Temat: brat się wpakował w niezły syf co robić?

ja już sobie z tym nie radzę, mam dość, a to dopiero 4 dni.

mój brat razem ze swoją dziewczyną wprowadził się do domu moich rodziców na czas znalezienia mieszkania do wynajęcia. mieszkają tu już ponad tydzień przy czym ja przyjechałam odwiedzić rodziców 4 dni temu. bardzo się bałam tej wizyty, bo wiedziałam, że czeka mnie poważna rozmowa z bratem i nie wiedziałam co z tego wyniknie. sprawa wygląda tak, że to wszystko to jedno wielkie gówno. 2 miesiące temu dowiedziałam się, że ona jest prostytutką. jak się o tym dowiedziałam to był to dla mnie szok. nie mogłam dojść do siebie przez 2 tygodnie. trzymałam to w tajemnicy, bo chciałam ją poznać i zobaczyć kim jest. mój brat był bardzo smutny, zamknięty w sobie i nie dało się z nim rozmawiać. powiecie, że to jego życie i się wtrącam, ale znam brata i wiedziałam, że potrzebne mu wsparcie, a sam się nie upomni. można powiedzieć, że się wpieprzyłam z butami, ale mój brat odżył po tym. powiedział mi, że się cieszy, że ktoś wie i że nie jest sam. teraz mam jego zaufanie i wiedzę, że on nie akceptuje tego co ona robi, bo do tej pory nie wiedziałam i jest to dla mnie ważna informacja. poszłam do niego, rozmawialiśmy i wreszcie po ogromnych trudach złamałam go.. powiedział mi wszystko. powiedział, że mi ufa i mnie kocha. stwierdziłam, że musi jej dać wybór.. albo prostytucja albo on i dziecko - ona ma 5 letniego syna, wiek 22 lata. w tej chwili wszystko wygląda tak, że ona jedzie na cały dzień się prostytuować, a mój brat odprowadza dziecko do przedszkola, jedzie do pracy, a po pracy zajmuje się dzieckiem. ona widzi syna może godzinę albo 2 dziennie. jeszcze jakby kasa z tego była wielka, ale ona dostaje 100zł dziennie. wczoraj dziecko nic nie jadło do wieczora, bo ona źle się czuje u mnie w domu; przedwczoraj dziecko umyła moja mama. dziewczyna nie robi nic. poobserwowałam to jeden dzień, drugiego już rozmawiałam z bratem, trzeciego z nim i z nią, bo mnie o to prosił i sama chciałam się przekonać z kim mam do czynienia. doznałam szoku. ta dziewczyna się nie zmieni i zniszczy mojego brata. mój brat robi dla mniej wszystko.. załatwił im mieszkanie, wyjechał za granicę, załatwił przedszkole i zapisał dziecko, opiekuje się jej synem, pół roku próbuje ją wyciągnąć z burdelu. ona nie zrobiła dla niego nic! mało tego obwinia go o wszystko i ciągle wytyka jaki to jest zły. wyjechałem dla ciebie za granicę - ona: "no i co miała być wiza wizy nie ma" (dziewczyna jest ukrainką i do UK nie dostanie wizy), załatwiłem nam lokum: "źle się czuję u twoich rodziców", ale to tylko przejściowe, ona: "ale ja się bardzo źle tam czuję i nie mam ochoty wychodzić" - a moim zdaniem po prostu nie chce żeby ktoś zobaczył co robi i się sprzeciwiał, a brata urobi; za miesiąc znajomy wyremontuje mieszkanie i możemy się wprowadzić, ona: "tam nie ma nawet kuchenki do gotowania" zamiast się cieszyć, a używaną kuchenkę można na pewno kupić na allegro za grosze i to co mnie dosłownie zabiło.. musisz z tym skończyć, masz teraz szansę normalnie żyć, ona: "to daj mi pracę". w tej chwili nie wytrzymałam i mówię.. nie możesz od nas oczekiwać, że podamy ci wszystko na tacy, sama musisz chcieć się zmienić i działać. my oferujemy ci wsparcie, akceptację i dajemy szansę na normalny dom i rodzinę. już mieli z bratem się rozstać, bo powiedział, że już nie chce tego ciągnąć, bo ma dość i jest sam kiedy ona wczoraj stwierdziła, że ma raka mózgu i nic się już nie da zrobić, a wie to od prawie roku i od początku ich znajomości. brat przyszedł do mnie wczoraj cały zapłakany, że nie chce żeby umarła, on zostanie sam z dzieckiem itd., a ja jej po prostu nie wierzę. ona niby nie chce rozmawiać o swoich chorobach, ale ja już bratu powiedziałam, że ma pokazać wyniki badań i zawieziemy ją na rezonans żeby udowodnić, że nie jest chora. ma jakieś objawy typu bóle głowy i zawroty, ale czy rak mózgu nie wykończyłby człowieka w prawie rok? i skoro umiera dlaczego nie myśli co z dzieckiem.. ja bym się tym głównie martwiła. podobno miała jakąś operację na serce.. pytam brata czy ma jakieś ślady na klatce piersiowej, twierdzi, że nie, więc jak to jest? miała z tym skończyć, a dziś znowu pojechała to robić. bratu wmówiła, że nie mają kasy i musi, a on biedny znowu uległ, bo pewnie mu nagadała, że on nie zarabia wystarczająco i ich nie stać na jej odejście. a przecież do cholery można sobie znaleźć jakieś szybkie zlecenie.. posprzątać komuś, pójść do sklepu na inwentaryzację, nie wiem.. mycie kibli będzie lepsze niż to. powiedzcie co ja mam zrobić?

pomyślałam żeby jej pomóc dziś znaleźć jakieś szybkie zlecenie, ale chyba nie ma sensu, bo mój brat robi to od kilku miesięcy.. tu chyba trzeba ostro. jedyne wytłumaczenie jej depresji i niechęci do życia to rzeczywiście poważna śmiertelna choroba, ale wtedy myślałaby o dziecku, a ona w ogóle się dzieckiem nie interesuje. brata bierze na litość, bo co wywali kobietę z dzieckiem na bruk? no masakra i co ja mam zrobić? ja jestem bezwzględna.. jeśli się okaże, że naprawdę jest chora to będę myśleć co dalej, ale jeśli nie to przysięgam, że sama jej spakuję walizki i odwiozę na dworzec razem z dzieckiem, bo nie pozwolę żeby ktoś niszczył mojego brata i moją rodzinę. mój chłopak twierdzi, że ona z tym nigdy nie skończy, bo to lubi i chyba to prawda. jak myślicie? piszę to pod wpływem emocji i jestem bardzo zła, mam nadzieję, że mi przejdzie. dziś wieczorem mamy iść obie oglądać mieszkanie do wynajęcia.

Nie wiem czy to prawda czy jakiś kiepski serial, ale Twój brat chyba wcale nie chce, zebyś Mu "pomagała" - pasuje mu ta sytuacja, więc nic z tym nie zrobisz. Współczuć tylko bratu takiego charakteru :PP

Pasek wagi

I Twojemu bratu to pasuje że każdy ją zapycha a potem on ją?

I tak to jego życie, widocznie mu pasuje. Gorzej będzie jak on się wreszcie wkurzy i powie "wypier.." do Ciebie i go stracisz.

Magiczna_Niewiasta napisał(a):

Twój brat raczej sobie w życiu nie radzi. Nic go z nią nie wiąże, niech ją zostawi. Ja bym jej nawet na jego miejscu nie dotknęła, cholera wie jakie ona ma choróbska. Musze się zgodzić z przedmówczyniami, Twój brat po prostu nie ma jaj, i tego nic już nie wyleczy. 

ale dziewczyny ja wiem o tym, że on jest jeleniem i taka moja rola żeby mu pomóc ją wywali. dałam jej szansę, bo każdy na to zasługuje, nie skorzystała, więc do widzenia. a mój brat twierdzi, że ją kocha.. w końcu jakiś powód tego, co robi być musi. chociaż zaczynam powoli myśleć, że to litość.

SashaSwift7 napisał(a):

a ona na jakiej wizie jest w PL?

karta polaka.

Monika123kg napisał(a):

Szkoda Twojego brata a jeszcze bardziej tego dziecka .Niech kopnie taką dziewuchę w cztery litery !

mi też najbardziej po bracie szkoda dziecka.. jeszcze czegoś takiego nie widziałam mówię wam. przecież kobieta dla dziecka zrobi wszystko, a ona ma dziecko gdzieś.

A co Ciebie to obchodzi? Wpieprzasz się ...jak jakaś zatroskana mamusia, skoro wie jaka jest itp to nie może sam podjąć decyzji?

Gdyby Twojego faceta ktoś wypieprzał bo ma niebieskie oczy a nie zielone? Bo TOBIE to odpowiada i tyle.

amadeoo napisał(a):

I Twojemu bratu to pasuje że każdy ją zapycha a potem on ją?I tak to jego życie, widocznie mu pasuje. Gorzej będzie jak on się wreszcie wkurzy i powie "wypier.." do Ciebie i go stracisz.

wiecie co? trudno.. pewnie tak się to skończy, ale przynajmniej spróbuję mu pomóc.

Bądź z nim bo tego oczekuje ale nie zabraniaj mu podejmować samemu decyzji.

Nie sądzisz, że jest różnica między kolorem oczu a tym co opisuje autorka? I chyba normalne jest, że się "wpieprza" bo ma na uwadze dobro brata.....

karta polaka? A na jakiej podstawie ja otrzymala?

słuchajcie życie i zdrowie jest ważniejsze niż prywatność. wolałabym nie wiedzieć, ale niestety wiem i jako jedyna dotarłam do niego i mam szansę mu pomóc.. każdy by na moim miejscu chociaż spróbował, więc nie przesadzajcie z tym wpieprzaniem się. wiem, że się wpieprzam, ale w dobrej wierze, brat nie ma nic przeciwko, a jak mi powie odwal się to się odwalę. a póki co trzeba szybko coś zrobić.

SashaSwift7 napisał(a):

karta polaka? A na jakiej podstawie ja otrzymala?

nie znam szczegółów, ale wiem, że ojciec jest polakiem.. o ile to prawda, bo nie wierzę jej już chyba w ani jedno słowo.

Effusia wiesz o co chodzi a drążysz. Każdy ma swoje życie i jedno. Skoro rozmawiała z nim i on i ona wie jaka jest ta panienka, a on nic z tym nie robi to chyba logiczne że mu pasuje? Swoją drogą że Twój brat się nie boi chorób albo że mu zostawi tego dzieciaczka i nawieje...

Smutne.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.