- Dołączył: 2011-07-08
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 831
2 stycznia 2013, 11:26
Może podpowiecie mi coś ciekawego albo same powiecie jak sobie z tym radzicie, bo to pewnie nie tylko mój problem :( jestem z moim W. 4,5 roku, na początku czułam się jak księżniczka ale to szybko się skończyło :/ teraz jest taki bierny... nie robi nic, żeby utrzymać jakąś magię w związku, kiedyś byłam najważniejsza a teraz ciągle schodzę na drugi plan, no bo przecież ja poczekam...kocha mnie, wiem to... ale ja nie potrafię znieść tej rutyny, nudy i jego bierności, przychodzą takie kryzysy, że płaczę, czasem kilka nocy pod rząd bo nie potrafimy się dogadać, wtedy zmienia się ale na bardzo krótko, wtedy dopiero zaczynają się budzić w nim jakieś głębsze uczucia do mnie, zapewne z wyrzutów sumienia :/ na codzień jest dobry dla mnie i kochany, ale tak jakby... tak samo jak brat :p jest po prostu dobry... zero szaleństwa za mną, nie lubię za bardzo dostawać kwiatów ale kiedyś chociaż na to się zdobył, teraz nic....
a co ciekawe... na początku związku byłam o wiele wredniejsza, chciałam go zmieniać, wymagałam tylko... i był wpatrzony we mnie jak w obrazek, teraz trochę dojrzałam pod tym względem, zaakceptowałam jego wady, toleruję dziecinne zachcianki, staram się go wspierać jak mogę (chociaż nie powiem, wydrzeć na niego też potrafię jak z czymś przesadzi) a on... po prostu jak by był znudzony....
czy tak jest zawsze po jakimś czasie w związku? jak z tym walczycie?? seksowne ubranka itd już przerabiałam... pewnie, że się ucieszył ale to nic na dłuższą metę nie zmienia... a poza tym przykro mi, jeśli moje ciało ma być jakimś towarem przetargowym :(
mój W. uchodził za ideał faceta, nawet wśród moich koleżanek, że tak dobrze mnie traktuje... ogólnie razem uchodzimy za dobrą i zgraną parę, ale ja czuję się już nieatrakcyjnie przy nim, już przestaje chcieć z nim o tym rozmawiać i skamleć o jakieś przejawy szaleństwa bo to jakby tylko pogarsza sprawę... budzą się w nim wyrzuty sumienia i to tylko na chwilę, zaraz wszystko zapomina, ja czekam na jakiś jego ruch i znowu za jakiś czas płaczę, że on nic się nie stara, a on irytuje się, że 'znowu to samo'.... co robicie dziewczyny w takich sytuacjach? bo ja już nie wiem jak odzyskać ten ogień w związku.... :(
2 stycznia 2013, 16:40
a ty coś robisz, żeby było inaczej? powinnas schudnąć kilka kg, może wtedy staniesz się atrakcyjniejsza? zawsze winę najłatwiej zrzucić na kogoś...
- Dołączył: 2011-07-08
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 831
2 stycznia 2013, 16:48
o lol :D heheh, dobrze że on nie ma takiego podejścia :D
- Dołączył: 2012-01-23
- Miasto: Guam
- Liczba postów: 14
2 stycznia 2013, 17:14
Nie obraz sie za to co Ci napisze ale przeczytalam Twoj watek i moim zdaniem to Ty masz problem a nie twoj facet. Dla faceta nie ma nic gorszego niz zrzedzaca i narzekajaca nad uchem baba.I tak do wyrzygania. Pewnie juz sie do tego przyzwyczail i w ogole nie przyjmuje do siebie tej twojej " paplaniny". Sorry za wyrazenie ale tak wlasnie mysla o naszym babskim gadaniu faceci. Co by nie zrobili to i tak bedzie zle, bo nie takie kwiaty lubie, nie taka restauracje, nie taki film a ja bym chciala tak, a tak i srak a Ty sie nie starasz. Czy kobiecie w ogole mozna jakos dogodzic? Facet tez ma uczucia , tez bym chcial to i tamto a jednak nie bedzie nam paplal nad uchem . Wbrew pozorom jestem kobieta , wiem co pisze. Czasem trzeba spojrzec troche dalej niz koniuszek wlasnego nosa .To nie boli.
Ubierasz sie w sexy stroj, jest fajnie, pewnie byly jakies igraszki , po czym Ty wyskakujesz z tekstem , ze teraz Ty czekasz na niespodzianke od niego. Masz kobieto wyczuje chwili. A co to? Jakisd handel wymienny? Czy jest jakas niespisana a moze nawet spisana zasada, ze facet ma sie ciagle starac? Jak chcesz sie do niego przytulic to sie przytul zamiast czekac na jego ruch.
Dobra i tak pewnie mnie zaraz tu zlinczuja wiec nie bede sie rozpisywac....
- Dołączył: 2011-07-08
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 831
2 stycznia 2013, 17:21
spokojnie :) dlaczego mam Cie linczować ?:D każdy ma swoje zdanie :) co do wyczucia chwili, wiem kiedy mogę sobie pozwolić na taką bezpośredniość z nim :) i do tego zrzędzenia... właśnie boję się że zaczynam powoli wkraczać w taki stan i się staram przed tym bronić, po to też poprosiłam tu o poradę dziewczyn, które mają podobny problem, jak mądrze z tego wyjść, sama z resztą niedawno znajomej mówiłam, że nie można od faceta jedynie wymagać, pisałam też już że zmieniłam się pod tym względem
nie zgadzam się co do jednego, uważam, że tak, facet powinien się starać przez cały okres związku ( oczywiście nie tylko on )
- Dołączył: 2012-01-23
- Miasto: Guam
- Liczba postów: 14
2 stycznia 2013, 17:28
..."a co się przed chwilą dowiedziałam... mój W. pracuje teraz we Francji tymczasowo, miał przyjechać na święta, w ogóle kiepski okres mamy... znieczulica panuje, kłótnie, ja już nie wierzyłam tak bardzo w jego miłość (przynajmniej nie jest to, to co kiedyś ;( ) wczoraj byłam oschła bardzo i napisałam mu, że już nawet nie tęsknie, że za dużo było już płaczu i złych momentów, że też zaczęłam się znieczulać... a on... napisał mi przed chwilą, że się zwolnił.... że w nosie ma te pieniądze, nie chce mnie stracić i przyjedzie wcześniej, żeby ratować nasz związek... czyli zobaczymy się już w niedzielę!!! :D sama nie wiem co czuję bo jestem w szoku :D
trochę takie szczęście pomieszane z poczuciem winy :/"......
pozwolilam sobie przytoczyc tu Twoje slowa z pamietnika bo skoro jest otwarty to chyba moge......brak mi slow , wiec zostawiam to bez komantarza....bo jesli Ty w taki sposob dbasz o Wasz zwiazek to .....ufff....to jest szantasz emocjonalny......
- Dołączył: 2011-07-08
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 831
2 stycznia 2013, 17:45
owszem, jest otwarty, tylko nie wiem co to ma do tego że "tak dbam o związek"...? napisałam mu co czułam, nie widzę nic w tym złego, zachował się kilka razy tam nie fair i był to zły okres dla nas, że tak zareaguje nie miałam pojęcia... miałam wyrzuty sumienia z tego powodu nawet ale zwolnił się bez uprzedniej rozmowy ze mną, inaczej bym go od tego odwiodła
a co ciekawe własnie... powiedział, że jedzie ratować związek a od przyjazdu nawet nie zaczął ze mną rozmowy na ten temat sam z siebie... trochę nie rozumiem dlaczego tak się na mnie rzucasz :D jaki szantaż emocjonalny?:D te kilka zdań w pamiętniku to jest wielki skrót 3 miesięcznego okresu kiedy go tu nie było, za dużo wniosków chyba wyciągasz
- Dołączył: 2011-07-08
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 831
2 stycznia 2013, 18:09
w ogóle to co mu wtedy napisałam nie miało związku wielkiego z tym o
czym jest tu mowa, jak każdy związek mamy swoje problemy o których akurat nie mam potrzeby pisać, pytanie brzmiało jak radzicie sobie z rutyną i co robicie jeśli facet przestaje się starać, nie prosiłam o ocenę mojego związku, no ale... to jest forum i każdy może mówić to co myśli :) trochę tylko sobie dopowiadasz nie znając całej sytuacji, dostałam radę od Ciebie, żeby nie czekać na jego ruch tylko działać sama i nie ględzić, wezmę to pod uwagę, dziękuję