Temat: firma a tesciowie

od pieciu lat tj.odkad wyszlam za maz przejelismy z mezem trzy restauracje nalezece do jego rodzicow jako prezent slubny a oni mieli spokojnie odpoczywac na emeryturze.jednak szybko im sie to znudzilo.najpierw zaczeli pojawiac sie na obiadkach co mi oczywiscie wogole nie przeszkadzalo bo sa sympatyczni,potem niby ot tak pytali czy mamy duzo klientow,kilka razy zauwazylam ze tesc zaglada w ksiege przychodow,co tlumaczylam troska o badz co badz lata ich pracy.ciagle jednak powtarzali ze to juz nasze restauracje i tylko my o nich decydujemy.jednak nieco ponad rok temu wybuchla bomba kiedy poinformowalismy ich z mezem ze wzielismy kredyt pod hipoteke dwoch restauracji i kupilismy stary zajazd.na dole recepcja,restauracja i salon a na gorze 12 pokoi.mielismy nadzieje ze uciesza sie ze chcemy rozwijac biznes ale niestety,wsciekli sie ze trwonimy pieniadze,nie szanujemy tego co mamy,ryzykujemy dorobek ich calego zycia i reputacje zeby otworzyc jakis podrzedny pensjonacik.w lutym minal rok od tamej chwili.tesciowie nie odwiedzaja zednej z naszych restauracji,w dlugi majowy weekedn kolacja z okazji rocznicy dzialania pensjonatu,zaproszenie dla tesciow wyslane i odmowna odpowiedz.co robic?rozumiem ze mogli bac sie ze sobie nie poradzimy,ze stracimy wszystko.ale udalo sie .nie potrafia sie cieszyc i przyznac do strachu,do bledu???
najważniejsze ,że Wam sie udało. żyjcie własnym życiem a im jest trudno przyznać się do blędu no i teraz za duzo mają czasu do myslenia dlatego wymyślaja:):) Moja krajanko w Nysie te restauracje :) przyznaj sie:)
moze spróbujcie rewolucji u Magdy Gessler? ona podobno idelanie rozwiazuje rodzinne problemy w restauracjach hehe

a tak na serio GŁOWA DO GÓRY:)
hmm z jednej strony wcale im sie nie dziwie że moga miec wam to za złe. mogliscie chociaz dla preformy zapytac ich co sądzą na ten temat, w koncu przejeliscie ich dorobek zycia... ja dzieki Bogu mam własne dwie firmy które prowadze juz 16 lat i niekomu nie musze byc dozgonnie wdzieczna za "prezent " , bo tak zawsze jest że niby to dla was ale ..nie dla dla was bo to nasze.... to ze prowadzicie go rok czy dwa lata czasu nie jest wyznacznikiem ze wam sie udalo  i tak moga sądzic wasi tesciowe, kiedy bedziecie na rynku przez 10 lat i dłuzej to bedzie coś i wtedy da do myslenia rodzicom
pomysl dobry ale nie jest z naszym biznesem tak zle ;-)
nie prosilismy ich o to zeby nam te restauracje przekazali,nawet by nam to do glowy nie przyszlo bo to bylo cale ich zycie.ale my tez nie chcielismy stac w miejscu,mielismy rozne pomysly,chcielismy sie realizowac w tym mimo ze nie mielismy nigdy z tego typu biznesem do czynienia na codzien bo maz jest po studiach ekonomicznych a ja po germanistyce i stosunkach miedzynarodowych.macie racje nie mozemy zrobic nic ponad to ze wyciagnac do nich reke
a rok czasu prowadzimy pensjonat a restauracje od prawie pieciu
restauracje od 5 lat mowisz.. ja powiem tak ....restauracje prowadzili rodzice wy przejeliście ...kontrachentów, klientów, odbiorców, dostawców , lokalizacje itp rzeczy które skaładają sie na sukces -wiec defakto zmienił sie tylko własciciel nic poza tym  , pensjonat jak piszesz prowadzicie od roku , wiec jest to tylko wasz lokal gdzie zaczynacie  od zera , wiec nie jest to zadne porównanie w stosunku do restauracji ... to tu trzeba sie wykazać tym wszystkich co tam załatwione zostało przez waszych rodziców - co do wczesniejszej wypowiedzi  - ja nie twierdze że ich prosiliście o przepisanie ..zle mnie zrozumialaś. tylko pamietaj ze to oni dbali o interes przez całe zycie i wam go oddali, wiec czasem dobrze sie jest chociaż "poradzić " z przymruzeniem oka a zrobic swoje . postaw sie w ich sytuacji ,gdybys ty oddała swojemu zięciowi i corce twój dorobek a oni nawet nie zapytali byc cie o zdanie zastawiając lokale .....odwróc role i przyznaj że chyba po części im sie nie dziwisz... preforma ... co myslicie...mamy szanse na większy  rozruch ...wy macie większe doświadczenie...moze cos doradzicie...
moze faktycznie masz racje,moze za bardzo chcielismy miec juz to wszystko dla siebie,zeby oni sie nie wtracali.kiedy przejmowalismy biznes ja mialam 21 lat a maz 28,moze za bardzo chcielismy sie odciac.a oni poczuli sie pewnie odrzuceni troche a potem po tej hipotece po prostu zlekcewazeni.dziekuje ci bo chyba wlasnie dotarlo do mnie ze powinnismy ich przeprosic.
najlepiej zawsze postawic sie na miejscu kogoś :) kupcie kwiaty, zoorganizujcie jakąś kolacje ( ale nie u siebie w restauracji !!!!!!!!!!!!! ) tylko na neutralnym gruncie i powiedzcie pare słów od siebie ,powinni zrozumieć .bedzie dobrze

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.