26 kwietnia 2012, 19:43
jak sobe z nim radzcie? z nerwami? mnie dobija wszytsko, moja robota, ludzie niektorzy, mam dosyc, jak sobie poradzic z rosnacymi nerwami? nie moge powolic sobie na wybuch, mam dom do wykonczenia i za cos musimy go wykonczyc,a po tym co bym powiedzila z checia napewno by mnie zwolnili, ale musze cos zrobic bo oszaleje i wyladuje w psychiatryku
Edytowany przez serdelkaa 26 kwietnia 2012, 19:46
- Dołączył: 2009-10-20
- Miasto: -
- Liczba postów: 3619
26 kwietnia 2012, 19:46
Zmień proszę czcionkę w temacie na małą. Na forum nie piszemy dużą
![]()
.
Co do pytania to najlepiej się nie przejmować, ale wiem, że czasem się nie da... Może spróbuj się jakoś wyładować np. biegając?
Edytowany przez studentka1986 26 kwietnia 2012, 19:48
- Dołączył: 2011-10-17
- Miasto: Pieszyce
- Liczba postów: 13317
26 kwietnia 2012, 19:46
Wyjedź na bezludzie i krzyyyycz.....
- Dołączył: 2011-07-29
- Miasto: Poznań
- Liczba postów: 1787
26 kwietnia 2012, 19:48
Też tak się czuję czasami. Znajdź jakiś fajny serial, idź na rower, pograj w coś albo idź się kochać z facetem... doraźnie pomaga. A jeśli chcesz mocnego i stałego uczucia ulgi to idź do tych ludzi i wygarnij im co o nich myślisz :)
Nie denerwuj się dziewczyno, szkoda zdrowia ;)
26 kwietnia 2012, 19:56
.kropka. napisał(a):
Też tak się czuję czasami. Znajdź jakiś fajny serial, idź na rower, pograj w coś albo idź się kochać z facetem... doraźnie pomaga. A jeśli chcesz mocnego i stałego uczucia ulgi to idź do tych ludzi i wygarnij im co o nich myślisz :)Nie denerwuj się dziewczyno, szkoda zdrowia ;)
nie mam juz sil chce powiedziec szefowi,kierownikowi co mysle o nich-nie moge
chce powiedziec jednej dziewczynie co o niej mysle nie moge bo jest rodzina-a z rodzina nie mozna sie klocic za granica w szczegolnosci
chce dziecko-nie moge bo mnie zwolnia
czuje sie jak w szczec jakies
jak nauczyc sie olewac wszystko?
- Dołączył: 2012-02-17
- Miasto: Toruń
- Liczba postów: 684
26 kwietnia 2012, 19:57
kup sobie flaszeczke wodki,wlacz fajna muze :D, mi pomaga ha ha
26 kwietnia 2012, 19:58
wiem e ludzie maja gorsze problemy ale mysl o tym te juz mi nie pomaga
26 kwietnia 2012, 19:58
natucha22 napisał(a):
kup sobie flaszeczke wodki,wlacz fajna muze :D, mi pomaga ha ha
wodki nie pije ale browara z checia walne sobie
26 kwietnia 2012, 20:00
spaceeeeer...mp3 na uszy i świat nie istnieje
26 kwietnia 2012, 20:03
Jestes w zaawansowanym stanie;P
Swiat sie nie zmienil zawsze byly problemy, stres (był!)
1. zrozum ze nigdy nie bedziesz miec swietego spokoju, ani czuc sie bezpiecznie gdy juz skonczysz lub zaczniesz nowy etap w zyciu -ze zmiany są stałe, czuj sie bezpiecznie sama ze soba bez wplywu z zewnatrz
2. Nie bój sie niczego, bo to normalne ze moga nadejsc problemy lub katastrofy-ale to nie powod zeby tracic pogode ducha. Z radoscia wiecej sie zdziala dobrego niz ze smutkiem.
3. Jesli masz somatyczne bóle one przejda, kryzys to wszystko przejdzie. Zrozum siebie i zaakceptuj(np. poprzez mbti-co jest czasochlonne ale strasznie oplacalne)
http://socjonika.pl/starastrona/index.php?strona=psychika Tym samym lepiej zrozumie sie i zaakceptuje wszystkich ludzi i caly swiat.
4. To mi pomoglo, nadal trzesa mi sie nogi w stresie ale przynajmniej na duchu jest mi lekko i czuje sie radosnie, jesli przechodze kryzys przypominam sobie wszystko o mbti, ze te stany sa naturalne-widze zaleznosci-co poszlo nie tak ze ludzie zle sie czuja-I te zaleznosci okazuja sie banalne. 1 niewinny czynnik moze spowodowac zawalenie sie naszego swiata, a dzialajac w stresie nie jestesmy sobą!