Temat: Wodobrzusze? (anoreksja, głodówki, senes i opuchlizna) [uwaga -> nieprzyjemne zdjęcia]

Słowem wprowadzenia: od roku choruję na anoreksję. Przy wzroście 171 cm ważę 45 kg. Od kilku miesięcy staram się leczyć i wydaje mi się, że robię progres. Ale jak możecie się domyślać – przy tej chorobie kadencja jest następująca: góra – dół, góra – dół. Niekiedy sobie radzę, ale często nie.

Jestem uzależniona od senesu. Myślę, że to kolejna ważna informacja w tym temacie. Dawki, które przyjmuję to od 12 do 20 saszetek dziennie… Nie opuszczam żadnego dnia. Zaczynałam oczywiście delikatnie, ale organizm przyzwyczajał się do każdej dawki. Teraz nie jestem w stanie skorzystać z toalety, jeśli nie wypiję kilkunastu saszetek, jelita się zupełnie rozleniwiły. Ponadto psychicznie nie potrafię go jeszcze rzucić, pomimo że z terapeutą, psychiatrą i chłopakiem cały czas nad tym pracuję. Nie chcę się żalić, a sprawa ta jest wręcz wstydliwa, ale zawieram wszystkie informacje, które są chyba niezbędne, zanim przejdę do tego, o co właściwie chcę zapytać.

Kolejna rzecz: leczę się nie tylko psychiatrycznie. Pewnie wiele z was zechce rozkazać mi udać się do lekarza, zamiast tworzyć takie posty na forum, ale jestem w trakcie konsultacji z lekarzem. Podjęłam leczenie, a raczej staramy się póki co ustalić które części mnie są „zepsute”. Robiłam badania krwi, hormonalne, gastroskopie, a ostatnio też próby wątrobowe. Większość jest w normie wyników, poza cholesterolem (którego podwyższenie skłoniło lekarza do wypisania mi skierowania na próby wątrobowe). No i gastroskopia wykazała zapalenie błony śluzowej żołądka i dwunastnicy oraz helicobacter pylori. Poza tym szczawian wapnia i liczne bakterie w moczu, ale nic nadto. Dodam, że próby wątrobowe wykazały wyniki w normie (choć niekiedy wartości były blisko dolnej lub górnej granicy to jednak nie poniżej, ani powyżej).

Jestem nieco uspokojona tymi wszystkimi wynikami. Z tym, że tych ostatnich nie konsultowałam jeszcze z lekarzem – kolejki to jednak kolejki. Idę tam w czwartek, więc wtedy dopiero poznam jego interpretację i dowiem się co dalej.

Tylko, że zaobserwowałam coś niepokojącego i nie wiem, czy wytrzymam z tym stresem do czwartku. O to właśnie chcę was zapytać. Wiem, że nie jesteście lekarzami i może to nawet nie miejsce na takie pytania, ale nie wiem co robić innego. Nie oczekuję zresztą poważnej diagnozy czy konsultacji, a po prostu chcę znać wasze odczucia.

Ostatnio staram się jeść. A jest to duża zmiana w mojej normie, wg której przez kilka miesięcy nie jadłam dosłownie nic. Ostatnio mój brat miał urodziny i zjadłam coś koło 1500kcal (a to cholernie więcej niż 0!) i od tamtej pory brzuch bardzo mi spuchnął. Zawsze robił się opuchnięty jak coś zjadłam – w czasach gdy normą było 0kcal to puchł nawet po przyswojeniu 100kcal. A im zjadłam więcej, tym bardziej puchł i tym dłużej się to utrzymywało. Choć zwykle max 2 dni (bo i piłam dużo senesu już od tamtej pory, a wiemy jak on spłaszcza brzuch, wypłukując wodę z organizmu).

Tylko, że tym razem brzuch jest bardzo spuchnięty i nie spłaszcza się nawet po senesie tak jak kiedyś. Pewnie po części dlatego, że jem, a wtedy po najedzeniu się jakiejkolwiek ilości wracałam do głodówek i prędzej czy później wszystko kurczyło się. Nie wiem, może zaczęłam w końcu tyć? Tylko, że ten brzuch nie robi się większy, ale właśnie spuchnięty – a przy tym twardy jak kamień. I odznaczają się tak jakby dwa poziomy – na wysokości wątroby jedna górka, a potem niżej druga. Do tego bardzo boli – ale nie tak jak boli rozpychany żołądek. Piecze mnie wszystko wewnątrz, jakby organy mnie piekły. To coś jak zacięcie się żyletką. Jakby mnie wewnątrz ktoś ciął i ciął. Najbardziej pieką chyba okolice wątroby i nerek. No i prawa kość biodrowa jest bardziej odstająca od lewej – przez co się boję, że jelito grube jest opuchnięte przez senes. Zauważyłam też, że po tych brata urodzinach mam jakby grubsze trochę nogi i ręce – jakby opuchnięte (a to przecież towarzyszy wodobrzuszu).Tylko tutaj nie jestem pewna czy mogę mówić o obiektywizmie, czy to anoreksja mi wmawia, że jestem grubsza na nogach i rękach, bo jem i mam przez to wyrzuty sumienia.

Biorąc pod uwagę wszystko co napisałam – myślicie, że mogę mieć wodobrzusze? Ono może być wynikiem chorej wątroby, więc mogłoby się zgadzać. Z drugiej strony – przecież próby wyszły w normie, więc czy to ma sens? Czy te badania mogły nie obejmować jakiegoś aspektu wątroby, która i tak jest chora? Albo może ten stan brzucha jest związany z piciem senesu? Przyznam, że nie powiedziałam o tym lekarzowi, ze wstydu. Na żadnej z wizyt nie przełamałam się na tyle, aby mu powiedzieć, że piję przeczyszczające środki i to w takich ilościach. Zmienię to w czwartek, ale do tej pory… nic nie wiem. I martwię się, bardzo. Mój dziadek zmarł na nowotwór jelita i przez to nakręcam się jeszcze bardziej.

Załączam również zdjęcia. Pierwsze to mój brzuch jeszcze kilka dni temu, a drugie to to, co się stało teraz. (jakość drugiego zdjęcia jest brzydka, ale utopiłam telefon i mam słaby aparat w zastępczym)

moze to byc tez spowodowane tym, ze nie masz wiele bakterii jelitowych, ktore zabilas przeczyszczaniem.

miałam podobnie na początku po odstawieniu senesu. Może jedz activię/ kup bakterie jakrzy antybiotyku i łykają JEDNĄ tabl.dziennie. Nie zdziala spektakularnych cudów, ale może ciut wesprze styrany organizm.

hm z opisu wynikało że brzuch to ci sie zrobił nie wiem jaki :D 
a na tych fotach to ja nie widzę różnicy. i jedno jest pewne... ciągle NIE masz brzucha ANI TROCHĘ, i nadal jesteś chuda że aż strach :)
moze to wszystko siedzi w Twojej głowie.
dobrze że się leczysz- trzymam kciuki

Pasek wagi

Tzw. bloating, zupełnie normalne i powinno po ok miesiącu (?)  normalnego jedzenia (po anoreksji) zacząć znikać. Ja jak wychodziłam z mojej najniższej wagi zawsze wieczorem tak wyglądałam, rano brzuch był płaski.

Pasek wagi

To normalne przy anoreksji. Twoj orgamizm musi od nowa nauczyc sie trawic

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.