Temat: Bulimia, zbieram zniwo

Pisze krotko bo pisze z ipoda, poza tym za godzine mam byc u lekarza. Jestem tutaj juz jakis czas, czuje potrzebe wygadania sie i jednoczesnie ostrzezenia, wiem ze wiele tu takich jak ja.
Na bulimie chorowalam, nie pamietam juz, 5 lat? Moze wiecej. Juz od dawna nie rzygam, w ciazy moze raz czy dwa ale otrzasnelam sie dla dobra dziecka. Poza tym nawet przed ciaza juz dlugo nie zdarzaly sie wymioty, moze nawet z rok.
No ale wczesniej to bylo codziennie, minimum kilka razy dziennie, caaaaly dzien.
Wielokrotnie szukalam informacji nt skutkow bulimii, ale to wydawalo sie abstrakcja. Tak nienawidzilam siebie ze mialam to gdzies, myslalam ze mnie to nie spotka.
A tu prosze, guz slinianki i wezow chlonnych. Nie wiem jeszcze  czy zlosliwy czy nie, ale pewne jestze to wymioty spowodowaly torbiel a ta, nieleczona (nie wiedzialam ze ja mam) spowodowala guz. 
Ogolnie nie umre, to plus, ale operacja moze doprowadzic do paralizu twarzy, niewielu lekarzy chce sie na nia zdecydowac z teo powodu.. Moze skonczyc sie takze dostane leki, no ale sama perspektywa ze byc moze skonczy sie to gorzej, przeraza mnie.. Teraz jest inaczej, mam dziecko, meza, mam dla kogo zyc, byc szczesliwa i piekna.. Jesli mi sparalizuje twarz to sie zabije chyba :-( zreszta juz nie czuje policzka.. No ale to moze byc tylko objawem, nie skutkiem. Moze skonczy sie dobrze... Ale nie wiem czy potraficie sobie wyobrazic jak bardzo sie boje..
Pozdrawiam zatem wszystkie bulimiczki, oby tak dalej dziewczyny!!!
Ps. Wchodze wiec nie bede odpisywac w watku. 

Powiem tylko tak..... dziewczyny otrzasnijcie sie bo moze was spotkac to samo.
Wspolczuje :(
no cóż, w życiu zawsze przychodzi moment kiedy trzeba zapłacić za swoje czyny. ja za niektóre musiałam zapłacić cenę wielokrotnie wyższą niż powinnam. takie życie. módl się, żeby pomyślnie się to jednak skończyło i ten niepokój był jedynie takim mały ostrzeżeniem na przyszłość. 

niby piszesz, że masz dla kogo żyć, a potem dodajesz, że jak stracisz czucie w twarzy to się chyba zabijesz. jak dla mnie dalej masz mentalność bulimiczki - chcesz mieć wszystko albo nic, nie ważne kto z otoczenia na tym ucierpi.

raspberry.pie napisał(a):

niby piszesz, że masz dla kogo żyć, a potem dodajesz, że jak stracisz czucie w twarzy to się chyba zabijesz. jak dla mnie dalej masz mentalność bulimiczki - chcesz mieć wszystko albo nic, nie ważne kto z otoczenia na tym ucierpi.
to też prawda
umiałaś robić takie rzeczy samej sobie, a teraz nie potrafisz pogodzić się ze skutkami ?
po 1 - nic nie jest jeszcze przesądzone. 
po 2- widac ile dla ciebie znaczy dziecko w porównaniu do ładnej buźki. ciało i wygląd jest nadal dla ciebie najważniejsze. 
Chyba naprawdę musi coś Ciebie dotknąć, żebyś zrozumiała co to znaczy kochać kogoś innego niż samą siebie. 

to prawda.... bulimia to okropna choroba... Ja po 5 latach bulimii zbierałam żniwo w postaci popsutych zębów (mam teraz 10 plomb-dentysta nie mógł się nadziwić czemu tak szybko zęby mi się psują, chociaż widać, że dbam o nie, szczotkuję itp...). Sucha skóra, pogryzione ręce, nerwica, anemia, ciągle bolące gardło.... nie wiem co jeszcze za kilka lat mi się 'odezwie'... A autorce bardzo współczuję, tym bardziej, że gdyby nie bulimia, mogłaby tego uniknąć.... trochę taka choroba 'na własne życzenie'... nie mówię tego na złość, tylko próbuję się wczuć w jej rolę... Ech.... życzę zdrowia, mocy i siły! Pozdrawiam!

KtoPytaNieBladzi napisał(a):

raspberry.pie napisał(a):

niby piszesz, że masz dla kogo żyć, a potem dodajesz, że jak stracisz czucie w twarzy to się chyba zabijesz. jak dla mnie dalej masz mentalność bulimiczki - chcesz mieć wszystko albo nic, nie ważne kto z otoczenia na tym ucierpi.
to też prawdaumiałaś robić takie rzeczy samej sobie, a teraz nie potrafisz pogodzić się ze skutkami ?po 1 - nic nie jest jeszcze przesądzone. po 2- widac ile dla ciebie znaczy dziecko w porównaniu do ładnej buźki. ciało i wygląd jest nadal dla ciebie najważniejsze. Chyba naprawdę musi coś Ciebie dotknąć, żebyś zrozumiała co to znaczy kochać kogoś innego niż samą siebie. 


to nie jest tak, osoby które nigdy nie miały anoreksji czy bulimii, niestety tego nie zrozumieją.... To jest CHOROBA, choroba duszy, umysłu. Tak łatwo się  z tego nie wychodzi i widmo tej choroby potrafi się ciągnąć przez całe życie. Nie oceniajcie autorki w ten sposób, na pewno kocha swoje dziecko bardziej niż siebie. Z resztą tak się mówi po porstu "..chyba się zabiję.." w różnych sytuacjach, taka przenośnia... nie popadajmy ze skrajności w skrajność.

mukena napisał(a):

KtoPytaNieBladzi napisał(a):

raspberry.pie napisał(a):

niby piszesz, że masz dla kogo żyć, a potem dodajesz, że jak stracisz czucie w twarzy to się chyba zabijesz. jak dla mnie dalej masz mentalność bulimiczki - chcesz mieć wszystko albo nic, nie ważne kto z otoczenia na tym ucierpi.
to też prawdaumiałaś robić takie rzeczy samej sobie, a teraz nie potrafisz pogodzić się ze skutkami ?po 1 - nic nie jest jeszcze przesądzone. po 2- widac ile dla ciebie znaczy dziecko w porównaniu do ładnej buźki. ciało i wygląd jest nadal dla ciebie najważniejsze. Chyba naprawdę musi coś Ciebie dotknąć, żebyś zrozumiała co to znaczy kochać kogoś innego niż samą siebie. 
to nie jest tak, osoby które nigdy nie miały anoreksji czy bulimii, niestety tego nie zrozumieją.... To jest CHOROBA, choroba duszy, umysłu. Tak łatwo się  z tego nie wychodzi i widmo tej choroby potrafi się ciągnąć przez całe życie. Nie oceniajcie autorki w ten sposób, na pewno kocha swoje dziecko bardziej niż siebie. Z resztą tak się mówi po porstu "..chyba się zabiję.." w różnych sytuacjach, taka przenośnia... nie popadajmy ze skrajności w skrajność.


czemu zakładasz, że nigdy nie miałam zaburzeń odżywiania?

no nie wiem, ja od mojej mamy nigdy nie usłyszałam "chyba się zabiję", choć nasze życie dalekie było od sielanki. nie wyobrażam sobie, że będąc mamą mogłabym tak nawet pomyśleć, przenośnia czy nie. niestety tak to już jest, nałogowcy są egoistami.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.