Temat: jak poznawać nowych ludzi aby nie 'fiksować się' za szybko?

Hej,

zrozumiałam, że moim problemem nie jest to, że jestem jakaś dziwna ale, że nie mam na około siebie tyle ludzi ile bym chciała/mogła mieć.

MOże powiem tak - w liceum byłam bardzo towarzyska, miałam powodzenie i chłopaków. Kiedy poszłam na studia- nie wiem dlaczego ale chyba nie zrobiłam dobrze wybierając politechnikę. Na studiach miałam same kobiety ( 80-20%). Studia dość ciężkie- przynajmniej ja i moi znajomi strasznie dużo pracy w nie wkładaliśmy. Znajomi mówię- nowi znajomi ze studiów, czyli singielki plus chłopaki w związkach albo zaręczeni.

Spotykałam sie, nie powiem z wieloma w czasie studiów, ale to nie było to czego szukałam. Zwykle spotykałam osoby nie np na jakimś spotkaniu wydziałowym ani nie wydziałowej imprezie, ale na imprezie ogólno uczelnianej- gdzie nawet nie umiałam porozmawiać z kimś, a trafiałam na takich którzy zwykle uważali się za lepszych ode mnie . NIe wiem dla czego nie pytajcie.

Wyjezdzałam na wiele wymian i staży zagranicznych. Tam, moj kierunek byl oblegany w polowie przez facetów co przez kobiety. NIgdy nie miałam problemu z powodzeniem za granicą.

Kiedy zawsze wracałam do Polski znowu zaczynałam semestr, naukę i pamiętam, ze ostatni rok inż, plus 2 ostatnie lata mgr to było ciągłe siedzenie w domu, brak czasu na nic. I jakby życiowa analiza i filozofowanie na temat mojego beznadziejnego życia.

Zaczelam poznawacinnych, bardziej artystycznych ludzi ode mnie. DObrze na mnie wplyneli, ale byli bardziej wyluzowani niż ja. Ja się ich bałam. Moge powiedziec, ze dopiero teraz pod koniec mgr ta spina politechniczna ze mnie schodzi.

Do czego zmierzam. Jestem na semestrze dyplomowym, siedze w domu u rodziców i pisze dyplom. Nawet nie chodze do pracy bo codziennie cisne dyplom. I Zastanawiam się od jakiegos czasu co mam zrobic aby powiekszyc swoje gron znajomych. Chce pracowac w zawodzie, a musze liczyc sie z tym, ze aby byc dobrym pracownikiem musze trafiac na biura z tradycjami , w ktorych pracuja starsi ludzie. Nie mam juz prawie znajomych z liceum, nie mialam czasu w ogole przez ostatnie lata na zadne dodatkowe zajecia, warsztaty, języki.

Dlatego kiedy podobal mi sie jakis facet od razu sie na niego fiksowałam. Nie mialam 'innego' towarzystwa aby odejsc gdyby cos nie wyszlo. Mialam tylko 3-4 kolezanki, moze 1 kolege geja. Tak jakbym nie rozszerzyla swojego towarzystwa- bo nie mialam. W iceum z tym problemu nie było bo wiedzialam, ze czekają mnie jeszcze studia i praca. Na studiach bardzo sie przeliczylam- myslalam, ze bede miala kilku chlopaków, ze np nawet z kieurnku bede mogla z kims byc, pracowac razem uczyc sie- nic takiego nigdy sie nie zdarzylo.

Zakazdym razem nawet z tego nowego artystycznego srodowiska kiedy poznawalam nowych facetow, automatycznie fiksowalam sie na jakims, a po jakims czasie on ode mni euciekal. Czul albo moja desperacje albo jakas niemoznosc bycia ze mna kolezanka tylko chec bycia dziewczyna...

Zaczelam uzywac tindera nie po to aby z kims sypiac, aby zakolegowac sie z facetami. Nikogo nie naciskam, NIe robie nic , pisze sobie z kilkoma i mi jakos lzej. Nawet nie chodzi o połechtanie ego ale po prostu musze miec wiekszy 'wybór'.

Moi znajomi trzymaja sie w swoich starych grupkach i nie wpuszczaja do prywatnych grupek nowych ludzi. Dopiero kiedy ktos z kims pracuje wtedy moze sie z kims zakolegowac prywatnie. tez tego doswiadczylam kilka razy i nie rozumiem. Tak jakby byla jakas bariera albo testowanie ludzi.

Prosze o komentarze i o pomoc. Gdzie i jak mam poznac jakas grupe znajomych, moze wiecej facetow, aby NIGDY nie fiksowac sie na jednym KOLEDZE I aby on ode mnie nie uciekał? Jak to zrobic aby byc 'luzna'? Chcialabym znowu byc taka jak w liceum i po prostu chce sama wybierac a nie ciagle dostawac kosza albo 'byc wybierana'- a jak nie wyjdzie to wracam do swojejpustki i bycia samotnym...

Dzieki.

Ile Ty jeszcze kont i tematów założysz o tym samym?

Po pierwsze skoro uważasz, ze ludzie uważają się za lepszych od ciebie, możliwe, ze tak naprawdę to ty się wywyższasz i nie zauważasz tego. Może tak być, nie musi i to tylko gdybanie, ale zastanów się czy nie jesteś zarozumiała, bo to zraża ludzi i pracuj nad tym. Pamiętaj, widzimy w innych to co sami mamy w sobie. Tym bardziej jak jest to większość osób albo spora cześć. Może powinnaś bardziej się starać w relacjach z ludźmi? Poza tym ludzie czuja desperację i to może tez być z tym związane, skoro pisałaś o tych kolegach. Proponuje nauczyć się spędzać czas samotnie, we własnym towarzystwie i polubić to, polubić i pokochać siebie. Wydaje mi się, Że troche za bardzo gonisz za ludźmi, ludzie to czuja a ty tak naprawdę nie umiesz być sama ze soba i chciałabyś mieć paczkę niepotrzebnych znajomych. A masz już kilka bliskich osób, wiec calkowicie osoamotniona nie jestes. Wg mnie za bardzo przywiazujesz sie do ludzi. 

dziwna jestes, jesli piszesz z tymi znajomymi w podobnym stylu, to sie nie dziwie, ze cie nie dopuszczaja do siebie, ja bym przestala odpisywac, udawala, ze nie widze wiadomosci... 

To wszystko brzmi jakby Twoim głównym celem pójścia na studia i do pracy było znalezienie faceta i artystycznych znajomych. Desperacja poziom hard, ludzie to wyczuwają dlatego od Ciebie stronią. Do tego bije od Ciebie poczucie bycia gorszą od innych, tym też raczej nie zjednasz sobie ludzi. Powinnaś zacząć od poukładania bałaganu w głowie, ale myślę że i tak tego nie zrobisz. To Twoje kolejne konto i kolejny wątek o tym samym, dostałaś tyle sensownych rad a z tego co widać z żadnej nie skorzystałaś bo wciąż masz to samo podejście.

Pasek wagi

Czy to ta sama artystyczna dusza, bardzo wygadana, śmiała i otwarta, z milionem fakultetów na koncie, szafą pełną kolorowych ubrań i tak bardzo obyta w świecie, że nikt nie zauważa jej zajebistości, a wszyscy napotkani faceci się jej boją? :?

Pasek wagi

Ves91 napisał(a):

Czy to ta sama artystyczna dusza, bardzo wygadana, śmiała i otwarta, z milionem fakultetów na koncie, szafą pełną kolorowych ubrań i tak bardzo obyta w świecie, że nikt nie zauważa jej zajebistości, a wszyscy napotkani faceci się jej boją? 

tak, obstawiam, że to ta sama, która uprawiała seks za zlecenia :)

Jeśli nie miałaś problemu z powodzeniem za granicą, to może zmień państwo ? :)

PamPaRamPamPam napisał(a):

Ves91 napisał(a):

Czy to ta sama artystyczna dusza, bardzo wygadana, śmiała i otwarta, z milionem fakultetów na koncie, szafą pełną kolorowych ubrań i tak bardzo obyta w świecie, że nikt nie zauważa jej zajebistości, a wszyscy napotkani faceci się jej boją? 
tak, obstawiam, że to ta sama, która uprawiała seks za zlecenia :)

A to nie jest ta co straciła dziewictwo na imprezie?

Pasek wagi

mrovvka napisał(a):

PamPaRamPamPam napisał(a):

Ves91 napisał(a):

Czy to ta sama artystyczna dusza, bardzo wygadana, śmiała i otwarta, z milionem fakultetów na koncie, szafą pełną kolorowych ubrań i tak bardzo obyta w świecie, że nikt nie zauważa jej zajebistości, a wszyscy napotkani faceci się jej boją? 
tak, obstawiam, że to ta sama, która uprawiała seks za zlecenia :)
A to nie jest ta co straciła dziewictwo na imprezie?

Hejtujecie, bo nie rozumiecie artystycznego środowiska, proste baby. 

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.