- Dołączył: 2010-01-03
- Miasto: Lublin
- Liczba postów: 369
6 stycznia 2012, 19:06
Witam. Po trzech latach chorowania na bulimię stwierdziłam, że muszę coś z tym w końcu zrobić, że to nie pozwala mi żyć w pełni, że wykończyło mnie dostatecznie, nie pozwala mi schudnąć, przez to zamknęłam się na ludzi i mam problemy ze szkołą i otoczeniem, dorosłam zbyt szybko. A mam dopiero 15 lat. Moje życie powinno w tej chwili wyglądać zupełnie inaczej, powinnam jak każda nastolatka cieszyć się życiem i doświadczać świata w inny sposób, tymczasem zaliczyłam już ponad 7 prób samobójczych (straciłam rachubę w liczeniu, naprawdę) i boję się wychodzić z domu, ponieważ wagę stawiam na pierwszym miejscu. Regularnie głodzę się, objadam i przeczyszczam. Zauważyłam ostatnio, że mam już też problemy zdrowotne z jelitami. Usilnie próbuję schudnąć już od paru lat, jednak wciąż tyję lub stoję w miejscu.
Bardzo chciałabym znaleźć się w ośrodku, który pomógłby mi to wyleczyć. Wiele razy próbowałam sama i czasem udawało mi się uśpić chorobę, jednak na krótki czas. W szkole jestem obrażana z powodu wagi, co jeszcze pogłębia objawy, a także nawet stany depresyjne. Chciałabym na trochę odciąć się od tego świata i móc w spokoju powrócić do normalności... myślicie, że mam na to szanse? Czy istnieje w Polsce ośrodek, ktory chciałby zająć się leczeniem 15-letniej bulimiczki? Bardzo proszę o pomoc...
6 stycznia 2012, 20:08
Mialam dokladnie ten sam problem .Jak powiedziec o wszystkim rodzicom? Wiele razy probowalam ale nigdy mi sie nie udawalo ,w koncu napisalam do nich list (mieszkam w internacie) .Ulzylo mi .Balam sie ,ze zareaguja dziwnie ale przyjeli to na powaznie ,bardzo sie o mnie martwia i staraja mi sie pomoc
- Dołączył: 2010-10-04
- Miasto: Nieznano
- Liczba postów: 5421
6 stycznia 2012, 20:09
musisz z nia usiaść i powiedzieć wszytsko od a do z....jak ona machnie ręka to najgorsze co będzie mogła zrobić....moja mama machnęła ręką i mam do niej żal bo to był moment gdzie tylko coraz bardziej sięstaczałam....
6 stycznia 2012, 20:15
apssik to musialo byc straszne .Najgorsze ,ze ludzie nie zdaja sobie sprawy jaka to powazna choroba :(
- Dołączył: 2010-01-03
- Miasto: Lublin
- Liczba postów: 369
6 stycznia 2012, 20:17
Nie mam odwagi mówić ludziom wprost tego, co czuje. A zwłaszcza już, jeśli chodzi o bulimię... planowałam napisać mamie kartkę na lodówce/smsa.. napisać prościej niż powiedzieć, bo parę razy już stchórzyłam. Kiedyś mi powiedziała, że wiedziała, że wymiotowałam, a do tego znalazła u mnie w szafce środki przeczyszczające i zrobiła awanturę... Teraz chyba myśli, że jest wszystko w porządku.
Nie wiem co sobie pomyśli, jeśli powiem, że chcę trafić do całodobowego ośrodka. Może będzie chciała wybić mi to z glowy? To będzie najgorsze, bo ja naprawdę chcę się skutecznie wyleczyć.
6 stycznia 2012, 20:21
Skoro tak zareagowala to znaczy ,ze traktuje to powaznie.
- Dołączył: 2010-01-03
- Miasto: Lublin
- Liczba postów: 369
6 stycznia 2012, 20:29
Tak sądzisz? Mam nadzieję... choć to wydarzyło się naprawde spory czas temu.
Myslałam nad tym, żeby najpierw znaleźć parę ośrodków, które by mnie zainteresowały, a potem dopiero poinformować mamę. Jeżeli potraktuje to poważnie, to możliwe, że dalej pójdzie z górki, bo sama pracuje w PCPR i ma wokół siebie sporo psychologów (wtedy, kiedy znalazła u mnie te środki, sama proponowała mi psychologa, jednak jeszcze wtedy nie zdawałam sobie sprawy z powagi sytuacji)...
6 stycznia 2012, 20:32
Tak sadze :) Zobaczysz jak Ci ulzy jak jej o wszystkim powiesz
6 stycznia 2012, 22:37
musisz powiedzieć...mi też było ciężko. najpierw wiedział chłopak..mamie próbowałam ale nie zrozumiała.więc poprosiłam chłopaka żeby to zrobił(mieszka z nami,ma super kontakt z moja mamą).ja nie miałam odwagi.Teraz mama,babcia,brat,przyjaciółki wiedzą co jest i mi pomagają..ten szpital to dla mnie wybawienie jedyne chyba.,wiem że muszę tam iść... nie chcę ale muszę. dopoki nie jest za późno.
jeśli nie mozesz znaleźć to idź do PSYCHIATRY. on na pewno Ci pomoże. Doradzi w jakiejś terapi,znajdzie szpital/ośrodek dla Ciebie