23 lutego 2011, 11:51
Zawsze kłąde sie o 22godz i wstaje o 6:00 rano. Ale w weekendy wiadomo jakiś film sie obejrzy czy zasiedzi przed komputerem i kłade się spac około 1-2:00 w nocy, Normalnie przespie 7godz i jestem wypoczeta ale jak póżniej sie położe to dalej po przespaniu tych godzin jestem zmęczona, wstaje o 10:00 i to z ledwością otwieram oczy ale co najgorsze mam duże osłabieniepo zmierzeniu temperatury 36 stopni, potem nie moge dojśc do siebie kreci mi sie w głowie, mało co nie zemdleje, dopiero na wieczór mi przechodzi, ciśnienie mam w normie.
Może któraś z was też ma 'takie coś' i wie skąd sie to bierze i jak temu zaradzic...?
- Dołączył: 2009-01-24
- Miasto: Radom
- Liczba postów: 8559
23 lutego 2011, 12:05
wybijasz organizm z rytmy dobowego
i tak czesem tez tak mam
mysle ze lepiej bys sie czula nawet jakbys wstala o 6 jak zwykle ewentualnie o 7 kosztem przesanych godzin
23 lutego 2011, 12:48
ja też tak mam, jak się człowiek naturalnie obudzi to już nie powinno się iść dalej spać (chociaż tak baaaardzo kusi, wiem:P)
normalnie wstaję o 6 do pracy, a jak mam wolne to nawet jak chcę dłużej pospać to nie bardzo, do 8 to max, jak śpię dłużej to cały dzień głowa boli i czuję się jakbym spała mniej, a nie więcej. to jest całkowicie naturalne, ale chyba tylko się z tego możemy cieszyć. nie prześpimy przynajmniej życia jak niektóre śpiochy :)