Temat: Zwierzacie się komuś ze swoich problemów?

Jak to u was Panie i Panowie wygląda ? Jeśli macie problem np. w związku to często się tu radzicie lub chcecie się zwyczajnie wygadać. A jak w rzeczywistym życiu ? Rozmawiacie z kimś o tym ? Mówicie np. o bardzo osobistych problemach z kimś innym niż partner(ka) ?

Pasek wagi

Sebekm napisał(a):

Ja mam kilka osób z którymi mógłbym porozmawiać bez obawy. Rodzina a na pewno siostry i mama. Ale zwyczajnie nie potrafię tego. Efekt jest taki, że potem są też trochę zawiedzeni faktem, że o wielu sprawach (będących wynikiem niewyznanych problemów) dowiadują się "ostatni".

Warto się nieco otworzyć przed bliskimi, zaufanym osobami. To pomaga, wzmacnia relacje, pomaga nam lepiej zrozumieć problem i podejmować decyzję. Poza tym zwyczajnie poprawia nasze życie :) Jak już się z kimś czymś podzielimy, jakby odejmujemy sobie trosk.

ja lubię się wygadać, szczególnie siostrze męża. kiedyś jeszcze 2 lata temu,to odrazu telefon i rozmowa, teraz mniej mówię na bierząco.. potrafię poradzić sobie sama, ale jak się spotkamy raz na 2 tyg wychodzi ostatnio,to wtedy sobie opowiadamy. jak czasem nie dogaduję się z mężem i raz na jakis czas mamy burzliwy okres to zawsze wie o tym teściowa i szwagierka :) Mama męża jest obiektywna,ale cześciej trzyma moją stronę :P

tak. Ja nie umiem dusic nic w sobiem jestem bardzo emocjonalna i musze rozmawiac. Wiec rozmawiam o problemach z rodzicami, czasem bratem, facetem i dwiema przyjaciokkami ktorych jestem pewna bo przyjazninmy sie juz 17 lat ( a mam 23)

w problemach zycia codziennego -rodzina /uczelnia pomaga mi narzeczony , wie o wszystkim i na prawde moge liczyc na wsparcie ... w problemach zwiazkowych najczesciej zostaje sama , choc mam jedna bliska kolezanke ,ktora w tym roku jest nasza wspollokatorka i raczej w sprawach mneij istotnych , zwyklych klótniach moge liczyc na jej rade , wysluchanie i zrozumienie , powazniejsze problemy ktorych obecnie nie mamy zostawiam raczej dla siebie .

Na portalu nie radzę się nigdy, nie uważam, żeby było to coś złego, ale nie mam takiej potrzeby. Moja mama jest moją najlepszą przyjaciółką, podobnie jak moja kuzynka i to je dręczę okrutnie wszelkimi swoimi dylematami.. ;)

Zwierzałabym się, gdybym miała komu. Niestety nie mam prawdziwego przyjaciela/przyjaciółki, więc czasem zdarzy mi się prosić o radę na jakimś forum internetowym. Ze znajomymi o tym nie gadam, bo wiem że mają to gdzieś i nie do końca im ufam, chociaż ciężko mi to przychodzi - nie potrafię dusić w sobie emocji. No chyba że chodzi o jakąś głupotę, o tym mogę pogadać z koleżanką.

nie rozmawiam o swoich problemach. Moje życie ogranicza się obecnie do praca- dom- praca. W pracy nikomu się nie zwierzam, wychodzę z założenia, że ludzie wolą przebywać w towarzystwie osób zawsze zadowolonych, a nie uskarżających się.

nucleargirl napisał(a):

Zwierzałabym się, gdybym miała komu. Niestety nie mam prawdziwego przyjaciela/przyjaciółki, więc czasem zdarzy mi się prosić o radę na jakimś forum internetowym. Ze znajomymi o tym nie gadam, bo wiem że mają to gdzieś i nie do końca im ufam, chociaż ciężko mi to przychodzi - nie potrafię dusić w sobie emocji. No chyba że chodzi o jakąś głupotę, o tym mogę pogadać z koleżanką.

Ja mam właśnie tak samo.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.