- Dołączył: 2011-01-01
- Miasto: Pruszków
- Liczba postów: 12
2 stycznia 2011, 15:01
Jesteście zamknięte w sobie i nie macie pewności siebie przez swoją wagę czy wręcz przeciwnie ? Czy waszym drugim połówkom przeszkadza wasza waga?
- Dołączył: 2010-12-07
- Miasto: Wrocław
- Liczba postów: 239
4 stycznia 2011, 17:49
A mój mnie motywował,kiedy miałam już nadwagę,a nie fanaberię.
4 stycznia 2011, 18:44
Ja zawsze (pomijając wiek podrywów na strzelanie ze stanika czyli 13-14 lat, kiedy to byłam raczej 'wielorybem') miałam powodzenie i to duże. Za to także problemy z akceptacją siebie.
Później schudłam, przy okazji wyniszczyłam organizm :-) i zamiast poczuć się lepiej, odizolowałam się od społeczeństwa całkowicie.
Mimo wszystko podobam się nadal, nawet w wersji ogryzkowej, i jakoś lepiej mi się nawiązuje kontakt z płcią przeciwną, niż własną. Chyba dlatego, że marzę o przyjaciółce, a ostatnio od życia dostałam kilka kopów w dupę w zakresie przyjaźni damsko-damskiej. Spoglądam przez to bardziej krytycznym okiem na poznawane dziewczyny i rzeczy, które jestem w stanie wybaczyć facetom, o wiele bardziej rażą mnie u dziewczyn. Dlatego kumpluję się głównie z nimi i może gdzieś tam w głębi siebie powoli przygotowuję miejsce dla nowej, prawdziwej przyjaciółki. Naprawdę, naprawdę mi jej brak.
- Dołączył: 2010-08-31
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 267
5 stycznia 2011, 00:39
Zawsze byłam pewna siebie i swojej kobiecości, i utrata wagi tego nie zmieniła. Niestety gdy z otyłej szatynki w ciągu roku przeistoczyłam się w szczupłą blondynkę to nagle moi męscy znajomi, którzy wcześniej widzieli we mnie tylko kumpelę, zaczęli się do mnie łasić... I jak tu wierzyć w zapewnienia, że liczy się charakter :/
A obecnie mój chłopak mówi, że dla niego jestem ideałem bez względu na wagę. Co nie zmienia faktu, że gdy wspomnę coś o paru kilosach do zrzucenia to wznosi oczy ku niebiosom :P
Edytowany przez frengers 5 stycznia 2011, 00:39
- Dołączył: 2010-01-30
- Miasto: Słupsk
- Liczba postów: 22630
5 stycznia 2011, 09:50
Ja bez wzgledu na wage zawsze ,ialam dobre relacje z chlopakiem/ami / kolegami itd.
A teraz jestem duzo bardziej pewna siebie i znakomych plci meskiej mam wiecej niz kiedys :)) ale to nie ma znaczenia moim zdaniem.
- Dołączył: 2010-06-22
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 52
6 stycznia 2011, 08:30
Nigdy nie zapomnę pewnego wydarzenia. To było jakieś 4lata temu. Byłam bardzo gruba i coraz gorzej się ze sobą czułam. Lubiłam jeść, bo to mnie uspokajało. Jakiś McDonald, KFC? Nie ma sprawy! Mój były chłopak często mnie zabierał do fastfood'ów. On wysoki i szczupluteńki (181cm, 60kg) i ja... pokraka wpisująca się, nie wiem czy bardziej w kwadrat czy okrąg. Komicznie razem wyglądaliśmy, uwierzcie.
Coś jednak zaczęło się we mnie zmieniać. Któregoś dnia, trzymając bułę w jednej ręce, a w drugiej paczkę frytek, spojrzałam na chłopaka i płacząc zapytałam, czy on zdaje sobie sprawę z tego, ile ja ważę? Spojrzał na mnie zaskoczony i zanim coś zdążył odpowiedzieć, krzyknęłam, że ważę równe 100kg. A jemu oczy zrobiły się "miękkie" i rzekł: "i co z tego? Kocham Cię taką, jaka jesteś". To było tak smutne i piękne zarazem, że w jednej chwili decydowałam, że rzucam w cholerę ten zgubny nałóg. Tak, byłam, jestem i będę uzależniona od jedzenia, jako sposobu na radzenie sobie z problemami życia codziennego. Minęło parę lat. Jestem prawie 40kg lżejsza. Związek niestety się rozpadł, ale cóż... i tak się w życiu zdarza. Szkoda, bo naprawdę była to piękna miłość, ale to już nie jest opowieść na ten wątek.
Dzisiaj, mimo pozbycia się nadwagi, nie czuję się wcale pewna swoich "kobiecych wdzięków". Komplementy nie trafiają do mnie. Nauczyłam się nie negować, nie komentować a dziękować i okazywać radość, ale gdzieś w środku wydaje mi się, że to kłamstwo, że ktoś po prostu stara się poprawić mi humor. Próbuję afirmacji, powtarzam sobie "jesteś szczupła", ale nie trafia... nie trafia. Mam wrażenie, że lustra kłamią, a rozmiarówki sklepowe są zaniżone. Sądzę, że czeka mnie dużo pracy nad sobą.
7 stycznia 2011, 18:51
Aktualnie nie mam faceta, ale zauważyłam, że teraz mam zdecydowanie większe powodzenie. Ale zmieniła się też moja pewność siebie. Kiedyś gdy facet mnie dotykał lub na mnie patrzył to miałam wrażenie, że widzi tylko moje wady i ten tłuszczyk. A teraz nie mam tego problemu. W takich sytuacjach już o tym nie myślę.
Poza tym kiedyś, gdy idąc korytarzem obserwował mnie jakiś koleś to miałam wrażenie, że myśli sobie "ale pasztet" lub "ale ona beznadziejnie wygląda". Teraz na szczęście nie mam takiego schiza.
- Dołączył: 2009-10-26
- Miasto: Nowy Sącz
- Liczba postów: 137
10 stycznia 2011, 18:50
mój chłopak akceptuje mnie taką jaką jestem, zaś ja sama siebie nie akceptuje... Moja waga i wygląd powoduje psychiczne zamknięcie się w sobie i strach m.in przed nowymi pozycjami seksualnymi (chociaż na to może składać się też małe doświadczenie mojej osoby w tej sferze), strach przed chodzeniem w krótkich spodnicach w których mój chłopak chce mnie jak najczęściej widzieć... nienawidzę chodzić na zakupy do sklepów z ubraniami bo wiem że nie wyglądam tak jak powinnam. Pracuję nad tym by się zaakceptować i chłopak również mi w tym pomaga ale jednak i tak jest ciężko... Pozdrawiam :)
10 stycznia 2011, 19:51
Mój chłopak preferuje kobiety o rubensowskich kształtach, także dla niego i tak jestem szczupła.