Temat: zaburzenia odzywiania

Pisze to nie dlatego, ze oczekuje rad-chce po prostu sie "wyzalic", wygadac, bo nie mam do kogo sie z tym zwrocic.

Odchudzam sie od stycznia 2010 roku chudlam powoli, ale trwale-do czerwca ubylo mi 12kg (z 76.6 na 64.5kg). To jeszcze nie bylo to, ale lato, zapomnialam o odchudzaniu... potem do tego wracalam, ale nie wychodzilo. Kolejny raz na powaznie wzielam sie za to ok pazdziernika/listopada 2011. I znwo nie wychodzilo. Zawsze lubilam jesc. W grudniu zdecydowalam sie pojsc do dietetyka, zeby nauczyc sie jesc zdrowo i miec pewnosc, ze robie wszystko jak nalezy. Bylam zmotywowana i determinowana, ale... przychodzily takie momenty, ze rzucalam sie na jedzenie mimo, ze nie bylam glodna. NIGDY na diecie nei bylam glodna. Jednego dnia bylo wszystko ok, a nastepnego czulam, ze musze jesc i jesc i jesc... Potem wyrzuty sumienia i nienawisc do samej siebie. Czasami anwet sie bilam. Kompulsuje min raz w tygodniu od ponad pol roku. Pamietam, jak w 2011 bez problemu wytrzymalam Post bez slodyczy. W tym roku po 20 dniach obzarlam sie. Mysle, z eto ma zwiazekz  pewnym faktem-w listopadzie bardzo ciezko przezylam pewna sytuacje, przezywam do dzisiaj. Powiedzialm o tym dietetykowi-probowalismy cos kombinowac, ale to nic nie daje. Chcial mi dac tel. do bulimiczno-anorektycznej grupy wsparcia, ale nie chcialam...  Kiedys jak omawialismy zaburzenia odzywiana np w szkole, bylo to dla mnie cos niepojetego "jak mozna wymiotowac po jedzeniu?" a teraz jest to tak blisko mnie. wczoraj jadlam slodycze. Nie umiem zjesc kawalka. Jak zjem okruszek musze zjesc caly stos. Nie chcialam przytyc od tego co zjadlam. Nie chcialam znow sie nienawidziec... juz kiedys probowalam powodowac wymioty, ale palcem, wiec mi sie nie udawalo. Wczoraj sprobowalam ze szczoteczka do zebow i... poszlo. Chcialam jeszcze, ale sie powstrzymalam. Potem znwo cos zjadlam i znow chcialam wymiotowac. Nie. Dzsiaj postanowilam sobi, ze bedzie idealnie-bez podjadania, bez zarcia, bez slodyczy... nie wyszlo. I znow chcialm wymiotowac. Ciagle chce. Ale tego nie zrobie, wiem, ze to zle, nie chce stracic kontroli. Poza tym, czuje jakby gardlo mialo mi wybuchnac. Caly dzien myslalam ze bede chora, nawet by sie zgadzalo-caly rok bez anginy-bardzo dziwne w moim przypadku. Ale to uczucie jest dziwne "jakby cos wyzeralo mi przelyk"- to kwasy zoladkowe. Ciezko mi. Naprawde mi ciezko bo jeszcze rok temu gdyby ktos mi powiedzial, ze bede wyprawiac takie rzeczy naprawde bym nie uwierzyla. Jak do tego doszlo? Rodzicom o tym nie powiem. Nie dlatego, ze mam zly kontakt, wrecz przeciwnie, ale jak ostatnio w wiadomosciach mowili o anoreksji tata skomentowal "w glowach maja nasrane"... gdyby wiedzial, z ejego corka ma tak wlasnie nasrane... Mama od razu zabronilaby mi ejsc warzyw i owsianek i wpychala bigos i schabowe mimo, ze nie z nie jedzeniem a Z jedzeniem mam problem.  Dietetyk uklada diete jak moze, ale to na nic. Przy kolejnej wizycie znow bedzie waga na +.  Poprosze go chyba o ten telefon. I jeszcze to gardlo. 
Dam rade poradzic sobie z tym sama? Naprawde chcialabym znow wiedziec jak to jest nie myslec caly zcas o jedzeniu, jak to jest zjesc kostke czekolady a nie 2 tabliczki. Jak to jest nie tyc w oczach do anormalnych rozmiarow po zjedzeniu batona. 
Dziekuje za przeczytanie.

masz unikać kontaktu sam na sam z jedzeniem, zaqjmij się czymś i nie myśl o żarciu .. śmiesznie bo podobnie schudłem i ...wiem ocb. musisz mieć z kim rozmawiać... i wogóle to dłuższy temat..
uwazaj puki masz  jeszcze nad tym jakas kontrole ja tez jak zaczne jesc slotkie to jem doputy nieskoncze i teraz niekupuje i zdarza mi sie wymiotowac i wtedy wyrzuty sumienia po obrzarstwie znikaja ,
z trzyletniego doswiadczenia z tym cholerstwem ( i rocznym, dobrze rokujacym wsparciem lekarza) mowie Ci: sama z tego nie wyjdziesz. mozesz to stlumic na miesiac ale jak przyjdzie stres czy smutek to wroci. 
Lekarz. terapia. Jak najszybciej.
powiedz rodzicom co sie dzieje i jak moga Ci pomoc, konkrety. Nie doprowadzaj sie do stanu gdzie zastanawiasz sie kiedy zeby zaczna wylatywac. Wrzody zoladkowe to tez nie jest jakas fantastyczna sprawa. pozdrawiam
No cóż... mamy wiele wspólnego aczkolwiek u mnie trochę inaczej to wygląda.
to niszczy zęby!! i wogóle gardło z psychą... mniej uwagi sobie, a więcej dla innych

1

nie, chodziło mi głębiej.. słów brakuje , chodzi o głos
doskonale Cie rozumiem. za bardzo ;/. sama sobie nie poradzisz, tym bardziej, że wspominasz, że ma na to też wpływ jakieś przeżycia. terapia jest konieczna :*

w dużym stopniu mam tak samo jak Ty. a najgorsze jest to, że z tej sytuacji nie ma wyjścia, tylko psycholog.. kiedyś nawet myślałam, żeby zakończyć dietę, ale nie dałabym radę jeść 2000 kcal nawet, bo to dla mnie o kilka tys. za mało. może brzmi drastycznie, ale taka prawda. więc męczę się tak już od pewnego czasu- 1 dzień diety, 1 dzień obżarstwa. przykre.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.