Temat: Wilgotność powietrza, a zatoki.

Hej, wzięło mnie na przemyślenia, bo pożarłam się z facetem o to, żeby nie suszyć prania w sypialni. Dodam, że nie mamy miejsca do tego przeznaczonego i jeśli ogólna "suszarnia" jest zajęta, on rozwiesza pranie na drewnianych belkach konstrukcyjnych. Drewno robi się mokre, pranie schnie czasem dłużej niż 3 dni.

Osobiście mam wrażenie, że zawsze jak to robi pogarsza się stan moich zatok, z którymi mam przewlekłe problemy. Czy to ma coś wspólnego? Macie może jakieś źródła potwierdzające to co mówię? Chętnie poczytam. Jak googluje znajdują się same artykuły o grzybach i pleśniach, których na razie (na szczęście) nie mamy, ale sądzę, że z chęcią nas odwiedzą jak będzie kontynuował wywieszanie mokrego prania na drewnianych belkach. Jak sądzicie?

Wiem, że temat trochę "z dupy", wybaczcie :D.

Ma to związek, w każdym razie gdy ja chorowałam na zatoki, reagowałam na każde pogorszenie pogody uciskiem i spuchniętą śluzówką, mimo braku wydzieliny, w efekcie - całkowicie zatkany nos. Do dziś, mimo że zatoki są w porządku, czuję ucisk czasem w deszczową pogodę, jak na przykład dziś.

Pasek wagi

mrruczek napisał(a):

Ma to związek, w każdym razie gdy ja chorowałam na zatoki, reagowałam na każde pogorszenie pogody uciskiem i spuchniętą śluzówką, mimo braku wydzieliny, w efekcie - całkowicie zatkany nos. Do dziś, mimo że zatoki są w porządku, czuję ucisk czasem w deszczową pogodę, jak na przykład dziś.

U mnie też dzisiaj pogoda nie rozpieszcza i od razu gorzej się czuje, a on chce jeszcze pranie dowalić, które przy takich warunkach będzie schnąć z 5 dni zgaduje :D. Trochę narzekam pewnie na faceta, ale stwierdził, że sobie coś wymyśliłam i on wie lepiej.

laliho napisał(a):

mrruczek napisał(a):

Ma to związek, w każdym razie gdy ja chorowałam na zatoki, reagowałam na każde pogorszenie pogody uciskiem i spuchniętą śluzówką, mimo braku wydzieliny, w efekcie - całkowicie zatkany nos. Do dziś, mimo że zatoki są w porządku, czuję ucisk czasem w deszczową pogodę, jak na przykład dziś.
U mnie też dzisiaj pogoda nie rozpieszcza i od razu gorzej się czuje, a on chce jeszcze pranie dowalić, które przy takich warunkach będzie schnąć z 5 dni zgaduje :D. Trochę narzekam pewnie na faceta, ale stwierdził, że sobie coś wymyśliłam i on wie lepiej.

To przewieś to pranie jeśli jest gdzie i niech sobie gada :P

Pasek wagi

Mam to samo. Od zawsze miałam problem z zatokami, teraz mieszkam w akademiku i pranie schnie mi w pokoju i jeśli nie otworzę okna to czuję się jak w dżungli i chce mi rozsadzić głowę :)

jesli macie grzyba w mieszkaniu i zbyt wysoka wilgotnosc to moze to szkodzic. Jesli jednak grzyba nie ma, a powietrze w mieszkaniu jest suche, to suszenie prania pomaga na twoje zatoki. Niska wilgotnosc powietrza to gwarantowane infekcje bakteryjne przez wysuszona sluzowke i zwiazae z tym problemy zdrowotne m.in., a moze przede wszystkim, z zatokami.

mynte napisał(a):

jesli macie grzyba w mieszkaniu i zbyt wysoka wilgotnosc to moze to szkodzic. Jesli jednak grzyba nie ma, a powietrze w mieszkaniu jest suche, to suszenie prania pomaga na twoje zatoki. Niska wilgotnosc powietrza to gwarantowane infekcje bakteryjne przez wysuszona sluzowke i zwiazae z tym problemy zdrowotne m.in., a moze przede wszystkim, z zatokami.

W mieszkaniu i tak jest wilgotno, centralnego ogrzewania w pokoju nie mam. Jak jest pranie to się budzę cała mokra. Niestety osprzętowania do pomiaru wilgotności nie mam, ale coś czuję w kościach, że jest wtedy za mokro. 

kiedyś założyłam temat dotyczący alergii (a w zasadzie kataru) i wilgotności, i pisałam właśnie, że zauważyłam u siebie, że jak suszę pranie w pokoju (na suszarce a nie drewnianych belkach ;)) to potem mam przytkany nos, więc może i zatoki cierpią. Aczkolwiek wówczas ludzie na V orzekli, że przesadzam ;p

Pasek wagi

vitalijka23 napisał(a):

kiedyś założyłam temat dotyczący alergii (a w zasadzie kataru) i wilgotności, i pisałam właśnie, że zauważyłam u siebie, że jak suszę pranie w pokoju (na suszarce a nie drewnianych belkach ;)) to potem mam przytkany nos, więc może i zatoki cierpią. Aczkolwiek wówczas ludzie na V orzekli, że przesadzam ;p

Ja się w sumie boję, że wyjdzie grzyb na belkach. Wtedy już będzie gorzej, bo chyba pozbyć się pleśni nie jest tak łatwo jak ją wyhodować, zwłaszcza z drewna.

to może zainwestuj w metalową składaną suszarkę? :) 

Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.