Temat: Czy uda mi się wyjść z tego bagna?

Nie wiem co mam robić. 

Zacznę od początku. Opiszę w skrócie swoją historię.

We wrześniu zaczęłam dietę. Szło mi świetnie, jadłam z głową, dużo ćwiczyłam i chudłam. Grejpfruty, jabłka, chudy nabiał, kotlety sojowe, lekkie pieczywo, dużo świeżych warzyw, od czasu do czasu pełnoziarnisty ryż, makaron czy jakaś kasza. 0 słodyczy, 0 jedzenia po 18 itp. Kalorycznie wychodziło malutko, ale jadłam bardzo zdrowo i czułam się świetnie. Jak w bajce.

Potem zaczęłam jeszcze bardziej ograniczać kalorie, ważyć każdy kawałek jabłka, marchewki itp. Obsesyjnie myśleć o jedzeniu. Waga cały czas leciała w dół a ja wpadłam w anoreksję.

Moja chudość zaczęła razić innych, zaczęły się komentarze (oczywiście z troski) itp. 

Zaczęłam zwiększać porcję. 

Wygłodzony organizm chciał jeść.

Więcej i więcej.

Zaczęły się kompulsy. Wraz z nimi przyszły wyrzuty sumienia a więc i prowokowanie wymiotów oraz nadużywanie środków przeczyszczających. Przestałam wymiotować, ale napady nadal się utrzymywały. I utrzymują do tej pory.

Byłam u psychiatry, chodziłam na terapię, ale nic to nie wniosło do mojego życia. Absolutnie NIC więc zrezygnowałam. Jedyną osobą która jest w stanie to zmienić jestem JA sama. 

Opisuje to tutaj, bo może znajdę tutaj osoby, które przechodziły przez coś podobnego. Razem będzie nam łatwiej.

I może znajdę tutaj kogoś, komu udało się wygrać z kompulsami...

Chcę wyjść z bagna w które sama weszłam. Bulimia mnie wykańcza. Zawalam szkołę, treningi, nie mam na nic sily bo na zmianę jem i sram. To chore.  Chyba nie muszę wspominac o tym, że cała moja  waga wróciła. Ciało, na które tak ciężko pracowałam znowu okryło się tłuszczem. Chcę znowu schudnąć. Tym razem mądrze i bez jojo. Tak aby być szczupłą i ZDROWĄ. Proszę Was o wsparcie.... 

Dziewczyny, dziękuję za odpowiedzi!

Najtrudniejszy jest początek...Mam nadzieję, że gdy wejdę na dobry tor to pójdzie już z gorki...Tylko muszę wyrwać się z tego błędnego koła. 
To pocieszające, że nie jestem tu sama, że znalazły się osoby które z tego wyszły lub wychodzą.

NotMyself, dostalam Dopakine, ale kiedy przeczytałam o skutkach ubocznych to się przeraziłam...Poza tym nie chciałam byc zamulona.

Będę zapisywać wszystko co jem, prowadzic dietę, która pozwoli mi sie kontrolowac...Mam nadzieje, ze mi sie uda....

Almandyn-a nie dopamine..? To tez mi na kompulsy i bulimie srednio sie nadaje..
lekarza zmien po pierwsze-powinnas dostac antydepresanty-najczesciej Cital w leczeniu bulimii lub Fluoexytyna plus cos lekko uspakajacego plus terapia plus koniec z dietami

Wkradła się literówka, dostałam dokładnie mówiąc DEPAKINE-CHRONO 300.

Czuje ze musze teraz schudnąć. Ale najgorsze jest to, ze albo sie głodze albo obżeram (z przewagą tego drugiego). Każda próba odpuszenia sobie diety = obżarstwo, każda próba diety = kompuls.

A najgorsze jest to, że to wszystko to mój wybór. Nikt mnie tym jedzeniem nie napycha....Gdzie się podziala moja silna wola?

Od jutra ...tak wiem. Słynne "od jutra". Od jutra zaczynam dietę. Taką na jakiej schudłam za pierwszym razem...Kolejne podejście. Czy się uda? 

Jutro - pierwszy dzień reszty mojego życia. Życia bez napadów.


To jest lek przeciwpadaczkowy:/ Skad Ty lekarza wzialas...to nie ma nic wspolnego z zaburzeniami odzywiania
Lekarza poleciła mi inna lekarka. P. psychiatra wytłumaczyła mi że to lek przeciwpadaczkowy, ale ma łagodne działanie uspakajające i stosuje sie go w takich przypadkach...Co nie zmienia faktu że i tak tego nie biorę.
To szczerze mowiac dobrze,ze nie bierzesz.
po pierwsze idz do innego lekarza tzn psychiatry
po drugie zapomnij o dietach po trzecie:
nie znalazlam publikacji po polsku ja mam wersje ang-polecam
Jeśli chodzi o tego typu książki to faktycznie, wśród polskojęzycznych nie ma zbyt dużego wyboru. Ale przypomniałaś mi, że mam: Bulimia. Program terapii (Myra Cooper , Gillian Todd , Adrian Wells). Leży u mnie na półce i się kurzy. A wygląda profesjonalnie. Czas najwyższy. Jeśli moja mi nie pomoze to może zamowie tą, którą mi poleciłaś, ale nie wiem czy na moim etapie znajomości angielskiego to będzie miało sens...
Muszę się pochwalić, że wczoraj nie miałam napadu. Dzisiaj też nie...:) Wczoraj było blisko - miałam już w rękach paczkę ciastek, ale odłożyłam i sięgnęłam po jabłko. I na tym jednym "nadprogramowym" jabłku się skończyło ...Na szczęście. Mam nadzieję, że jestem na dobrej drodze....Nie głodzę się, jem lekko i zdrowo. Tym razem musi się udać.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.