- Dołączył: 2009-10-22
- Miasto: Wenecja
- Liczba postów: 443
2 lutego 2013, 13:37
Powiem na poczatku, ze mialam mysli samobojcze, dlugi okres czasu, cale liceum, co bylo spowodowane waga, brakiem drugiej polowki, chora sytuacja w domu (co trwa nadal) i takie tam problemy nastoletnie. Na szczescie to minelo...ale wlasnie wrocilo. Od czasu kiedy mam chlopaka ( to bedzie juz rok) popadam w jakies chore paranoje, kiedy czasami sie nie odezwie, nie przyjedzie lub rozmawia ze mna inaczej niz zawsze...odrazu tworze scenki w mojej glowie, ze ze mna zerwie, ze na pewno to jakas wymowka ze nie przyjedzie, ze bez niego sobie nie poradze...dochodzi do tego sytuacja w domu, ciagle klotnie, brak rozmow, nikt sie do niekogo nie odzywa, mam takie dni ze chodze po domu i lzy same ciekna, do tego znow zaczely sie problemy z waga, przytylam, matka sie ze mna kloci ze znow 'spaslam sie jak swinia', nie slysze nic tylko przeklenstwa i wyzwiska, albo dobijajaca cisze...czasami wybucham placzem i nie moge sie powstrzymac, jestem jakas niespokojna, nieszczesliwa, zapisalam sie do psychologa ale na wizyte musze jeszcze poczekac. Mam wrazenie ze jestem z tym wszystkim sama, nie potrafie sie otworzyc i powiedziec o wszystkim komus, probowalam chlopakowi ale skonczylo sie na tym, ze godzine przeplakalam w jego ramionach, zaproponowal psychologa, tabletki nba uspokojenie ale niestety nic wiecej, bo w sumie co moglby jak ja sama nie wiem co robic... czy ktoras z was przezywala cos takiego?
- Dołączył: 2011-12-10
- Miasto:
- Liczba postów: 340
2 lutego 2013, 14:07
Mam dokładnie tak samo, tyle że ze strony ojca no i nigdy nie miałam chłopaka.... Nie skończyłam ze sobą chyba tylko dlatego, że nie chcę skrzywdzić mamy...
Czuję się kompletnie sama z tym wszystkim, już nie wiem jak sobie z tym poradzić.
- Dołączył: 2011-04-01
- Miasto: Anglia
- Liczba postów: 878
2 lutego 2013, 14:11
ile macie lat dziewczyny?
2 lutego 2013, 14:16
Przez bardzo długi okres czasu miałam to samo. W końcu doszłam do wniosku, że nie warto się wszystkim przejmować. Miałam wszystko i wszystkich gdzieś i zaczęłam żyć dla siebie. Uśmiechałam się do powiewu wiatru, machającego ogonem psa, ludzi przepuszczających mnie na pasach. Niby to takie dziwne, ale z czasem naprawdę pomogło, bo zaczęłam się cieszyć drobnostkami. Dużo łatwiej uśmiechnąć się wygranej złotówki w lotto, niż marudzić i czekać na milion :) Spróbuj, może Ty również poczujesz się dzięki temu lepiej
- Dołączył: 2011-04-01
- Miasto: Anglia
- Liczba postów: 878
2 lutego 2013, 14:20
Przede wszystkim bardzo pomaga rozmowa wiec dobrze zrobilas ze wygadałas sie dla chlopaka ale powinnas tez zglosic sie do psychologa moze wypisze ci leki wyciszajace jesli to zaniedbasz pozniej moze byc tylko gorzej.Wiem co mowie bo przechodzilam przez to samo ale na szczescie juz wychodze z tego.
- Dołączył: 2009-10-22
- Miasto: Wenecja
- Liczba postów: 443
2 lutego 2013, 14:27
ja mam 23 lata i boje sie ze mi to nie przejdzie. bylam jakies pol roku temu u psychologa, ale jakos malo znal sie na rzeczy i po kilku sesjach w ogole nie widzialam poprawy...moze nie chcialam jej widziec? dzisiaj juz czuje sie na prawde tragicznie...
a najgorsze jest to ze zdarza mi sie to coraz czesciej, kilka dni w tygodniu, potem tydzien przerwy i dalej to samo...boje sie zeby nie doszlo do codziennosci
Edytowany przez gabriela90 2 lutego 2013, 14:41