- Dołączył: 2013-02-07
- Miasto: Łódź
- Liczba postów: 26
7 lutego 2013, 19:31
To będzie bardzo dziwny post na forum. Dzieje się ze mną coś bardzo dziwnego.Wiem,że muszę iść do lekarza,bo to nie jest normalne,ale mój lekarz rodzinny na pewno mnie oleje i nie da żadnego skierownia, a nawet nie wiem do jakiego lekarza iść z czymś takim...Wierzę, że któraś z Was naprowadzi mnie chociaż i podpowie mi,bo już nie wiem co mam zrobić :(
Od jakiegoś czasu, a w zasadzie od paru dobrych lat podczas zasypiania odbywa się dziwny incydent. Zdarzało się to rzadko, dosłownie kilka razy w roku,ale od jakiegoś czasu zdarza się częściej i coraz bardziej mnie przeraża.Nawet ciężko będzie mi to opisać.
Leżę w łóżku, jestem spokojna i nagle czuję jakbym traciła przytomność-w tym momencie jestem przerażona i chcę się szybko ocknąć,ale jest już za późno.Z całych sił chcę otworzyć oczy,ale już nie mogę, same się zamykają mimo,że bardzo walczę.Od tego momentu zaczyna się moja walka- mam zamknięte oczy,nie mogę się ruszyć,chociaż bardzo chcę się "wybudzić",próbowałam nawet krzyczeć,ale wiem,że nie krzyczałam (pytałam kilka razy brata o to,czy coś słyszał,gdy siedział w pokoju). Trwa to około minuty, maksymalnie do trzech. Parę lat temu pamiętam,że zdawało mi się jakbym była w jakieś czarnej dziurze, zawsze wali mi serce i ciężko mi się oddycha. Od jakiegoś czasu "to coś" wygląda o wiele gorzej. A mianowicie zaczyna się ta "zapaść", zamykają się oczy,wali mi serce i zaczynam tak mocno zaciskać zęby,że mam wrażenie,że zaraz połamię sobie szczękę, trzaskam zębami i zaciskam jakbym chciała się przegryźć na wylot,to strasznie boli!-gdy ten stan mija dotykam ust-okazuje się,że nic mnie nie boli,tak jakby mi się to tylko wydawało. Możnaby pomyśleć,ze to tylko sen, ale przecież to niemożliwe,zeby za kazdym razem sen wyglądał tak samo.
Nie miałam tego czegoś od kilku miesięcy,ale dzisiejsza noc była najgorsza.
Spałam u chłopaka. Zaczęłam czuć,że to się zaczyna, pomyślałam sobie "bez paniki,zaraz będzie po wszystkim"... I standardowo walenie serca,starałam sie głęboko oddychać i słyszałam swój oddech! Słyszałam też jak chłopak kaszlał! A nie mogłam się ruszyć...Głowa zaczęła mi jakby pulsować,jakby ciśnienie, kilka razy, aż w końcu poczułam jakby mi ta głowa miała zaraz wybuchnąć! Boże,myslalam,ze umieram...Pomyslalam,"o boze to koniec", tak sie wlasnie poczulam.Chwile później to uczucie "zapaści" zaczęło mijac-czuje jak ten stan mnie "opuszcza",tak jakby zaczynam znowu slyszec naturalne dźwięki otoczenia,bo podczas tego "mdlenia" dźwięki się zmieniają (coś na zasadzie zatykania się ucha na chwilę). Po chwili wszystko jest w porządku,ale ja mam już nieprzespaną noc,mimo tego,ze nigdy nie zdarzylo mi się to jednej nocy... Tak strasznie się tego boję :( Ciekawa jestem co by się stało gdyby ktoś nagle próbował mnie wybudzić, trząsać mną-czy to by się przerwało,czy ja nadal leżałabym jak w śpiączce? Moze i pomyślicie,ze jestem psychiczna. Nie, jestem normalną 24 letnią dziewczyną, studiuję,pracuję, owszem jestem osobą dosyć nerwową i bojaźliwą (często w nerwach np dostaję biegunki),ale nie wiem czy to moze miec jakis związek... Nawet nie wiem jak mam szukać w googlach informacji o czymś takim. Jedyne co znalazłam to "paraliż senny",ale podczas tego się normalnie widzi, a u mnie nie ma mowy o otwartych oczach, są takie jakby ktoś mi je cięzarami do podłogi przyciskał.
Edytowany przez Sajgoneczka 7 lutego 2013, 19:42
- Dołączył: 2011-03-19
- Miasto: Wrocław
- Liczba postów: 349
7 lutego 2013, 21:27
plastikowa.biedronka napisał(a):
miałam kiedyś raz coś podobnego, siostra siedząc z boku nic nie zauważyła.A ja leżałam, i nagle podobnie jak Ciebie zaczęło mną jakby rzucać, nie mogłam otworzyć oczu, a bardzo próbowałam, jakby były zaklejone totalnie. Traciłam oddech, próbowałam się podnieść ale coś mnie p;rzygniatało ... trwało to chwilę, siostra mówi że nic nie widziała, oglądała tv. a ja w miedzyczasie wiedziałam co realnie sie dzieje, co Ona robi i co leciało w tv.Na szczęście miałam to raz, nie mam pojęcia co to.. :(
ja mialam tak samo, jakbym czytala o sobie tylko w moim wypadku to nie byla siostra, a maz.
Edytowany przez monikaszgs 7 lutego 2013, 21:28
7 lutego 2013, 21:29
Nie miałam pojęcia że na to jest definicja ! Kiedyś jak miałam "wzmożone problemy nerwowe" miałam to samo identycznie. W sumie byłam wtedy dzieckiem, i nikomu nie mówiłam. Teraz zdarza mi się to rzadziej - głównie zaciskam zęby i się 'rzucam', to chyba najgorsze. Słyszalność głosów z otoczenia i związane z nimi "chore wizje" to... standard.
- Dołączył: 2011-09-18
- Miasto: Portsmouth
- Liczba postów: 3347
7 lutego 2013, 21:31
To faktycznie wygląda na paraliż senny.
Ja miałam raz. "Obudziłam" się rano, otworzyłam oczy, widziałam tylko sufit (leżałam na plecach), nie mogłam się ruszyć. Najgorsze było to, że panicznie się bałam, ale nie tego, że coś ze mną się dzieje, ale tego, że byłam pewna, że w kącie pokoju ktoś stoi. Czułam, że mnie zaraz zaatakuje. Zaczęłam krzyczeć z całych sił, ale nie słyszałam swojego krzyku. Prosiłam w myślach, żeby "ten ktoś" podszedł i mnie wreszcie zabił, a nie stał i się na mnie gapił. Cały czas "krzyczałam" i próbowałam się podnieść. W końcu, w jednym momencie, wszystko puściło i zerwałam się z łóżka z tym krzykiem (wtedy już oczywiście było go słychać). Byłam totalnie roztrzęsiona.
Dobrze, że przydarzyło mi się coś takiego raz w życiu...
PS. Czytałam, że paraliż senny można też prowokować, celowo i świadomie. Tak dla frajdy :/
- Dołączył: 2012-05-08
- Miasto: Wrocław
- Liczba postów: 4215
7 lutego 2013, 21:35
face2face napisał(a):
To faktycznie wygląda na paraliż senny.Ja miałam raz. "Obudziłam" się rano, otworzyłam oczy, widziałam tylko sufit (leżałam na plecach), nie mogłam się ruszyć. Najgorsze było to, że panicznie się bałam, ale nie tego, że coś ze mną się dzieje, ale tego, że byłam pewna, że w kącie pokoju ktoś stoi. Czułam, że mnie zaraz zaatakuje. Zaczęłam krzyczeć z całych sił, ale nie słyszałam swojego krzyku. Prosiłam w myślach, żeby "ten ktoś" podszedł i mnie wreszcie zabił, a nie stał i się na mnie gapił. Cały czas "krzyczałam" i próbowałam się podnieść. W końcu, w jednym momencie, wszystko puściło i zerwałam się z łóżka z tym krzykiem (wtedy już oczywiście było go słychać). Byłam totalnie roztrzęsiona.Dobrze, że przydarzyło mi się coś takiego raz w życiu...PS. Czytałam, że paraliż senny można też prowokować, celowo i świadomie. Tak dla frajdy :/
Miałam dokładnie taki sam "sen" kilkakrotnie, tylko, że to nie było coś nieokreślonego, tylko bardzo wysoki, bardzo chudy mężczyzna ("widziainy" kątem oka).
A propos dusiołka - kilka razy zdarzyło mi się własnie "śnić" podczas tego stanu paraliżu, że coś/ktoś na mnie leży i jak się poruszę, to się obudzi. A z drugiej strony, wiedziałam, że to nie prawda, ale nie mogła się jakby "wybić" z tego snu.
Edytowany przez Taritt 7 lutego 2013, 21:37
- Dołączył: 2012-07-04
- Miasto: Łódź
- Liczba postów: 1122
7 lutego 2013, 21:37
albo jest to stan lękowy i wtedy do psychologa, albo problem neurologiczny, wtedy zrobią ci EEG. to może być lekka forma epilepsji.
- Dołączył: 2008-03-11
- Miasto: Kraków
- Liczba postów: 2022
7 lutego 2013, 21:37
Sajgoneczka napisał(a):
Sznoruffka napisał(a):
A czy np. masz tak, że trudno Ci zasnąć przy zaświeconym świetle, jakimś lekkim hałasie (np. jak coś tam gra, albo ktoś gada, albo ogólnie coś tam w tle się dzieje). W sensie, że musisz mieć ciszę, spokój i w miarę ciemno?
Dokładnie tak jest. Zawsze krzycze na brata zeby zgasil mi swiatlo,a nieraz nawet swiatlo monitora mi przeszkadza. Przy muzyce czy tv to juz w ogole... Ale dlatego ze sie na niej skupiam, slucham tego co w niej leci, nie potrafie sie z tego "wyłączyc".
Może być tak ,że masz "nadwrażliwośc mózgu" na bodźce zwenętrzne przez co łatwo o wybudzenie. Jeśli jakiś wybudzający bodzieć trafi na moment wchodzenia w fazę snu tudzież już w trakcie jej trwania to łatwo o paraliż. "Normalnym" ludziom takie rzeczy raczej nie przeszkadzają:). Ale ja np. też nie mogę spać nawet jeśli jest ciemno jak w D a moja współlokatorka po cichutko wertuje książkę. Spróbuj spać w korkach w uszach. Może pomoże. Oczywiście to tylko moja hipoteza, nie znam jakiś naukowych doniesień na ten temat.
- Dołączył: 2012-04-25
- Miasto: Leeds
- Liczba postów: 64
7 lutego 2013, 21:40
Przechodzilam przez to dobre kilka lat temu :( Bardzo Ci wspolczuje bo strasznie sie balam tych atakow. U mnie bylo to tak ze dzialo sie to przed zasypianiem, nie wiem ile ten atak trwal ale mysle ze ok minuty do trzech. Jak juz zasypialam to czulam ze cos mnie przygniata, jakas przerazliwa sila mnie wciaga i przytrzymuje, nie moglam sie ruszyc ani krzyczec a tak strasznie chcialam bo przerazajaco sie balam. Wiele razy bylo tak ze probowalam wzywac (krzyczec) mojego brata ale cos czy ktos mnie paralizowal. Nigdy brat nie zauwazyl ze cos sie ze mna dzieje nie tak chociaz mi sie wydawalo ze robie bardzo duzo szumu ale z drugiej strony czulam niemoc. Nie potrafilam sama wyrwac sie z tego snu zawsze musialo konczyc sie to (sen/paraliz) samo. Z czasem zaczelam sober tlumaczyc tak jak Ty ze to tylko chwilowy atak i zaraz przejdzie ale nie wiele mi to pomagalo. Czasami jednak gdy sie mocno skupilam i nie poddawalam sie tej sile bylo troche lepiej i mniej przerazajaco.
W tamtym czasie mialam duzo stresow. Uczylam sie w elitarnym liceum i mialam duze problemy z matma. Mialam tez problemy w domu i oposcial mnie najlepsza kolezanka ktora traktowalm jak siostre :( Do tego mialam sen w roznych porach. Z czasem zdecydowanie zauwazylam polaczenie z tymi rzeczami. Jestem tez osoba nerwowa i przejmuje sie wieloma malo znacznymi sytuacjami.
Z czasem wszystko zaczelo ukladac sie lepiej. Zdystansowalm sie do moich porazek i zbyt wygorowanych potrzeb otoczenia. Zaczelam spac tylko w dzinm i nie robilam drzemek w ciagu dnia.
Sny zniknely z dnia na dzien i jak do tej pory nigdy nie wrocily i mam nadzieje ze nigdy nie wroca!! Nie poszlam jednak w tamtym czasie do specialisy chociaz to rozwazalam.
Okolo 4 lat temu znowu mialam stresujacy rok. Reakcja mojedo organizmu byla jednak zupelnie inna. Podczas zasypiania trzesla mi sie glowa (a czasem nawet teraz gdy mam stresujacy dzien, tydzien). Nie jest to tak przerazajae ale tez bardzo uciazliwe. Zrobilam wszystkie badanai na epilepsje i zostala wykluczona.
Z persepktywy czasu mysle ze to wszystko jest na tle nerwowym. Wiec czego Ci zycze to spokoju i odpusc sobie sytuacje badz ludzi na ktorych i tak nie masz wplywu. Organizuj sobie chwile relaksu i czas tylko dla siebie. I przestan spac w dzien. Powodzenia.
Edytowany przez martulab 7 lutego 2013, 21:47
- Dołączył: 2007-06-14
- Miasto: Kraków
- Liczba postów: 15666
7 lutego 2013, 21:44
o kurcze, współczuję... :( na szczęście nigdy tego nie miałam...
nie mam pojecia co może Ci pomóc, myślisz, ze neurolog coś na ten temat miałby do powiedzenia?
- Dołączył: 2013-02-07
- Miasto: Łódź
- Liczba postów: 26
7 lutego 2013, 21:44
Sznoruffka napisał(a):
Sajgoneczka napisał(a):
Sznoruffka napisał(a):
A czy np. masz tak, że trudno Ci zasnąć przy zaświeconym świetle, jakimś lekkim hałasie (np. jak coś tam gra, albo ktoś gada, albo ogólnie coś tam w tle się dzieje). W sensie, że musisz mieć ciszę, spokój i w miarę ciemno?
Dokładnie tak jest. Zawsze krzycze na brata zeby zgasil mi swiatlo,a nieraz nawet swiatlo monitora mi przeszkadza. Przy muzyce czy tv to juz w ogole... Ale dlatego ze sie na niej skupiam, slucham tego co w niej leci, nie potrafie sie z tego "wyłączyc".
Może być tak ,że masz "nadwrażliwośc mózgu" na bodźce zwenętrzne przez co łatwo o wybudzenie. Jeśli jakiś wybudzający bodzieć trafi na moment wchodzenia w fazę snu tudzież już w trakcie jej trwania to łatwo o paraliż. "Normalnym" ludziom takie rzeczy raczej nie przeszkadzają:). Ale ja np. też nie mogę spać nawet jeśli jest ciemno jak w D a moja współlokatorka po cichutko wertuje książkę. Spróbuj spać w korkach w uszach. Może pomoże. Oczywiście to tylko moja hipoteza, nie znam jakiś naukowych doniesień na ten temat.
Czaję o co Ci chodzi. Ale to chyba musi być jakiś mikro bodziec,bo przeciez wielokrotnie zasypiamy,jesteśmy juz "w połowie" a nagle cos nas obudzi, np wibrujący telefon, mnie potrafi obudzic nawet strzelająca kostka mojego brata który przechodzi przez pokój-nie mówię,ze zawsze takie cos mnie obudzi,bo nie raz śpię jak zabita,ale chodzi mi o to,ze te bodzce o które Tobie chodzi muszą być dla mnie niezauwazalne,inaczej bym sie po prostu obudziła. Jestem ciekawa co by sie stalo jakby nagle ktos zaczął mi krzyczec nad uchem dokladnie w momencie zapadania w ten stan.Czy by mnie to przed tym powstrzymało?
I przypomniała mi się jedna rzecz. Zdarzylo mi sie raz przed tym powstrzymac. Czułam,ze sie zaczyna i otworzylam te oczy i wstalam szybko.Raz w zyciu mi sie to udalo. Wstalam i nic,nic mi nie bylo. Polozylam sie i tak czy siak to się stało...
7 lutego 2013, 21:48
.
Edytowany przez mmerrryl 6 kwietnia 2013, 11:32