- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
29 marca 2015, 23:31
Dobry wieczór.
Chciałabym poszerzyć moją wiedzę co do pracy "na słuchawce". Absolutnie wykluczam Call-Center, czyli dzwonienie do ludzi i nagabywanie ich, co oznacza niewdzięczną harówkę intruza, przykrą pewnie i dla psychiki. :(
Samo rozmawianie przez telefon lubię i satysfakcjonowałaby mnie praca polegająca na ODBIERANIU połączeń od dzwoniących do placówki w której byłabym zatrudniona klientów. Odbieram telefon klienta, pomagam mu w rozwiązaniu problemu -wszystko świetnie.
Pytania moje są następujące:
1. czy istnieją oferty pracy oferujące TYLKO taką jednostronną pracę, czyli obsługę połączeń przychodzących bez konieczności bym to JA wydzwaniała do ludzi? (domyślam się, że nie raz firmy mogą sprytnie formułować oferty tak, by chętni myśleli, że będą tylko odbierać a potem klops - i dzwoń tu do ludzi!)
2. czy ktoś mógłby polecić jakąś konkretną firmę? Interesuje mnie Kraków.
Pozdrawiam! Dobranoc! :)
30 marca 2015, 13:17
Ja pracowałam w Playu, ale własnie jako ten intruz :D Wgl jak szłam do pracy to powiedzieli mi ,że będą na przedłużaniu umów, więc w miarę spoko, bo dużo osób jest jednak tym zainteresowana, a postawili mnie przed faktem dokonanym i okazało się,że mam pracować na migracjach, czyli namawianie ludzi,żeby przeszli z karty na abonament. Praca ciężka i ja się do teog nie nadawałam, bo jak ktoś mi powiedział raz,że nie jest zainteresowany to ja grzecznie podziękowałam i nara :D Zwolniłam się sama, bo strasznie mnie ta praca męczyła, ale u nas mieście to była jedna z niewielu opcji. A jedyna gdzie przyjęli mnie właściwie od ręki. Zdobyłam jakieś tam doświadczenie i powiem szczerze,że mam trochę inne podejście do ludzi, który teraz do mnie dzwonią z ofertami :D Chociaż u nas firmie też byli różni konsultanci. Jedni byli tacy jak ja,że jak ktoś nie chciał to nie, a inni byli mega nachalni i potrafili kilka razy powtarzać,że oferta jest jednak super. Nie pracowałam nigdy na przychodzących, więc nie wiem czy jest dużo lepiej, ale tak jak już ktoś mówił, spróbować możesz, jesli Ci to totalnie nie będzie pasować, zrezygnujesz ;)
30 marca 2015, 15:32
A czy za pracę w call-center w języku obcym (angielski, hiszpański, włoski, niemiecki etc.) otrzymuje się wyższą wypłatę?
30 marca 2015, 16:16
Ja pracowałam w Cyfrowym Polsacie. Na początku było szkolenie, chyba tygodniowe, ale bardzo intensywne od rana do wieczora, kiedy zdałam test dostałam kasę za szkolenie razem z następną wypłatą. Ogólnie praca tam dużo nie różniła się od tego co opisywała Jajanka, ale każda praca ma swoje standardy i zawsze może się to trochę różnić. U mnie można było pracować od 8 do 22, a dla chętnych również zmiana nocna od 22 do 8. Od 9 do 21 non stop telefony. W boksie nie można było pić napojów żadnych poza wodą z butelki. Za godzinę pracy przysługiwało 6 min. przerwy. Zmiany były od 8-15 i 15-22, ale można było też odbębnić całe 14 godzin. Jak pracowało się powyżej 12 godzin to przysługiwała dodatkowo chyba godzina przerwy. Prowizje były fajne, już dokładnie nie pamiętam ile, ale chyba od 1 zł do nawet 20 za przedłużoną umowę. Na początku pracowałam tylko na infolinii przychodzącej, potem dostałam możliwość pracy na rozmowy wychodzące, gdzie proponowałam przejście na wyższy pakiet. Fajna fucha, bo dzwoniło się do klientów CP, więc już osoba po 2 stronie wiedziała, że dzwonie w sprawie np. umowy, albo płatności, a nie żeby wcisnąć garnki. Dla mnie była to luźna praca, bez kolejki klientów i z wyższymi prowizjami. Pracowałam również na windykacji w CP i też można dostać fajną prowizję, ale jakiś limit trzeba było osiągnąć. Do wad tej pracy dla osoby początkującej należała konieczność założenia działalności gospodarczej przez osoby nie uczące się. Żeby zarobić na ZUS trzeba było bardzo dużo godzin mieć przepracowanych, ok. 200-250. Mi zdarzyło się raz przepracować ponad 200 godzin (ale zbierałam wtedy na wakacje:P), starałam się robić około 160, a jak miałam naukę pracowałam 120 godzin - firmowe minimum. Pracowałam tam ponad rok i gdyby nie przeprowadzka do innego miasta może założyłabym działalność i do dziś tam pracowała. Klienci zdarzają się na prawdę bardzo różni, ale grunt to nie brać niczego do siebie. Nawet jak bezpośrednio na ciebie najeżdża, to możesz powiedzieć, że jeszcze raz i będziesz musiała się rozłączyć (zależy od standardów). Klienci są chamami, bo mają problem, kiedy go rozwiążesz, są mili i przepraszają. Pracę na infolinii polecam, bo poznasz mnóstwo nowych osób, wyrobisz sobie pewność siebie, nauczysz się rozmawiać z trudnymi klientami, a te umiejętności przydadzą Ci się w przyszłości, w innych pracach.
W innej firmie pracowałam na typowej sprzedażówce. Dzwoniłam do obcych ludzi i klientów biznesowych z ofertą plusa na telefony i internet. Za sprzedany tel. było 20 zł prowizji, za laptopa z netem 100 zł. Pracowałam tam 2 m-ce w wakacje, ale też nie lubię dzwonić po ludziach i wciskać, więc ci nie polecam tej pracy.
30 marca 2015, 16:23
Do wad tej pracy dla osoby początkującej należała konieczność założenia działalności gospodarczej przez osoby nie uczące się.
30 marca 2015, 17:42
Co??? :O Ale to wszędzie tak? W Orange, Play, NC+ etc.?Do wad tej pracy dla osoby początkującej należała konieczność założenia działalności gospodarczej przez osoby nie uczące się.
Myślę, że tak, bo oni przyjmują wyłącznie studentów, nie ma u nich umów o dzieło, tylko zlecenie. Jeżeli nie masz statusu studenta to musisz mieć działalność gospodarczą.
30 marca 2015, 18:35
Pracowałam kiedyś w play na infolinii przychodzącej i mam mieszane uczucia z jednej strony wspominam ten okres jako jeden z lepszych w moim życiu ze względu na wspaniałych ludzi jakich tam poznałam,Plusy są takie że siedzisz sobie w klimatyzowanym pomieszczeniu i popijasz kawke, jak szefostwo nie widzi a uwierz mi że nie patrzą można sobie wszamać na szybko obiad ;p czasem zdarza się jakaś awaria i siedzisz sobie 8 godzin a pieniążki płyną na twoje konto ;).. Stawka jaką miałam to 9zł na ręke + jakieś tam drobne premie wiadomo że nie są to kokosy ale jak na polskie realia można wyciągnąć całkiem przyzwoitą pensje no i grafik de facto można samemu określić w jakich i ile godzin chce się pracować, ja czasami brałam sobie 12 godzin przez 3 dni a potem 3 dni laby ;p dobra opcja dla dojezdnych, dodakowo po takiej pracy możesz wpisać sobie w cv że masz już doswiadczenie w obsłudze klienta co jest bardzo pożądane w tej chwili na rynku pracy.
Wiec jezeli ktoś chce nabyć doświadczenia to jest to fajna opcja na pierwszą pracę bo praktycznie nie ma żadnych konkretnych wymagań.
Ale, no właśnie ale, ta praca niszczy psychikę, każdy na początku mówi że go to nie dotyczy że jest odporny, ja też byłam pewna, doświadczone osoby mówiły że nastąpi ten moment gdzie się wypale, że jest to nie uniknione, nie wierzyłam bo bardzo dobrze mi się pracowało mimo braku szacunku jaki na codzień otrzymywałam przez słuchawkę, kolejno widziałam jak wykruszją się osoby ja wytrzymałam ponad rok, ale ostatnie miesiące to była naprawdę ogromna walka ze sobą żeby iść do pracy i mimo tych plusów wole zapierdzielać jako kelnerka niż patrzeć na słchawkę, poprostu wypalenie zawodowe. Dlatego odczucia mieszane, praca dobra ale nie na dłuższy okres czasu
30 marca 2015, 21:23
mam bardzo duze doswiadczenie z call centre/dzialem obslugi klienta,
lina wychodzaca i przychodzaca (lacznie z windykacja i sprzedaza towaru do malych firm) oraz z jezykami obcymi.
nie rozumiem, dlaczego ludzie krytykuja taka prace. spotkalam sie z opinia, ze call centre jest dla ludzi bez ambicji, itd.
ok, sprzedaz garkow staruszkom jest przegieciem, ale poza tym to moze byc fajna praca za dobra kase.
zaleta wszystkich biur w jakich pracowalam (mój staz wynosil od 3m-cy do 2lat)
super atmosfera w pracy. przelozeni i wspolpracownicy do rany przyloz. zadnych docinek, plot, robienia problemow z niczego. idealne miejsce do pracy. nie wiem czy to moj fuks, ale zaliczylam pare taki biur o roznej specyfikacji i za kazdym razem zespol byl bardzo zgrany i sympatyczny. kazdy potrzebuje wsparcia i moze dlatego jest bardziej wyrozumialy lub pomocny. nie bylo presji czy chamstwa ze strony team leaderow. po prostu jestesmy jednym zespolem i pracujemy na wspolne wyniki.
ZALETY:
1.kwestia stroju i makijazu jest drugorzedna, nie trzeba robic dobrej miny do zlej gry.
2. w razie czego mozna zawiesic rozmowe (i zapytac kogos doswidczonego co zrobic w tej kwestii),
3. wyciszyc sluchawke (i parsknac smiechem lub kichnac)
4. ktos sie wyzywa (w miare kulturalnie, buraka mozna wylaczyc bez ceregieli), a konsultant spokojnie "tak-tak" i przeglada cos w necie (to jest autentyczna metoda na frustratow, pogada sobie, wyciszy sie i przejdzie do rzeczy lub sie rozlaczy)
5. konfrontacja twarza w twarz jest naprawde trudna, w call-centre masz monitor, nikt nic nie moze Ci zrobic
6. to moze byc takze praca dobrze platna, na pelen etat, ale juz trzeba znac 2 jezyki obce lub podstawy ksiegowosci (albo jedno i drugie)
7. albo idealna praca tymczasowa, elastyczny grafik
8. czlowiek sie uczy technik negocjacyjnych i dystansu do siebie i reszty swiata
9. mozna spelnic dobry uczynek. czasami ktos doceni, podziekuje, wysle pochwaly lub kwiaty
10. mozna posiedziec w necie przy kawce:) czasami nic sie nie dzieje np. przed swietami
11. mozna awansowac, popracowac troche na kierowniczym stanowisku, zmienic branze i dalej sie rozwijac
WADY:
1. czasami trzeba sie podpisywac pod decyzjami wazniakow wlasnym imieniem i nazwiskiem. dane kontakowe osob od kiero wzwyz sa scisle tajne.
2. bezsilnosc, tak naprawde nic nie mozesz zrobic, tylko czesto przekazac NEGATYWNE decyzje. niestety, czasami ma sie wrazenie, ze to bezsensowna praca, taka zaslona dymna dla klienta, ze firma o niego dba. niestety, ludzie mysla, ze konsutlant kawke pije i sam rozpatruje wnioski na chybil trafil, a wiele decyzji jest wywalczonych.
3. ludzie chca Cie ciagac po mediach (fakt, super ekspess, tvn uwaga) lub po sadach - ale guzik Ci moga zrobic. zazwyczaj tylko strasza. w razie pozwu, pojdzie prawnik firmy, ale nie konsultant.
4. prank calls - rzadko zdarza sie.
5. statystyki z d***py wziete - czyli dzial jakosci oderwany od rzeczywistosci wymysli jakis usprawianiajacy proces, ktory wiecej komplikuje niz pomaga. generalnie biurokracja, administracja, procesy sa nie do przeskoczenia.
6. ocena pracy - rosyjska ruletka. nie masz wplywu na wyniki, bo one sa poza wszelka metryka (jak ocenic zadwolenie klienta, ktory konsultanta utozsamia z osoba decyzyjna i odmowa?) mozna sobie zyly wypruc i miec kiepskie noty albo zwyczajnie miec dystas i przebijac srednia.
7. ludzie bezczelnie klamia i naciagaja. empatia niewskazana. sa osoby potrzebujce, ale coraz wiecej jest postaw roszczeniowych. to jest przykre i zenujace, jak ludzie ida w zaparte, nawet jak fakty ujrza swiatlo dzienne.
8. ludzie sa niewdzieczni. dana decyzja to czesto kompromis. a ktos niezadowolony, bo jego zdaniem nalezy sie 100% + ""zadoscuczynienie za doznane krzywdy"". wtedy sie odechciewa robienia czegos wiecej, tylko wraca sie do utartych sciezek.
9. ""telefon zaufania"", ktos sie rozplacze, ktos opowie historie swojego zycia i nie wiadomo co z tym zrobic
=======
moim zdaniem, to bardzo fajna praca z duza iloscia zalet. jak wszedzie sa minusy, ale ja polecam taka prace na poczatek albo i troche dluzej.
jest to wyzwanie i ciekawe doswiadczenie.
jak ktos napisal - spróbuj, jak nie bedzie Ci pasowac, to szukaj czegos innego.
jestem zadowolona, a dodam, ze jestem/bylam dosc niesmiala i panicznie balam sie kontaktu telefonicznego.
po prostu taka praca, ze trzeba odebrac telefon i zadzwonic. sa duzo bardziej stresujace zawody.
Edytowany przez nuta 30 marca 2015, 21:44
30 marca 2015, 21:59
Wow, dzięki za obszerny opis.
1. czasami trzeba sie podpisywac pod decyzjami wazniakow wlasnym imieniem i nazwiskiem. dane kontakowe osob od kiero wzwyz sa scisle tajne.
30 marca 2015, 22:28
to nie jest tak, ze piszesz pismeko jako swoje wlasne, tylko mozliwie bezosobowo lub piszesz w imieniu dyrektora/administratora/itp. lub zaslaniasz sie tzw. polityka firmy. ktos podejmuje decyzje i czasami trzeba ja przekazac w formie pismenej. pan dyrektor nie bedzie bawil sie w pisanie kazdemu z osobna.
i nikt, absolutnie nikt nie moze Cie pozwac do sadu na tej podstawie, bo nie jestes strona w sporze.
w innych firmach mozna podpisywac sie fikcyjnym nazwiskiem lub zupelnie bezososobowo np. dzial osblugi klienta biedronka (zadalam im mailowo banalne pytanie o kalorycznosc pieczywa i dostalam odpowiedz pod ktora nikt sie nie podpisal - troche dziwne, ale dane nadawcy nie byly mi do niczego potrzebne)
30 marca 2015, 22:29
Ja pracowałam na przychodzących 5 miesięcy, też myślałam, że będzie fajnie. Ogólnie warunki nie były złe - umowa o pracę, podstawa + premia, absolutnie żadnej działalności gospodarczej, możliwość wyboru, czy chcesz cały etat czy pół (z tym że tych na pół etatu po okresie próbnym wywalili;p). Grafiki ustalało się raz na miesiąc po wysłaniu dyspozycyjności, niestety nie zawsze była ona uwzględniona (ja musiałam się dopraszać, aby dostać urlop na własny ślub). Przerwy teoretycznie były co godzinę (pięciominutowe) i jedna 20-minutowa obiadowa. W te 5 minut niestety nic nie dało się zrobić, bo nawet na fajkę przed budynek ciężko w tym czasie wyjechać windą i potem wrócić, więc ja chodziłam, jak chciałam;p Abstrakcją było również czekanie na przerwę w kolejce - oficjalnie na raz mogło iść bodajże 5 osób, a co sprawdzałam, to zawsze było z 10, mogłabym tak czekać do końca zmiany aż coś się zwolni. Nie raz, nie dwa przychodziły także maile od kierowników, że przerwy wstrzymane. A już nagminne były prośby typu "Zostaniesz dziś trochę dłużej??Tak ze 3 godziny" (!!) To chyba męczyło najbardziej. Co do picia - tak jak pisały koleżanki powyżej - tylko w kubku termicznym bądź butelce z korkiem niekapkiem;) Plusem tej pracy jest to, że niewątpliwie nauczysz się rozmawiać z ludźmi, poznasz różne techniki sprzedaży (tak,tak, w przychodzących też zazwyczaj jest sprzedaż), a to pomoże Ci w przyszłości znaleźć coś bardziej ambitnego;)