Temat: Obsesja jedzenia po anoreksji i bulimii

Witajcie
Jestem tu nowa. Tak naprawde założyłam to konto bo mam nadzieję, że udzielicie mi rady co powinnam zrobić w związku z moją sytuacją bo sama nie mam już ani pomysłów ani nawet siły na walke ze swoimi słabościami.
Na początku w wielkim skrócie opisze wam moją historie. ( nie możecie poczytać mojego pamiętnika ze względu na zbyt niską wagę jaką wyznaczyłam sobie za cel ). W szkole podstawowej zaczęłam gwałtownie przybierać na wadze. Jako dziecko nie zwracałam jednak na to uwagi, wręcz przeciwnie cieszyłam się, że w domu niczego mi nie brakuje. Nie przejmowałam się więc ani tym co jadłam ani w jakich ilosciach. Doszło do tego, że zaczęłam cierpieć na otyłosć i na koniec 6 kl. ważyłam prawie 100 kg. Było mi przykro kiedy wszyscy się ze mnie smiali ale nawet dorosłym trudno niekiedy zerwać z obrzarstwem a co dopiero dziecku. Na szczęscie w gimnazjum schudłam ponad 20 kg. Osiągnęłam to sama bez niczyjej pomocy choć tak naprawde do dzis nie wiem jak to było możliwe. Mimo tego, że odżuciłam smieciowe jedzenie zaczęłam obsesyjnie bać się, że znowu mogę być gruba. Zaczęłam chorować na anoreksje. Z czasem ,,zmądrzałam,, i stwierdziłam, że to zbyt wyniszczające więc zaczęłam jesć tylko, że zaraz po posiłku wymiotowałam. Nie miałam wsparcia ani ze strony znajomych ani nawet matki, która ma figurę anorektyczki. Kiedy zaczęłam wymiotować krwiom zrozumiałam, że muszę z tym skończyć. Ogarnełam się więc i poraz kolejny jakos mi się udało. Jednak nie na długo. Ostatnio zaczęłam na siłe się objadać. Nie czuje potrzeby jedzenia fizycznie ale psychicznie cały czas ciągnie mnie do lodówki. Pochłaniam ( bo inaczej tego nazwać nie można ) ogromne ilosci jedzenia. Niekiedy czuje, że mój żołądek już nie jest w stanie go pomiescic a jednak nadal je w siebie wpycham. Potem biegne do łazienki zwymiotować i połykam silne tabletki przeczyszczające. Potem następują dni kiedy potrafie nic nie tknąć. Jedzenie może leżeć obok mnie a ja go nie rusze. Ale te napady są okropne. Mam wrażenie jakbym wariowała. Mimo, że wiem że nie mam już nic w lodówwce ani w kuchennych szafkach wszystko z nich wyżucam i szukam licząc, ze cos jednak znajde. To przypomina paranoje bo z jednej strony wiem, ze nie mogę tyle jesc ale z drugiej strony nie jestem w stanie się powstrzymać.Wstydze się wyglądam jak w ciąży a będac w domu na niczym nie potrafie się skupić jak tylko na mysleniu o jedzeniu. Ja już naprawde nie wiem co robic. Nie stac mnie na specjalistyczne leczenie ani na terapie ale nie mogę już dużej wytrzymać. Przepraszam, że zaprzątam wam głowe bo tak naprawde odchudzanie do łatwych nie należy u nikogo ale już naprawde sobie nie radzę i wierzę, że wy podsuniecie mi jakis pomysł bo jesli czegos nie zrobie to naprawde nie wiem jak dalej potoczy się moje życie.
Pozdrawiam 

jakbym czytała o sobie...
Psycholog, migiem! 
Na tym etapie nikt poza bezpośrednim kontaktem z psychologiem/psychiatrą nie będzie w stanie ci pomóc. Zadzwoń na jakąś bezpłatną infolinie, idź do lekarza pierwszego kontaktu... Tam podadzą Ci adresy placówek gdzie możesz bezpłatnie prosić o pomoc
szoruj do psychologa i nie ma sie co wykrecac ze to kosztowne bo mozna sie tez leczyc na NFZ
Przyznam szczerze, że o tym myślałam. Kiedy uczęszczałam do LO chodziłam do psychologa ale wiadomo jak to w szkole. Zresztą i ja wstydziłam się o tym mówić no bo głupio się przyznać, że jest się uzależnionym od jedzenia. Kiedy np rozmawiam o tym z moją matką to uśmiech na jej twarzy jakby miała mi powiedzieć, że wymyślam bzdury. Ale kiedy ktos jest szczupły trudno mu postawic się na miejscu osoby, która ma nadwagę. I wstydze się tego, że pójde do psychologa i nie usłydsze od niego nic innego jak tylko ,,nie jedz tyle, postaraj się nad tym zapanować,, tyle że ja już próbowałam i to niejednokrotnie i niestety na próbach moje wysiłki się kończyły.

niestety z tym bedziesz zyc juz do konca ...

musisz kontrolowac siebie i to co jesz

i znajdować mnostwo zajec, hobby, sport zeby nie myslec obesesyjnie o jedzeniu

To jest najgorsze, że z tego się w sumie nie da całkowicie wyleczyć. Zarówno trudno mi zapomnieć o tym jak się ze mnie śmiano, o tym że byłam tak bardzo gruba jak i o tym czego doświadczyłam w związku z tymi zaburzeniami. Z perspektywy czasu mogę powiedzieć, że załuje ale czasu nie cofnę. Szkoda mi czasami jak patrze na niektóre dziewczyny i wiem, że zniszczą sobie zycie jak ja to zrobiłam. Co do zajć wiele już próbowałam teraz skupiłam sie na nauce języków ale łape się na tym, że czasami nie wiem co czytam bo tak naprawde myśle o jedzeniu. Rzeczywiście muszę wybrac się do psychologa bo samemu jednak ciężko sprostać rządzy jedzenia i presji szczupłej sylwetki. Mam nadzieję, że znowu mi się uda ale wsumie najgorsze jest to, że w przyszłym roku stuknie mi dopiero 20 a już tak mi się pomieszało w głowie i to od zwykłego jedzenia.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.