- Dołączył: 2010-08-17
- Miasto:
- Liczba postów: 147
25 stycznia 2011, 14:37
Mieszkam z mamą, tatą i starszym bratem w małej miejscowości w domku jednorodzinnym. Od jakiegoś czasu ja i mama myślimy o przeprowadzce do miasta oddalonego o 25 km do mieszkania w bloku. Pomysł ten poparł brat, ale tata nie chce o tym słyszeć. My chcemy się przeprowadzić, bo tutaj nie ma żadnych perspektyw, nie ma pracy, żadnej wyższej uczelni, wieje nudą. Ponadto w 'nowym' mieście mieszka dziewczyna mojego brata, on tam studiuje i prawdopodobnie od października ja też zacznę tam studia więc oczywiste jest to, że byłoby nam łatwiej z nauką, ze znalezieniem pracy. Mamy dom z ogrodem, o który nikt nie dba, bo brakuje nam na to czasu. Nie mamy zwierząt. Dla mnie, mamy i brata ten dom i tak w tej chwili spełnia rolę hmm hotelu, gdzie można się przespać bo całe nasze życie od kilku lat kręci się wokół nowego miejsca zamieszkania. Moi rodzice są w średnim wieku, mama już nie ma siły dbać o wszystko sama [tata ZAWSZE jest zbyt zmęczony by jej pomóc], brat pracuje, ja do wieczora siedzę w książkach [bo matura...]. Chcemy sprzedać ten dom również ze względów finansowych. Cały czas jest coś do zrobienia, więc inwestujemy w dom. Płacimy bardzo wysokie rachunki, podatki, kupujemy opał. A na dodatek w tym roku moja siostra wychodzi za mąż i potrzebujemy pieniędzy na wesele. Sprzedaż domu byłaby najlepszym rozwiązaniem, bo mieszkanie w bloku byłoby wygodniejsze plus zostałyby nam pieniądze na wesele siostry. Ale jak przekonać tatę? Gdy pierwszy raz usłyszał o naszym pomyśle był nastawiony do tego pozytywnie, nawet sam oglądał mieszkania w internecie. Ostatnio jednak wycofał się z tej decyzji twierdząc, że 'to już nieaktualne'. On nie zdaje sobie sprawy z tego, że nas blokuje, że przez niego stoimy w miejscu... Ma jeden argument 'nie, bo nie'. Jak go przekonać?
- Dołączył: 2010-09-06
- Miasto: Chcieć To Móc
- Liczba postów: 3982
25 stycznia 2011, 15:00
Musicie wszyscy przegadać tacie, że tak będzie najlepiej właśnie ze względu na Wasza naukę w tym mieście, na perspektywę lepszej pracy, możecie powiedzieć mu też, że swoim sprzeciwem zabija Wasze marzenia itd. Jak nie idzie po ugodzie to trzeba po ambicji - ja tak bynajmniej robię mimo, że nie jestem osobą z natury złośliwą.
Powiedzcie mu o tych rachunkach, przedstawcie np.roczne kwoty za dane rachunki ( prąd, podatek, opał ) i porównajcie np.z rachunkami dziewczyny brata mieszkającej jak mniemam w bloku. Inną perspektywa jest też zakup małego domku w mieście, ale to już zależy od Waszych finansów. Tata może się przeraził tym, że w bloku nie ma aż takiej swobody jak we własnym domu - trzeba przestrzegać ciszy nocnej, brać pod uwagę sąsiadów.
I może konfrontacja z siostrą biorącą ślub byłaby też dobra ? Niech powie tacie, że zależy jej, żeby jej dzień był najszczęśliwszy - doradzam mimo iż nie rozumiem jak można stawiać rodziców w sytuacji pod tytułem " Biorę ślub, płaćcie ".
Powodzenia !
- Dołączył: 2010-12-25
- Miasto:
- Liczba postów: 1149
25 stycznia 2011, 15:10
Ja bym spróbowała przekonać tatę starymi argumentami MINUS ten o weselu siostry. Jak chce wielkie przyjęcie to niech sama płaci, rozsądniejszym argumentem będzie położenie reszty pieniędzy do banku na opłaty za studia czy jako formę ubezpieczenia na przyszłość. W końcu wesele nie musi być dla 100 osób i może być dla najbliższych 20stu. ; )
- Dołączył: 2010-08-17
- Miasto:
- Liczba postów: 147
25 stycznia 2011, 17:02
Próbowałam wjechać tacie na ambicje, rozmawiałam z nim, a raczej prowadziłam monolog... starałam się dobierać odpowiednie argumenty a on wciąż upiera się przy swoim - "nie, bo nie"...
A co do wesela... no cóż, będzie wielkie, wystawne i na chyba 150 osób... rodzice Pana Młodego mają kasy jak lodu więc dla nich to nie problem. Nie komentuję tego :)