Temat: czuję się jak śmieć ...

Przepraszam, że piszę to tutaj, ale nie mam z kim porozmawiać. Mam straszne problemy ze sobą, ukrywam to głęboko w sobie, ale prawie co wieczór płaczę w poduszkę. Czuję się gruba i obrzydliwa, mimo że moje "parametry" są niby w normie... Mam faceta, ale spotykamy się tylko raz na tydzień. Przez całe wakacje go nie będzie, bo idzie na pieszą wędrówkę do Madrytu! Nic nie mogę zrobić, bo to jego życie, ale boję się, że zrobię sobie krzywdę pod jego nieobecność.... Jestem sama jak palec, nie mam rodzeństwa ani przyjaciół, jeszcze niedawno się samookaleczałam, ale nie chcę tego robić, chociaż bardzo, bardzo mnie ciągnie ... 
Czuję, że jestem nic nie warta. Nie chce mi się żyć.... Nikt mnie nie docenia i dla nikogo nic nie znaczę, w domu rodzice mają spore problemy finansowe i alkoholowe.... Też mam marzenia. Chciałabym być najważniejsza chociaż dla swojego chłopaka, ale On ma przyjaciół i jest zafascynowany wakacyjną wycieczką. Chciałabym być kimś, z kim będzie chciał wiele rzeczy przeżyć po raz pierwszy, dla kogo chce się poświęcić i poczekać. Chciałabym pokochać siebie i swoje ciało, pozbyć się myśli o żyletce i krwi, która przynosi mi ulgę... Codziennie słucham dobijających piosenek, które pomagają mi się wypłakać i choć na chwilę wyrzucić to z siebie. Nie mam po co się starać. Nie chce mi się żyć. Tracę siły. Boję się... 
Pasek wagi
Ona ma prawo się użalać i tak czuć ale jeżeli nie chce skorzystać z pomocy mi nic jej nie pomożemy.
Naszą gadką to możemy pomóc w pierdołach a nie problemach, ona ma poważne problemy i powinna skorzystać z pomocy specjalisty - a jeśli nie chce to jej życie i jej decyzja - albo się zdecyduje albo sama się będzie ciągle pogrążać.

true, ewipkaa ma zupełną rację.

a co Madrytu myślę razem nie pójdą bo to jednak 'parę' kilometrów jest.. ;P tak ku poprawie nastroju.

ewipkaa napisał(a):

Ona ma prawo się użalać i tak czuć ale jeżeli nie chce skorzystać z pomocy mi nic jej nie pomożemy.Naszą gadką to możemy pomóc w pierdołach a nie problemach, ona ma poważne problemy i powinna skorzystać z pomocy specjalisty - a jeśli nie chce to jej życie i jej decyzja - albo się zdecyduje albo sama się będzie ciągle pogrążać.



Nie mogę iść, bo to wygląda tak, że pomysł i cały projekt wyszedł z inicjatywy innej osoby. On się z tym facetem ostatnio zaprzyjaźnił do tego stopnia, że zaproponował mu aby poszedł z nim i oczywiście się zgodził. Poza tym ja jestem niepełnoletnia, rodzice by mnie w życiu nie puścili, bo ledwo na jedną noc poza domem mogę być, a co mówić gdziekolwiek poza miastem i jeszcze tak długo... 

ewipkaa Myślałam o psychologu, ale nie chcę o tym rozmawiać z mamą. Wcześniej byłam głupia, cięłam się na rękach i wszystko zauważyła, sama załatwiała mi wizyty. Nie chcę chodzić do szkolnego, bo nie wydaje mi sie ta pani zbyt miła i mnie od siebie odpycha swoim zachowaniem. Psychiatra raczej nie jest mi potrzebny. 
Pasek wagi
Oczywiście, że psychiatra jest Ci potrzebny i to bardzo potrzebny.
A do psychologa nie musisz chodzić ani szkolnego ani za porozumieniem/zgodą/wiedzą mamy
Wg. mnie wcale ci psychologa nie potrzeba. Po prostu przechodzisz ten "głupi" wiek, sama tak miała, również się parę razy pocięłam (głupota, teraz zakrywam ręce długimi rękawami, albo bransoletkami bo się okropnie tego wstydzę) miałam chłopaka który ode mnie wolał zajarać zielsko z kolegami. Przyjaciółek nie miałam, bo wolały chlać na mieście, a mnie to nie pociągało nigdy.

Szczerze? Moje problemy skończyły się gdy się pozbyłam chłopaka (byłam z nim 3,5 roku) i weszłam w nowe towarzystwo. 

Nie ma co się okłamywać, dzisiejsze czasy są cięższe niż mieli np. nasi rodzice, dawniej młodzież z osiedla była zgrana i razem się bawili, dziś każdy sobie rzepkę skrobie, ew. są grupy które na obcych patrzą nieprzychylnym wzrokiem. Dasz radę. Spróbuj żyć z dnia na dzień, nie myśleć co będzie jutro, przeżywać każdy dzień jak by był ostatnim. Nie okaleczaj się, uwierz mi że się później będziesz tego wstydzić. Ja własnemu narzeczonemu nie przyznałam się skąd to się wzięło.. choć pewnie sam się domyślił. 

Spróbuj żyć pozytywnie przez miesiąc-dwa, jeśli nic się nie zmieni, wtedy się udaj do psychologa :) Ja dałam radę to Ty też dasz :) Uwierz w siebie, nic ci nie da użalanie się że jesteś gruba i brzydka, odpicuj się wymaluj oko, przejdź przez miasto jak miss polonia, ludzie lgną do ludzi którzy są pozytywni :) Powodzenia :)
elviska, ale ona właśnie NIE POTRAFI tak żyć jak Ty jej radzisz!!
Ty się mogłaś ciąć z czystej głupoty a z JEJ CAŁEGO POSTU wynika że dziewczyna ma DUŻE PROBLEMY ze sobą
===================nie wiem czy sama sobie pomozesz=============================przeczyralam wyrywki z Twego pamietnika...porozmawiaj z Mama,Ona Cie kocha......
Ale ona się boi rozmawiać z mamą.... I nie musi... Niech pójdzie do psychologa a mamie o tym powie najwyżej wtedy kiedy będzie gotowa jej to powiedzieć.

ewipkaa napisał(a):

elviska, ale ona właśnie NIE POTRAFI tak żyć jak Ty jej radzisz!!Ty się mogłaś ciąć z czystej głupoty a z JEJ CAŁEGO POSTU wynika że dziewczyna ma DUŻE PROBLEMY ze sobą

Kochana 4 lata temu ja też mówiłam że nie potrafię tak żyć, że nigdy w życiu nic nie osiągnę, że jestem i pozostanę zerem do końca życia. Wypisywałam podobne posty na forach internetowych, praktycznie dzień na dzień płakałam. Wiadomo każdy ma inną psychikę, dlatego jej poradziłam żeby spróbowała chociaż przez miesiąc, 4 tygodnie to nie tak długo a może się okazać że za 4 tygodnie napisze tu posta w którą kieckę ma się ubrać bo nie wie do której jej pasują kolczyki. Może się również okazać że faktycznie nie da rady, choć ja w nią wierzę z całych sił, bo widzę w niej siebie samą, i wtedy niech się uda do psychologa. Terminy do psychologów i tak są długie, więc również może się zapisać a w tym czasie próbować sobie sama poradzić, i się okaże że wcale nie musi już do nikogo iść ;)

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.