaka ja biedna, 2kg mi przybyło, taka jestem beznadziejna to sobie zjem kolejną czekoladkę bo i tak jestem gruba, albo odwrotnie, wyrzygam wszystko i się zagłodzę na śmierć to może mnie pokochają... czyli rączki do góry i nie ma co walczyć bo i tak mi nie idzie albo czekam na cud że mi się samo walczyć zachce kolejnego ranka no bo nie dziś jeszcze..... Nie mam zamiaru opisywać swojej sytuacji- ale 8 lat temu od każdego słyszałam wyłącznie- ciesz się ze w ogóle żyjesz ba!-nawet chodzic zaczęłaś (w domyśle to że reszta żle funkcjonuje to do przeżycia) i owszem- zauważenie że ktoś ma gorzej a mimo to daje radę- dawało mi kopa żeby się przestać rozczulać nad sobą jaka to ja wyjątkowa i biedna tylko wziąć się za robotę i nad sobą pracować zamiast stękać. Wszystko zależy od perspektywy patrzenia i jakby niektórzy nie skupiali się tak na sobie jak na centrum świata, to by może zobaczyli że ich problemy są naprawdę znikome albo wręcz urojone-a co za tym idzie wcale ich zwalczenie nie jest czymś niemożliwym ani trudnym...tylko trzeba naprawdę chcieć zawalczyć-a jak się nie chce i zwala się winę na wszystko i wszystkich to święty boże nie pomoże.

68 przy 172 to nie jest grubo, zaburzylo ci sie postrzeganie siebie. 

Zacznij patrzeć trochę dalej niż czubek własnego nosa to może zmienisz podejście do pewnych rzeczy. Przydałaby się też wizyta u psychologa. 

No faktycznie jesteś gruba, ja bym się chyba zabiła gdybym tyle ważyła. 

Pasek wagi

Schudniecie zazwyczaj nie pomaga jak sie ma zaburzone postrzeganie siebie. Widzisz sie jako swinie - zrzucenie 10 kg nie zmieni ze bedziesz sie widziec jako gorsza bo cos innego se znajdziesz. 

Jesli kologramy okreslaja Cie jako osobe, to znaczy ze postrzegasz sie jako bardzo malo wartosciowego czlowieka i to tu jest problem a nie w paru faldkach na brzuchu... 

Pasek wagi

Słaby bait tak btw

Pasek wagi

Masz praktycznie takie samo BMI jak ja, więc na prawdę ciężko mi ci tego współczuć :S 

zastanów się...68 kg u wysokiej osoby to dużo?! coś tam źle z Tobą...nie trzeba Ci odchudzania,a wsparcia jakiego psychologa czy innego..

Hehe ja waze 67 teraz przy 155 i jakos nie placze nad soba a nawet siebie lubie mimo nadwagi:) Wez przestan sie uzalac albo schudnij. Ale prpblem chyba nie tkwi w wadze cos mi sie zdaje

Nie chcę od nikogo współczucia. Nie naśmiewam się z innych. Mam spadek formy psychicznej. Pytałam, jak Wy sobie radzicie w takich sytuacjach, co polecacie na zmianę podejścia, jak sobie radzicie z chandrą, niską samooceną itd. 

Dostałam milion rad z dupy, że powinnam skakać do nieba z radości, bo są osoby, które ważą 120 kg. 

Aha. 

Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.