kasiulla1986 napisał(a):
Ja tak mam cudownego synka :) Okres miałam przez 3 pierwsze miesiące skąpy nieregularny a testy negatywne jedynie krew wykazała o ciąży :)
Wierzę, że dziecię to cudowne, ale ja mimo wszystko narazie wolałabym tej słodyczy nie poznawać, bo aktualnie nie jestem w stanie dziecka wychować w miarę ludzkich warunkach... To chyba to własnie doprowadza mnie do wspomnianej przez szprotkę paranoi. Jakkolwiek Tobie gratuluję udanego bobasa.
A najgorszą rzeczą, jaką na człowieka może działać, jest chyba internet. :) Przypomniałam sobie, że taka sytuacja chociaż raz już miała miejsce - wtedy też sięgnęłam po test w podobnym czasie. Tylko jeden. No i zaufałam mu, uspokoił mnie, bardzo słusznie zresztą, bo mamą jak do tej pory nie zostałam. Do paniki doprowadziły mnie dopiero fora, na których laski piszą, że test je oszukał, a przecież nie jest to aż tak strasznie częste zjawisko, jest to jakiś tam procent wszystkich PRAWIDŁOWO przeprowadzonych. Ale o tym już nikt nie pisze, bo szybciej się zechce wydać opinię niezadowolonej lasce, by kogoś ostrzec, niż takiej, która nie ma zastrzeżeń.
Ale oprócz diabelnych testów ciążowych, można się doszukać też jeszcze innych informacji, np. można przeczytać o czymś takim jak
cykle bezowulacyjne, które normalnej zdrowej kobiecie potrafią się przytrafić średnio dwa razy do roku, a po tabletkach hormonalnych mogą się ciągnąć przez miesiące (dlatego jest problem z zajściem w ciążę po odstawieniu - jednak zazwyczaj nie są to zmiany stałe, wbrew temu, co głoszą broszurki pro-life i nawiedzone zakonnice
![]()
). Typową dla takiego cyklu jest skąpa, krótka miesiączka (bo organizm nie ma za wiele do wydalenia z krwią), która może nastąpić w spodziewanym czasie albo się nieco spóźnić oraz obecność śluzu typowego dla dni płodnych zaraz po ustaniu krwawienia. Akurat u mnie wiele wskazuje własnie na taki cykl, bo brak jakichkolwiek innych objawów typowych dla wczesnej ciąży, a wszystko inne wskazuje własnie na to. Czuję się o wiele spokojniejsza - na tyle, że spokojnie poczekam do kolejnej miesiączki i nie będę już póki co robić więcej testów. Zwłaszcza, że już taka sytuacja kiedyś jednak miała miejsce.
Może ktoś, kto ma podobny dylemat to przeczyta i podejdzie do tematu o wiele spokojniej niż ja, bo jeżeli nie czeka z utęsknieniem na bobasa, czy wręcz bardzo go sobie nie życzy, może dostać palpitacji serca. I może się okazać, że wcale niepotrzebnie. :-) A nerwy szkodzą.