Temat: Problemy z nauką

Mam straszne problemy z nauką, od zawsze.
Nie mogę się w ogóle do niej zabrać, nawet jeśli się chcę wziąć do tego dużo wcześniej. Jak zaczynam czytać, zaczynam się tak denerwować, że nie potrafię przebrnąć jednego zdania ze zrozumieniem. Oczywiście to potęguje stres. Jestem już na studiach (zaocznie) i na 5 dni przed egzaminem zaczynam się źle czuć, trzęsą mi się ręce, nie moge spać, robię się drażliwa i czuję się, jakby się miało stać coś strasznego, a ja mogłabym tylko biernie czekać.. Mam tak całe życie. W niedzielę egzamin i jestem spanikowana. Po świętach będę non stop, powiedzcie co mam zrobić, jak nad sobą pracować, cokolwiek! Bo inaczej nie wytrzymam.. Jak piszę, to też zupełnie się blokuję..

Ostatnio rozkwitłam, bo nie miałam już panicznego lęku przed szkołą (w liceum codziennie było trzeba się czegoś uczyć, przez co wpadałam w nerwicę, depresję, ogólnie było źle), ale teraz nauka zaczyna się na nowo..

Proszę o radę!

miałam dokładnie to samo ale motywaqcja że siedostanie dyplom  dawała siłę do nauki i zawsze to robiłam na ostatnią chwilę szybko zleciały 3 lata i teraz sie cieszę ze mam papierek   nie musisz uczyć siena same  piątki ważne by zaliczyć i mieć to z głowy pomyśl szokłę masz tylko raz w życiu warto się troche powysilać 

a ha jedną z motywacji była jeszcze myśl ze po prostu nie zdam i będę miała potem więcej roboty by zaliczać albo broń boże powtarzać klasę ;/ a bywali tacy u nas w szkole co chodzili do niej przez 5 lat!

pamiętaj  wykuć zdać zapomnieć :p

Pasek wagi
nie jesteś sama.. też mam problemy z nauką... jak się tylko uczę to zaczynam obgryzać paznokcie, często po prostu nie idę do szkoły, na szczęście mama nie robi problemów.. robię wszystko żeby się nie uczyć, sprzątam, ćwiczę, gotuje... a jak już się zbiorę do nauki to po prostu nie mogę się skupić! najłatwiej mi jednak wychodzi nauka w nocy.. tak po 23.. kiedy jest cisza i spokój tylko, że o tej porze zazwyczaj jestem już śpiąca.. swego czasu zażywałam po prostu tabletki z guaraną aby nie czuć zmęczenia...
ech.. po prostu jak pomyślę o nauce to chce mi się ryczeć.. i jeszcze nie znalazłam na to rady ;/
Kiedyś w podstawówce miałam podobnie, strasznie bałam się pani od matematyki (owa pani mnie bardzo nie lubiła) i nawet jak wszystko wiedziałam to nie potrafiłam wydusić z siebie słowa gdy mnie o coś zapytała ;/ A przecież nauka powinna być przyjemnością :D Może ucz się z innymi osobami (wtedy sprawdzisz swoją wiedzę na tle innych)? Pij jakieś zioła uspokajające ;p I pamiętaj zawsze jest jeszcze dodatkowy termin zaliczenia więc po co się denerwować.
Ja mam taki problem z nauką, że NIE POTRAFIĘ się za nią za brać. Od zawsze tak było, w liceum zaraz po szkole jeździłam po biblioteki, tam siadałam w czytelni i z braku telewizora i komputera dawałam sobie godzinę na naukę. TYLKO godzinę, szybko mijało a ja opanowywałam wszystko, co miałam zrobić. Tylko wydaje mi się, że być może ty masz coś w rodzaju fobii i być może jakaś rozmowa ze specjalistą by ci coś dała? Psycholog może pomóc nawet w takiej sprawie.
Ja tez nie moge zabrac sie do nauki a tez studiuje zaocznie tylko w tyg pracuje od 8 do 16 lub 18 nawet czasem zawsze znajde sobie do robienia cos wazniejszego niz nauka... :( Mnie rozpraszają rózne sprawy... ucze sie i mysle sobie: zapomniałam do kogos zadzwonic i musze sobie przerwać, albo własnie serial moj leci i ide oglądac albo przypominam sobie ze musze sciagnac pranie itd..
Hm, dosyć trudna sprawa. Ja po każdej lekcji wypisuje najważniejsze rzeczy w specjalnym zeszycie. Do każdego przedmiotu mam inny i codziennie wieczorej przed kazdą lekcją jaką mam następnego dnia sobie powtarzam i do sprawdzianu to kwestja przeczytania tematu kilka razy. Próbowałaś czegoś podobnego? ;]

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.