- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
29 czerwca 2014, 19:58
Witam, mieszkam z mamą,bratem i właśnie . . z 85 letnią ciocią mojej mamy.
Do momentu dopoki nie mieszkala u nas uważałam ją za dobrą osobę o wielkim sercu.
W tej chwili podziwiam moją mamę która jeździła tyle lat do niej opiekować się i robić zakupy.
Odkąd z nami mieszka, zobaczyłam jej prawdziwy charakter, jest agresywna, rzuca się do bicia, wyzywa, po czym jest spokojna i normalna.
Powodem takich agresjii jest np. wyrzucenie do śmieci połamanej podstawki pod kwiata(bo ciocia uważa,że trzeba to skleić i używać dalej), poza tym ciocia codziennie twierdzi,że po naszym domu chodzą złodzieje, że giną jej różne rzeczy, liczy wszystko co się kupi, ziemniaki, truskawki, pranie na balkonie, klamerki, herbaty w opakowaniu, liczy po prostu wszystko i codziennie sprawdza czy ten stan się zgadza. Twierdzi,że wszystko ma pozamieniane, że np, poduszka na której wczoraj spała nie jest jej,że złodziej jej zamienił, chociaż ma podpisaną, zresztą jak wszystko, wtedy twierdzi,że to nie jest jej podpis, a jeśli zacznę jej szukac tego co niby złodziej ukradł i znajdę, to twierdzi,że widocznie przyniósł z powrotem.Zamieniony mamy nawet kaloryfer,telewizor,pralkę,lodówkę. Wystarczy,że coś zrobimy nie po jej myśli, wlasnie np coś wyrzucimy do śmieci, np kubeczek po jogurcie to odrazu zaczyna nas wyzywać i rzuca z pięściami bo kubeczek moze sie przydać. Moja mama już ma siniaka na ręce ponieważ wczoraj się na nią rzuciła, a dzisiaj na mojego brata wlasnie z powodu wyrzucenia tej połamanej podstawki.
I tak jest dzień w dzień, agresja, wyzwiska, rzucanie przedmiotami, złodzieje, wszystko pozamieniane . . Nikt nie chce jej odwiedzać, ponieważ każdy z rodziny według niej jest złodziejem,więć tym samym nikt nie odwiedza nas. Nie wiemy co robić, oddajemy duszę tej cioci, dbamy o nią, kupujemy jej wszystko, traktujemy z szacunkiem pomimo jej zachowania,ale już nie mamy sił, jesteśmy na środkach uspokajających, codziennie rano wyczekujemy w jakim ciocia dzisiaj wstanie humorze.Co to za choroba, czy ktoś z was miał z czymś takim do czynienia? Pomożcie proszę, czytałam już o różnych chorobach,żeby dopasować ją do zachowań cioci, ale żadna mi nie pasowała. Może zamówić do domu psychiatrę, oczywiście incognito, żeby mógł poobserwować?
Z góry dziękuję za odpowiedzi.
30 czerwca 2014, 15:18
Są domy pomocy społecznej - kilka godzin w ciągu dnia (bezpłatne) - tu żeby się dostać potrzeba skierowania od psychiatry czesto, albo całodobowe- co kosztuje nie małe pieniądze niestety.
Z ciocią najlepiej udać się do lekarza niech zdiagnozuje. Leki jakieś powinna dostać, choćby coś na uspokojenie itp.
Jeśli do lekarza się nie wybierzecie z nią to zycze dużo cierpliwości. Bo na dłuższą metę to jest nie do zniesienia niestety. A WY sami będziecie chodzić jak bomby... :/
30 czerwca 2014, 16:20
Specjalista będzie najlepszym rozwiązaniem, ale jak napisałaś incognito, bo w przeciwnym razie możesz ciocie jeszcze bardziej rozwścieczyć i będzie wam to wypominać.
30 czerwca 2014, 16:20
Specjalista będzie najlepszym rozwiązaniem, ale jak napisałaś incognito, bo w przeciwnym razie możesz ciocie jeszcze bardziej rozwścieczyć i będzie wam to wypominać.
30 czerwca 2014, 16:34
Powiem Ci, że takie zachowania czasami wcale nie są objawem choroby czy demencji. Ja mam nieprzyjemność mieszkać z matką mojej matki i choć nie rzuca się na nas z pięściami to też lekko nie mamy, z tym, że ona jest taka od zawsze. Największy problem jest z jedzeniem. Zabrania kupować jedzenie, ponieważ uważa, że człowiek powinien żywić się skromnie, najlepiej samym chlebem z masłem i herbatą. Za to z umiłowaniem robi przetwory do słoików. Puste słoiki składuje u siebie w pokoju, bo w kuchni się nie mieszczą. Potem zabrania nam jeść te przetwory i musimy w ukryciu wyrzucać je do śmieci, kiedy już nie są zdatne do jedzenia. Cała lodówka śmierdzi zgnilizną. Dostała pod choinkę oscypka od mojej cioci, która wróciła z Zakopanego i tak tego oscypka już je ponad pół roku. Nie wyrzuci go, chociaż już jest prawie cały zielony. Jak byłam kilku letnim dzieckiem, to zabraniała mi otwierać np. puszki z pasztetem. Jak zrobiła jakiś obrzydliwy obiad i jeść nie chciałam to wyzywała mnie, że mam to żreć, bo jeszcze mi bida do tyłka nie zaglądnęła i jak wojna przyjdzie to będę suchych skórek chleba po śmietnikach szukać.
30 czerwca 2014, 17:24
hej mialam do czynienia z czyms takim. Moj dziadek przez prawie 5 lat wrecz terroryzowal nas. Zryl zdrowie psychiczne mojej mamy... Chorowal na urojenia starcze, co gorsza- na tle sexualnym, twierdzil ze babcia zdradza go nieustannie. Przez 2 godziny potrafil wyzywac wszytskich od zlodzie, m,ial wlasnie takie jazdy jak opisujesz o swojej cioci. Pozniej byl milusi- jak zupelnie dwie rozne osoby. Podawalismy mu hydroksyzyne przepisana przez lekarza, ale pozniej niewiele pomagala, a dziadek mial juz ponad 90 lat, wiec zbyt wielu lekow mu nie mozna bylo podac. W domu nie mozna bylo zrobic nic, bo od razu uwazal ze to przeciwko niemu, ze go ktos okrada, ze moja babcia zdradza go z moim tata (sic!) Na poczatku olewalismy to, ale dzien w dzien przez pare lat nie bylo to juz smieszne....
30 czerwca 2014, 17:24
Alzheimer - to on jej wszystko kradnie oraz demencja starcza.
Dokładnie. Książkowy przykład.
30 czerwca 2014, 17:58
Pani cioci przydałby się dobry psychiatra, to już demencja starcza i zaburzenia takie są częste. Ja z moimi pradziadkami też miałam podobne akcje. Pomogły dopiero psychotropy.
30 czerwca 2014, 19:20
To raczej cos z psychiką. Schizofremia czy coś. Moja jedna babcia miała demencję, pamiętała wszystko to co kiedys było a nie pamietała np. czy już wzięła leki czy nie. Druga babcia miała miażdzyce i niedokrwienie mózgu, tez myliła dawne fakty z rzeczywistością ale ani jedna ani druga nie były agresywne.
A przypomniało mi się. Mimo że babcie nie były agresywne to tez miały podejrzenia, że giną im rzeczy, że ktos kradnie. Bardzo współczuję.
Edytowany przez XXkilo 30 czerwca 2014, 19:22
30 czerwca 2014, 19:21
Może jest na coś chora i powinna brać leki, a nie bierze? Myślę, że musi ją obejrzeć lekarz, albo Ty sie wybierz do lekarza i pogadajcie o objawach cioci. Może jak zacznie coś brać, złagodnieje?