Temat: Jak wygląda leczenie anoreksji

Jak w temacie. Jak wygląda leczenie anoreksji? Jak wygląda psychoterapia? Czy każda anorektyczka trafia do szpitala? Jeśli nie, to czym różni się terapia w domu od tej w szpitalu?
Jak wygląda pobyt takiej anorektyczki w szpitalu? Może wychodzić na zewnątrz? To prawda, że wciska jej się jedzenie na siłę?
Czy to prawda, że anorektyczka musi zostać ubezwłasnowolniona, żeby trafić do szpitala?

Ile kosztuje pobyt anorektyczki w takim szpitalu?

Leczenie aksji wyglada roznie i przeroznie, w zaleznosci od stopnia zaawansowania i checi wspolpracy osoby chorej na anoreksje z lekarzami i psychologiem. Nie prawda jest ze anorektyczka musi byc ubezwlasnowolniona, by trafic do szpitala.. bzdura. Do szpitala mozna trafic, gdy anorektyczka jest zwyczajnie w stopniu wyczerpania organizmu, zagrazajace zyciu... Chyba, ze w naprawde ekstremalnych przpadkach zmusza sie kogos lub transportuje do szpitala. czego takiego nie przezylam, nie doswiadczylam i nie slyszalam. Leczenie nie musi odbywac sie stacjoarnie, wszystko zalezy od terapii, mozna wspolpracowac rodzina, lub kims z rodziny, a psycholog prowadzi terapie zeby w glowie chorej osobie poukladac.. (rozmowy, tlumaczenie, rady, terapia szokowa itp.). Nie ma co sie oszukiwac, taka terpaia trwa pare dobrych lat, a jesli ktos twierdzi ze wyszedl z anoreksji po kilki miesiacach.. to klamie.. Leczenie stacjonarne moim zdaniem nie ma sensu, kilka anorektyczek na kupie to jest najwiekszy blad jaki moze przytrafic sie osobie chorej na anoreksje, dziewczyny zamiast sie leczyc ucza sie od siebie nowych trikow... Anorektyczkom nie wciska sie jedzenia na sile, poniewaz nie w tym sens terapii i leczenia. Jedyne co czesto sie wciska anorektyczkom to kroplowki ratujace zycie, lub podtrzymujace funkcje zyciowe przy skrajnym wyczerpaniu organizmu. Moglabym tu pisac i pisac.. polecam nie brac informacji z interentu na temat leczenia anoreksji, bo 90 procent to bzdury ktore z raktyka nie maja nic wspolnego. Najlepsza terapia to terapia w domu z pomoca rodziny i przyjaciol oraz chec wspolpracy z psychologiem i ogolna chec leczenia sie.

otoz to -checi powrotu do normalnonsci sa najwazniejsze, checi walki z choroba. z tego a sie wyjsc ! wszystko tak naprawde zalezy tu od Ciebie. nie bylam co prawda nigdy w takim szpitalu, udalo mi sie na szczescie pokonac anoreksje bez pobytu tam. zanim to jednak nastapilo musialam stracic 3 lata z zycia, zeby zdac sobie sprawe, ze mam problem i ze lepiej zylo mi sie bez niego. to duzy krok w przod, jednak najwazniejsze jest zeby chciec wyzdrowiec i robic cos dalej w tym kierunku, aby to jak najszybciej nastapilo. im dluzej siedzi sie w tym bagnie, tym trudniej z tego wyjsc ..

Byłam w szpitalu i nigdy więcej nie chciałabym tam trafić. Z racji tego, że byłam niepełnoletnia musiałam podpisać brutalny kontrakt, przez 4tygodnie nie mogłam widywać się z nikim z mojej rodziny, miałam ten ograniczony dostęp do telefonu, nie można wychodzić też po za oddział. Za wzrost wagi dostajesz tak zwane przywileje, musisz uczestniczyć we wszystkich posiłkach, przeskok jest ogromny. Dla osoby nie jedzącej prawie nic ponad 2tyś kcl to mordor. Są też przeszukania, czy nie masz środków przeczyszczających, albo w przypadku bulimiczek nie przemycasz jedzenia, nie możesz też ćwiczyć. Co za tym idzie szpital to chyba najgorsze miejsce na zdrowienie. Wróciłam bez opieki psychologa, utuczona i jeszcze bardziej zniszczona psychicznie niż przed szpitalem. Takie były standardy kilka lat temu, nie wiem jak to się ma teraz. Jeśli nie zgadzasz się na leczenie i jesteś osobą powyżej 16roku życia musisz zostać ubezwłasnowolniona żeby trafić do szpitala, ale Twoi rodzice muszą wnieść o to wniosek do sądu. Co za tym idzie, psycholog i psychiatra to jedyna dobra droga leczenia zaburzeń. Do tego warto zainwestować w dietetyka i trenera, wtedy jakoś psychika lepiej działa. 

Ja nie płaciłam nic, byłam na nfz. 

Nie każda anorektyczka trafia do szpitala, musisz być w bardzo złym stanie żeby dostać skierowanie. Szpital to ostatnia ostateczność kiedy zaczyna Ci wszystko wysiadać, więc najlepiej trzymać się od niego z dala. Jeśli masz jeszcze jakieś pytania to pisz na pv.  

PelnaKontrola napisał(a):

Co za tym idzie, psycholog i psychiatra to jedyna dobra droga leczenia zaburzeń. Do tego warto zainwestować w dietetyka i trenera, wtedy jakoś psychika lepiej działa. Ja nie płaciłam nic, byłam na nfz. Nie każda anorektyczka trafia do szpitala, musisz być w bardzo złym stanie żeby dostać skierowanie. Szpital to ostatnia ostateczność kiedy zaczyna Ci wszystko wysiadać, więc najlepiej trzymać się od niego z dala. Jeśli masz jeszcze jakieś pytania to pisz na pv.  

pierwszy raz slysze by ktos leczyl anoreksje u psychiatry... psychiatra leczy lekami, a lekow na anoreksje nie ma...

dziwne mialas leczenie, bo normalnie anorektyczek sie nie tuczy, tylko podaje im sie normalne zdrowe jedzenie i normalne porcje oraz nie zmusza sie ich do jedzenia.. wszystko inne nie ma sensu i wie to kazdy lekarz, kazdy rodzic majacy dziecko chore na anoreksje oraz kazdy psycholog.. probuje sie wywolac chec jedzenia, chcec wyjscia z choroby oraz uswiadomienie choroby.. bo bez tego nawet jedzenie i utuczenie nie wyleczy anoreksji.. pierwszy raz rownie slysze o zamknieciu kogos na oddziale bez kontaktu do najblizszych, poniewaz kazdy psycholog i lekarz wie, ze osoba taka podczas leczenia potrzebuje bardzo duzo wsparcia i zrozumienia oraz cierpliwosci ze strony najbliszych... a osoby chorej na anoreksje nie traktuje sie z pewnoscia jakos osoby chorej psychicznie jak osob ktore naprawde maja problemy psychiczne.. bo jest to zupelnie inny rodzaj choroby psychicznej.. wiec sie takich osob nie izoluje od spleczenstwa! NAPRAWDE interesuje mnie to gdzie i kto ciebie leczyl, bo ja tu widze dzialanie przeciw ustawom dotyczacym praw i godnosci czlowieka.

PelnaKontrola- twoj opis bliski jest moim wspomnieniom z pobytu na oddziale.. chyba wiem, ktory oddzial masz na mysl,byc moze leczylysmy sie w tym samym szpitalu :)
Aldona1987- w niektorych szpitalach naprawde tak jest (albo bylo), ja bylam na oddzialach w Warszawie na Sobieskiego i Sosnowcu-Klimontowie i naprawde to jedzenie pozostawialo wiele do zyczenia. Kontakt z najblizszymi tez zostawal na poczatku ograniczony. Kontakt w bliskimi to byl przywilej za "dobre sprawowanie". Wiele osob sie zgodzilo na pobyt w szpitalu tylko przez naciski rodzicow i nie mialo najmniejszej ochoty sie leczyc. 

A psychiatra czasami tez jest niezbednym suplementem calej terapii gdy potrzebne jest leczenie farmakologiczne. Ja za kazdym razem bedac w terapii czy to oddzialowej czy to w domu zawsze poza psychologiem mialam tez kontakt z psychiatra. 

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.