- Dołączył: 2007-07-19
- Miasto: Ostrołęka
- Liczba postów: 5852
23 grudnia 2011, 23:27
nie umiem sobie z tym poradzić. Czy są tu osoby które borykają się z tym problemem? Pół roku temu miałam operację tarczycy, stwierdzono nowotwór złośliwy. Jestem też po dużym jodzie, przerzutów na razie nie stwierdzono, jednak ja ciągle się zadręczam kiedy pojawi się przerzut.Nie potrafię normalnie funkcjonować
23 grudnia 2011, 23:32
http://www.youtube.com/watch?v=YsT6qNk8_qQ polecam wszystkie 6 części, oglądałam kilka razy.
23 grudnia 2011, 23:43
hej
miałam to samo tzn wydaje mi sie ze nadal mam
93 pierwsza operacja usuneli tarczyce bez nowotworu
nastepna 2000 juz nowotwór ---bez przerzutu
dzis mamy 2011 i nadal jest oki
wiec nie łam sie z tym da sie zyc trzeba tylko wierzyć że nie bedzie zle i dbac o siebie
co ma być bedzie wykorzystuj kazdy dzień na maksa ciesz sie nim i nie mysl (wiem trudne)ale staraj sie
23 grudnia 2011, 23:46
;
Edytowany przez Cel10Kg 24 grudnia 2011, 00:10
- Dołączył: 2011-09-18
- Miasto: Portsmouth
- Liczba postów: 3347
23 grudnia 2011, 23:46
Moja babcia wygrała walkę z nowotworem złośliwym! Ja wprawdzie nie choruję, ale (jako II pokolenie) jestem w grupie ryzyka. Musisz walczyć z tym paskudztwem! Wiadomo, że z początku diagnoza brzmi jak wyrok, ale nie masz pojęcia ile możemy zdziałać naszą silną wolą i determinacją! "Żyj z całych sił" i nie załamuj się, bo w ten sposób dajesz swojemu wrogowi- rakowi- przewagę nad Tobą. Trzymam za Ciebie kciuki!!!!!
- Dołączył: 2009-05-23
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 12386
23 grudnia 2011, 23:48
przykro mi.
jedyne co mogę powiedzieć to, że wielu z nas jest na coś chorych.. jedni mniej, inni bardziej.
wiem po sobie, że rozmyślanie nad tym co się okaże nie ma sensu, bo nie jesteśmy tego
w stanie nigdy przewidzieć i marnujemy tylko czas, który można wykorzystać efektywniej
niż się zamartwiając.
- Dołączył: 2011-04-17
- Miasto: London
- Liczba postów: 14745
23 grudnia 2011, 23:54
Głowa do góry - polecam strony fundacji
Rak'nRoll Mnie naprawdę dużo dały. Zdrowiej, kochana! - Dołączył: 2011-05-21
- Miasto: Kraków
- Liczba postów: 15426
24 grudnia 2011, 00:02
Trzymam za Ciebie kciuki! Najważniejsze to nie myśleć obsesyjnie o tym co będzie w najgorszm wypadku - ale skupić się na pozytywnej wersji wydarzeń:) I cieszę się, że wszystko z Tobą ok. Wiara góry przenosi:)
- Dołączył: 2008-01-03
- Miasto: Za Trzecim Krzakiem W Lewo
- Liczba postów: 6578
24 grudnia 2011, 00:32
u baaaaaaaaaardzo bliskiej mi osoby takie akcje były latem tego roku - dałabym wtedy wszystko, żeby to dotyczyło mnie, a nie jego
był moment, że tak się zaplątałam w tym strachu i złości, że ledwo wstawałam z łóżka, bo i po co?
u nas skończyło się dobrze, więc dlaczego u ciebie ma się tak nie skończyć?
wiem jedno, strach donikąd nie prowadzi, bo obiera rozum
musisz się go wyzbyć, tak, jak i wszelkich złych emocji
zaufaj w to, że to nie jest twój czas na umieranie - to jedyne wyjście z tej trudnej sytuacji
nie piszę, żebyś zaufała bogu czy czemuś tam, bo ja w takie wstawiennictwa nie wierzę, przekonałam się jednak, że w samym człowieku tkwi gigantyczna siła, która trzyma go przy życiu i układa wszystkie sprawy na nowo
powodzenia i wesołych świąt!