Temat: Farmakologiczne leczenie otyłości

Jak w temacie. Ciekawi mnie czy są wpośród was ludzie którzy próbowali środków farmakologicznych w walce z otyłością? Oraz czy były z tym jakieś przejścia?

 

Najlepiej to ja zacznę od siebie :p opowiem trochę i mam nadzieję że przestrzegę może kogoś.

Jak już mówiłem, problemy z wagą miałem od dziecka. W 2008roku, zdeterminowany, usłyszałem że jest cudowny lek na powstrzymanie łaknienia, istny wyłącznik głodu.

MERIDIA << może ktoś słyszał

Najpierw poszedłem do swojej pani doktor, lekarza ogólnego. Ta stwierdziła że owszem jest coś takiego, ale ona mi tego nie przepisze bo to trzeba się skonsultować z endokrynologiem.

Szczerze to byłem wtedy na nią mega wściekły że frańca chociaż raz nie może ot tak wypisać recepty i mnie tym uszczęśliwić.

No ale dobra, znalazłem prywatny gabinet w którym przyjmowała taka specjalistka.

Pierdu pierdu, pogadane. Pani stwierdziła że spoko, lek sprawdzony i praktycznie bez ryzyka. Wypisała mi upragnioną receptę a ja czym prędzej udałem się do apteki.

Nazajutrz rozpocząłem akcje SZCZĘŚCIE (tak wtedy myślałem).

Tableki jadłem już przez ponad tydzień, efektów ZERO. Nadal jak byłem głodny tak byłem.

No ale się nie poddawałem.

Tam pewnego dnia po tym ponad tygodniu rozbolała mnie głowa (od czasu do czasu miewałem coś takiego od zasiedzenia i wagi). Starym zwyczajem zjadłem dwa nurofeny na spanie.

I WTEDY SIĘ ZACZĘŁO

Po lekko kilku godzinach obudził mnie odruch wymiotny, od razu wstałem z wyrka i poleciałem do łazienki. Myślałem że coś mi może zaszkodziło co zjadłem tzn jakieś żarełko.

Zacząłem mieć niesamowite zawroty głowy, moje gałki oczne zwariowały, całe drgały a źrenice miałem tak rozszerzone że strach się bać.

Co chwilę pomimo iż nie miałem czym, ale mnie darło na wymioty.

Nie mogłem zasnąć. Co zasnąłem to po dosłownie chwili zrywałem się do pionu z ciśnieniem jak przy zawale, serce waliło jakby chciało wyskoczyć z klatki i spierdzielić na trawę pod blok.

Nie pomagało dosłowni nic. Taki stan rzeczy, z wymiotami, zawrotami głowy, oczopląsem i koszmarami utrzymywał się non stop przez około 3 doby.

Po około 3 dobach udałem się do lekarza, dopiero wtedy byłem w stanie o własnych siłach wyjść z domu (przy pomocy rodziny).

Diagnoza pierwszego odnośnie oczu – wspomniany oczopląs, coś co może ustąpić ale nie musi.

Później ledwo żywy udałem się do pani endokrynolog która sama jeszcze polecała ten lek i zapewniała o jego skuteczności.

Wyobraźcie sobie że reakcja tej pani była taka że najprędzej gdyby mogła to by się wyrzekła że mnie w ogóle kiedykolwiek widziała. Była całkowicie zaskoczona obrotem sprawy, niemniej jednak ani nie potrafiła nic doradzić specjalistka w tym miejscu, ani powiedzieć co tak naprawdę się stało. Ot przyszedłem, pokazałem się to mogę wracać do domu.

Pojechałem też do większego szpitala, tam na izbie przyjęć popatrzyli, pomyśleli i zaoferowali że mogą mnie położyć na oddziale na pare dni i będę pod obserwacją.

Też mi pocieszenie pomyślałem :] wstępnie lekarze stwierdzili zatrucie lekami

Przez pierwsze dwa tygodnie chodziłem w okularach przeciwsłonecznych gdyż było to lato, słońce bardzo mocne a ja w ogóle nie mogłem patrzeć na światło, całkowicie mnie oślepiało i oczy momentalnie łzawiły.

Przez te kilka dni byłem totalnie załamany, młody chłopak, byłem w trakcie robienia prawa jazdy na ciężarówkę, to było moje wielkie marzenie od lat. A teraz co mogłem? W takim stanie jak byłem to ja nawet nie mogłem usiąść przed monitorem bo też mi wszystko skakało, nie mogłem nic przeczytać, nie mówiąc o jeździe czymkolwiek. Nawet skręcanie długopisów by się mi nie udało.

Po przetrwaniu tych najcięższych 3 dób, z każdą kolejną było co raz lepiej. Większość objawów ustąpiła. Gałki oczne się uspokoiły, przestały drgać.

Dopiero wtedy można było spokojniej zasiąść przed komputerem z kimś z rodziny zacząć szukać co dokładniej się stało.

Dopiero sam przed ekranem znalazłem informacje, cenne informacje których brak mogłem przypłacić życiem.

Otóż okazało się że Meridia działa na jakiś tam ośrodek w mózgu, działa poprzez blokowanie wydzielania się czegoś tam. Natomiast nurofen (no jakby nie było popularny środek przeciwbólowy) działa na ten sam ośrodek w mózgu, tyle że ma działanie odwrotne czyli znacząco zwiększa wydzielanie się tego czegoś. Tak więc mój mózg najzwyczajniej w świecie w tym miejscu zwariował po dostaniu takich skrajnych medykamentów.

Po ponad tygodniu spożywania, meridia już była dobrze rozprowadzona po organizmie, natomiast tabletka przeciwbólowa w zwiększonej dawce dokończyła dzieła.

Ja jeszcze dziś wspominam te 3doby ze świeczkami w oczach.

Wtedy zrozumiałem dlaczego ludzie czasem popełniają samobójstwa.

Tak tak, samobójstwa.

Powiem wam tak, gdybym wtedy był pozostawiony sam sobie a wspomniane objawy (zwłaszcza niemożność zasnięcia przeplatana z totalnie posranymi koszmarami) utrzymywały się kilka dni dłużej to bym po prostu nie wytrzymał nerwowo i już dawno by mnie robaki zjadły.

 

Od tamtego czasu często sobie o tym wszystkim myślałem. Wiem, nie jestem bezkrytyczny wobec siebie. Mam świadomość tego że sam dolałem oliwy do ognia. Ale jednak mam żal do tej specjalistki. Żal o to że jednak nie zostałem poinformowany o zależności z tak powszechnym lekiem przeciwbólowym. W ulotce oczywiście też słowa nie było na ten temat.

Jak to zwykle bywa, ja mogłem zdechnąć a ktoś kto za to odpowiadał nawet by przez 5minut nie pomyślał nad tym co zrobił.

 

To był mój pierwszy poważniejszy krok w stronę odchudzania jaki zrobiłem. Krok który zakończył się tym że stwierdziłem że może i otyły, ale żyję.

Dziś jedyną niechlubną pamiątką z tych przeżyć jest to co zostało w pamięci i lekki paraliż jednego mięśnia gałki ocznej z którym jak zresztą nie może sobie poradzić żaden dotychczas napotkany okulista. No ale powiedzmy, żyję a ta wada nie daję się we znaki na co dzień, jest niezauważalna.

 

Jeśli masz problem z wagą to nigdy nie kombinuj z super tabletkami które w cudowny sposób cię uszczęśliwią.

 

Posrana historia ale 100% prawdziwa :/

 

PS. Mam świadomość że nie każdy opisze swoje przejścia na 3 strony, ale fajnie by było poznać jakieś statystyki na temat stosowania różnego rodzaju cudownych tabletek.

no raczej ja bym nie liczyła na opowieści o meridzie i zelixsie bo to było "modne" ze dwa lata temu i już jakiś czas są wycofane ze sprzedaży , a pozatym dziewczyny na vitali starają się odchudzać zdrowo, jednak przeczytałam Twoją opowieść i utwierdziło mnie to w przekonaniu że nie ma tabletek cud, za to są bardzo szkodliwe 
Jakiś czas temu siostra przekonała mnie do przyjęcia tych tabletek.Po dziesięciu dniach schudłam cztery kilogramy i nie byłam w stanie utrzymać się na własnych nogach,tabletek miałam na czternaście dni...,resztę wyrzuciłam do muszli klozetowej dwa razy spłukując wodę,tak dla pewności.Powiedziałam sobie nigdy więcej.Na własnej skórze przekonałam się jak to jest kiedy(w moim przypadku)ktoś idzie na łatwiznę,większej głupoty nie ma.


Ps:cieszę się,że Wyszedłeś z tego z tak drobnym szwankiem.Pozdrawiam i powodzenia w walce z kilogramami życzę.
Pasek wagi
No to się ciesz że wszystko dobrze się skończyło :) Ja jakieś 2 lata temu brałam zelixę, baaa... Przepisał mi ją dietetyk, bo zaczęłam do niego chodzić. Tabletki miały mi lekko podnosić temperaturę co umożliwiało szybsze spalanie... Wg niego, wszystkie tabletki odchudzające, herbatki i inne pierdoły to pic na wodę, jedynie tylko ten lek działa. I zaczęłam go brać, w ciągu tygodnia schudłam 5 kg (dobrał mi do tego dietę, ale nie jakąś drastyczną głodówkową), Następny tydzień 2 kg, kolejny też... Wzięłam jedynie to jedno opakowanie, w międzyczasie dowiedziałam się że mam niedoczynność tarczycy i inną chorobę więc sama z tych leków zrezygnowałam, pomyślałam sobie że nie będę niepotrzebnie obciążać wątroby. No i jak widać bardzo dobrze zrobiłam, dopiero niedawno dowiedziałam się o szkodliwości tych lekarstw. Żadnych skutków ubocznych podczas brania tych lekarstw nie miałam (o dziwo!)


edit: nie wiem dlaczego schudłam w pierwszym tygodniu aż 5 kg. Może to dlatego że dopiero zaczynałam odchudzanie i jak mówią "woda ze mnie zeszła"? 
Na forum dla sportowców moderatorzy zalecają, żeby środki termogeniczne stosować bardzo rozważnie, nigdy w dużych dawkach, nigdy nie zaczynać od tych najsilniejszych i raczej do rzeźbienia sylwetki, kiedy do zrzucenia jest kilka kilogramów, połoączone z wysiłkiem fizycznym. Przy dużej otyłości i siedzącym trybie życia to chyba w najlepszym wypadku nic nie da, a w gorszym można sobie narobić krzywdy.
Trzeba wiedzieć, jak już się bierze leki - które można ze sobą łączyć, a które nie, by nie wywoływać efektów sprzężenia np. dodatniego. Było w tym trochę Twojej winy, bo poszukać informacji o wzajemnym działaniu nurofenu i meridii powinieneś przed wzięciem leków, a nie po fakcie.
No tak, można stosować "sprawdzone" zestawy typu efedryna+kofeina+aspiryna, ale pytanie brzmi: po co? Przecież i tak w efekcie liczy się bilans kaloryczny, a nie hokus-pokus.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.