- Dołączył: 2010-09-06
- Miasto: Chcieć To Móc
- Liczba postów: 3982
21 lutego 2011, 16:09
Zastanawiałyście się kiedyś czy podczas trwania Waszych diet, ćwiczeń nie zachorujecie na anoreksję ? Jaka jest granica wagowa, której nie można przekroczyć, żeby nie popaść na tą chorobę ? Czytając pamiętnik jednej z nas nie mogłam pozbyć się myśli " Do ilu kilogramów mogę spokojnie zejść, tak, żebym za jakiś czas nie musiała zmagać się z anoreksją " ? Jak to jest ?
Co Wy myślicie na ten temat ?
- Dołączył: 2010-09-06
- Miasto: Chcieć To Móc
- Liczba postów: 3982
21 lutego 2011, 16:43
Membroza - dokładnie, myślę tak samo. Ale nie mamy prawa na ten temat mówić ;)
21 lutego 2011, 16:44
niby tak ale w wikipedi napisane jest że jednym ze znaków wskazującym na anoreksję jest bmi poniżej 17,5
teraz to już całkiem zgłupiałam
21 lutego 2011, 16:44
niby tak ale w wikipedi napisane jest że jednym ze znaków wskazującym na anoreksję jest bmi poniżej 17,5
teraz to już całkiem zgłupiałam
- Dołączył: 2010-09-06
- Miasto: Chcieć To Móc
- Liczba postów: 3982
21 lutego 2011, 16:45
Membroza - dokładnie, myślę tak samo. Ale nie mamy prawa na ten temat mówić ;)
- Dołączył: 2009-07-09
- Miasto: Hfj
- Liczba postów: 1222
21 lutego 2011, 16:45
w anoreksji w ogóle nie chodzi o wagę tak naprawdę, tylko o obsesyjną potrzebę kontroli, najczęściej niespełnioną w innych wymiarach życia. dziewczyna która na to choruje ma poczucie że w otaczającym ją chaosie i problemach przynajmniej TĘ JEDNĄ rzecz może w pełni kontrolować. znam to, byłam tam. nigdy nie nazwałabym siebie anorektyczką jedynie dlatego że wyszłam ze swojej obsesji bez pomocy specjalisty - psychoterapeuty, ale to jedyna rzecz jaka mnie od tych dziewczyn odróżnia. w swoim czasie liczyłam KAŻDĄ kalorię, nie przekraczałam ich dziennego limitu powyżej 600, ćwiczyłam przy tym kilka godzin dziennie (nienawidząc każdej minuty, ale jeszcze bardziej nienawidząc siebie jeśli sobie odpuszczę), istne szaleństwo, i tak ponad 2 lata. zrujnowałam sobie zdrowie i życie towarzyskie, ale byłam CHUDA i dumna jak paw. na szczęście w końcu się opamiętałam, a wraz ze zdrowym rozsądkiem odzyskałam sporo kilogramów. nie twierdzę że brakuje mi bycia szaloną, ale owszem - czasami brakuje mi tego poczucia dumy i kontroli. więc odpowiadając na pytanie założycielki tematu - BARDZO łatwo się zatracić i przekroczyć granicę między odchudzaniem a chorobą. i nie wszyscy wyjdą z tego tak bezkarnie jak udało się mnie.
- Dołączył: 2009-07-09
- Miasto: Hfj
- Liczba postów: 1222
21 lutego 2011, 16:47
w anoreksji w ogóle nie chodzi o wagę tak naprawdę, tylko o obsesyjną potrzebę kontroli, najczęściej niespełnioną w innych wymiarach życia. dziewczyna która na to choruje ma poczucie że w otaczającym ją chaosie i problemach przynajmniej TĘ JEDNĄ rzecz może w pełni kontrolować. znam to, byłam tam. nigdy nie nazwałabym siebie anorektyczką jedynie dlatego że wyszłam ze swojej obsesji bez pomocy specjalisty - psychoterapeuty, ale to jedyna rzecz jaka mnie od tych dziewczyn odróżnia. w swoim czasie liczyłam KAŻDĄ kalorię, nie przekraczałam ich dziennego limitu powyżej 600, ćwiczyłam przy tym kilka godzin dziennie (nienawidząc każdej minuty, ale jeszcze bardziej nienawidząc siebie jeśli sobie odpuszczę), istne szaleństwo, i tak ponad 2 lata. zrujnowałam sobie zdrowie i życie towarzyskie, ale byłam CHUDA i dumna jak paw. na szczęście w końcu się opamiętałam, a wraz ze zdrowym rozsądkiem odzyskałam sporo kilogramów. nie twierdzę że brakuje mi bycia szaloną, ale owszem - czasami brakuje mi tego poczucia dumy i kontroli. więc odpowiadając na pytanie założycielki tematu - BARDZO łatwo się zatracić i przekroczyć granicę między odchudzaniem a chorobą. i nie wszyscy wyjdą z tego tak bezkarnie jak udało się mnie.
- Dołączył: 2009-07-09
- Miasto: Hfj
- Liczba postów: 1222
21 lutego 2011, 16:48
w anoreksji w ogóle nie chodzi o wagę tak naprawdę, tylko o obsesyjną potrzebę kontroli, najczęściej niespełnioną w innych wymiarach życia. dziewczyna która na to choruje ma poczucie że w otaczającym ją chaosie i problemach przynajmniej TĘ JEDNĄ rzecz może w pełni kontrolować. znam to, byłam tam. nigdy nie nazwałabym siebie anorektyczką jedynie dlatego że wyszłam ze swojej obsesji bez pomocy specjalisty - psychoterapeuty, ale to jedyna rzecz jaka mnie od tych dziewczyn odróżnia. w swoim czasie liczyłam KAŻDĄ kalorię, nie przekraczałam ich dziennego limitu powyżej 600, ćwiczyłam przy tym kilka godzin dziennie (nienawidząc każdej minuty, ale jeszcze bardziej nienawidząc siebie jeśli sobie odpuszczę), istne szaleństwo, i tak ponad 2 lata. zrujnowałam sobie zdrowie i życie towarzyskie, ale byłam CHUDA i dumna jak paw. na szczęście w końcu się opamiętałam, a wraz ze zdrowym rozsądkiem odzyskałam sporo kilogramów. nie twierdzę że brakuje mi bycia szaloną, ale owszem - czasami brakuje mi tego poczucia dumy i kontroli. więc odpowiadając na pytanie założycielki tematu - BARDZO łatwo się zatracić i przekroczyć granicę między odchudzaniem a chorobą. i nie wszyscy wyjdą z tego tak bezkarnie jak udało się mnie.
- Dołączył: 2010-09-06
- Miasto: Chcieć To Móc
- Liczba postów: 3982
21 lutego 2011, 16:48
Membroza - dokładnie, myślę tak samo. Ale nie mamy prawa na ten temat mówić ;)
- Dołączył: 2009-07-09
- Miasto: Hfj
- Liczba postów: 1222
21 lutego 2011, 16:50
coś mi vitalia nawala, nie zamierzałam tego 3 razy wstawiać, sorry :/