20 czerwca 2012, 21:22
Mam problem, który mnie dręczy praktycznie od zawsze. Powoduje go moja mama - myśli, że wszystko wie i uważa się za pępek świata. A przez to poniża mnie i mojego tatę. Mój tato jest jaki jest - wcale nie taki twardziel. Ale to od razu daje mamie powód do wyzywania go od ciot, frajerów, męskich pip itd... W dodatku ciągle suszy mu głowę, że nie umie nic sam załatwić, stosuje szantaż emocjonalny twierdząc, że ona wykańcza się psychicznie przez niego i jego słabość. Przez to wszystko całkiem stracił radość życia, chociaz pozornie te obelgi po nim spływają. Pragnę zaznaczyć, że pozornie. Matka jest przekonana, że jak ona czegoś nie zrobi to to nie będzie miało sensu nawet jak bedzie zrobione dobrze.. Cokolwiek by to nie było, od prasowania, czy innych prac domowych po ważne załatwienia. Ja też się wiele w życiu nasłuchałam. Że jestem gorsza od innych dziewczyn, bo one umieją to, czy tamto. A mnie zdarzały się wpadki, byłam niezdarnym dzieckiem. I za to dostawałam solidne opierdole od matki, leciały na mnie wrzuty. Mocno mi to podkopało pewnośc siebie i samoocenę. Święta nie jestem i bez winy też nie, ale presja jaką na mnie wywierała odzywa się do dziś. Za każdym razem gdy słyszę matkę jak opieprza i wyzywa mojego ojca to czuję się, jakby mówiła to do mnie - ty cioto, nie umiesz nic porządnie zrobić, jestes zerem, beze mnie byś zginął. Gdy tak mówi to dociera do mnie, że ze mną jest to samo. Ale z drugiej strony nie chcę tak myśleć.
Sorry, że to takie długie. Pewnie nie będzie się nikomu chciało czytać. Ale mam tylko jedno pytanie. Jak mam nie zwariować we własnym domu?
- Dołączył: 2012-04-10
- Miasto: Anglia
- Liczba postów: 375
21 czerwca 2012, 08:48
Jak to tak czytam to żal mi twojego taty, ale wydaje mi się że on jest silniejszy od Ciebie i się po prostu nie przejmuje, tak jak by to po nim spływało. Wiesz to też jakieś wyjście. Wiesz ja też miałam ciężko. Mój tata próbował mnie zmienić w moją siostrę, żal on cicha myszka, spokojna, mało lubiana aczkolwiek bardzo ładna- ja zbuntowana, głośna, koleżeńska i uczyć mi się nie chciało. I te stawianie jej na piedestał cnót i piękna, aż mnie krew zalewała. Nie zmieniłam się bo taka już jestem, rodzice dalej uważają ją za tą lepszą, mimo że małżeństwo jej się rozpadł, nie skończyła studiów i jakoś jej się nie układa to teraz wszyscy się o nią troszczą i nad nią użalają bo jaka to ona biedna i w ogóle. Ja się cieszę z tego co mam a rodziców odwiedzam czasami. Wiesz po tym wszystkim jestem im nawet wdzięczna bo dzięki nim jestem twarda i odporna, i spływa to po mnie.
Bądź sobą, na pewno jesteś młodą pełnowartościową osobą, jesteś jaka jesteś i to cię wyróżnia, nie stawaj się kimś innym tylko po to żeby zadowolić mamę. Trzymam kciuki.
Rozmowa z psychologiem też by ci pomogła
- Dołączył: 2009-01-12
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 2145
21 czerwca 2012, 09:02
Znając mój charakter pewnie przy pierwszej lepszej kłótki bym jej to wygarneła, wszystko, tak żeby stała wmurowana i nie wiedziała co powiedzieć. ale to zależy od charakteru, ja jestem wybuchowa. Może podziałać szczera rozmowa.
21 czerwca 2012, 09:06
troche przejebana musze przyznac ale może spróbuj z nią pogadac bo chyba ma czasem dni że nie jest taka suka jak opisujesz 3maj się kochana! :)
- Dołączył: 2011-04-02
- Miasto: Grudziądz
- Liczba postów: 282
21 czerwca 2012, 09:38
Nie wiem jak mam Ci pomóc bo sama mam problem znęcania się w domu i psychicznego i fizycznego, tylko, że przez ojca. Co ja robie? Hm, najczęściej uciekam do babci pomieszkać, ale wiadomo, że nie będę non stop siedzieć Jej na głowie i boję się zostawić mamę i siostrę z Nim.
Może powinnaś brać tatę i wychodzić z Nim jak najczęściej gdzieś na spacery, czy coś.. Albo tak jak ja idz na parę dni pomieszać u babci, czy u kogoś bliskiego, żeby odpocząć psychicznie. Trzymaj się bo wiem jak to cholernie ciężko.
- Dołączył: 2010-08-13
- Miasto: Lublin
- Liczba postów: 194
21 czerwca 2012, 09:50
Powiedz że sama nie jest taka doskonała za jaka sie uważa, skoro jest taka cudowna to jak to się stało że wzieła sobie takiego beznadziejnego facet(według niej), jak chciała to ma, sama jest beznadziejna bo niszczy Ci życie
- Dołączył: 2011-09-12
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 24
21 czerwca 2012, 10:00
Opisujesz normalnie moja sytuację w domu. Tyle, że u mnie w domu rozmów było tyle, że już sama zaczęłam to olewać.
A w przyszłości, dla rodziny, zamierzam wybrać się do psychologa. Nie mam najmniejszego zamiaru być taka sama...
21 czerwca 2012, 10:39
Ja bym przestała z taką matką gadać i trzymała front z ojcem. Pogadałabym z ojcem i powiedziała mu, że to szczekanie matki to bzdura i że Ty go cenisz i uważasz za fajnego gościa. Z kompleksami to albo sobie sama poradzisz, albo psycholog Ci pomoże. Nie wiem, czy wiesz, ale jest taki chwyt psychologiczny - jak ktoś na Ciebie wrzeszczy, to musisz mu odwrzeszczeć, jak podnosi głos, to i Ty podnieś - wtedy jest zbity z pantałyku. To działa!
23 czerwca 2012, 09:50
Zamierzam wybrać się do psychologa, bo to chyba jedyne wyjście. Ale trochę się wstydzę,bo taką szopę robię, że niby ze mnie biedne dziecko .. Ale jakaś pomoc, porada mi się należy. Z babcią nie mogę pogadać,bo ona stoi po stronie matki i nakazuje mi anielską cierpliwośc, gdy mama zaczyna się drzeć i użalać nad swoim"ciężkim" życiem. Jest ciężkie głównie dlatego, że np. w zlewie są niepozmywane naczynia, a na meblach kurz. Nieodstawienie szklanki na miejsce, w którym stała grozi końcem świata. A pomyłka ojca na zakupach może się skończyć pogadanką w stylu"ty matole jeden, nawet zakupów zrobic nie umiesz, jakie ja mam przez ciebie ciężkie życie" Cóż, nie przechodźmy obojętnie obok ludzkich dramatów ; )