14 grudnia 2011, 22:26
.
Edytowany przez marta005 26 grudnia 2011, 00:17
- Dołączył: 2011-09-29
- Miasto: Biłgoraj
- Liczba postów: 1488
14 grudnia 2011, 22:32
wiem co czujesz, tez tak czasem mamy a jestesmy ze soba 6 lat.
skoro jestescie dorośli to: on musi zrozumiec ze nie piszesz smsow bo się uczysz-jeśli cię kocha i wspiera to powiniem to rozumiec,
Musicie się dogadywac na spokojnie, moze np zrobić jeden dzien tylko dla was zebyscie mogli się nacieszyc soba.
Czasem tak jest ze przychodzi gorszy czas, jeśli się faktycznie kochacie to dacie rade.
- Dołączył: 2011-12-11
- Miasto: Kraków
- Liczba postów: 73
14 grudnia 2011, 22:31
Wiem co przechodzisz, miałam dokładnie to samo! Te momenty, kiedy wkurza Cię nawet odgłos jego kroków, kłótnie z błahych powodów, albo uczucie rozczarowania, kiedy on ,,nagle" już nie rozumie Twoich potrzeb....NIC SIĘ NIE MARTW, kryzysy są naturalną częścią związku jak sobie z tym poradzicie, to będzie tylko lepiej....do następnego kryzysu. Bo one są potrzebne, aby oczyścić atmosferę i ulepszyć relacje. Uświadamiają pewne sprawy, zwracają naszą uwagę na potrzeby bliskiej osoby. Zatem kochajcie się dalej a kryzys was tylko umocni! Dwa lata to nie miesiąc, który można przekreślić z powodu kryzysu, który jest i będzie powracał bo to całkowita norma. W trwały związek wpisany jest kryzys tylko w pięknych książkach i filmach pokazane jest jedno oblicze miłości. Zresztą pogadaj z doświadczonymi kobietami i każda potwierdzi to co tu piszę :)
14 grudnia 2011, 22:57
Ja mam taki sam problem tyle,że ja zazwyczaj pisze mojemu,że ma zamło uwagi mi poświęca. Mało komplementów itd . mniej czułych słów, gestów. A bo to zapracowany jest a to to i siamto ... masakra. Też często się kłócimy o byle co :( przykre. Ale też nie wyobrażam sobie życia bez niego . Dał mi tyle szczęścia ;/ Jakoś trza żyć , poradzić sobie.
14 grudnia 2011, 23:02
Kurde, chyba to jest wpisane w naszą egzystencję ;/// Utrudnianie sobie życia... Po prostu chciałabym , zeby było idealnie, a tak chyba nie może być :(
- Dołączył: 2011-06-21
- Miasto:
- Liczba postów: 316
14 grudnia 2011, 23:03
Dokładnie to samo teraz przeżywam. Nie umiem i nie chce go zostawiać ale też nie umiem być z nim dalej. Utknęłam w martwym punkcie. Ale liczę że jakoś ruszy do przodu.
- Dołączył: 2011-09-26
- Miasto: Wonderland
- Liczba postów: 1936
14 grudnia 2011, 23:13
bywa... tak juz jest z ez kimś jesteśmy i w miare czasu zauroczenie mija i jest mały kryzys. Wtedy jesli to jest miłość udaje się go przezwyciężyć a czasem trzeba sobie dać spokój. Na Twoim miejscu poszukała bym przyczyn tych kłótni... moze są głupie ki skoro jest dla Ciebie całym zyciem to Ty ustąp... jak sie poprawi super , jak nie - trudno... bycie razem to sztuka kompromisu i długi proces docierania się
szczęścia