24 kwietnia 2012, 21:11
Słuchajcie jest taka sprawa że nigdy na to nie chorowałam. Ale w październiku miałam wypadek samochodowy (nie groźny, tylko auta do naprawy, nie z mojej winy). I od tego czasu kiedy wsiadam do auta (z kimś innym niż mój narzeczony, ewentualnie tata, no i oczywiście jak sama siebie wożę też mi nic nie jest) to robi mi się zaraz gorąco, najchętniej to bym cały czas miała otwartą szybę, ściska mi głowę i robi mi się nie dobrze, tak że muszę naprawdę głęboko oddychać żeby nie zwymiotować.
Pewnie to nie choroba lokomocyjna tylko siadła mi stłuczka na psychikę.
Ale to jest pikuś, mój postanowił mi dołożyć do własnego samochodu, i jutro mam po niego jechać, z jego mamą, bo on będzie w pracy. Wszystko by było ok bo ja bym mogła pojechać jako kierowca ale nie chcę, z tego względu że moja teściowa już za tydzień wraca do Włoch (samochodem) a kilka razy byłam świadkiem jaki pech potrafi być złośliwy i nie chciałabym żeby ktoś stuknął samochód akurat jak ja będę kierowcą. Więc chcę jechać jako pasażer. Na uspokojenie z kolei nic wziąć nie mogę bo będę musiała wrócić swoim autem... w ogóle nie wiem jak to rozwiązać... A to jest aż 160 km w jedną stronę....Myślałam żeby może wziąć coś na chorobę lokomocyjną, ale z drugiej strony pewnie nie pomoże (i pewnie nie można po tym prowadzić) jakieś pomysły co z tym fantem zrobić??
24 kwietnia 2012, 21:14
Choroba lokomocyjna jest związana z nudnościami, a to jest pewnego rodzaju uraz psychiczny. Samo przejdzie z czasem, chyba że masz słabą psychikę to wizyta u psychologa wskazana.
24 kwietnia 2012, 21:16
MissP. napisał(a):
Choroba lokomocyjna jest związana z nudnościami, a to jest pewnego rodzaju uraz psychiczny. Samo przejdzie z czasem, chyba że masz słabą psychikę to wizyta u psychologa wskazana.
Nie no, mam zamiar sama sobie z tym poradzić, choćbym miała jeździć ze znajomymi z reklamówką przy ustach :D Tym bardziej że chcę pracować w drogówce ;p
Ale akurat na jutro nie mam pomysłu, średnio mi się uśmiecha wymiotować przy mamie Roberta (już wolę przy znajomych:D) ;p dlatego szukam jakiegoś pomysłu ;p Bo w tym wypadku "czas" to ja mam jakieś 12 godzin jeszcze :D
Edytowany przez Elviska 24 kwietnia 2012, 21:17
24 kwietnia 2012, 21:21
A próbowałaś brać Aviomarin albo Lokomotiv?
24 kwietnia 2012, 21:28
Nie jeszcze nie, bo od wypadku nie jechała z nikim innym niż narzeczony, ew. tata, gdzieś dalej więc jakoś to znosiłam ;p
A można po tym prowadzić??
24 kwietnia 2012, 21:31
O widzisz, to jest pytanie. Jak byłam młodsza to miałam tę chorobę i brałam Aviomarin. Żadnych skutków ubocznych nie było, ale nie wiadomo jak Twój organizm zareaguje. Lepiej zapytaj w aptece.
25 kwietnia 2012, 08:44
Po aviomarin nie mozna prowadzic.
Tutaj wiecej informacji.
- Dołączył: 2012-07-23
- Miasto: Wołomin
- Liczba postów: 6
23 lipca 2012, 11:15
Aviomarin odpada. Jest zbyt silny. Ja niestety kiedy jadę na
tylnym siedzeniu mam mdłości i wtedy biorę lokomotiv. Jest w
miarę łagodny, więc po 5 godzinach powinnaś być już w stanie prowadzić. Ja
kiedyś prowadziłam samochód 4 godziny po tym jak go zażyłam i nie miałam żadnej
stłuczki ani nic w tym rodzaju. Oczywiście jechałam bardzo ostrożnie i dość
powoli ponieważ trochę się jednak bałam. Trasa była dość długa, bo z Wrocławia
do Krakowa.