Temat: sprawa osobista

Mam duży problem emocjonalny i proszę o opinię i rady. Bo już sama nie wiem, czy faktycznie taka jestem najgorsza? Mieszkamy z chłopakiem w Anglii i krótko mówiąc "radzimy sobie" nie przelewa nam się. Dodam, że byłam w Polsce w okresie sierpień-maj na miesiąc. Zaprosiłam tutaj brata, mieszkał z nami, potem przyjechała jego dziewczyna z dzieckiem i on pracował a ona wychowywała małą. Dowiedzieliśmy się, że nasza mama ma raka nieoperacyjnego i nie do chemii, ale póki co ma się dobrze, chodzi na badania, jest w miarę. W tym momencie mój brat zaczął coraz częściej mówić o tym, że któreś z NAS mając na myśli mnie musi lecieć do Polski by być z mamą. Nie uznałam tego za konieczne, z moją mamą jest tata a ja staram się dzwonić jak najczęściej. Mieszkaliśmy wspólnie w jednym domu jeszcze z paroma osobami i jak to bywa po jakimś czasie zaczęły się kłótnie i awantury. Skończyło się tym, że pobiłam się z tą jego kobietą, najpierw przeprowadzili się do samodzielnego mieszkania a po jakimś czasie wrócili do Polski. Utrzymywaliśmy taki sobie kontakt, ale jakiś był. Teraz mój bratanek ma komunię w maju, ale mnie nie stać na lot do Polski + całą resztę. Mam nadzieję, że będzie mnie stać na to by wysłać mu jakiś drobny upominek. Jak mój brat to usłyszał to mnie zwyzywał od głupich świń, że on się nie będzie za mnie tłumaczył, że ja niszczę rodzinę [pomijając że jest rozwiedziony z matką swego syna a ja z tamtą byłą rodziną prócz bratanka nie utrzymywałam żadnych kontaktów nigdy] i ogólnie, że jak to wygląda, że chrzestnej nie będzie, że po co ja siedzę za granicą jak nie mam pieniędzy, że się nadorabiałam :( ogólnie bardzo mi źle z tym, ale nie zamierzam wydać 2 swoich wypłat za które trzeba tu żyć na to by się tam lansować na komunii jako ciocia z Anglii, bo chyba tego oczekuje po mnie mój brat. Ogólnie jest to wszystko bardziej skomplikowane, ale starałam się jak najkrótcej. Co myślicie? Jestem taka najgorsza?
Wieczna Odchudzaczko: to ja Ci powiem tylko, że współczuję Ci takiego brata. Wrrr! Sama nie mam brata, ale na pewno nie są to słowa, które powinnaś od niego usłyszeć. Palant, że powiem brzydko!
sory, ale wedlug mojego zdania jestes niepowazna osoba...
piszesz ze rozmawialas ze swoim chrzesniakiem ze nie przyjedziesz, ok , ale to jest dziecko i tak na prawde nie wiesz co on czuje bo do dla takk mlodego czlowiek wielkie wyzwanie nie tylko prsychiczne ale tez wiary ( no na prawde brawo jezeli podpierasz sie opinia swojego chrzesniaka) 
wiesz, logicznym jest tez to ze jak chcrzesa jestes to na pewno bedzie komunia nastepnym etapem wiec jak mowisz ze masz od dwoch lat problemy z kasa to wystarczylo i nie mowie tu o funtach ale o zlotowkach miesiecznie odlozyc po 20 zl i w przeciagu dwoch lat skromny bonus na komunie sie uzbieral, narzekasz ze pracujesz na pol etatu i masz malo kasy BABO OGARNIJ SIE!!! to co robisz z reszta czasu gdybys chciala na pewno bys znalazla jeszcze jakies zrodlo dochodu - taka prawda

bylas taka dorosla zamieszkac z chlopakiem razem w innym kraju a nie masz odwagi porozmawiac szczerze o tym co cie boli z najblizszymi tylko radzic sie , anonimowosc w sieci jest ok ale czasami lepiej przelknac to ziarno goryczy

powinnas wedlug sowjego sumeinia srobic sobie liste co jest na prawde wazne dla ciebie a czym niepotrzebnie glowe sobie zawracasz...

Bardzo dziękuję za miłe słowa, również za słowa krytyki.
Nie chcę się już usprawiedliwiać, wiadomo są dwie strony medalu.
Mój temat wynikł z poczucia, że nie jadąc na tą komunię [gdybym miała na to uwierzcie, że bym poleciała]
będę czarną owcą, trędowatą, przeklętą jakąś w oczach rodziny.

lukrowa - jak wspomniałam, mam świadomość, że następnym etapem po chrzcie jest komunia.
Nie opieram się na opinii mojego chrześniaka. Wiem, że jest to niejako mój obowiązek, którego nie mogę spełnić w obecnej sytuacji.
Na pracę nie będę narzekać, mam jaką mam. I to nie ma aż takiego znaczenia co ja robię, bo ja na innych nie patrzę w tej kwestii.
Uwierz nie jestem leniwa i różnych zajęć się tutaj imałam. Wreszcie mam pracę z umową legalną i mimo iż jest to tylko pół etatu to liczy się i to i tego się będę trzymać. A z tym odkładaniem to się tak mówi.... tylko... Dobrze jest oceniać, ale pomyśl, że w życiu przytrafiają się różne sytuacje losowe i jak wspomniałam wcześniej kilka postów mamy długi i staramy się wyjść na prostą.
Sytuacja rodzinna nasza jest też na tyle pokomplikowana, że uważam iż brat nie ma prawa mnie do niczego zmuszać a tymbardziej obrażać!
Serdecznie wszystkim dziękuję za wypowiedzi.

Zupełnie obiektywnym okiem opowiem Ci jak ja to widzę:

1. mieszkasz w Angli już dłuższy czas i nie stać Cię na bilet za 500 zl w obie strony (??!), czy ty pracujesz?, masz chłopaka i razem nie stać was na podróż ??

2. kiedy dowiedziałaś się o komuni?? miesiąc temu

na miejscu brata również byłabym zła, pozostanie niesmak w rodzinie

decyzja nalezy do ciebie

Komunia to jest święto młodego człowieka który przyjmuje ciało i krew Chrystusa. Z założenia. Obecnie robi się z tego imprezę, tak dobre okreslenie, na której dziecko dostaje pieniądze, których na oczy nie widzi bo dysponuja nimi rodzice, a często są to grube sumy (mój kuzyn zebrał 7 tyś zł).

Jeżeli nie masz pieniędzy na szmery-bajery kup mu prezent komunijny, który nie jest drogi a przetrwa lata i trzymając go w dłoni jak dorośnie powie "to dostałem od cioci". Łańcuszek z krzyzykiem, pieknie wydane Pismo Święte i wyślij pocztą z dedykacją.

Ja Ciebie rozumiem, nie masz kasy i kropka.

Z drugiej strony mogłaś pomyśleć już wcześniej o tym i odkładać na tą okazję pieniądze, wiedziałaś, że chłopak jest w wieku komunijnym. Moja koleżanka bardzo mało zarabia a odkłada po 50 zł miesięcznie na komunie chrzesniaka którą ma on za 2 lata.
Pasek wagi

ja myslę ze nie powinnas miec wyrzutów sumienia z tego powodu, nie mozesz to nie pojedziesz i finał a dzieciak na pewno nie bedzie robił z tego draki, ja z moejej komuni pamietam bardziej zabawy z dzieciakami "pod blokiem" i lanie sie oranżadą niż twarze gości:P

Pasek wagi

 a tak w ogóle gdyby mi siostra wyskoczyła  z takimi wiązankami  (ja akurat mam chrzesnicę u siostry) to bym tymbardziej nie przyjechała i jeszcze bym powiedziała co o niej myslę -zamiast wydawac ost pieniadze na bilety lepiej kup coś dziecku, broń boże kasy nie podawaj bo mi tu "pachnie" ze brat własnie liczy na koperte a nie o samą twoją obecnosc skoro go tak uniosło:x

Pasek wagi
Ja jestem sama w obcym kraju, i wybralam inna osobe bo nie wiedzialam ze ocjciec cherzstny nie musi byc obecny.
Na drugie dziecko wybralam brata mimo ze wiedzialam ze go nie bedzie.
Sama teoria chrzestych polega na tym -ja tak rozumiem ze jezeli my jako rodzicie nie damy rady wychowac to wtedy rodzice chrzestni powinni pomoc dziecku.
Cale te inne historie to zwykla sprzeczka rodzinna, NIE ROB Z SIEBIE   SIEROTY, jezeli jemu tak zalezy to powiedz ze nie masz kasy, a jak nie to niech Cu zafunduje bilet-zaraz sie zamknie.

A klocisz sie z nim po pobilas jego wtedy dziewczyne czy zone, a teraz to wszystko sie ciagnie.
Co do mamy-TWOJE SUMIENIE
Ja tutaj wobcym kraju tylko sie modle zeby mi sie takie cos nie trafilo.
Pasek wagi
Nie,nie jesteś najgorsza bo chociaż się tym przejmujesz:)ja widziałam swojego chrzestnego ostatni raz jak miałam 5 lat,dziś mam 24 lata.On mieszka w Texasie i nawet nie zapyta co u mnie?nie mówię że ma dzwonić, ale jest skype,nk itp.dla chcącego nic trudnego.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.