Temat: pokonanie zaburzeń odzywiania

Zastanawiam sie czy sa tu dziewczyny ktore cierpialy na zaburzenia odzywiania ale to pokonaly? Jak wygladala wasza historia choroby, dlugo musialyscie brac leki? Chodziłyscie na jakas terapie?

Pytam bo sama chyba mam zaburzenia, tyle lat probuje schudnac i widze ze problem jest powazniejszy. Kiedys myslalam ze sama sobie z tym poradze ale chyba trzeba sie wybrac do psychiatry...
Pasek wagi
Ja mam ten problem juz od bardzo dawna . Niestety nie chodze na zadne terapie sama probuje sobie z tym radzic od lat , w tym momencie mam  18 lat a juz jako dziecko w 5 klasie sie glodzilam pomimo tego ze i tak zawsze bylam najchudsza z moich kolezanek , takze raz sie odchudzlalam raz tylam i w sumie to szkol tak wkolo na weakacjach rok temu schudlam bardzo duzo i przy wzrosci 160 wazylam 43 kg oczywiscie dla mnie byla to waga idealna ale niestety zepsulo sie to i zaczelam jesc i tyc w tym momwncie waze blisko 55 kg i probuje przejsc na diete jak juz na niej jestem to pare dni i znowu jem wtedy wyciagam wszytskie srodki przeczyszczajace i wpycham w siebie co sie da , robie glodowki i potem znow jem ale nie potrafie sobie z  tym poradzic .. Jest to naprawde trudne d;atego jezeli cos zauwazas to udaj sie gdzies bo skonczysz jak ja , na niczym sie nie moge skupic bo tylko mysle o tym co zjadlam albo mdleje bo nic nie zjdalam .. a jak juz sie najem to cwicze po kilka godzin .. takze ja wiem ze to jest zle ale ludze sie jeszcze ze sama sobie z tym poradze
ja sobienie radze ztym i ide do dietetyka jutro + do psychologa na abnk pojde od tych spraw.
100 lat :) tez nie poszłabym na terapie, uważam że psychiatrzy robią ludziom wodę z mózgu.
Przez 3 lata męczyłam się na zmianę z głodówkami (czasem nawet tygodniowymi) oraz z naprzemiennymi obżarstwami, które kończyły się przez wyrzuty sumienia na kilkugodzinnych ćwiczeniach (i to dosłownie : 5, 6 godzin intensywnych ćwiczeń) - nazywają to również bulimią, ja wolę tego określenia unikać chociaż wiem jaka jest prawda. Co mnie wyleczyło? Wiem jakie to głupie, naiwne i chyba dosyć infantylne ale zakochałam się na zabój, wreszcie miałam dla kogo żyć, dla kogo być zdrowa i kogoś, kto nie traktował mnie jak wariatkę, którą trzeba zamknąć - a tak właśnie czułam się na kilku sesjach u psychologów, którzy nie dość, że nie pomogli to jeszcze pogorszyli mój stan. Moim zdaniem każdy powinien wybrać coś innego, coś, co mu odpowiada: nie każdy poradzi sobie z tym sam, niektórzy potrzebują wsparcia bliskich a jeszcze inni lekarzy. Jeśli tak czujesz to idź, prawdopodobnie tego ci trzeba. Dzisiaj od ponad dwóch lat jestem "czysta" (chociaż z tamtego związku nici- to swoją drogą, została przyjaźń ) i czuję, że i tak z dnia na dzień jest coraz lepiej niż kiedyś.
obecnie jest ze mna lepiej niz kiedys.. kilka lat temu mialam podobnie jak wy-obzartwo-glodowka-wyrzuty sueminia. teraz jest lepiej bardziej siebie akceptuje, nie daze do idealu. chce po prostu umiec jesc. uwazam ze czasami takie pranie mozgu pomaga, bo probuje sama od kilku lat i poprawa jest, ale nie konkretna, za mala,nadal jestem gruba.duzo zrozumialam i dowiedzialam sie o sobie ale nie jest tak jak normlani ludzie maja.
Pasek wagi
Hej :)
Zanim zaczęłam się odchudzać nie wiedziałam nic o tego typu zaburzeniach. Teraz zaczynam się zastanawiać czy sama nie mam z tym problemu Schudłam już ładnych parę kilogramów. Na początku cieszyłam się bardzo z każdego kolejnego. Uwielbiałam gdy ktoś komentował mój wygląd. Jadłam zdrowo. Teraz im dalej w las tym jest mi ciężej Ciągle myślę o tym co mogę zjeść a czego nie. Odmawiam sobie bardzo wielu rzeczy w efekcie mniej więcej raz w tygodniu rzucam się jak oszalała na jedzenie Mąż nawet mnie nie 'tyka'. Dziś powiedział mi, że nie podoba Mu się teraz moje ciało Przepłakałam pół dnia Sama w lustrze widzę brzydką Olę - po dwóch ciążach i nadwadze skóra mi 'wisi', piersi właściwie nie mam Wiele razy obiecałam sobie, że zacznę stabilizację i wprowadzę dodatkowe kalorie... Każda próba dodania kończyła się dodatkowymi minutami na rowerku(właściwie powinnam napisać godzinami ). W efekcie nawet kiedy jem 'więcej' chudnę... Czasami zastanawiam się po co mi to było?? Jako duża dziewczynka wiodłam sielskie życie. Nie miałam zaprzątnietej głowy tyloma 'sprawami', mąż w pełni mnie akceptował... A teraz? Same problemy... Wyć mi się chce
Pasek wagi
zanim zaczelas sie odchudac mialas wahania wagi? duzo jadlas? twoje odchudzanie wygladalo na wprowadzeniu ruchu i zmianie jakosci jedzonego pokarmu?
ja jak sie odchudzlama to nagle zaczelam WSZYSTKO ogarniczac, ziemniaki nie makarony nie pieczywo nie. wydawalo mi sie ze to bomby kaloryczne i nie moge ich jesc. A tu wlasnie o to chodzi ze trzeba jesc takie rzeczy! tylko z umiarem !
Pasek wagi
Ehhh... Całe życie byłam duża Uwielbiałam jeść i to w dużych ilościach. Nie odmawiałam sobie niczego. Często pojawiały się jakieś diety, ale były krótkotrwałe i zaraz wracałam na 'stare tory'. Tym razem jest zupełnie inaczej... Zaczęłam z dnia na dzień. Najadłam się mega wstydu w pracy(nosimy mundury i musiałam pewnego dnia poprosić o większy rozmiar, bo ze starego zaczęłam się wylewać... Na co dziewczyna odpowiedzialna za umundurowane narobiła takiego zamieszania, że wszystko totalnie wywróciło się do góry nogami...). Przez pierwsze dni byłam na samych jabłkach Do tego codziennie jeżdżę na rowerku stacjonarnym. Po tych kilku dniach zaczęłam jeść więcej, ale to wciąż była głodówka... Teraz mam manię liczenia kalorii. Im mniej ich zjem tym jestem szczęśliwsza... Rowerek ujeżdżam po 2 godziny dziennie. Najgorsze jest to, że dostałam totalnej fobii Tak bardzo boję się, ze przytyję, że chudnę nadal chociaż już nie powinnam...
Tak jak Ty od samego początku założyłam sobie, ze 'pewne' produkty nie są dla mnie. I tak np. nie pamiętam już kiedy jadłam ziemniaki czy pieczywo Posunęłam się tak daleko, że właściwie makarony, ryże, kasze to też jest zło Jem warzywa, owoce i nabiał. 'Paruję' sobie ryby i piersi z kurczaka... Najgorsze jest to, ze wiem, ze sobie robię krzywdę, ale nie potrafię wyjść z tego obłędu... Teraz jeszcze mój mąż... Mam wrażenie, że nawet nie chce na mnie patrzeć Samej mi siebie ciężko zaakceptować... Wciąż ważę dużo, a już nie mam piersi(dla porównania startowałam z rozmiarem stanika 40D, a teraz kupuję 34B), wystają mi żebra(mam takie 'fale' w dekolcie). Ehhh... Jakiś straszny dół mnie dzisiaj dopadł i tylko narzekam, narzekam, narzekam...
Uciekam już i nie zaśmiecam wątku...
Dobrej nocy
Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.