12 listopada 2012, 17:41
Od kilku dni lekko mnie bolała głowa i ucho..nie wzięłam sobie tego do
serca bo na bóle głowy cierpię już baaaardzo długo(byłam u lekarzy- na
nic). Po prostu tak mam... o.O
W sobotę byliśmy u znajomych,czułam
,że chyba mniej mogę ruszać buzią,np.przy uśmiechaniu. Problem zaczął
się w niedzielę(szłam do pracy),z godziny na godzinę było gorzej,prawie
wcale nie mogłam ruszyć buzią,oko nie zamknięte do końca.Pojechałam na
ostry dyżur,tam dowiedziałam się,że mam kupić magnez i witaminy...bez
komentarza. Miałam już porażenie takie samo(tylko z drugiej strony)i
leżałam w szpitalu..Sama się musiałam prosić o receptę jakąś. Wysłała
mnie baba w końcu do drugiego szpitala -do laryngologa.Tam wypisali mi w
sumie identyczną receptę,laryngologa wcale nie było też akurat. Lekarka
była bardzo spostrzegawcza bo zauważyła ,że oko mi się nie
domyka...ehh.Jakbym nie widziała,a lekarz obok spytał co mam taką smutną
minę(nie mogę do cholery nic ruszyć buzią)..Wysłali mnie do 3
szpitala.Tam czekałam godzinę na laryngologa...Obejrzał,stwierdził,że
nie mam zapalenia ucha.. Zapisał mi 3 receptę:D już taką ostateczną co
mam kupić..Mowił o tabletkach,dał zastrzyk koło ucha..kazał od dziś
przyjść tak jak na ostry dyżur i potem przez przychodnię obok na
zastrzyk... Poszłam,odsyłali mnie z okienka do okienka,z budynku do
budynku..Dodam,że muszę uważać ,żeby tego nie zawiać jeszcze bardziej..
Czekałam
3 i pół godzin y bo czekało tam jakieś 30 osób na wizytę.Podeszłam
tylko do jakiegoś lekarza ,dałam mu tą kartkę co mi kazali z izby
podać(bo nie mam tam kartoteki)a on mn ie tak wyzwal,że nie przyjmnie
mnie bez kolejki itp(wcale tego nie oczekiwałam)...
Teraz
najważniejsze. Byłam dziś u lekarki rodzinnej po L4. Dała mi na
dziś!!!!więcej nie bo to nie ona mnie leczy.Tlumaczyłam jej,że ja chodzę
tam po zastrzyk tak jakby przez ostry dyżur,że nie założyli
kartoteki,dala mi skierowanie więc do laryngologa..Powiedziała ,że to on
ma mi dać zwolnienie..Mam taką pracę,że mogę mieć kogoś zastępstwo ale
chodzi o to że nie dostanę ani grosza..a nie przelewa mi się!!nie stać
mnie żeby iść prywatnie na wizytę i po zastrzyki przez 10 dni..Co mam
zrobić?Kto powinien mi dać to zwolnienie? Lekarka która dziś dała mi
zastrzyk kazała załatwić to skierowanie-mam. Tylko przez to że tyle
czekałam na zastrzyk nie zdążyłam do rodzinnej i ona przyjęła mnie na
zdrową stronę z wielką łaską... Nikt w ogole nie wspomniał,że mam nie
iść do pracy...a to jest poważna dolegliwość..jak nie wyleczę może
pozostać...trzeba masaży,naświetleń,lekow(mam 2 opakowania na zastrzyki i
jakieś 2 opakowania tabletek). Tylko jeśli pójdę do pracy to to
leczenie nic nie da...
Jeszcze lekarka mówiła,że to nie jest normalne,że mam tak drugi raz,że jest jakieś podłoże tego..byłam u dwóch neurologów po wcześniejszym byciu w szpitalu i nikt mi nie pomógł...
Aha i jeszcze w dwóch szpitalach nie było problemu,że nie mam potwierdzenia ubezpieczenia,wypisuję oświadczenie i donoszę w ciągu 7 dni..a w 3 szpitalu baba mnie tak wyzwała,że jakim prawem mam czelność przychodzić tam bez tego potwierdzenia i rzucila mi tym oświadczeniem...
Edytowany przez suuunshine 12 listopada 2012, 19:58
- Dołączył: 2012-09-23
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 5922
12 listopada 2012, 17:51
Wspolczuje Ci bardzo.Wiem co to jest , bo sama przez to przechodzilam 10 lat temu.Tak jak mowisz,zastrzyki sterydowe,naswietlania,elektroterapia,potworny bol i na 2 miesiace wylaczona z normalnego funkcjonowania bylam.U mnie podlozem bylo przewianie.Na szczescie wszystko wrocilo do stanu poprzedniego,a tak jak mowil moj neurolog,nie kazdy ma takie szczescie.
Nie wiem co Ci doradzic,ale to zbyt powazna sprawa,by to zignoroac.Idz prywatnie.Oni musza dac Ci to zwolnienie.To trzeba wygrzac a nie,latac z tym w srodku zimy .Ja leczylam sie prywatnie,ale tez wtedy troche inne czasy byly.
To schorzenie to chyba neuralgia nerwu trojdzielnego
- Dołączył: 2009-11-15
- Miasto: Madrid
- Liczba postów: 2546
12 listopada 2012, 17:54
chyba nie masz innego wyjscia jak pojsc gdzies prywatnie do neuro na konsultacje -nigdy nie zszkodzi druga opinia, tymbardziej ze sama juz wiesz ze zapalenie nerwu twarzy to powazna sprawa no i po zwolnienie oczywiscie, bo teraz to juz nic nie wskorasz, u nas w szpitalu nie daja zwolnien ani nawet recept, leki wykupuje sie na podstawie swistka z pogotowia, a zwolnienie pozniej lekarz do ktorego sie udajesz z danym schorzeniem, nastepnym razem zrob wojne lekarce rodzinnej, od tego jest zeby pisac zwolnienia, skierowania i zagladac w gardla a nie pierdziec w stolek caly dzien.. jak bedzie trzeba zloz skarge na pismie do przelozonych