Temat: jak schudnac przy hormonach?

czy to mozliwe zeby schudnac tyle ile sie przytylo na hormonach (estrofem mite i duphaston) jednoczesnie ich nie odstawiajac? Jadlam 1700-1900 kalorii i cwiczylam, a jednak waga zwrosla.

Jeśli nie jadłaś więcej to nie przytyłaś w niewyjasnionych okolicznościach, hormony nie są takie magiczne, mogą ewentualnie zwiększyć łaknienie! Skoro ćwiczyłaś to na dobrą sprawę mogły zmienić Ci się proporcje tłuszcz-mięśnie, a jak wiadomo to drugie jest cięższe. Jeśli jesteś opuchnięta to jest to woda.

Aha duphaston może też hamować spalanie tłuszczu, ALE Ty jesteś na diecie redukcyjnej, więc jeśli się pilnowałaś i sumiennie mówisz, że przestrzegałaś diety to jestem pewna, że tłuszcz się nie wyczarował.

ja biorę estrogen i progesteron, czyli te same hormony co ty - waga wzrasta tylko okresowo, bo bardzo zatrzymuje się woda, zwłaszcza po progesteronie (u ciebie to duphaston). Jak tak się dzieje, to biorę aquafemin i bardzo dużo piję. 

Dokładnie, trzeba dużo pić i wyelminować pare rzeczy z diety, np słone przekąski, sól w posiłkach ograniczać, wprowadzić więcej selera. Mi lekarka poleciła chodzić na saune, bo wtedy organizm też pozbywa się wody. 

Brałam wiele lat pigułkę i nie miało to żadnego wpływu na moją wagę. Przestańcie tyle jeść, a nie zwalacie zawsze winę na hormony i na stresy.

Brałam kiedyś dokładnie takie same : ) I też byłam nastawiona na to że "one nie są magiczne i nie przytyje przy nich" - chodziłam na siłownię 5 razy w tygodniu + basen z profesjonalną dietą a i tak w ciągu roku przytyłam 12 kg więc nie do końca tak jest. 
Do dziś pamiętam że moja pani doktor i dietetyk powiedziała coś w stylu "Cały czas jest to możliwe tylko będzie Ci trzy razy ciężej" i tak pomimo wielkiej kondycji fizycznej były te kilogramy.
Po mniej więcej roku zaczęłam w miarę normalnie to zrzucać i nie było już tak ciężko żeby walczyć o każdy kilogram. 
Ale ja miałam o tyle trudniej że brałam dodatkowo jeszcze jeden inny hormon i miałam wtedy zniszczony metabolizm przez pewną kurację. 
Z tego co wtedy się dowiedziałam w normalnych warunkach po 4 miesiącach powinno się unormować i być okej.

tez brallam i sie pilnowalam i nie przytylam,a nawet schudlam wtedy z 72 na 62 kg:)

Mushishi_ napisał(a):

Brałam kiedyś dokładnie takie same : ) I też byłam nastawiona na to że "one nie są magiczne i nie przytyje przy nich" - chodziłam na siłownię 5 razy w tygodniu + basen z profesjonalną dietą a i tak w ciągu roku przytyłam 12 kg więc nie do końca tak jest. Do dziś pamiętam że moja pani doktor i dietetyk powiedziała coś w stylu "Cały czas jest to możliwe tylko będzie Ci trzy razy ciężej" i tak pomimo wielkiej kondycji fizycznej były te kilogramy.Po mniej więcej roku zaczęłam w miarę normalnie to zrzucać i nie było już tak ciężko żeby walczyć o każdy kilogram. Ale ja miałam o tyle trudniej że brałam dodatkowo jeszcze jeden inny hormon i miałam wtedy zniszczony metabolizm przez pewną kurację. Z tego co wtedy się dowiedziałam w normalnych warunkach po 4 miesiącach powinno się unormować i być okej.

Magia normalnie, magia.

Wystarczy szczerze się zastanowić, czy pilnowałam diety? A może jednak na za wiele sobie pozwalałam? Regularne ćwiczenia? Może wcale nie były takie regularne. Wiem, że każdy organizm jest inny, ale w większości przypadków jest tak jak to opisałam. Sama tak miałam. Wieczne tłumaczenia się winą hormonów, winą tarczycy, bo przecież ćwiczę regularnie i dobrze się odżywiam.

Pani dietetyk dobrze powiedziała, chudnąć jest trzy razy ciężej, bo jak wyżej pisałam - hormony bardzo często zatrzymują spalanie tłuszczu. Z przytyciem to już inna bajka, wiadomo łatwiej o to, bo gre w chodzi powolny metabolizm, odpowiednia ilość kcal, ruch, ale w tym wszystkim trzeba być szczerym. Dodatkowego tłuszczu na prawdę nie dostaje się w gratisie wraz z tabletkami.

Oj dziewczyny, nie obraźcie się ale bardzo mało wiecie o hormonach. One nie tylko zwiększają łaknienie ale też bardzo utrudniają schudnięcie. Podczas gdy Wy możecie sobie pozwolić na wyskok to ja np. potrafię mieć 1 kg więcej po zjedzeniu na obiad 1 kawałka pizzy i muszę się naprawdę bardzo pilnować a i tak chudnę malutko. Mnie to kosztuje dużo wyrzeczeń i wysiłku. Pilnuję mega diety i dużo ćwiczę. I nie mam żadnych diet typu 1000 kcal tylko odpowiednio rozłożone makra i odpowiednio jem co do PPM i CPM. Więc dziewczyny naprawdę, jak same nie przeszłyście przez problemy hormonalne to nie wiecie jak to jest. I tak, tyje się MAGICZNIE. W moim przypadku to jest wina kortykosteroidów, które brałam na astmę. No i nie można każdej traktować tak samo. To, że Wy nie przytyłyście po hormonach nie oznacza, że inne dziewczyny się obżerają i leżą, bo to jest naprawdę obraźliwe np. dla mnie, która naprawdę pilnuje się niesamowicie i chudnę bardzo powoli a co chwila mam zastoje.

U siebie zauważyłam, że często zastój jest winą węglowodanów. Pewnie ktoś mądrzejszy wypowiedziałby się jak to dokładnie działa ale to tak jakby węgle w połączeniu z solą zatrzymywały wodę. Tak więc ja całkowicie zrezygnowałam z białego pieczywa, białego ryżu. Wiem, że ziemniaki same w sobie nie tuczą i są ok ale u siebie zauważyłam, że też mi szkodzą. To chyba wina węgli i skrobi w przypadku problemów hormonalnych. Dlatego polecam zmianę na pieczywo pełnoziarniste, kaszę gryczaną, warzywa starać się jeść surowe, jak najmniejszy IG. Da się schudnąć ale trzeba się pilnować i dobrze znać swoje ciało.

idealia napisał(a):

Brałam wiele lat pigułkę i nie miało to żadnego wpływu na moją wagę. Przestańcie tyle jeść, a nie zwalacie zawsze winę na hormony i na stresy.

ach, no tak w końcu każdy organizm jest taki sam jak tówj:/  no i co tam lekarz moze wiedzieć

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.