- Dołączył: 2011-02-15
- Miasto: Syberia
- Liczba postów: 9620
24 marca 2011, 14:27
Wiem, że podobnych tematow było sporo jednak jest coś co nie daje mi spokoju. Wiele z nas przed okresem jest ciezszych/napuchnietych, co oczywiscie ma związek z tym, że organizm zatrzymuje wodę w organizmie, roznica to czasem nawet 3 kg - też tak mam. Wszystko ok, ale wszedzie ramy czasowe tego zjawiska są określone niezmiernie dokładnym "przed okresem".
I tu pojawia się moje pytanie - na jak dlugo przed okresem pojawiają się u was dolegliwosci z nim związane? Poki nie zaczelam sie odchudzac, to nie zwracałam na to większej uwagi, dziś stanęłam na wadze i mimo tego, że w zaden sposob nie zachwialam mojej drogi do zrzucenia zbednych kilogramow(jak do tej pory powolnej, ale skuteczniej) waga pokazała kilogram wiecej niz przy ostatnim wazeniu (zawsze rano na czczo, po wizycie w toalecie). zauważyłam też inne dolegliwości, lekki bol brzucha i piersi, wstretne pryszcze i rozdraznienie. Do planowanego okresu zostało mi jeszcze az 8 dni (chociaz mozliwe, że termin sie w ktorakolwiek strone przesunie, bo mialam w tym miesiacu ostra grypę).
Drugie pytanie brzmi (tak przy okazji) jak sobie radzicie z tym bajedznym przedokresowym stanem?
- Dołączył: 2011-01-24
- Miasto: Gliwice
- Liczba postów: 843
24 marca 2011, 15:29
hm... ja gdy zaczynam chudnąć to nie puchnę wogóle przed @ , zaczynam puchnąć około drugiego dnia i tak do końca mam wagę podniesioną, potem nagle spada, wtedy też zaczyna się bóle u bóle brzucha. Nie miewałam ostatnio już pryszczy, czy wzmożonego apetytu i wogóle zaskakiwało mnie nadejście @. Ale przed odchudzaniem niestety miałam dokładnie tak jak Ty. Myślę, że wiele zalezy od diety, co dostarczasz organizmowi ( jak najwięcej warzyw), ile soli, cukru w produktach, no i oczywiście regularne ćwiczenia i ogolnie porządny wysiłek fizyczny zapobiega napewno tym przykrym objawom, bo ja nawet jesli mam zatrzymanie wody to co drugi dzień tak solidnie wypocę się na siłowni, że nadmiar wody i opuchlizny nie maja racji bytu, podobnie z huśtawka nastrojów - cała złość spływa razem z potem ;) Myślę, że to jeden z najlepszych sposobów na te wkurzajace dni :)