- Dołączył: 2011-04-26
- Miasto: Leszno
- Liczba postów: 279
27 maja 2012, 18:42
jestem studentką 2 roku ... mam faceta który ma wykształcenie podstawowe...
Jesteśmy
z dwóch różnych światów... a mimo to świetnie się dogadujemy.. tylko od
kilku miesiecy jest masakra... jak go nie ma- mam ochote go zostawić...
jak jest mowie mu ze koncze to przytuli mnie albo rozśmieszy i jest
ok... juz mnie nie kręci... pol roku nie pracuje...
ostatnie 3 dni
spedzilismy na miescie gdzie wydałam 300 zl... bylo mu glupio - ja
rozumiem jak nie ma siana ale nie już tyle czasu... kurcze wiecie co? on
jest typem faceta ktory nie da mi odejsc boo jest we mnie zakochany na
maxa...
on zropbi dla mnie wszystko... przyjeżdza bez biletu a mamy do siebie
30 hm... szuka mnie po calym miescie w miejscach gdzie tylko jest
odrobine możliwości że tam jestem ... kurcze ... ja juz z nim kilka razy
zerwalam ... ale zawsze wracam... myslicie że to jest jakies
uzaleznienie od niego ? To że nie umiem odejsc bo mi nie daje
możliwości... Tylko on to tak bardzo przezywa... ja sie boje ze sobie
cos zrobi...
Kurcze ja juz nie wiem co robic... okres mi się spoźnia... wszystko sie wali i pali..
poprostu
koleś nie da mi tak lawto odejsc.. a ja nie mam wystarczająco duzo sily
zeby sobie z tym poradzić bo ciagnie mnie do niego... Mama kieruje mnie
do psychologa... bo mowi ze jestem od niego zależna,.. i nie umiem
odejsc tak jak kobiety bite przez swoich mezow..
nie podobało mi się
że się maluje, nosze spodniczki, prostuje w\losy i ja to w jakims
stopniu li\kwidowalam bo mowie sobie może faktycznie ma racje... moze za
duzo tego makijazu, czy mam moze za grube nogi do spodniczki...
Jego rodzina to w ogole krzyki, jkieś kłótnie... eee szkoda pisać...
ja
nie wiem co mam tu napisać dlatego moja wypowiedz jest strasznie
chaotyczna- przepraszam ale ja nei wiem co jest istotne żeby mi jakos
pomoc...
...
Reasumując Chcę odejść a nie mogę... Za bardzo działa to na mnie emocjonalnie... Miłyście tak ?:(
- Dołączył: 2010-06-10
- Miasto: Kraków
- Liczba postów: 2129
27 maja 2012, 18:52
on bierze Cie na litość na Ty masz dobre serce, robi Ci się g żal i tak tkwisz przy nim chociażgo nie kochasz, nie odpowiada Ci w nim mnóstwo rzeczy, zastanów sie nad tym, tez kiedys bylam w takim zwiazku, poznalam chlopaka (teraz moj mąż), zmądrzałam w minutę!!!
zostawiłam bez problemu, nie żałuję, ale wiem że gdyby nie mój Mąż pewnie byłabym z tamtym;/ godząc się na rzeczy które były sprzeczne z moim charakterem, przekonaniami- to chore.
Edytowany przez lumenaaa 27 maja 2012, 18:53
- Dołączył: 2010-11-17
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 16221
27 maja 2012, 19:14
jeśli chcesz odejsć to odejdź. okres Ci się spóźnia? niech to będzie dla Ciebie ostrzeżenie. odejdź póki możesz, zanim nie złączysz się z tym człowiekiem na zawsze. jak będziecie mieć razem dziecko to dopiero będziesz miała masakrę.
- Dołączył: 2011-04-26
- Miasto: Leszno
- Liczba postów: 279
27 maja 2012, 19:16
Ech... dziękuje za wpisy...
- Dołączył: 2010-11-17
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 16221
27 maja 2012, 19:18
i pamiętaj, ze to będzie strasznie trudne, bo on będzie za Tobą latał, wydzwaniał, prosił a nawet szantażował, że się zabije. nie ugnij się wtedy, bo inaczej nigdy się od niego nie uwolnisz.
- Dołączył: 2011-04-26
- Miasto: Leszno
- Liczba postów: 279
27 maja 2012, 19:21
czy jest inne wyjscie uwielnic sie z tego zwiazku? Może upozoruje zdrade.. albo powiem ze kogos mam ... tylkko co wtedy jak mnie bedzie sledzil? to jest czlowik pod tym wzgledem nie obliczalny... bo bardzo mu zalezy i bardzo mnie kocha....
On jest taki kochany ... wierny, uczciwy, traktuje mnie jak ksiezniczke... boje sie ze nie znajde nikogo wartosciowego i tak szczerego jak on.... nie znamy slowa wstyd... znamy sie na wylot.... szkoda tych lat...
27 maja 2012, 19:40
odpusc sobie!! gdyby byl kochany i mily to by sie wzial do roboty, zaslugujesz na kogos lepszego,kto zapewni Ci przyszlosc, tymbardziej jak tak Cie przesladuje to cos jest nie halo, musisz byc silna, dobrze ,ze w ogole doszlas do wniosku ,ze to nie to. bedzie dobrze:)