Temat: Agresja wobec dziecka?

Witam, opiszę Wam wczorajszą sytuacje..

Nasz synek prawie 6 letni, wczoraj przed snem wrzeszczał , rzucał się i wgl się źle zachowywał i mój mąż kładł go spać i wyprowadzając go z równowagi dał "klapsa" synkowi , chociaż ja słyszałam tego "klapsa" synek płakał i myślałam że przesadza , a co okazało się dziś że nie dostał w pupę , tylko powyżej w plecka i ma widoczny ślad uderzenia, dziś to zobaczyłam to zamarłam , ogólnie nie jestem zwolenniczką klapsów .. U męża taka reakcja wystąpiła pierwszy raz i tłumaczył się że przesadził i że nie chciał w plecka tylko w pupę dać"klapsa" między nami nie jest źle jak w małżeństwie , do dziecka też jest dobry (ale ta sytuacja mnie zastanawia, co ja mam zrobić..? nie chce akceptować takich zachowań, ale czy Waszym zdaniem to są powody do rozstania, i czy to się może powtórzyć? Jestem bezradna w tej sytuacji , ale nie chce aby mojemu synkowi się działa krzywda... i Czy uważacie te tłumaczenia męża , że nie chciał tak mocno i że mu ręka tak na prawdę poszła za wysoko i że chciał klapsnąć w pupę i lekko są tłumaczeniem,? Czy waszym zdaniem nie ma wytłumaczenia na takie zachowanie ?

20 lat temu i wcześniej klapsy dla dzieci były rzeczą normalną. mam 24 lata i sama to pamiętam, nie uważam tego za coś złego. dziecko musi znać swoje miejsce w szeregu a nie że rządzi rodzicami, wszystko mu wolno a jak czegoś nie dostanie to płacze, turla się po podłodze, krzyczy i wrzeszczy. 

z autopsji wiem, że nie zrobiło mi to żadnej krzywdy, i wiem co było mi wolno a czego nie. są sytuacje, że samo powiedzenie nie wystarczy i jak faktycznie coś mocno przeskrobie to moim zdaniem klaps się należy. tak samo z szlabanem na wychodzenie na podwórze, teraz dla dzieciaków największą karą jest kara na komputer czy smartfon - tragedia. nie wiem dokąd ten świat zmierza.

Pytanie jest tylko jedno - czy sama nigdy nie dostałaś po dupie od swoich rodziców?

Ja w dupę nie dostałam, a też wiedziałam, że tak nie wolno i nie robiłam afery w sklepie.Mi mama nie kupiła raz, drugi, trzeci i też wiedziałam, że nic nie ugram. Nie musiała się posuwać do walenia mnie w dupsko.

Same piszecie, że klaps w sytuacji krytycznej, ale krytycznej dla rodzica, jak mu się kończą ludzkie metody wychowawcze, to musi dać upust swoim emocjom. Nic innego jak wyżycie się na słabszym, bo już brak nam nerwów i sił.

Już hitem jest jak mój szwagier dał w skórę synowi, bo nie wolno dzieci w przedszkolu bić. Logika tych klapsów jest powalająca.

Nikt nie mówi, żeby głaskać po głowie, jak się dziecko źle zachowuje, ale serio nie wierzę, że 2 klapsy przynoszą taki super efekt wychowawczy do końca życia, bo ludzie którzy ich nie dostawali, nie są teraz menelstwem i patologią.

Salacja napisał(a):

chanach77 napisał(a):

a tak jeszcze z innej beczkibicie drugiego człowieka jest grzechemza grzech należy się zadośćuczynienie, pokuta, obietnica poprawyno chyba że u was na parafii to inaczej 
To akurat guzik nie argument, jestem ateistka, wiec to czy grzesze wedlug jakiejs religii malo mnie obchodzi.Ja w swoim zyciu dostalam w tylek moze z 2-3 razy, nic mi nie bylo, a wiedzialam, ze nie moge sobie na wszystko pozwolic. Nigdy nie zrobilam cyrku w sklepie, ani w restauracji czy innym publicznym miejscu, bo wiedzialam, ze nie wolno. A obecnie w czasach nie wolno ani krzyknac, ani dac klapsa, tylko hodowac, a potem bedzie placz, ze dziecko rozwydrzone jak dziadowski bicz.Ja bede stosowac klapsy, nie jako norme, ale jesli bedzie sytuacja juz krytyczna i nic innego nie zadziala. Wiec mozecie mnie zjesc ;)

Ty nie ,ale jednak dużo osób w naszym kraju jest wychowana w tej wierze.

Ty będziesz i nie wiesz jakie to odniesie skutki. Ja wychowuję prawie 7-latkę i nie mam problemów w sklepie i innych miejscach, można bez klapsów, dzieci dużo rozumieją, tylko trzeba czasu, wyobraźni, chęci trochę wiedzy. Klaps to żadna sztuka, pewnie nawet małpa potrafi. 

Pasek wagi

Ja nie dostałam po dupie od rodziców, ale co to ma do rzeczy?

Ojciec mojego dziecka dostawał i też nie wyobraża sobie Małego uderzyć. Co to wnosi do dyskusji? Jestem tylko zadowolona, że nie bredzi właśnie w ten sposób, że dostał i żyje. Twierdzi, że i tak nie za dużo to dawało, bo robił tak żeby się lepiej kryć i w dupę nie dostać. Nic więcej go to nie nauczyło.

Martulleczka napisał(a):

Ja nie dostałam po dupie od rodziców, ale co to ma do rzeczy?

Ty, ty, ty.... no to twoi rodzice mieli wielkie szczęście, że byłaś grzecznym dzieckiem :) Ale nie wszystkie dzieci są takie jak ty... i idealne wychowanie bez klapsa też nie działa na każde dziecko tak jak na ciebie i potem się drą w sklepach, restauracjach, bo czegoś im nie wolno 

Pasek wagi

Hodowania dziecka to jak dla mnie - karmienie, ubieranie i wymaganie żeby znało swoje miejsce w szeregu, bo jak nie to bach, klaps.

Wychowanie - wsłuchiwanie się rozumienie jego potrzeb, pomaganie w opanowaniu emocji, nauczenie odpowiedniego zachowania. Bycie blisko, ale jednoczesne ustalanie granic. 

Jak się nie zna własnego dziecka to ciężko nad nim zapanować. 

Pasek wagi

Daleko mi było do grzecznego dziecka, co siedziało jak trusia pod miotłą. Same używacie argumentów o sobie, to o co teraz pretensje, że ja używam takich samych?

Podoba mi się za to jak ładnie próbujecie sobie wytłumaczyć, że klaps to nie bicie i wybielić sytuacje, która jest karana. Jak ślepo wierzycie, że uderzenie kogoś coś wnosi pożytecznego, ale jak partner powie do dziewczyny "jesteś brzydka" to zostaw chama, rzuć bestię.

zgadzam się z Martulleczką. "mnie bili i wyrosłam na dobre mi to wyszło" - no chyba nie skoro popieracie agresję. same też używacie argumentów "bo JA dostawałam klapsy", a czepiacie się, że ktoś pisze JA tylko nie był bity.  i argumenty "bo 20 lat temu" to bez komentarza w ogóle :D ja pamiętam jak dostałam (miałam 6 lat) i do dziś to rodzicom wypominam. nie spowodowało to, że byłam grzeczniejszym dzieckiem. przez chwilę zastraszonym, to tak.

poza tym nie wiem po co ta dyskusja - w Polsce jest to karalne i nie ma o czym gadać :) czy wam się to podoba czy nie. i jakby partner wam tak klapsa w plecy sprzedał, raz w roku, np. na sylwestra, żebyście umiały się zachować i przypadkiem zupa nie była za słona...to nic złego, bo rzadko i nie ma śladów. 

moja najstarsza jest daleka od idealnego dziecka i z powodu jej zachowania przez 3 lata chodziłam z nią do psychologa. udało się, ale wystarczyło zlać kilka razy.

kiedyś widziała jak na ulicy dzieciak dostaje klapsa od rodzica, strasznie się rozpłakała i mnie pyta "mamo, a dlaczego ta Pani krzywdzi swoje dziecko? ".nie krzywdzi Zuziu, to świetna metoda wychowawcza.... no jaja 

Pasek wagi

Nie jest to metoda wychowawcza - nikt nie napisał, ze klapsy powinny być na porządku dziennym i metodą wychowawczą. Nikt normalny nie chce i nie planuje bić w jakikolwiek sposób swoje dzieci. Nie jest normalne bić swoje dziecko za każde gorsze zachowanie czy marudzenie. Ale jeśli w ciągu całego dzieciństwa dziecko dostało 2 klapsy na pewno nie jest to koniec świata, powód do rozwodu, depresji, płaczu, wypamietywania. Co innego regularne bicie dziecka 

Pasek wagi

nevereveragain napisał(a):

Nie jest to metoda wychowawcza - nikt nie napisał, ze klapsy powinny być na porządku dziennym i metodą wychowawczą. Nikt normalny nie chce i nie planuje bić w jakikolwiek sposób swoje dzieci. Nie jest normalne bić swoje dziecko za każde gorsze zachowanie czy marudzenie. Ale jeśli w ciągu całego dzieciństwa dziecko dostało 2 klapsy na pewno nie jest to koniec świata, powód do rozwodu, depresji, płaczu, wypamietywania. Co innego regularne bicie dziecka 

Z jednym się z Tobą zgodzę, nie jest to powód do rozwodu, ale na pewno do rozmowy. Tylko jeśli to nie powód do płaczu, to czemu te dzieci jednak płaczą? 

Nikt normalny nie planuje bić swoich dzieci? Serio? Jeszcze kawałeczek wyżej któraś napisała "Ja klapsy będę stosować". To co to jest jak nie plan? Już nawet tu padały wypowiedzi w stylu "jak się dzieciaka nie bije to jest rozwydrzony i nie zna miejsca w szeregu". 

Smutne, że nie widzicie w dzieciach ludzi, tylko takie w sumie nie wiadomo co, którym można dysponować wedle uznania i kaprysu rodzica, bo to przecież "moje". 

Dorosłego uderzyć to nie bardzo, znaczy w sumie nie uderzyć, tylko dać klapsa, a własne dziecko można, bo to dla wyższych celów, a to taki w sumie jeszcze nie do końca człowiek, trochę zapomni, trochę z tego wyrośnie, więc ogólnie luzik.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.