- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
17 sierpnia 2014, 14:05
jak bedziesz myslec o zarciu jak szalona i odmawiac sobie wszystkiego to nie ludz sie, ze przyjdzie :) nie mowie,ze wszystkiego sobie odmawiasz,ale umysl ma tu bardzo duzo do rzeczy.Wyluzuj sie nie wiem zakochaj sie a okres przyjdzie.Oczywiscie jedzac przy tym!
17 sierpnia 2014, 14:18
ja mam już dobrą wage ale okresu nadal nie mam po anoreksji tyle że u mnie ED trwa od października 2010, pierwszy msc głodówki i znikł i od tamtej pory się nie pojawił
moja waga przez lata bardzo się wachała albo tyłam obżerając się aby wyglądać jak człowiek albo znów czulam się gruba i chudłam
80kg-40kg-52-37-60-50-70-64kg /175cm Mój rok wagowy ... straszne ale prawdziwe tyje chudne tyje chudne
chciałam odzyskać okres żywiłam się całe 3 msc dobrze zdorwo i miałam idealną wage i nic
moje bmi najmniej wynosilo 13.3 ledwo żyłam
a obecnie wpadłam w bulimie i każą mi iść do ginekologa znów i brać tabletki ale po co ?
i tak rzygając to wszystko strace
nie chciałabym nic tu takiego pisać ale mi okres nie wrócił a jadlam tonami jajka , orzechy , ryby , warzywa owoce , mieso....
może dlatego że moje odchudzanie zaczelo się w tym najważnieszym momencie i wtedy kiedy mi się wszystko rozwijało ja
jadłam 200 kalorii dziennie przez 1,5 roku!
17 sierpnia 2014, 21:17
Ja obecnie choruję na anoreksję, ważę 39 kg przy wzroście 165. Okresu nie mam.
Jutro idę do szpitala, teoretycznie na badania, ale pewnie mnie tam już zostawią.. Nie chce, strasznie się boję :(
I również martwię się czy ten okres mi powróci.
Jeśli jest taka możliwość napisz do mnie jak wyglądało Twoje "leczenie" i wychodzenie z choroby, bardzo by mi to pomogło :(
I jeśli jest tu ktoś jeszcze z podobną sytuacją proszę też o kontakt!
17 sierpnia 2014, 21:57
W takiej sytuacji nie byłam, ale miałam bardzo mądry epizod z głodówkową dietą, po której nie mogłam się przełamać trochę do jedzenia tłuszczu, byłam potem u endokrynologa to mi powiedział, że jak będę schodzić dużo poniżej normy z tłuszczem to sobie narobię problemów zdrowotnych. Zaczęłam czytać potem o tłuszczach i z tego co mi mówił kluczowe są te wielonienasycone kwasy tłuszczowe (tych organizm z niczego nie może syntezować, brak innych jakoś jeszcze ogarnie, brak tych i hormony siadają). Są w tłustych rybach (łosoś, pstrąg, makrela), orzechach włoskich, oleju rzepakowym, poza tym wiesiołek, pestki dyni, len, w jakiś minimalnych ilościach brokuły i liściaste warzywa (jarmuż, szpinak, sałata, natka pietruszki etc). Jak zaczęłam się wgłębiać w temat to jeszcze czytałam, że ten rodzaj tłuszczu minimalizuje bolesność miesiączek, więc jakoś tam wpływa widocznie na organizm. Możesz spróbować sobie jeść te produkty, zaszkodzić Ci nie powinno raczej, bo wszystko ww. zdrowe. Ja sobie olej rzepakowy albo lniany na zimno dodaję do sałatki, te warzywa z dodatkiem jabłka i czasem imbiru sokuję, pestki jem albo przerabiam na mąkę. Z wiesiołka piję herbatę. Mam koleżankę (z góry zaznaczam, że ona ma lekkiego eko-fioła :) i ona mi polecała jeszcze olej z tego jako jakiś medyczny cud, ale jeszcze nie próbowałam. Siemię jak pijesz? Bo jak zmielone to większość jest sprzedawana odtłuszczonych, lepiej sobie to zagotować z wodą aż się zrobi taka maź z ziarenek. No i ryby, wiadomo. Czy z okresem pomoże to nie wiem, na pewno dobrze działa na włosy i cerę, tyle mogę zapewnić. No i próbowałaś policzyć ile teraz jesz tłuszczu? Może jeszcze za mało?