- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
9 maja 2015, 19:41
Postanowiłam założyć ten wątek, chociaż głupio mi o to pytać i trochę boję się waszych odpowiedzi.
A więc...od dziecka, w zasadzie dokąd pamiętam mam problem z jednym okiem które niestety zezuje. Zez zbieżny oka lewego. Wygląda to tak, że jakiejś tragedii nie ma, w lustrze w zasadzie tego nie widzę wcale, jednak na zdjęciach już tak. Mama i koleżanka mówi mi, że niby tego nie widać, dopiero jakby bardziej się przyjrzeć...jednak ja uważam inaczej i jest to mój największy kompleks... Przy kontaktach z ludźmi mam tą myśl z tyłu głowy że jednak moje oczy nie są proste i to jest bardzo niemiłe uczucie. Obecnie czekam na zabieg, który ma mi naprostować oczy, być może to kwestia 3-4 miesięcy, boję się, ale nie wyobrażam sobie żyć z tym. Napewno z niego nie zrezygnuje.
Moje pytania do was - czy macie /mieliście kontakt z osobą która ma zeza? czy taki defekt w waszym przekonaniu skreśla go jako znajomego/kolegę/koleżankę??? Czy patrzycie na taką osobę tylko przez pryzmat problemu z oczami? jak osoby mające piękne proste oczy postrzegają osoby z zezem?
No i pytanie do mężczyzn - czy zadbana kobieta, w miarę ładna która ma jednak taki problem jest dla was skreślona?
Czekam na odpowiedzi
9 maja 2015, 23:54
Nie, jak najbardziej nie przeszkadza. Przecież najważniejsze to, jaka jestes. Nie oceniam i nigdy nie ocenialam ludzi po wygladzie, dlatego, ze sama kiedys bylam obadywana i wiem, jak to boli. Nie czyni cie to przecież mniej wartościową osoba od innych. Moj chłopak ma taki sam problem. Miał przez to zaniżona samoocenę, ale zdał sobie sprawę, ze to tak na prawdę ma niewielkie znaczenie. A ja go w 100% akceptuje i wspieram.
10 maja 2015, 01:20
mi jak sie urodzilam jedno oko uciekalo do srodka ale nosilam okularki i mialam zaklejone jedno oko zeby to co uciekalo trenowac. Nie bylo operacji i wyroslam z tego okulary nosze do czytania itp. Ale teraz czasami jak jestem mega zmaeczona czy pijana i nie mam okularow na nosie to czasami mi mama czy chlopak powiedza ze robie zeza haha i mnie to zawsze bawi bo to zawsze w jakies powaznej sytuacji. ucze sie dlugo oczy zmeczone zale sie z powazna mina a chlopak do mnie KONCZ NAUKE, UBIERAJ OKULARY BO ZEZA WALISZ hahah ( zawsze zartobliwie wszystko) no ale generalnie nikt procz rodziny chlopaka tego nie wie bo nacodzien mi sie zezowac nie zdarza. Nikt na to uwagi nie bedzie u ciebie zwracal i po operacji tym bardziej. GŁOWA DO GÓRY
10 maja 2015, 01:37
Rozumiem, że kompleks zakorzeniony już w dzieciństwie to trudna sprawa, ale naprawdę nie powinnaś się nadmierne przejmować ;) Mnie raz tylko się zdarzyło, że nie mogłam oderwać wzroku od osoby z zezem - to była nauczycielka, dość przeczulona na tym punkcie. I tak naprawdę uwagę na nią ściągął nie zez, tylko właśnie to przeczulenie i gniewne spojrzenia ;) U tej mojej kumpeli zapominało się o tym natychmiast. A jak masz już dystans, to wszystko łatwo leci - każdy ma w sobie coś, co jest w jakimś sensie inne i niekiedy zabawne ;) Druga kumpela śmieje się tak, że mogłoby szkło pękać, przelotna znajoma miała gęste włosy na plecach i śmiała się, że staje się koniem, ja bez względu na wagę mam twarz okrągłą jak księżyc i niezmiennie "oświecam" znajomych (że nie wspomnę o moim zgryzie - jestem w stanie wsadzić między zęby palec przy zaciśniętej szczęce i nigdy nie widziałam na żywo bardziej krzywych zębów - ale uśmiecham się więcej niż chętnie) :D
10 maja 2015, 09:32
Mam tą samą wadę wzroku. W wieku 6 lat przeszłam operację, która mi zezujące oko "naprostowała", jednak teraz, zwłaszcza gdy jestem zmęczona lub bez okularów, zdarza mu się uciekać. Też mnie to zawsze krępowało, jednak zarówno mój ex, jak i mój obecny chłopak, zapewniali mnie, że to żaden problem, a nawet ex twierdził, że to... urocze. :P W każdym razie ja sama nigdy się z tym pewnie nie czułam, dlatego wolę nawet nie myśleć, jak wyglądałoby moje (zwłaszcza nastoletnie) życie, gdybym jako dziecko nie przeszła tej operacji.
10 maja 2015, 12:37
Dziękuje za wszystkie odpowiedzi !:) Naprawdę fajnie, że są ludzie którzy tak myślą... :)
Więc cierpliwie czekam na moją operację i mam nadzieję, że wszyscy tutaj będą za mnie trzymać kciuki!
10 maja 2015, 12:55
Mój bliski kolega ( teraz już nie --> sprawy osobiste ) miał zeza, i to dość widocznego, po prostu jedno jego oko było w jedną stronę, a drugie w drugą. Nikomu nie sprawiało to jakiegoś problemu, w niczym nie przeszkadzało. Jemu samemu także.
10 maja 2015, 12:58
Hahaha, zezem się przejmujesz ... daj spokój. Jedna z moich najlepszych przyjaciółek ma ... jedną nogę! Ciągle o tym zapominam i np. coś tam jej opowiadam z jakiś sportowych wypadów cała podekscytowana i mówię: - słuchaj, podobałoby Ci się, tylko trzeba zejść po skałach jakieś 200m w dół. Na co ona się drze: - wariatko, ja mam tylko jedną nogę!!! Nikt się tym nie przejmuje, jest duszą towarzysta, uwielbiam ją :)
10 maja 2015, 13:09
Nowo poznana osoba może zwrócić uwagę na dużego zeza czy inny defekt.Z czasem zapomina się,że komuś brakuje nogi czy jest gruby.Po prostu przechodzi się z tym do porządku dziennego.Nie mam zeza ale ma go mój mąż i córki.Korygują im to okulary.Tylko moja 5 letnia córka nie uważa tego za kompleks.Sama chwali się,że ma "zoza"...
10 maja 2015, 13:29
Ostatnio moja jednonoga przyjaciółka przyprowadziła do baru swojego jednonogiego ziomka z rehabilitacji, który był tak przystojny i tak uroczy, że nikt by nie zauważył nawet jakby mu brakowało połowy ciała :) Ja zakochałam się w swoim byłym kiedy miał ogromny bliznowiec na twarzy, co prawda zaczeliśmy być razem już po jego operacji, ale to dlatego, że wcześniej on trochę unikał kontaktów z kobietami. Tak mi się podobał, że jak później się poznaliśmy, to w ogóle nie zauważyłam, że nie ma już tego bliznowca :) ehhh aż się rozmaśliłam jak mi się przypomniały te początki :P