- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
2 marca 2011, 22:10
5 marca 2011, 11:32
> Witajcie!Zdecydowałam, że wyślę bratankowi [tak,
> jest to też mój chrześniak] prezent, w postaci
> krzyżyka oraz zegarka.Nie jak wcześniej ustaliłam
> z bratem, że dostanie grę Wii. Żadne ustalenia
> mnie już nie obowiązują, poza tym byłam przeciwna
> takiemu prezentowi na taką okazję. Przeprowadziłam
> z bratem jeszcze kilka rozmów i niczego to nie
> zmieniło.Zdecydowanie chce mnie tam "mieć", żeby
> zaszpanować siostrą z Anglii. Do moich
> poprzedniczek, bo wiele było różnych zarzutów pod
> moim adresem. Stać mnie na życie w Anglii. Mamy co
> jeść i za co płacić rachunki. Oboje pracujemy. W
> wyniku wcześniejszych można to tak ująć zrządzeń
> losowych mamy długi, które chcemy spłacić. A
> później będzie już z górki. Więc wszystko co
> odkładamy - to jest na długi.Jak już ktoś
> wspomniał, w życiu się układa różnie. Zmieniłam
> diametralnie zdanie na temat mojego brata w wyniku
> tych okoliczności i najlepiej niech nasz kontakt
> będzie na odległość, bo szkoda mi nerwów. Chciałam
> też zauważyć [absolutnie bez związku z tematem],
> że brat mój jest obecnie w 2 związku i ma 2gie
> dziecko. Z byłą żoną właśnie ma synka, którego
> jestem chrzestną. Z tamtą rodziną nie mam żadnych
> stosunków, dzieciaka widywałam tylko u dziadków
> jak go ojciec przyprowadzał. Teraz jest troszkę
> większy i mamy kontakt internetowy + telefoniczny
> - więc nie piszcie, że olewam to! Byłam na
> wszystkich urodzinach, weselach, zaręczynach,
> dniach dziecka itd... itp... Mój brat wychodzi na
> to się tylko rozmnażał będzie a ja jako RODZINA i
> ciocia tych dzieciaków MUSZĘ być na każdą okazję?
> Nie ze złośliwości to piszę, tylko z faktu iż my
> nie bierzemy ślubu, bo jest to spory wydatek a
> mamy tyły, więc to odkładamy, a parą jesteśmy już
> parę lat, o dziecko się też nie staramy świadomie,
> bo wiemy, że nie mamy obecnie sprzyjającej
> sytuacji. Kiedy mój brat przyleciał do Anglii ze
> swoją rodzinką drugą to żył na nasz rachunek,
> korzystał ze wszystkiego póki nie znalazł pracy
> [potem płacił część opłat] - I NA BOGA! NIE
> POTRAFI ZROZUMIEĆ, ŻE TA UROCZYSTOŚĆ ODBĘDZIE SIĘ
> BEZ MOJEGO UDZIAŁU I TAK I TAK, głównie jestem po
> to, że jakby się coś rodzicom dziecka stało to
> miałabym go wychowywać przecież. Taki jest cel
> bycia matką czy ojcem chrzestnym. Nadmienię też,
> że ojca chrzestnego też nie będzie, bo mój brat
> jego synowi jest chrzestnym i w trakcie komunii
> był w Anglii w zeszłym roku i nie mógł polecieć.
> TO JA NIE MOGĘ MIEĆ ZŁEJ SYTUACJI i nie mogę być
> usprawiedliwiona? On zawsze! Po tym wszystkim tak
> naprawdę mam niesmak i nie chcę mieć za wiele z
> nimi wspólnego. Niech sobie żyje i radzi z tymi
> swoimi dziećmi wszystkimi, narzeczonymi i byłymi
> żonami. Co do którejś wypowiedzi jeszcze: tak,
> chcę jechać w okolicach wakacji, żeby pobyć z mamą
> i wziąć na to cały nowy urlop i ten co sobie
> jeszcze trzymam w tym roku. I wtedy zobaczyć się
> też z bratankiem, a nie lecieć na 2 dni żeby się
> "pokazać' jak to oczekuje po mnie mój brat.
A ja jeszcze dodam od siebie, z mojego punktu widzenia. Bo ktos tam napisal, ze lepiej niech wraca do Kraju. No, wiec tak: mieszkam, gdzie mieszkam, zarabiam, jak zarabiam. Nie zadne kokosy, ale jest ok. I, jak mam byc szczera, wolalabym klepac biede TU, niz zyc na poziomie w Pl... Strasznie mi przykro, ze w koncu doszlam do takiego wniosku. Ale... nic nie mowie, bo zly to ptak, co wlasne gniazdo kala... Wiec zamykam dziob. Trzymaj sie, WiecznaOdchudzaczko. I sluchaj siebie. Pozdrowionka
5 marca 2011, 19:30
Autorko postu, mam zrozumieć, że czytanie ze zrozumieniem boli, tak? Przecież napisałam, że zamiast być np. miesiąc na wakacjach równie dobrze możesz być cały maj w Polsce. To wtedy i z mamą pobędziesz i na komunii. A czytając, że dziecko w swym ważnym dniu nie bedzie mieć ani jednego chrzestnego przy sobie zrobiło mi się po prostu smutno. Rok temu miałam komunię chrześniaka na drugim końcu Polski. Nie czułam się za ciekawie i takie tam, ale wiedziałam, że drugiego chrzestnego nie bedzie bo przepadł jak kamień w wodę. Miałam świadomość, że jak i ja się nie pojawię to dziecku bedzie bardzo smutno.
Ja widzę, że Ty strasznie zasłaniasz się tym bratem, zamiast sprawić trochę radości bratankowi. Już nie te prezenty są najważniejsze, ale sama obecność.