Temat: Łysienie androgenowe kobiet

Ten temat tworzę dla wszystkich kobiet, które dotknęło to cholerstwo. Jak wiadomo włosy to jeden z najważniejszych atrybutów kobiety, każda chciałaby mieć piękne, zdrowe i gęste, natura jednak czasami bywa okrutna. Piszcie dziewczyny jak sobie radzicie z androgenowym wypadaniem włosów, jakie są związane z tym przeżycia? Zacznę od mojej historii, zaznaczę, że teraz już jest w miarę dobrze i jest co raz lepiej, ale mam za sobą tragiczny okres.

U mnie w rodzinie ta choroba jest dziedziczna. Babcia, mama, ciotki. Jeszcze na początku liceum cieszyłam się ogromną burzą loków, której nie miałam nawet jak spiąć, bo było ich tak dużo. Wszystkie dziewczyny mi zazdrościły. Niestety zauważyłam, że zaczynają co raz gorzej wypadać. Na początku to zignorowałam. Przejrzałam na oczy, gdy ktoś mi powiedział, że strasznie przerzedziły mi się włosy. Rzeczywiście ten ktoś miał rację. No i zaczęło się- drogie kosmetyki do włosów, leki- wszystko na nic. Włosy dalej leciały- nawet 200 do 300 włosów przy jednym myciu (tak, po pewnym czasie miałam taką obsesję że po prostu je liczyłam). Lekarz pierwszego kontaktu skierował mnie do ginekologa. Od niego dostałam skierowanie na badania hormonalne, oprócz tego leczyłam się u dermatologa. Szczegółowe badania potwierdziły- łysienie androgenowe- w skrócie nadwrażliwość na typowo męskie hormony (testosteron i dwuhydrotestosteron), które niestety nie tylko mężczyźni posiadają. Zanim się obejrzałam, na mojej głowie było widać prześwity, a zamiast burzy loków były poszarpane piórka. Nie obyło się bez wizyt w klinice trychologii w Warszawie. Zdecydowałam się na drastyczny krok- do leczenia dołączyłam dosyć drastyczne obcięcie włosów- pratycznie na chłopaka. Na początku nie mogłam się z tym pogodzić, bo wiadomo, takie włosy nie wyglądały zbyt kobieco. Wtedy byłam załamana, ale dziś tego w ogóle nie żałuję.
Leczę się nieustannie od 2007 roku. Jest znaczna poprawa, cieszę się że w porę zaczęłam się leczyć, bo dziś mogłabym być bez włosów. Włosy cały czas odrastają, znów są ładne. Ale cały czas są moją obsesją. Mam jednak nadzieję, że będzie cały czas lepiej i lepiej.
Co do używanych przeze mnie kosmetyków/leków:
*Terapia hormonalna (najpierw Diane 35, potem Syndi 35, teraz Jeanine- typowo antyandrogenne leki hormonalne, które są również środkami antykoncepcyjnymi, działają też świetnie na cerę)
* Kosmetyki: wszelkie kosmetyki firmy "Signed by Simone G" przeznaczone do włosów przetłuszczających się, wypadających, kosmetyki pielęgnujące- ich wadą jest cena, są bardzio drogie, ale warto zacisnąć pasa, są świetne efekty)
*Inne leki: Od 2007 roku z przerwami Loxon 5%, z którego jestem również bardzio zadowolona.

Bez jednego to wszystko się nie uda: bez konsekwencji. Jeśli ktoś podda się po miesiącu, czy trzech to nie ma co liczyć na efekty (przykładwo pierwsze efekty Loxonu-widoczne-zauważyłam po ponad 7 miesiącach stosowania regularnego).

Czekam na Wasze historie i przeżycia z tym związane. Mam nadzieję, że są tu osoby o podobnym problemie i będziemy mogły wymienić się opiniami, czy doświadczeniami. Pozdrawiam!
Nie jest to żadna sprawdzona informacja (też mi wypadają strasznie włosy więc dość intensywnie poszukuje metod zapobiegania), ale podobno właśnie w przypadku łysienia androgenowego u kobiet cuda działa zwykły prostamol ( tak, to na prostatę dla mężczyzn) - kobieta opisywała właśnie lata walki z tym problemem i podawała to jako jedyny, skuteczny lek (dla niej oczywiście). Niestety nie mogę teraz znaleźć tego artykułu, czy też forum na którym to czytałam. Nie gwarantuje efektów, nie wiem też do końca jaki taka kuracja może miec wpływ na zdrowie.
Pasek wagi
Witam,
łysienie androgenowe nie jest mi obce..także przechodziłam przez loxon, wcierki, wax, placentę, tabletki, itd..U mnie historia zakończona jest szczęśliwie, dzięki uzdrowieniu, obecnie tworzę na ten temat bloga aby moja historia pomogła innym dziewczynom. Jeśli jednak nie wierzycie w uzdrowienie, które jest związane z osobą charyzmatyka, poprzez którego działa Duch Święty, omincie mój wątek kulturalnie, a jeśli ktoś chce poczytać dalej zapraszam na blog. Dodam jeszcze, że przeciętny Kowalski nigdy nie czytał na temat uzdrowień i nie ma styczności z tym tematem, który dla osób będących we wspólnocie Kościoła nie jest tematem ufo tylko normalnym na porządku dziennym, w którym uzdrowienia z chorób to codzienność. Ja dawniej też byłam w szoku słysząc o cudach, poszłam, zobaczyłam, uwierzyłam i sama doświadczyłam. Cud może otrzymać także osoba która wcześniej nie była jakaś super rozmodlona, pobożna. Zwykła osoba także może zostać uzdrowiona i to jest piękne. Wystarczy tylko poszukać na ten temat, polecam np.rekolekcje charyzmatyczne z modlitwą o uzdrowienie, wspaniała sprawa. Pozdrawiam i życzę zdrowia.

http://szarotkaalpejska.bloog.pl/


grzebień hairmax, to chyba jedyna rzecz która zaczęła działać (przynajmniej na mnie) i widzę jakąś poprawę :/

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.